piątek, 2 czerwca 2023

Dziennik wojenny 39. Pułk Strzelców Syberyjskich – część 8

 

Okres: 10 [23] czerwca - 24 czerwca [7 lipca] 1915 r.

Tłumaczenie i opracowanie:

Александр Пекус,

Jacek Czaplicki,

Małgorzata Karczewska

 

Kontynuacja wątku: link

10 [23] czerwca 1915 r.

Brak nowych informacji o oddziałach niemieckich.

O godzinie 13.00 dotarł rozkaz z dowództwa dywizji, aby wysłać dwie kompanie do wsi Mamino Wyższe[1].

 

Noc z 10 na 11 [23 na 24] czerwca

Około godziny 20:00 niemiecka artyleria otworzyła huraganowy ogień na pierwszoliniowe pozycje na całym odcinku pułku. W ostrzale brały udział trzy ciężkie i cztery lekkie baterie. Intensywność ognia wynosiła średnio 10 strzałów na minutę i nie było skoków intensywności ognia aż do niemal ostatniej chwili, czyli momentu zaprzestania ognia.

Ostrzał okazał się najbardziej destrukcyjny dla rosyjskich okopów położonych w zupełnie otwartym terenie pod wsią Guzowatka - już przed godziną 22:00 wiele zadaszeń okopów było zniszczonych.

Po dwóch godzinach tak intensywnego ognia i widząc, że ogień nie tylko nie słabnie, ale zdaje się mieć tendencję, by trwać dalej, dowódca pułku nie wątpił już, że niemiecki ostrzał to przygotowanie artyleryjskie przed natarciem na pozycje 39. Pułku. Nurtowało go tylko pytanie, kiedy Niemcy uznają przygotowanie artyleryjskie za wystarczające, by przejść do natarcia. Natychmiast wydał rozkaz dowódcom sektorów bojowych, by podjęli zdecydowane kroki, aby przygotować pozycje do obrony.

Przed rozpoczęciem niemieckiego ostrzału artyleryjskiego rozmieszczenie jednostek pułku było następujące:

- okopy pod wsią Guzowatka obsadzała 1. Kompania/39 i połowa 15. Kompanii/39, dowódca kapitan sztabowy Hannibal[2];

- „Błędowski Język” – 5., 6. i 13. Kompania/39, dowódca sektora bojowego kapitan Jezierski;

- Kucieje Nowe – 14. Kompania/39, dowódca praporszczyk Szewczuk;

- Ziomek – 2., 3. i 4. Kompania/39, dowódca sektora bojowego pułkownik Liaszczyk[3];

- połowa 15. Kompanii/39, pełniąca dyżur, dowódca praporszczyk Kridler;

- 16. Kompania/39 - w rezerwie;

- 7. i 8. Kompania/39 - zostały wysłane do wsi Mamino Wyższe, do pracy przy umocnieniach na tyłach;

- III. Batalion/39 w pełnym składzie pozostawał w rezerwie dywizji i znajdował się … wiorst od … . [autor nie uzupełnił odległości i miejscowości].

Około północy, czujki 1. Kompanii/39 zameldowały, że nieprzyjaciel naciera z prawej flanki pod Guzowatką od strony Woli Błędowskiej. Nacierający wspierani byli ogniem karabinów maszynowych, a jednocześnie okopy rosyjskie i droga Guzowatka – Kalisko wciąż znajdowały się pod ostrzałem artylerii.

Niemal w tym samym czasie nastąpił również niemiecki atak na lewą flankę.

Szeregi niemieckie zatrzymały się po ostrzale z placówek, ale gdy artyleria postawiała zasłonę dymną, rozpoczęły decydujący atak wzdłuż całego frontu pod Guzowatką.

1) Niemieckie szeregi dotarły prawie do linii zasieków, ale poniósłszy ciężkie straty od ognia piechoty i karabinów maszynowych, zaległy około 30 kroków od zapór;

2) Oddziały niemieckie które nacierały od strony Woli Błędowskiej, przemieszczały się przez bagna, omijając prawą flankę i próbując dotrzeć na tyły oddziałów rosyjskich obsadzających pozycje pod Guzowatką, ale również zostały zatrzymane ogniem z placówki na prawej flance i zaległy na bagnach.

O godzinie 1:00, prawie na tyłach Guzowatki, Niemcy wystrzelili kilka czerwonych flar. Na ten sygnał, szeregi zarówno z przodu jak i z flanki, rzuciły się jednocześnie do ataku.

Atak nacierających od frontu został zatrzymany przez wściekły ogień piechoty i karabinów maszynowych. Powstrzymane oddziały niemieckie zaczęły okopywać się przy samych drutach.

Placówka na prawej flance obsadzona przez połowę 15. Kompanii/39 nie zdołała powstrzymać natarcia przeważających sił (około czterech kompanii). Straciwszy ponad połowę swojego składu, zabitych i rannych, wycofała się, by dołączyć do swojej drugiej połowy kompanii. Niemcy przejęli okopy komunikacyjne i kilka zadaszonych części okopów opuszczonych przez Rosjan.

Mimo bardzo trudnej sytuacji, w jakiej znalazły się oddziały rosyjskie na pozycji pod Guzowatką, ich morale nie załamało się.

Kapitan sztabowy Hannibal natychmiast rozkazał obsłudze jednego z karabinów maszynowych by rozstawić się na otwartej przestrzeni i otworzyć ogień równolegle do okopów, aby sparaliżować dalsze działania ofensywne wroga, który obszedł flankę, a obsłudze drugiego karabinu maszynowego i części strzelców nakazał strzelać do tych, którzy zalegli przed drutami, nie pozwalając im podnieść głowy ponad parapet okopu.

Po wyprowadzeniu z okopów plutonu dowodzonego przez praporszczyka Gurina, kapitan sztabowy Hannibal, pod osłoną ognia karabinów maszynowych, rozpoczął kontratak na lewą flankę wroga. W ruch poszły granaty ręczne i bagnety.

Nie mogąc wytrzymać szaleńczego natarcia strzelców, przednie szeregi Niemców zaczęły się poddawać, a tylne wycofywały się w nieładzie pod ogniem rosyjskich karabinów maszynowych i strzelców, którzy pozostali w okopach.

Posiłki, które szły z pomocą zaatakowanym Niemcom zostały przyduszone do ziemi 20-25 kroków przed zasiekami z drutu kolczastego.

W tym decydującym momencie przybyły oddziały rezerwy, dowodzone przez kapitana Miaskowskiego[4], które pomogły ostatecznie przełamać obronę niemiecką i zwiększyć liczbę jeńców.

Przed godziną 4:00 było już wiadome, natarcie niemieckie na Guzowatkę zostało odparte. Oddziały niemieckie okopane przed drutami kolczastymi oraz masy trupów i ciężko rannych świadczyły o niepowodzeniu operacji niemieckiej. Niemiecka artyleria przeniosła ogień na drogę Guzowatka-Kalisko, aby nie razić w swoje szeregi, które zaległy przed drutem kolczastym, ale wkrótce po godzinie 4:00 ucichła i oddawała tylko pojedyncze strzały.

Do tego czasu do niewoli dostało się do 80 Niemców. Tylne niemieckie szeregi, które zaległy od frontu pozycji pod Guzowatką, zaczęły się wycofywać w nieładzie, ponosząc ciężkie straty od ognia strzelców i karabinów maszynowych, od ognia prowadzonego z frontu oraz flankowego ognia karabinów maszynowych od strony „Błędowskiego Języka”.

Szeregi niemieckie, które zaległy w odległości 30-35 kroków od okopów, miały odciętą drogę do olchowego zagajnika i nie miały możliwości odwrotu przez otwarty teren bez poniesienia ogromnych strat w ludziach.

Grupy Niemców, próbujących przedostać się do rosyjskich okopów by się poddać, były rozstrzeliwane przez niemieckie karabiny maszynowe.

Kapitan sztabowy Hannibal, nie chcąc wypuścić łupu, nakazał strzelcom wykopać przejście do okopu wroga. Po dotarciu na odległość około dziesięciu kroków do tego okopu, strzelcy zaczęli rzucać w Niemców granaty ręczne. Wtedy Niemcy z podniesionymi rękami, poddając się, zaczęli przeskakiwać do wykopanego okopu mimo ognia karabinów maszynowych. Pozostali polegli lub byli ranni.

Cały szlak do olchowego zagajnika zawalony był trupami, rannymi, bronią i amunicją.

Stosy ciał leżały również w zdobytych przez Niemców okopach komunikacyjnych i okopach na prawej flance.

W sumie wzięto do niewoli około 160 żołnierzy i 2 oficerów oraz zdobyto wiele broni, amunicji.

Straty 39. Pułku: niższych rangą poległo - 30, rannych - 49, zaginionych - 4.

Przed samymi okopami Guzowatki pochowano ponad sto niemieckich trupów. Dokładnej liczby rannych nie dało się ustalić.

Niemal równocześnie z natarciem na Guzowatkę, 15 minut po północy wykryto niemiecki atak wsparty karabinami maszynowymi w rejonie między środkowym a lewym stanowiskiem obrony okrężnej w pobliżu wsi Ziomek, o czym zwiadowcy w porę zameldowali dowódcy placówki i podpułkownikowi Liaszczykowi. Zwiadowcy zaczaili się pod mostem, który znajdował się na drodze Ziomek - Majk i obserwowali ruchy niemieckich kompanii.

Gęsty dym wybuchających pocisków artyleryjskich, który spowijał teren przed placówką, znacznie ułatwiał nacierającym podejście i dzięki temu bez oddania strzału zbliżyli się na odległość 300-400 kroków do rosyjskich okopów.

Wtedy dowódca placówki rozkazał dwóm karabinom maszynowym i całej kompanii obsadzającej placówkę, by otworzyć rzadki ogień w kierunku z którego wyraźnie słychać było odgłosy kroków, grzechotanie sprzętu i słowa komend. Niemcy natychmiast się ożywili i otworzyli silny ogień piechoty i dwóch karabinów maszynowych, ujawniając w ten sposób linię którą osiągnęli.

W tym momencie obsada placówki, mając określony cel, otworzyła silny ogień piechoty i karabinów maszynowych, który został wsparty ogniem z 6. Baterii, w porę poinformowanej o położeniu nacierających kompanii. Ogniem artylerii kierował z okopów placówki młodszy z oficerów oddziału karabinów maszynowych, praporszczyk Naszczubski.

Ostrzał ze strony niemieckiej wkrótce zmienił się z silnego na słaby i nieregularny. Szeregi nacierających zaległy i nie były w stanie posuwać się dalej, ponosząc ciężkie straty od rosyjskiego ostrzału.

Około godziny 2:30 zalegające szeregi niemieckie, nie mogąc dłużej wytrzymać destrukcyjnego rosyjskiego ostrzału, całkowicie przerwały ogień i w nieładzie wycofały się do swoich okopów, ścigane ogniem artylerii, piechoty i karabinów maszynowych.

Około godziny 1:00 Niemcy, w sile sześciu kompanii, przypuścili atak na lewą flankę „Błędowskiego Języka”, dążąc do jego obejścia.

Nacierający, ponosząc ciężkie straty od ognia 5. i 6. Kompanii/39 oraz plutonu karabinów maszynowych, zalegli około 200 kroków przed zasiekami z drutu kolczastego. Po pewnym czasie, atakujący otrząsnąwszy się, zaatakowali ponownie. Część Niemców z pierwszej linii zdołała dotrzeć do zasieków z drutu kolczastego.

Atakujący zostali odparci po raz drugi, ale wytrwale dążąc do celu, przypuścili trzeci atak, który przy ciężkich stratach ponownie okazał się nieudany.

Niemieckie oddziały, napotykając za każdym razem silny opór, ponosząc ogromne straty od celnego ognia strzelców i karabinów maszynowych, zaczęły się cofać w nieładzie, często zrywając się do samowolnej ucieczki, dbając tylko o własną skórę, zostawiając zabitych i rannych.

Podczas całego starcia duch dowódców i strzelców były doskonały; zarówno jedni i drudzy wykazali się dużą samokontrolą, poczuciem obowiązku, pełną gotowością na śmierć niż na oddanie nieprzyjacielowi choćby jednego centymetra swoich pozycji. Kiedy oddziały pod Guzowatką zostały zaatakowane z flanki i z tyłu, znalazłszy się krytycznej sytuacji nie ulegli panice ani tchórzostwu. Strzelców trzeba było wręcz powstrzymywać od chęci natychmiastowego ataku na bagnety. Wielu nie czekając na rozkazy, wyczuwając sytuację, skierowało swoje karabiny na wroga zachodzącego od tyłu i strzelając do niego z bliskiej odległości, wywołało panikę w szeregach atakujących.

Kiedy Niemcy w ataku na bagnety zostali wyrzuceni za zasieki z drutu kolczastego, a kolejne szeregi nacierających Niemców zaległy zaraz za zasiekami i pod ich osłoną okopały się, obrońcy nie mogli strzelać z wnęk strzeleckich do tak ukrytych, ponieważ przedpiersie okopu było znacznie powyżej ukrytych Niemców, wówczas wyskoczyli oni na parapet okopów i nie zważając na ostrzał, prowadzili z góry ogień do zaległych szeregów atakujących.

 

12 [25] czerwca 1915 r.

W nocy grupy żandarmerii zajęły się grzebaniem poległych, zarówno Rosjan jak i Niemców.

Ocalali niemieccy żołnierze próbowali dostać się do swoich okopów przez okopy komunikacyjne, ale bardzo niewielu się to udało, bo rosyjscy strzelcy i obsługa karabinów maszynowych nie spali.

Za dnia, niemiecka lekka i ciężka artyleria ostrzelała okopy na całej długości frontu pułku. Nikt nie poległ, dwóch niższych rangą zostało rannych.

O godzinie 17:15 rozdano niższym rangą krzyże świętego Jerzego; zagrała orkiestra pułkowa, a połowa 16. Kompanii/39 wzięła udział w defiladzie.

„Rozkaz z IV. Syberyjskiego Korpusu Armijnego nr 322.

12 czerwca 1915 r. O dokonaniach na froncie.

Główny atak niemiecki w nocy z 10 na 11 czerwca skierowany był na pozycje 39. Pułk Strzelców Syberyjskich. Niemcom udało się obejść prawą flankę pułku. W tym krytycznym momencie dowódca lewego sektora pułku, podpułkownik Liaszczyk, również będąc atakowany przez przeważające siły nieprzyjaciela, zdecydowanie zrezygnował ze wsparcia rezerwami, dając w ten sposób możliwość dowódcy pułku, pułkownikowi Klimowskiemu[5] wysłanie ostatniej rezerwy, uzupełnionej o telefonistów, ordynansów i ludzi z służb nieliniowych, którzy mieli broń, by odzyskać utracone pozycje.

Po zapoznaniu się ze szczegółami bitwy w rejonie 39. Pułku Strzelców Syberyjskich muszę wyrazić wielką wdzięczność dowódcy pułku pułkownikowi Klimowskiemu za prawidłowe pokierowanie bitwą oraz podpułkownikowi Liaszczykowi za zdecydowane odparcie nieprzyjaciela pod wsią Ziomek; dowódcy 1. Kompanii/39, kapitanowi sztabowemu Hannibalowi za śmiały kontratak pod wsią Guzowatka; dowódcy 4. Kompanii, porucznikowi Brachmanowi za stanowczą obronę wsi Ziomek; kapitanowi sztabowemu Koromaldi i praporszczykowi Łapieszeniok, którzy dowodząc 5. i 6. Kompanią/39 odparli atak na Przesmyk Błędowski. Wszystkim strzelcom dziękujemy za walkę z ogniu i na bagnety.

Rozkazuję, by wszystkich, którzy szczególnie się wyróżnili przedstawić do oznaczenia.”

Podpisał dowódca korpusu generała piechoty Syczewski [6].

 

Ranni żołnierze armii niemieckiej w lesie pod Kierzkiem, wzięci do niewoli
23 czerwca 1915 r. podczas potyczki pod Kopaczyskami
Военнопленные держав Германского блока в 1914 – 1917 гг. в руках русской армии.
Часть 1. Германцы, https://btgv.ru

Rozkaz dla 10 Dywizji Strzelców Syberyjskich:

12 czerwca 1915 r. O dokonaniach na froncie.

„Chwalebne oddziały 10. Dywizji Strzelców Syberyjskich!

W nocy 11 czerwca zuchwały wróg próbował zaatakować jednego z naszych braci, waleczny 39. Pułk. Przez dziesięć godzin pułk był pod ostrzałem ciężkiej i lekkiej artylerii, która wystrzeliła około 6 tysięcy pocisków.

Pod osłoną ostrzału artyleryjskiego, huraganowego i wściekłego ognia karabinów maszynowych, do ataku ruszyły nie mniej niż trzy bataliony doborowych żołnierzy z najlepszych pułków niemieckiego I. Korpusu Armijnego, poprzedzone saperami, którzy niszczyli ustawione linie zapór. Przez chwilę nieprzyjacielowi wydawało się, że nasze trzy kompanie obsadzające okopy na pierwszej linii zostały pokonane, ale brawurowym kontratakiem na bagnety wykonanym przez żołnierzy z obsługi zaplecza batalionu, Niemcy zostali natychmiast odparci z powrotem.

Wschodzące słońce oświetliło stosy zabitych i rannych żołnierzy wroga oraz dziesiątki poddających się do niewoli. Najbardziej zawzięci, okopani, zostali otoczeni przez naszych walecznych towarzyszy, obrzuceni granatami ręcznymi, padli zabici i ranni, a część się poddała.

Rozwścieczony wróg ogniem swoich dział rozstrzelał resztki batalionów, które szukały ratunku poddając się.

Według zeznań jeńców wojennych, ich straty osiągnęły 4/5 ich aktualnego stanu. W niektórych kompaniach, które wszystkie przed atakiem liczyły 350 ludzi, pozostali tylko pojedynczy żołnierze.

Nasze straty w porównaniu do osiągniętego zwycięstwa są nieznaczne: 33 poległych i 108 rannych, poza tym część okopów została zniszczona, co zostało łatwo i szybko naprawione.

Nasze zdobycze: 161 wziętych jeńców, w tym 2 oficerów, mnóstwo broni, sprzętu, lornetek, nożyc do cięcia drutu, itp.

Serdecznie Wam gratuluję, chwalebne oddziały dywizji, tej nowej i chwalebnej karty Waszych dokonań na wojnie, która została uhonorowana wysoką pochwałą Dowódcy Armii.

Z radością stwierdzam, że wszyscy, którzy brali udział w bitwie, od najniższego do najwyższych stopniem, sumiennie i z największym zapałem wykonali swój obowiązek do końca i pokazali jaki wysoki poziom morale i sprawności do działania ma piechota, jak również artyleria, która umiejętnie i własną inicjatywą wspierała ich działania.

Okopy wykonane przez naszych dzielnych saperów również spełniły swe zadanie.

Moja wdzięczność dla Was wszystkich jest bezgraniczna, a szczególnie dla Waszych najwyższych dowódców w bitwie: pułkownika Klimowskiego i pułkownika Biełyjego[7], których spokojnym i ofiarnym działaniom dywizja zawdzięcza wiele ze swoich sukcesów. Nie mogę nie wspomnieć o doskonałej pracy pułkownika Appelgrena[8], szefa sztabu dywizji, który, choć daleko od pola walki, szybko ogarnął całą sytuację i odważnie, na własne ryzyko, podjął szereg działań, które potem pomogły wspólnej sprawie.

Z najgłębszym szacunkiem pokłońmy się pamięci poległych w walce braci bohaterów, wydajmy głośny okrzyk „urra” wszystkim pozostałym przy życiu bohaterom i zawsze pamiętajmy o starej rosyjskiej wojskowej zasadzie: „Wieczna pamięć poległym, chwała żywym”.

Podpisał dowódca dywizji generał-major Jelczaninow[9]!!

 

Uwagi tłumacza, streszczenie czterech historii pułków niemieckich:

Dzień ten został zapisany w niemieckim wykazie walk na froncie wschodnim jako „Gefecht bei Guzowatka” (Potyczka pod Guzowatką). Oddziały niemieckie zaatakowały po obu stronach rzeki Omulew. Po wschodniej stronie rzeki atakowały kompanie niemieckiej 37. Dywizji Piechoty.

Po zachodniej stronie rzeki, czyli na odcinku frontu  opisanym w powyższym dzienniku, na Guzowatkę nacierał mieszany batalion pod dowództwem majora Fritscha składający się z 7. Kompanii 44. Regimentu Piechoty, 4. i 11. Kompanii 4. Regimentu Grenadierów, 11. Kompanii 33. Regimentu Fizylierów oraz dwóch plutonów pionierów i czterech karabinów maszynowych. Pod Błędowem nacierał I. Batalion 4. Regimentu Grenadierów. Atak pod Błędowem od początku się nie powiódł. Pod Guzowatką, po częściowym przełamaniu pierwszej linii obrony Rosjan, sytuacja oddziałów niemieckich szybko stawała się coraz trudniejsza, ponieważ cele z prawej i lewej strony rzeki nie zostały w pełni osiągnięte. Ciężki ostrzał z flanki i zaciekłe walki na bagnety spowodowały ogromne straty w niemieckich oddziałach. Po tym, jak dowodzący batalionem został ciężko ranny, na rozkaz oddziały wycofały się. Straty niemieckie były spore. Wg imiennego spisu strat i danych w historiach pułkowych:

4. Regiment Grenadierów miał 84 poległych, rannych i zaginionych;

33. Regiment Fizylierów miał 56 poległych, rannych i zaginionych;

44. Regiment Piechoty miał 13 poległych, 65 rannych i 76 zaginionych.

 

13 [26] czerwca 1915 r.

Nocny rekonesans zwiadowców ustalił, że Niemcy pod Guzowatką przed okopami wykonali kolejne okopy prowadzące prostopadle do linii zasieków z drutu kolczastego, gdzie są teraz stanowiska strzeleckie. Z tych okopów niemieccy strzelcy osłaniali oddziały, które przełamały prawą flankę i wyszły na tyły rosyjskich pozycji.

O godzinie 18:50 rosyjska 1. Bateria otworzyła ogień do niemieckiej baterii stacjonującej w pobliżu wsi Ramiona, która prowadziła mało intensywny ostrzał pozycji na „Błędowskim Języku”. Po pierwszych strzałach niemiecka bateria ucichała, ale inna bateria otworzyła ogień w kierunku stanowiska sztabu. Po 15 minutach wymiany ognia, po niemieckiej stronie widać było wybuch, w górę poleciały belki i deski. Ta bateria również zamilkła.

 

Ranni żołnierze armii niemieckiej w lesie pod Kierzkiem, wzięci do niewoli 23 czerwca 1915 r.
przez 36. Pułk Strzelców Syberyjskich podczas potyczki pod Kopaczyskami
Żródło: Военный альбом. 100 фотографий первой мировой войны (1914-1918)
из собрания Военнo-исторического
музея артиллерии, инженерных войск и войск связи, Санкт Петербург 2014, s. 46

 

 

14-20 czerwca [27 czerwca – 3 lipca] 1915 r.

Mało intensywny ostrzał ze strony niemieckiej artylerii, rosyjskie baterie strzelały tylko do dobrze rozpoznanych celów. W nocy 15 czerwca zwiadowcy ujęli przy zasiekach jednego rannego Niemca.

Niemcy, po nieudanym ataku w nocy 11 czerwca, nie wykazywali żadnej aktywności, byli poddenerwowani i już z dużej odległości otwierali ogień do rosyjskich zwiadowców oraz intensywnie oświetlali teren reflektorami i racami.

20 czerwca o godzinie 20:00 niemiecka ciężka artyleria ostrzelała „Błędowski Język”, na okopy spadło ponad 100 pocisków. Lewy czołowy blokhauz i kilka stanowisk strzeleckich zostało całkowicie zniszczonych. Jeden niższy rangą żołnierz został ciężko ranny, a pięciu lekko.

 

21-22 czerwca [4-5 lipca] 1915 r.

Sytuacja bez zmian.

„Rozkaz z dowództwa 10. Dywizji Strzelców Syberyjskich nr 17.

22 czerwca 1915 r. Zabrodzie[10], przed godziną 11:30.

1) Między Omulwią a Orzycem niemieckie umocnione pozycje obsadzają: 2. Dywizja Piechoty I. Korpusu Armijnego (bez 45. Pułku i jednego batalionu 44. Pułku), bataliony landszturmu 18., 19., 63. i 71. oraz 10. Pułk Strzelców Konnych - razem dwanaście batalionów i cztery szwadrony oraz część jednego batalionu pionierów.

Jednostki artylerii na tym odcinku cały czas zmieniają swoje pozycje.

Linia fortyfikacji obsadzana jest w następujący sposób: naprzeciwko Guzowatki i Błędowa – I. Batalion 4. Pułku Grenadierów; pod wsiami Majk i Ramiona – II. i III. Batalion 44. Pułku Piechoty; pod Cierpiętami – II. i III. Batalion 4. Pułku Grenadierów; dalej aż do rzeki Orzyc – III. Batalion 33. Pułku Fizylierów.

Bataliony landszturmu znajdują się częściowo na tyłach, we wsi Żelazna, a częściowo ich plutony zasiliły kompanie na pierwszej linii.

Każdy pułk ma 30-36 karabinów maszynowych. Kwatera główna 2. Dywizji Piechoty znajduje się we wsi Olszewka.

Na wschód od 2. Dywizji (na lewym brzegu Omulwi) znajduje się 147. Pułk Piechoty z 37. Dywizji XX. Korpusu, a na zachód (na prawym brzegu Orzyca) 34. Pułk Fizylierów z 3.Dywizji II. Korpusu Armijnego.

2) Nasze oddziały, mające zadanie uporczywej obrony, nadal obsadzają umocnione pozycje: na wschód od rzeki Omulew – 9. Dywizja Strzelców Syberyjskich, na zachód od rzeki Orzyc – 2. Dywizja Strzelców Syberyjskich.

Podporządkowany korpusowi jako rezerwa 34. Pułk Strzelców Syberyjskich ma jeden batalion we wsi Gleba, dwa bataliony we wsi Dłutówka i jeden batalion we wsi Nakieł.

3) Powierzona mi dywizja otrzymała rozkaz uporczywej obrony na obecnie zajmowanej ufortyfikowanej pozycji między rzekami Omulew i Orzyc. Jednostkom dywizji rozkazuję:

А. Pułkownik Klimowski.

dwa i pół batalionu – 39. Pułk Strzelców Syberyjskich;

dziesięć dział – 10. Brygada Artylerii Strzelców Syberyjskich;

sześć haubic - Dywizjon Moździerzy Strzelców Syberyjskich;

reflektor 40-cm;

jeden pluton 2. Kompanii Saperów.

Razem: dwa i pół batalionu, szesnaście dział, jeden reflektor i jeden pluton saperów.

Uporczywie bronić odcinka od rzeki Omulew do rzeki Płodownica. Wystawić placówkę do pilnowania mostu i zapory w Oborczyskach.

B. Pułkownik Aleksiejew.

dwa i pół batalionu – 38. Pułk Strzelców Syberyjskich;

dwanaście dział – 10. Brygada Artylerii Strzelców Syberyjskich;

cztery haubice – 8. Bateria Artylerii Ciężkiej;

reflektor 75-cm;

jeden pluton 2. Kompanii Saperów.

Razem: dwa i pół batalionu, szesnaście dział, jeden reflektor i jeden pluton saperów.

Uporczywie bronić odcinka od rzeki Płodownica do bagna na południe od wsi Cierpięta włącznie.

C. Pułkownik Doroszewski[11].

trzy bataliony – 37. Pułk Strzelców Syberyjskich;

dwanaście dział – 10. Brygada Artylerii Strzelców Syberyjskich;

sześć haubic – 4. Dywizjon Moździerzy Strzelców Syberyjskich;

dwa karabiny – Pluton Hotchkissów

trzy sprzęty – Bateria Rakiet

pół kompanii - 2. Kompanii Saperów.

Razem: trzy bataliony, dwadzieścia dział, trzy sprzęty i pół kompanii saperów.

Uporczywie bronić odcinka bagna na południe od wsi Cierpięta (wyłącznie) od rzeki Orzyc, której dolina musi być ściśle obserwowana.

D. Rezerwa

jeden batalion – 37. Pułk Strzelców Syberyjskich;

jeden i pół batalionu – 38. Pułk Strzelców Syberyjskich;

jeden i pół batalionu – 39. Pułk Strzelców Syberyjskich;

Razem: cztery bataliony.

Rozlokowanie: pół batalionu 39. Pułku we wsi Kalisko, jeden batalion 39. Pułku we wsi Żołny, pół batalionu 38. Pułku we wsi Orzoł, jeden batalion 38. Pułku we wsi Rupin, pół batalionu i sztab 37. Pułku na koło wzgórza „68,3”, pół batalionu 37. Pułku we wsi Nakieł.

4) Artylerii ma działać zgodnie z moimi instrukcjami które otrzymał pułkownik Stołbin[12].

5) Utrzymywać jak najściślejszą łączność, zarówno na froncie jak i z tyłami, zwłaszcza między piechotą i artylerią w rejonach działania pułków. Utworzyć zdublowany system bezpośredniej łączności telefonicznej między pułkami oraz poprzez patrole między najbardziej oddalonymi batalionami i kompaniami. Dowódca 39. Pułku ma nawiązać łączność patrolową i zdublowaną łączność telefoniczną z sąsiednim pułkiem 9. Dywizji, a dowódca 37. Pułku z sąsiednim pułkiem 2. Dywizji.

6) Oddziały nadal muszą rozbudowywać swoje pozycje zgodnie z wydanymi przeze mnie instrukcjami. Ogólne kierownictwo nad wzmocnieniem tylnych pozycji, zgodnie z moimi instrukcjami, spoczywa na generale-majorze Kambergu[13].

7) W żadnym wypadku nie tracić kontaktu z nieprzyjacielem, dlatego też należy prowadzić ciągłe i aktywne rozpoznanie, zgodnie z podanymi przeze mnie instrukcjami. Oddziały zwiadowcze muszą być stale w kontakcie z punktami obserwacyjnymi i z placówkami osłonowymi w sektorach działania pułku.

8) Drogi na tyłach przydzielone są do:

39. Pułk: droga Baranowo – Chojniki – Białobrzeg - Drężewo;

38. Pułk: droga Rupin – Dłutówka – Rżaniec – Nowa Wieś – Kordowo;

37. Pułk: (?) – Pieczyska – Mamino – Dobrołęka.

Dodatkowo dywizja korzysta z wąskotorowej kolei konnej z Ostrołęki do Przystani, która może być rozdysponowana w zależnie od potrzeb.

9) Główny park sprzętowy - w pobliżu wsi Dłutówka.

10) Oddziały opatrunkowe koło wsi Dłutówka (jeden lazaret w Niżegorodzkim Sztabie, a drugi lazaret w koszarach Głuchowskich w Ostrołęce)[14].

11) Tabory drugiego rzutu:

39. Pułk koło wsi Budne-Sowięta,

38. Pułk koło wsi Rżaniec(?),

37. Pułku w rejonie Ruzieck – Grabowo – Peczyska.

Bateryjne tabory drugiego rzutu przy taborach poszczególnych pułków.

12) Tabory dywizji przy wsi Chojniki, z sekcją w Ostrołęce do obsługi kolejki wąskotorowej.

13) Pilne meldunki przesyłać według instrukcji.

14) Wyznaczeni zastępcy: generał-major Kamberg, pułkownik Stołbin.”

Rozkaz podpisany przez:

dowódcę dywizji generała-majora Jelczaninowa

i szefa sztabu pułkownika Appelgrena.

 

23 czerwca [6 lipca] 1915 r.

Sytuacja bez zmian.

Kopia:

„Do dowódcy 39. Pułku Strzelców Syberyjskich.

Tajne.

1915 r.  23 czerwca 15:30

Nr 1481.

Miejsce nadania: Zabrodzie.

Dywizja przejmuje kolejne pozycje na odcinku od bagna Karaska do rzeki Omulew.

Dowódca dywizji rozkazał:

Pułkownikowi Klimowskiemu (trzy bataliony 39. Pułku, 2. i 6. Lekka Bateria - dziesięć dział, 2. Bateria Moździerzy - cztery haubice, 8. Ciężka  Bateria - dwie haubice, pluton saperów) obronę terenu od bagna Karaska do wsi Kucieje-Nowe (wyłącznie).

Pułkownikowi Aleksiejewu (cztery bataliony 38. Pułku, 1. i 3. Lekka Bateria - dwanaście dział, 8. Ciężka  Bateria - dwie haubice, pluton saperów) obronę terenu od wsi Kucieje-Nowe (włącznie) do bagna na południe od wsi Cierpięta (wyłącznie).

Pułkownikowi Doroszewskiemu (trzy bataliony 37. Pułku, 4. i 5. Lekka Bateria dwanaście dział, 1. Bateria Moździerzy - sześć haubic, pół kompanii saperów) obronę terenu od bagien na południe od wsi Cierpięta (włącznie) do wyspy na rzece Orzyc (włącznie).

Rezerwa: jeden batalion 39. Pułku we wsi Oborczyska, jeden batalion 37. Pułku we wsi Rupin.

Przegrupowanie wykonać w nocy z 23 na 24 czerwca.

Jak najwcześniej rozpocząć i zakończyć luzowanie i przesunięcia oddziałów 36. Pułku z pozycji głównej pod Karaską na lewą flankę tej pozycji, wykorzystując przed zmrokiem lasy do ściągnięcia i przesunięcia kompanii. Oddziały na pozostałych pozycjach zluzować po zmroku.

Sztab 37. i 38. Pułku pozostają na swoich pozycjach, sztab 39. Pułku ma stanąć na skrzyżowaniu dróg Karaska - Kopaczyska i Kierzek - wzgórze „64,0” (tam gdzie dawniej mieścił się sztab 38. Pułku).”

Podpisał pułkownik Appelgren.

W nocy, zgodnie z rozkazami dywizji, III. i IV. Batalion (ten ostatni bez 14. Kompanii, która obsadzała okopy koło wsi Kopaczyska) ruszyły w kierunku okopów znajdujących się przed wsią Kierzek i obsadziły pozycje od lewego brzegu rzeki Omulew do bagna Karaska włącznie.

Rozciągnięcie odcinka do obrony (od wsi Kucieje Nowe do bagna Karaska) spowodowało, że szeregi były rozrzedzone, a wielu okopów nie dało się obsadzić z powodu wystarczającej ilości ludzi.

 

24 czerwca [7 lipca] 1915 r.

Od 17:10 do 18:15 niemiecka ciężka artyleria ostrzelała pozycje 10. i 11. Kompanii/39. Wystrzelono 110 pocisków. Jeden ze strzelców został ranny.

 

 



[1] Północna część wsi Mamino w gminie Sypniewo.

[2] Jakow Georgiejewicz Hannibal (ur. 21.11.1880 r. – zm. 25.01.1938 r.). Pochodził ze szlachty guberni petersburskiej. 18.04.1911 r. w stopniu kapitana sztabowego został dowódcą kompanii w 39. Pułku Strzelców Syberyjskich, gdzie stopniowo awansował. 10.03.1916 r. jako podpułkownik został szefem sztabu 6. Armii. 19.09.1917 r. w stopniu pułkownika, po utracie oka i z niesprawnością w prawej ręce, został zwolniony z armii jako inwalida. Od kwietnia 1918 r. w Armii Czerwonej, gdzie do czasu zwolnienia w 1923 r. awansował do Departament Zarządzania Wojskami Inżynieryjnymi Frontu Turkiestańskiego. Osiadł z rodziną we wsi Krasnoe w obwodzie kostromskim. W 1928 r. aresztowany przez OGPU (następca Czeka), zwolniony w 1929 r., ponownie aresztowany przez OGPU w 1930 r. W 1935 r. skazany na 4 lata kolonii karnych. Zwolniony przedterminowo w lipcu 1937 r., aresztowany przez NKWD w grudniu 1937r. Został rozstrzelany 25 stycznia 1938 r. w Gorkim.

[3] Seweryn Liaszczyk, syn Jana (ur. 26.10.1872 r. - ?) – pochodził z guberni radomskiej. W wojsku od 3 czerwca 1893 r. Jako porucznik uczestniczył w tłumieniu powstania bokserów w Chinach w latach 1900-1901. Jako kapitan sztabowy (awans 01.09.1903 r.) uczestniczył w wojnie rosyjsko-japońskiej w latach 1904-05. Dwukrotnie ranny w czasie tej wojny i oznaczony orderem św. Jerzego IV klasy. Od 1911 r. w 39. Pułku Strzelców Syberyjskich jako podpułkownik. W okresie 15.11.1915 r. - 13.04.1916 r. dowodził batalionem ochrony Sztabu Głównego (Stawka).

W 1918 r. jako generał-major walczył po stronie białych w oddziałach Kołczaka. Od połowy 1919 r. w oddziałach Biełowa. Po tym, jak te oddziały na początku 1920 r. poddały się Armii Czerwonej, został wcielony w jej szeregi. W latach 1921 – 1924 był wykładowcą w 9. Irkuckiej Szkole Piechoty.

[4] Georgij Matwiejewicz Miaskowski.

[5] Paweł Pietrowicz Klimowski (ur. 07.09.1864 r.) - dowódca 39. Pułku Strzelców Syberyjskich od 6 lipca 1910 r.

[6] Arkadiusz Walerianowicz Syczewski – ur. 21 stycznia 1860 r. Dowódca IV. Syberyjskiego Korpusu Armijnego od 08.05.1915 r. Od 1923 r. przebywał na wygnaniu w Harbinie, gdzie zmarł 22 listopada 1927 r.

[7] Leonid Wasilewicz Biełyj (ur. 10.03.1878 r. – zm. po 1922 r.) – dowódca 1. Baterii z 4. Dywizjonu Moździerzy Strzelców Syberyjskich.

[8] Arvid Conrad Appelgren (ur. 17.06.1876 r. w Hanko w Finlandii – zm. 22.01.1961 r.) – szef sztabu 10. Dywizji Strzelców Syberyjskich. W 1920 r. wrócił do Finlandii.

[9] Andrzej Georgijewicz Jelczaninow (07.06.1868 r. -1918 r.) – od 18 maja 1915 r. dowódca 10. Dywizji Strzelców Syberyjskich. Po rewolucji lutowej został mianowany dowódcą 8. Korpusu Armijnego. 10.1917 r., gdy Ukraińska Centralna Rada przejęła kontrolę nad terytorium Ukrainy, został mianowany dowódcą oddziałów Odeskiego Okręgu Wojskowego. Zgładzony przez bolszewików.

[10] Jastrząbka-Zabrodzie.

[11] Stefan Doroszewski, syn Joachima, katolik, dowodził 37. Pułkiem Strzelców Syberyjskich po śmierci pod Kierzkiem pułkownika Oberuszewa.

[12] Borys Iwanowicz Stołbin – dowódca 10. Brygady Artylerii Strzelców Syberyjskich.

[13] Aleksandr Iwanowicz Kamberg (ur. 10.02.1856 r.). Luteranin z guberni pskowskiej. Od 1914 r. w stopniu generała-majora. W listopadzie 1914 r. jako dowódca 1. Brygady 36. Dywizji Piechoty odbudował ją po rozbiciu w Prusach Wschodnich. Od 11.01.1915 r. do 1917 r. był dowódcą I. Brygady 10. Dywizji Strzelców Syberyjskich.

[14] „Niżegorodzki Sztab” i koszary „Głuchowskich” to kompleks koszar piechoty i kawalerii w Ostrołęce i Wojciechowicach.

 

 

Źródło dziennika, zdjęć i informacji:

gwar.mil.ru

ria1914.info

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz