piątek, 23 kwietnia 2021

Der Durchbruch am Narew - część 2: Przasnyskie kleszcze

 

Der Durchbruch am Narew

(Juli-August 1915).

Autor: Gustav Meyer, Oberstleutnant w stanie spoczynku

Opracowanie i tłumaczenie: Jacek Czaplicki

 

13 lipca 1915

Na horyzoncie zaczyna robić się szaro. Ostatnie zegarki zostały synchronizowane. O godzinie 3:45 jest już wystarczająco jasno, by obserwatorzy artyleryjscy rozpoczęli swoją pracę. Nagle grad ciężkich i lekkich pocisków artyleryjskich zasypuje pozycje piechoty i artylerii wroga między Łysakowem a rzeką Orzyc. Ostrzał artyleryjski spada również na dalekie tyły rosyjskie blokując drogi dojazdowe i budząc śpiących w schronach na zapleczu frontu. Cała artyleria polowa niemieckiego zgrupowania uderzeniowego oraz około 60 baterii ciężkiej artylerii rozpoczęło skuteczny ostrzał.

"Dobrze wymierzony, szybki i obserwowany z bezpiecznej odległości ostrzał na ustalone cele. Dobre wykorzystanie amunicji w krótkim czasie, ale tak, by nie ograniczać pola obserwacji. Następnie należy pozwolić na otrząśnięcie się nieprzyjaciela z szoku. Chwilowe częściowe wygaszenie ostrzału, by wróg mógł obsadzić okopy w oczekiwaniu na atak. Tuż przed natarciem ma nastąpić największe nasilenie ognia; na umówiony sygnał nacierające oddziały mają podejść do ustalonych punktów, a następnie ruszyć do natarcia. Artyleria musi zapewnić piechocie niezbędną ochronę ogniową aż przełamie ona linie wroga. Ostatni pocisk artyleryjski ma wpaść w okop wroga tuż przed tym jak pierwszy żołnierz z kolumny szturmowej będzie do niego dobiegał" - takie polecenie dał swoim żołnierzom wieloletni inspektor naszej artylerii polowej, a zarazem dowódca Grupy Armii.

Jednak około godziny 5:30 rano miejscami pojawia się mgła, przez co praca obserwatorów staje się niemożliwa i dlatego ostrzał artyleryjski zostaje zmniejszony. Tymczasem piechota podchodzi jeszcze bliżej wroga. Pionierzy i oddziały piechoty wycinają i wysadzają korytarze w rosyjskich zaporach. Mgły rozpraszają się i artyleria z całą mocą podejmuje na nowo swoją przerażającą pracę. Wreszcie ostry trzask miesza się z rykiem dział … do akcji włączyły się moździerze. W dużym napięciu, ale pewne zwycięstwa, grupy szturmowe czekają w okopach na rozkaz do ataku. Rozkaz mają bardzo jasny: "Naprzód, aż do przełamania pierwszej pozycji wroga".

O godzinie 8:00 rano XI. Korpus Armii przechodzi do natarcia, a następnie, o 8:40 XIII. Korpus Armii, zaś około 9:00 XVII. Korpus Armii. Godziny rozpoczęcia zostały przesunięte ze względu na niekorzystne warunki oświetleniowe i obserwacyjne, a co za tym idzie zmniejszoną skuteczność artylerii. Ale ta zmiana zaplanowanego czasu ataku na wroga nie miała skutków ubocznych. Jak grom z jasnego nieba, na 40-kilometrowym froncie, na prawo i lewo od Przasnysza, atak spada na obrońców! Rosjanie są całkowicie zaskoczeni. O godzinie 8:05 Turyngijczycy z 95. Regimentu Piechoty, pod dowództwem sprawdzonego w walkach dowódcy Oberstleutnanta von Selle, wyrwali nieprzyjacielowi Grudusk. 

Grudusk 13 lipca 1915 - uszkodzony kościół.

Na odcinku Dywizji von Wernitza, Brygada Generalmajora von Windheima [172. Brygada Piechoty] rozmieszczona na prawym skrzydle, już na samym początku natarcia robi szybkie postępy. O godzinie 8:45 rano, 171. Brygada Piechoty Generalmajora Großmanna, po lewej stronie, wyrywa nieprzyjacielowi wzgórza na północ od Kosmowa, ale potem Rosjanie stawiają zacięty opór w samym Kosmowie. Wkrótce po godzinie 9:00, 2. Rezerwowy Regiment Gwardii nieustraszonego Obersta von Mutiusa, wsparty częścią oddziałów 1. Rezerwowowego Regiment Gwardii, opanował okopy nieprzyjaciela na północ od wsi Zberoż i na wzgórzach na północ od wsi Węgra.

Już 5 minut po rozpoczęciu natarcia oprócz oddziałów Generalleutnanta Albrechta [1. Dywizja Rezerwowa Gwardii], także 175. Regiment Piechoty Oberstleutnanta Brincka oraz Gdańscy Grenadierzy [5. Regiment Grenadierów] z 36. Dywizji Piechoty w niesamowitym ataku wyrwali pobitym Rosjanom pozycje na wzgórzach znajdujących się na północny wschód wsi Węgra i na północny wschód od wsi Olszewiec. O godzinie 9:30 rano Regimenty Gwardii pod dowództwem dowódcy brygady Generalmajora von Zaborowskiego osiągnęły odcinek rzeki Węgierka między Zberożem a Węgrą, zaś zachodnioprusacy z Grudziądza i gdańszczanie zeszli ze wzgórz w kierunku Węgry i Olszewca.

Natarcie w kierunku południowo-zachodnim zagraża Rosjanom pod Kosmowem i ułatwia posuwanie się Dywizji von Wernitz. O godzinie 10:00 rano Kosmowo jest w całkowitym władaniu Brygady Großmanna. O godzinie 11:00 w ręce tej brygady wpada również długo i wytrwale broniony południowy skraj wsi Pawłowo Kościelne, z którym o chwałę walczyły: Regiment Piechoty Reinhardt dowodzony przez Obersta Fabera i Regiment Piechoty Wentzell Obersta Krausego. W tym czasie 1. Dywizja Rezerwowa Gwardii, przyzwyczajona do zwycięstw, wysunęła się już na skraj lasu na południowy zachód od wsi Zberoż i tu zagraża flance drugiej linii rosyjskiej: wzgórze 175 – skraj lasu na południe od Kosmowa – wzgórze 179, którą po krótkim przygotowaniu artyleryjskim szturmują 38. Dywizja Piechoty i Dywizja Wernitza [86.]. Wróg ucieka na południe.


 

Tymczasem w 38. Dywizji Piechoty Generalmajora Schultheisa, po szybkim zdobyciu Gruduska, główny ciężki walk przenosi się na lewe skrzydło. Generalmajor von Unruh, dowódca 83. Brygady Piechoty, wydał o 9:30 rano Regimentowi Piechoty Wielkiego Księcia Saksonii [94 I.R.], którym dowodził Oberstleutnant von Taysen, rozkaz zajęcia wsi Kołaki Małe i Kołaki Wielkie. O godzinie 10:30 obie miejscowości bez poważniejszych walk były już w posiadaniu Niemców. Oberstleutnant von Taysen miał rację, gdy już o 8:20 zameldował, że jego zdaniem obie wsie Kołaki mogą być zdobyte bez trudności i poprosił wtedy o pozwolenie na szturm.

Podczas gdy 83. Brygada posuwała się dalej na południe, wróg nadal zajmował nieatakowane pozycje na północ od Łysakowa na linii Sokołowo – Pomiany [Purzyce-Pomiany]. Aby chronić natarcie od tej strony, wydzielono najpierw Batalion Gera z 7. Turyńskiego Regimentu Piechoty nr 96 [chodzi tu o II. Batalion/96], a następnie Brygada Pfeil, która wcześniej była utrzymywana jako rezerwa armii, została włączona do 38. Dywizji. Tak zabezpieczona na flance i wsparta artylerią Oberstleutnanta Waechtera, 38. Dywizja Piechoty przystąpiła do ataku na trzecią silnie ufortyfikowaną linię rosyjską, do której od południa zbliżały się już posiłki. Na lewo od niej Dywizja von Wernitz pozostająca w ścisłym kontakcie z 1. Rezerwową Dywizją Gwardii, około godziny 12:00 przeszła już przez cały zalesiony obszar znajdujący się na południe od wsi Pawłowo Kościelne i po słabym oporze ze strony nieprzyjaciela osiągnęła również Czernice Borowe. Pościg zarządzony przez Generała von Plüskowa zatrzymał się tuż przed trzecią linią nieprzyjaciela, tak że korpus oparł się o licznie obsadzone przez Rosjan pozycje na linii Łysakowo – Pszczółki Górne – Zembrzus Wielki – Dzielin.

Podczas ponownego przygotowania artyleryjskiego w wyniku zmiany pogody powietrze stało się mniej przejrzyste i nie można było już obserwować skutków ostrzału artyleryjskiego. Dlatego też Dywizja Wernitz została zmuszona do przerwania natarcia na linię wroga. 38. Dywizja Piechoty jeszcze około godziny 19:00 zdecydowała się na atak na wieś Pszczółki Górne. "94-ta była gotowa do szturmu na Górne (czyli Pszczółki Górne) z rejonu folwarku Wiśniewo. Zbocze podejścia do wsi Górne (Pszczółki Górne) wznosiło się jak lodowiec - jak pole bitwy pod St. Privat - bez żadnej osłony w terenie, a nędzne strzechy zabudowań ledwo wystawały nad okopami wroga i drutami kolczastymi. Jednak w małym majątku Wiśniewo, gdzie mieścił się również sztab Regimentu „Großherzog" zapał do walki był duży. Od godziny 17:00 do 19:00 okopy w Górne (Pszczółki Górne) były ostrzeliwane przez nasze baterie. Około godziny 19:00 ruszyliśmy do szturmu. Tym razem 94. Regiment Piechoty wywiązał się znakomicie wykonując zadanie. 95. i 96. Regimenty Piechoty zajęły się przeciwnikiem znajdującym się po prawej."

O 20:05 pozycje Rosjan we wsi Pszczółki Górne zostały przełamane. Generał von Unruh skierował wypoczęty 96. Regiment Piechoty Oberstleutnanta Kruga von Nidda do dalszego natarcia w kierunku na Przywilcz. W ten sposób przełamana została trzecia i ostatnia linia rosyjskiego wysuniętego systemu obrony. Sukces wojsk Generała von Plüskowa był dość niespodziewany, gdyż w dniach poprzedzających atak lotnicy odnieśli wrażenie: "że druga rosyjska linia obrony jest znacznie silniejsza, niż jakakolwiek pozycja rosyjska nad którą przelatywali pod Rawką (front na zachód od Warszawy). Przypominały stanowiska pod Grójcem". W zachodniej części korytarza natarcia nieprzyjaciel cofnął się na Łysakowo.

W pierwszych godzinach popołudniowych cała 35. Dywizja Piechoty została oddana przez Naczelne Dowództwo Armii do dyspozycji Korpusu Pannewitz. Do godziny 15:00 w rejonie działania 36. Dywizji Piechoty walczył tylko 71. Regiment Artylerii Polowej i I. Dywizjon z 81. Regimentu Artylerii Polowej, 61. Regiment Piechoty von der Marwitz był rezerwą korpusu, reszta dywizji stanowiąca siły dyspozycyjne Naczelnego Dowództwa Armii znajdowała się naprzeciwko nieatakowanego wroga na północ od Przasnysza. Pomiędzy 1. Dywizją Rezerwową Gwardii a 36 Dywizją Piechoty umieszczono 35. Dywizję Piechoty Generalmajora von Hahna. 1. Dywizja Rezerwowa Gwardii operująca w rejonie Chojnówka – Chojnowo, prawe skrzydło skierowała przez Łaguny na Szlasy-Żalne, lewe skrzydło w rejon na zachód od wsi Golany do wsi Gostkowo. 35. Dywizja Piechoty miała najpierw osiągnąć linię Rostkowo – Obrąb, a następnie nacierać lewym skrzydłem na Przasnysz, zaś Dywizja Heinecciusa [36] tymczasowo obsadziła linię Mirów – Mchowo. XIII. Korpus Armii, utrzymujący swe prawe skrzydło pod wsią Mchówko, posuwał się na południe wzdłuż rzeki Morawki, omijając w ten sposób silnie rozbudowane pozycje Rosjan pod Przasnyszem i na północ od niego. Obrońcy, którzy szybkim marszem nie zdołali się wycofać z zaciskanej pętli, dostawali się do niewoli.

Prawe skrzydło 1. Dywizji Rezerwowej Gwardii, które stale napierało na wschodnią flankę Rosjan broniących się przed Dywizją Wernitza [86.], wymusiło ich odwrót. O godzinie 20:00 1. Rezerwowy Regiment Gwardii wykonał akcję zaczepną na pozycje rosyjskie w pobliżu wsi Chojnówka i na wschód od tej miejscowości, zaś na lewo od tego regimentu do ataku ruszyło część oddziałów złożonych z żołnierzy pochodzących z powiatu Märkisch-Oderland z 64. Rezerwowego Regimentu Piechoty, dowodzonych przez samego dowódcę regimentu Oberstleutnanta von Cramera. Rosjanie bronili się wytrwale na swojej silnie rozbudowanej pozycji, jednak zostali pokonani. Do godziny 21:00, III. Batalion/64 Rezerwowego Regimentu Piechoty zajął Chojnowo. O godzinie 22:00 Rosjanie wciąż atakowani przez tę jednostkę opuścili również wieś Chojnówka.

W pasie natarcia Dywizji Hahna [35.] ciężkie walki toczyły się wokół wzgórza 145, znajdującego się na północny wschód od Chojnowa. 9. Zachodniopruski Regiment Piechoty nr 176 zdobył tam nieśmiertelną chwałę. Oberstleutnant von Hornhardt poprowadził swoich dzielnych żołnierzy na silnie umocnioną pozycję, po tym jak ostrzelała ją 35. Brygada Artylerii Polowej Obersta Eggersa. O godzinie 22:30 wróg całkowicie wycofał się z tej pozycji, pozostawiając rękach zachodniopruskich żołnierzy licznych jeńców i rannych. Bardziej na wschód, Kulmer [Chełmiński] Regiment Piechoty nr 141 już o godzinie 19:50 osiągnął wzgórza na północny zachód od wsi Obrąb. Wszędzie na tym obszarze nieprzyjaciel zaczął się wycofywać stawiając słaby opór. Regiment okopał się na wyniesieniach za Dywizją Heinecciusa [36.], która zgodnie z rozkazami korpusu zatrzymała się na wzgórzach znajdujących się na południe od linii Mirów – Mchowo. W rejonie tym 36. Dywizja Piechoty nawiązała kontakt z 26. Dywizją Piechoty (1. Królestwa Wirtembergii) rozmieszczoną na lewym skrzydle Korpusu Watter [XIII.].

Pomiędzy rzekami Morawka a Orzyc, o godzinie 8:42, po około 4 i pół godzinnym przygotowaniu artyleryjskim, lewe skrzydło składające się z 26. i 3. Dywizji Piechoty oraz prawe skrzydło i centrum należące do 4. Dywizji Piechoty Gwardii rozpoczęły natarcie na pozycje rosyjskie pomiędzy Osówcem Szlacheckim a Jednorożcem. Tutaj również przednia linia wroga została zdobyta przy pierwszym ataku, a liczni jeńcy zostali odesłani na tyły. Przed godziną 9:00 dowódca Wirtemberskiej 51. Brygady Piechoty, Generalmajor Stein, mógł zameldować, że jego doborowi Grenadierzy Olga [119. Regiment Grenadierów] i część Regimentu Piechoty Cesarza Fryderyka Króla Prus [125.] przypuścili szturm na Osówiec Szlachecki i pozycje na zachód od niego. Na lewo od nich, w rejonie operowania Dywizji Staabsa [3.], Pomorzanie z Regimentu Fizylierów Królowej Szwedzkiej Wiktorii [34.] pod znakomitym dowództwem Oberstleutnanta Kraehe oraz Anhaltycy z 93. Rezerwowego Regimentu Piechoty Oberstleutnanta Faelligena niestrudzenie przedzierali na południe w terenie o gęstym poszyciu leśnym, gdzie było pełno przeszkód w postaci zasieków z drutu kolczastego, drewnianych zapór i rozbudowanych okopów.

Wkrótce po godzinie 10:45 osiągnięto główną część wydłużonej wsi Szla oraz południowy skraj lasu na północ od wsi Obórki i na północny zachód od wsi Lipa. W tym rejonie wróg ponownie stawił silny opór. Szczególnie ciężkie walki toczyły się o wzgórze 140 położone na skraju lasu.

4. Dywizja Piechoty Gwardii Generalmajora Grafa von Schweinitz i Krain Freiherr von Kauder również czyniła początkowo szybkie postępy. O godzinie 8:45 na silnie ufortyfikowanym wzgórzu 145 znajdującym się na południowy zachód od Stegny błysnęły bagnety Gwardzistów Rezerwowego Jäger-Batalionu Hauptmanna von Stülpnagela i części 5. Regimentu Gwardii zu Fuß pod dowództwem Oberstleutnanta von Radowitza. O godzinie 9:00 centrum 5. Brygady Piechoty Gwardii Obersta Grafa von der Goltza przypuściło szturm na wzgórze 141 znajdujące się dalej na zachód, ale wtedy ruszyły silne kontrataki rosyjskie, które początkowo uniemożliwiły dalsze działania. Artyleria, karabiny maszynowe, a także karabiny i bagnety strzelców [Jäger] oraz piechurów rywalizowały o to, by jak najkrwawszymi stratami odeprzeć nieprzyjacielską nawałę. Tymczasem Generalleutnant Freiherr von Watter rozkazał rozmieścić na lewym skrzydle Dywizję Falka [dywizja specjalna, złożona z batalionów 2. i 37. Dywizji Piechoty]. Dywizja ta, poza zadaniem osłony lewej flanki korpusu, miała również przejąć odcinek od wzgórza 145 znajdującego się na południowy zachód od Stegny do rzeki Orzyc. Walki Dywizji Gwardii na wzgórzu 145 trwały długo i zakończyły się dopiero około godziny 14:30. Dwa bataliony z 4. Regimenty Piechoty Landwehry, należące do 4. Dywizji Piechoty Gwardii, które znajdowały się na linii frontu między Stegną a rzeką Orzyc, pozostały na razie pod zwierzchnictwem Dywizji Falka. W zamian za to 4. Dywizja Piechoty Gwardii zachowała część oddziałów Dywizji Falka użytych w jej pasie ataku.


 

W międzyczasie Oberst Graf von der Goltz [5. Brygada] skupił się na prawym skrzydle. Po ponownym przygotowaniu artyleryjskim, Oberstleutnant Nandt i jego 5. Regiment Grenadierów Gwardii o godzinie 11:30 ruszyli w tym rejonie do ataku, w trakcie którego poczynili znaczne postępy i o godzinie 12:10 po południu mogli ruszyć do szturmu na wzgórze 145, które znajdowało się 1,5 km na północ od wsi Lipa. Około godziny 15:00 lewe skrzydło 4. Dywizji Gwardii również wznowiło natarcie, zaś o godzinie 16:00 Dywizja Falk otrzymała rozkaz wsparcia tego natarcia. Rosjanie, osłabieni daremnymi, przegranymi kontratakami, nie byli już w stanie utrzymać zalesionego obszaru na północ od wsi Karolewo – Drążdżewo. Walcząc wycofali się i usadowili na wzgórzu 162, które znajdowało się w lesie na północny zachód od wsi Karolewo, wykorzystując znajdujące się tam okopy. Ciemność zapadła, zanim atakujący dotarli w to miejsce. W ten sposób bitwa zatrzymała się w pobliżu pozycji wroga. W tym miejscu 5. Regiment Grenadierów Gwardii miał bliski kontakt ze znajdującym się po prawej 93. Rezerwowym Regimentem Piechoty z Brygady Oertzena. 93. Rezerwowy Regiment Piechoty, w szybkim ataku, wyrwał nieprzyjacielowi wzgórze 140, a następnie przeniknął do północnej części wsi Lipa.

Około godziny 15:00 Pomorski 34. Regiment Fizylierów przypuścił szturm na wieś Przejmy. Waleczni Wirtemberczycy Generalleutnanta Wilhelma Herzoga von Urach zdołali opanować większy teren na południe od wsi. Posuwające się na północ od Bartnik posiłki rosyjskie nie zdołały ich powstrzymać. Ponownie pokonany nieprzyjaciel musiał oddać wzgórza na południe od wsi Szla i Osówiec Kmiecy w ręce 125. Regimentowi rzuconemu do ataku przez Obersta von Ebbinghausa, a wzgórza 2,5 km na wschód od wsi Oględa i Patołęka grenadierom ze 119-tej Oberstleutnanta Ströhlina. Na skrajnym prawym skrzydle do akcji włączył się Regiment Alt-Württemberg [121.]. Na podstawie doniesień, które wskazywały na to, że nieprzyjaciela z rejonu Przasnysza wycofuje się na południe, Generalleutnant Freiherr von Watter jeszcze o godzinie 7:20 wydał rozkaz, aby oddziały Wirtemberczyków pod wsią Krempa ruszyły do ataku. 3. Dywizji Piechoty miała zająć Dębiny, o ile opór nieprzyjaciela nie będzie tam zbyt silny. Jednak oddziały zwiadowcze wszędzie dostawały się pod silny ostrzał, namierzyły jednak dobrze rozbudowane pozycje nieprzyjaciela na linii Bartniki – Krempa – Dębiny. Tak więc kolejne natarcie musiało zostać wstrzymane z powodu zapadnięcia ciemności i dużego zmęczenia żołnierzy.

Na całym froncie nastąpiła chwilowa przerwa w walkach. Przełamujące jednostki z Grupy Armii Gallwitza stanęły naprzeciw pozycji nieprzyjaciela na linii Pszczółki Górne – wzgórza na południe od wsi Czernice Borowe – południowy skraj wsi Chojnowo – północny zachód od wsi Obrąb – Kijewice – Przejmy – północny cypel jeziora Drążdżewo. Sukces odniesiony w dniu 13 lipca był wielki. Zaskoczeni Rosjanie zostali wypchnięci z dwóch umocnionych linii, gdzieniegdzie atakujący wdarli się już na trzecią linię obrony. W raportach podano, że zdobyto pięć tysięcy jeńców, kilka dział artylerii i wiele karabinów maszynowych. XVII. Korpus Rezerwowy przebił się również przez rosyjski rejon umocniony na szerokość 6 km po obu stronach linii kolejowej Mława – Ciechanów i utrzymał zdobyte pozycje przed wszystkimi kontratakami.

W kolejnym dniu, czyli 14 lipca 1915 r., należało jak najszybciej odebrać nieprzyjacielowi trzecią i ostatnią linię obrony. Dopiero wtedy miała rozpocząć się operacja przeciwko wrogowi w Przasnyszu, w której miały współdziałać XVII. i XIII. Korpusy Armii. Istotne było, aby Korpus Wattera, posuwając się po wschodniej stronie Przasnysza, szybko zdobył tereny na południu i aby trzy dywizje XVII. Korpusu posuwały się szybko na południowy wschód i wschód w wyznaczonych im korytarzach natarcia.

Generalleutnant von Watter rozkazał, że o godzinie 6:00 rano muszą być gotowe:

skoncentrowana na zachodzie 26. Dywizja Piechoty, do ataku na Bartniki;

3. Dywizja Piechoty do ataku na Krępę – Dębiny i południową część wsi Lipa;

4. Dywizja Piechoty Gwardii do natarcia z Bobino Wielkie i Grądy;

Dywizja Falka do natarcia z linii północny skraj Karolewo – północny brzeg jeziora Drążdżewo na Drążdżewo.

 

14 lipca 1915 roku.

Po prawidłowym rozpoznaniu sytuacji, Korpus Plüskowa nie pozostawił w nocy pokonanego wroga samemu sobie. W pasie natarcia 38. Dywizji Piechoty 96. Regiment Oberstleutnanta Kruga von Nidda posuwał się dalej na południe, walcząc nieustannie i jeszcze w nocnych ciemnościach opanował wieś Przywilcz. Na wschód od nich dywizja Wernitz, mimo rozległych pól zasieków i nieustępliwej obrony, wydarła Rosjanom całą trzecią linię ich głównego systemu obrony. O godzinie 4:50 wsie Zembrzus Wielki i Dzielin znalazły się w rękach niemieckich.

Nieprzyjaciel cofał się teraz szybko wzdłuż całego frontu przed zgrupowaniem przełamania frontu. Początkowo atakujące niemieckie dywizje szły za nim w rozwinięciu bojowym, ale wkrótce udało się zwinąć oddziały w kolumny marszowe. O godzinie 7:20 do opuszczonego Przasnysza wjechał 5. Regiment Huzarów.

Dzięki genialnemu planowi operacji przełamania frontu Rosjanie nie byli w stanie utrzymać doskonale zbudowanej obrony w Przasnyszu. Poprzez pozostawienie szerokiego pasa na północ od Przasnysza, gdzie nie przeprowadzono żadnego natarcia oraz dzięki ustawieniu dwóch grup przełamania na wschód i zachód od tej fortyfikacji o charakterze twierdzy, tak aby te grupy połączyły się na południe od Przasnysza, wojska niemieckie uniknęły dużego przelewu krwi. Ale również tylko dzięki takiemu podejściu oddziałów przełamujących możliwe było od samego początku przebicie na tak szerokim froncie, przy stosunkowo słabych siłach nacierających. „Przasnyskie kleszcze" zadziałały, a efekty widoczne były coraz bardziej. Już o godzinie 5:00 rano Generał von Plüskow otrzymał od sąsiedniego korpusu po prawej stronie satysfakcjonującą informację, że ten ostatni naciera na nieprzyjaciela, który ustępuje przed całym jego frontem. We wczesnych godzinach rannych Generał von Gallwitz mógł wysłać rozkazy do swoich korpusów, że pościg ma być teraz głównym zadaniem. Wciąż nie było wiadomo, czy nieprzyjacielowi uda się przygotować obronę na kierunku Przasnysz – Ciechanów. Ale wkrótce, po godzinie 10:00 rano główna droga między tymi dwoma miejscowościami została przekroczona szerokim frontem przez oddziały pościgowe. Nie mogły ich zatrzymać ani umiejętnie okopane patrole wroga, ani silniejsze oddziały tylnej straży. Wszystkie przygotowane i nieprzygotowane pozycje straży tylnej w terenie między pierwszym i drugim rosyjskim systemem umocnień zostały opanowane, a pojedyncze kontrataki dzielnych dowódców pododdziałów wroga zostały odparte.

Drugi główny system obrony Rosjan na linii Ciechanów – Opinogóra Dolna – rejon na południe od wsi Zielona – rejon na południe od wsi Bogate – Krasnosielc, rozbudowywany od kilku miesięcy, zaopatrzony w rozległe przeszkody, tworzył ostatnią ciągłą linię obronny przed Narwią. Znany był z fotografii lotniczych. Około południa Generał von Gallwitz rozkazał, aby centrum armii przygotowało się do ataku na tę pozycję. Naczelne dowództwo i dywizje były zdecydowane przeprowadzić atak na tę ostatnią linię obrony Rosjan jeszcze 14 lipca. Wojska carskie nie wydawały się mieć zbyt dużej siły bojowej, skoro prawie bez walki oddały jednostkom pościgowym dobrze umocnione pozycje pośrednie.

Każda godzina zwłoki mogła się przysłużyć obrońcom do zgromadzenia świeżych rezerw, po czym walka stała by się znów o wiele trudniejsza. Ale od godziny 9:00 rano zaczął padać deszcz. Pogoda stawała się coraz bardziej mglista i niepewna. Spowolniło to kolumny marszowe, a rozpoznanie terenu było znacznie utrudnione. Niemniej jednak, w godzinach 15:00 – 16:00, XI. i XVII. Korpus Armii zbliżyły się na tyle do pozycji nieprzyjaciela, że rozpoczęto rozmieszczanie oddziałów i ustawiono artylerię na pozycjach, skąd można było rozpocząć skuteczny ostrzał. Coraz gorsza pogoda uniemożliwiała pracę obserwatorom artyleryjskim i utrudniała rozpoznanie. Mimo to obie dywizje Korpusu Plüskowa, chcąc posuwać się naprzód, pozostały przy zamiarze szturmu przed końcem wieczoru.

38. Dywizja Piechoty chciała przebić się po obu stronach wsi Załuże i Patory w kierunku na wieś Pałuki. W tym celu dowodzący akcją, dowódca 83. Brygady Piechoty Generalmajor von Unruh ściągnął 94. Regiment Piechoty, Batalion Coburga z 95. Regimentu Piechoty oraz Brygadę Pfeil. Rozmieszczony na prawym skrzydle dywizji, 96. Regiment Piechoty miał się początkowo powstrzymywać od ataku, podczas gdy Bataliony Gotha i Hildburghausena z 95. Regimentu Piechoty oraz kawaleria dywizyjna z Brandenburskiego Regimentu Kirasjerów [6.] osłaniały prawą flankę i stanowiły łącznik z lewym skrzydłem XVII. Korpusu Rezerwowego (Korpusu Zastrow), zlokalizowanym pod wsią Kalisz. Dywizja Wernitz [86.] koncentrowała swoje główne siły w kierunku na wieś Klonowo, gdzie miała się przebić Brygada Großmanna. Po przygotowaniu artyleryjskim okazało się jednak, że pola zapór są prawie całkowicie nienaruszone. Pozycja była silnie obsadzona, a nieprzyjaciel czujny. Wyglądało na to, że otrzymał już posiłki. Następnego ranka konieczne było więc nowe przygotowanie artyleryjskie. Tak więc w nocy oddziały uderzeniowe 38. Dywizji Piechoty podeszły bezpośrednio pod zapory wroga, podczas gdy Dywizja Wernitz znajdowała się w odległości 800 metrów od pozycji rosyjskich. Z rąk nieprzyjaciela wyrwano stanowiska pod wsią Pełzy [Załuże-Pełzy].

Wieczorem, 1. Rezerwowa Dywizja Gwardii i 35. Dywizja Piechoty z Korpusu Pannewitza znajdowały się 300-400 metrów od pozycji rosyjskich. 36. Dywizja Piechoty została zatrzymana pod wsią Sierakowo oraz Przasnyszem i włączona do drugiej linii. Z dywizji tej, w celu wsparcia 1. Rezerwowej Dywizji Gwardii wydzielono 128. Regiment Piechoty, II. Dywizjon z 36. Regimentu Artylerii Polowej oraz I. Dywizjon z 72. Regimentu Artylerii Polowej. Batalion Ciężkich Haubic Polowych i Baterię Moździerzy skierowano do wsparcia 35. Dywizji Piechoty.

W przypadku Korpusu Wattera, dywizje napotkały na bardzo trudne warunki marszowe z powodu braku jakiejkolwiek solidnej drogi. Ponadto, w terenie leśnym, małe oddziały przeciwnika raz po raz zmuszały oddziały pościgowe do oczyszczenia terenu z wroga. Generalleutnant Freiherr von Watter polecił swoim dowódcom dywizji jak najszybsze zajęcie brodów na rzece Orzyc i w tym celu duży nacisk położono na lewe skrzydło. Dywizjom przydzielono nowe korytarze natarcia:

Wirtemberska 26. Dywizja Piechoty między rzeką Węgierka a linią Rogowo – Płoniawy – Łęgi (z wyłączeniem tym wsi),

dalej 3. Dywizja Piechoty aż do linii Bobino Wielkie – Łazy – Sielc (z wyłączeniem tym wsi),

na lewo od niej 4. Dywizja Piechoty Gwardii miała lewą granicę na linii wsi Karolewo – Grądy – Folwark Krasnosielc (z wyłączeniem tym wsi).

Dywizja Falka znajdująca się po lewej stronie miała oczyścić teren aż do rzeki Orzyc, osłaniać flankę korpusu i wspierać 4. Dywizję Piechoty Gwardii w jej natarciu na Krasnosielc.

Zanim jednak można było pomyśleć o przeprawie przez rzekę Orzyc, trzeba było najpierw rozbić silnie umocnione pozycje Rosjan, które powstrzymywali oddziały pościgowe. Próby przeprawy były często nieudane, podobnie jak próby przekroczenia rzeki Węgierka na zachodzie. Dwie prawe dywizje dotarły przed linię obrony nieprzyjaciela około godziny 18:00. Wirtemberczycy jeszcze wieczorem wyrzucili Rosjan z ok. 2-kilometrowej wysuniętej linii obrony. 26. i 3. Dywizje Piechoty przegrupowały się do natarcia następnego dnia w ten sposób, że obie skoncentrowały swe siły na wewnętrznym skrzydle w rejonie wsi Płoniawy.

4. Dywizja Piechoty Gwardii, prowadząc walki dopiero wieczorem, opanowała wschodni skraj leśnego terenu na zachód od wsi Łazy i Krasnosielc, do których wysłała oddziały zwiadowcze. Ciężka artyleria nie mogła już tego dnia zająć pozycji. Dywizja ta skupiła swój nacisk na teren na lewym skrzydle, naprzeciwko Krasnosielca. W zajęciu tego rejonu miała pomóc Dywizja Falka, która wcześnie rano opanowała Drążdżewo i prawym skrzydłem dotarła do rejonu na północ od wsi Grądy. Przed nią nieprzyjaciel stał pod wsią Przytuły, a na lewej flance opierał się o rzekę Orzyc.

Przełamanie z zaskoczenia ostatniego systemu obrony Rosjan przed Narwią nie powiodło się. Nieprzyjaciel otrzymał posiłki, tak więc następnego dnia walka zapowiadała się trudna, ponieważ według wszelkich dostępnych informacji, linia obrony nieprzyjaciela była dobrze zabezpieczona szerokimi pasami zapór i umiejętnie rozłożonymi i dobrze rozbudowanymi pozycjami obrony. Nie było jednak wątpliwości, że ten atak się powiedzie. Oddziały Generała Gallwitza w ciągu ostatnich 36 godzin opanowały cztery umocnione linie wroga na przełamywanym odcinku i mimo złych dróg i niesprzyjającej pogody, oddziały te deptały po piętach cofającym się Rosjanom i zdobyły 6000 jeńców, 3 działa artyleryjskie oraz 30 karabinów maszynowych. Przednie linie obrony wroga zachwiały się. Między rzekami Wisła i Orzyc nieprzyjaciel został zmuszony do odwrotu. W telegramie skierowanym do przebywającego na polu bitwy Generałfeldmarszałka von Hindenburga, Jego Wysokość Cesarz następuąjącymi słowami wyraził uznanie dla sukcesów dzielnych oddziałów:

"Wasza Ekscelencjo, Generałowi von Gallwitzowi i dzielnym żołnierzom składam podziękowania i wyrazy uznania za dotychczasowe wspaniałe sukcesy.

Wilhelm I. R."

Dwie dywizje, z których jedna, 50. Rezerwowa Dywizja, jeszcze nie uczestniczyła w walkach przełamujących, dotarły w rejon wsi Lipa, za prawym skrzydłem grupy przełamującej. Druga, 36. Dywizja Piechoty, walczyła tylko pierwszego dnia i miała czas na odpoczynek, będąc rezerwą dla walczących pod Przasnyszem i na południowy wschód od niego.

 

Link do 1 części  Der Durchbruch am Narew

piątek, 16 kwietnia 2021

Lewa flanka, część 12: Doktor

 Grenadier-Regiment König Friedrich der Grosse (3. Ostpreußisches) Nr. 4

4. Regiment Grenadierów króla Fryderyka Wielkiego (3. Wschodniopruski)

Fragmenty historii którą napisał

Generalleutnant w stanie spoczynku Alfred Dieterich

Tłumaczenie i opracowanie: Jacek Czaplicki

 

Bitwa o przełamanie frontu pod Przasnyszem w dniach 13-17 lipca 1915

 

Pod koniec kwietnia Niemcy i Austro-Węgry przypuściły decydujący atak na wojska rosyjskie w Galicji. Mimo obciążenia wojennego na zachodzie, mimo walk z Włochami i walk pod Gallipoli, mimo twardego oporu wojsk carskich, sprzymierzeni w ciągu dwóch miesięcy nieprzerwanych walk posunęli się spod Gorlic do Rawy Ruskiej, od Zwinina do Złotej Lipy. Ten wielki sukces nie przyniósł jednak jeszcze zagłady wojsk rosyjskich w Galicji. Kulminacja kampanii nastąpiła w ostatnich dniach czerwca, kiedy to uderzono na rosyjskie pozycje rozmieszczone między Bugiem, Wieprzem, Wisłą, Narwią i Niemnem. Kiedy Generaloberst von Mackensen dotarł do Wieprza na południu, Generalfeldmarschall von Hindenburg rozpoczął ofensywę na północy. Jego armie od strony Wisły to: 12. Armia von Gallwitza, 8. Armia von Scholtza, 10. Armia von Eichhorna i Armia Niemen Otto von Belowa od strony Windawy.

Główne siły Armii von Gallwitza koncertowały się w rejonie Przasnysza i rzeki Orzyc i miały nacierać na linię Nowogeorgiewsk [Modlin] - Różan. Flankę wiślaną zabezpieczał Korpus Surena i von Dickhucha, flankę Orzyc-Szkwa I. Korpus von Ebena. Wybiła również godzina dla 4. Regimentu Grenadierów!

W dniu 6 lipca 1915 r. 4. Kompania/4 została rozmieszczona na południowy wschód od wsi Cierpięta, dołączając w ten sposób do sektora von Schleinitza. W dniu 8 lipca II. Batalion/4 został zluzowany i zastąpiony przez II. Batalion/9. Regimentu Piechoty Landszturmu, a Batalion Fizylierów/4 zastąpiły oddziały z 33. Regimentu Fizylierów. Oba bataliony z Kompanią Karabinów Maszynowych, maszerując przez Parciaki i Olszewkę, dotarły 9 lipca do obozu znajdującego się na północny wschód od wsi Małowidz. Wzmocniony przez III. Batalion/33, Regiment Grenadierów von Massowa przeszedł pod dowództwo 4. Dywizji Piechoty Gwardii.

W dniu 11 lipca 1915 r., 7. Kompania/4 wymaszerowała do Jednorożca, gdzie stała się rezerwą dla Rezerwowego Jäger-Batalionu Gwardii. I. Batalion/4 bez 4. Kompanii/4 został podporządkowany Oberstleutnantowi von der Lippe.

W dniu 13 lipca regiment jako rezerwa dywizji rozmieszczony został na skrzyżowaniu dróg, 1,5 km na północny zachód od Jednorożca. Już wczesnym rankiem rozpoczął się ostrzał artyleryjski na całym froncie Armii von Gallwitza. Wszędzie rozchodził się grzmot artylerii polowej trzech korpusów i 60-ciu baterii ciężkiej artylerii. Działa polowe, haubice i ciężkie moździerze miotały pociskami w Rosjan.

Niesamowicie piękny ryk dział stopniowo narastał, by przejść w ciągły rytm głośnych werbli. Był to dźwięk jakiego nie słyszał jeszcze żaden żołnierz na froncie wschodnim. Po czterech godzinach, pozycje nieprzyjaciela, zbudowane z takim wysiłkiem i pomysłowością, były gotowe do szturmu. O godzinie 8:00 rano oddziały uderzeniowe zajęły pozycje szturmowe, a wraz z nimi 7. Kompania/4. O 8:42 rano w trzech falach ruszono do ataku. Natarcia nie powstrzymał nawet rosyjski ogień z przodu i z flanki. Ramię w ramię z Rezerwowym Jäger-Batalionem Gwardii, 7. Kompania/4 zajmuje zagajnik znajdujący się na południowy zachód od Stegny (mocno na południe od Jednorożca) i przedostaje się na jego południowy skraj. Znajdująca się pod ogniem artylerii główna część sił nieprzyjaciela ucieka na tyły przed niemieckim natarciem. Ci, którzy się nie poddają, zostają zabici w walce wręcz. Kontratak, który wyszedł wkrótce, zostaje całkowicie rozbity. Stu jeńców wpada w ręce dzielnych grenadierów. O godzinie 12:30 po południu oddziały niemieckie wdarły się na 4 km w głąb plątaniny okopów nieprzyjaciela. Regiment został przesunięty do przodu, do lasów znajdujących się na zachód od wsi Lipa. Batalion Fizylierów/4 znalazł się na pierwszej linii frontu i zamknął lukę pomiędzy 3. Dywizją Piechoty pod wsią Obórki, a 5. Regimentem Grenadierów Gwardii pod Lipą. Pod wieczór ponowiono natarcie, w którym uczestniczyły nadciagające z Jednorożca oddziały 2. Dywizji Piechoty. O godzinie 22.00 w rękach nacierających znalazł się teren sięgający aż po róg lasu znajdującego się na zachód do Lipy, wyżyny na wschód do Lipy oraz północny skraj Drążdżewa. W ten sposób zajęto również drugą linię obrony Rosjan. Batalion Fizylierów/4, który brał udział w tym ataku, znajdował się w tym czasie między rogiem lasu na zachodzie i wzgórzami znajdującymi się na wschód od Lipy. Reszta regimentu ustawiona była za Batalionem Fizylierów, po prawej w lesie. Nieprzyjaciel cofał się ze swojej drugiej linii obrony na Krasnosielc. Przełamanie frontu udało się!

W dniu 14 lipca Batalion Fizylierów/4 został zluzowany przez Rezerwowy Jäger-Batalion Gwardii. Regiment udał się jako rezerwa XIII. Korpusu Armii – którym dowodził Freiherr von Watter - przez Lipę do wsi Bobino-Grzybki.

Dywizja Falka w dniu 15 lipca otrzymała rozkaz wsparcia 4. Dywizji Piechoty Gwardii w natarciu na Krasnosielc i osłony jej lewej flanki przed nieprzyjacielem znajdującym się na wschód od Orzyca.

W dniu 16 lipca Regiment, oddany 2. Dywizji Piechoty, przeszedł przez Grądy i Przytuły na wschodni brzeg rzeki Orzyc. Rejon ten podlegał dowódcy Brygady Küster. Batalion Fizylierów/4 zaatakował Bagienice-Trylogi, znajdujące się 3,5 km na północny wschód od Krasnosielca, zajął wieś i wziął 200 jeńców. Reszta Regimentu rozłożyła się obozem w zagrodach wsi Raki. Rosjanie opuścili stanowiska na trasie I. Batalionu/4. Zgrupowanie von der Lippe (bez 4. Kompanii/4) w pościgu za wrogiem ruszyło wzdłuż rzeki Omulew w kierunku południowo-wschodnim przez Kalisko, Czerwińskie, Baranowo i po walce ze słabo broniącym się wrogiem osiągnęło linię Mostówek-Chojniki.

Dywizja Falka, po oddaniu bez walki przez Rosjan Krasnosielca, połączyła się z I. Korpusem Armii, który miał zająć Ostrołękę na prawym brzegu Narwi i przygotować się do przeprawy przez rzekę.

W dniu 17 lipca Regiment (bez Batalionu Fizylierów/4) przez Rawy dotarł do wsi Jarzyły.

Batalion Fizylierów/4 dotarł w nocy przez Zamość do Sypniewa. Stamtąd zamknął lukę pod Zamościem i osłaniał lewą flankę 4. Dywizji Piechoty Gwardii.

Groby Leutnantów: Borowskiego, Salewskiego, Krabbe i Tremela

Bitwa nad Narwią w dniach 18 lipca – 3 sierpnia 1915 r.

W dniu 18 lipca 1915 r., 4. Kompania/4, która w ramach Zgrupowania Schleinitz posuwała się przez wsie Orzoł, Dłutówka, Rżaniec dołączyła do batalionu. Główne siły nieprzyjaciele zostały wycofane za rzekę Narew.

Oddziały 8. Armii [po lewej] również osiągnęły linię Ostrołęka - Łomża.

W dniu 19 lipca Regiment przemaszerował przez Dylewo [w gminie Sypniewo] i Glinki do wsi Strzemieczne-Oleksy i Strzemieczne-Wiosny. Sztab Regimentu/4, Batalion Fizylierów/4 i II. Batalion/4 zabezpieczyły wieś Sadykierz, znajdującą się 11 km na północ od Różana, na linii od wsi Modzele do wsi Kołaki łącznie z tą wsią, III. Batalion/33 stanął pod Kołakami oparty o Narew.

I. Batalion/4 w tym czasie dotarł do wsi Białobrzeg Bliższy. Nieprzyjaciel w tym rejonie całkowicie wycofał się za Narew.

Wieczorem oddziały I. Korpusu Armii były już nad ujściem rzeki Ruż do Narwi. Korpus miał się przeprawić przez Narew między Różanem a Kamianką przy ścisłym współdziałaniu z XIII. Korpusem Armii, który nacierał na Różan.

W dniu 20 lipca I. Batalion/4 przez Żebry-Chudek, Ostrowy dotarł do wsi Stepna-Stara znajdującej się 3,5 km na południowy zachód od Ostrołęki. W dniu 21 lipca, III. Batalion/33 wrócił w skład 33. Regimentu Fizylierów. Przysłany w zamian III. Batalion/151, od strony wsi Gierwaty-Szeligi, znajdującej się 10 km na północ od Różana, zabezpieczył rejon wsi Młynarze nad rzeką Ruż, aż do wsi Ogony i Modzele. Batalion Fizylierów/4, Sztab/4 i Kompania Karabinów Maszynowych/4 zluzowane przez III. Batalion/151, przemieściły się do wsi Gierwaty-Szeligi. II. Batalion/4 zastąpiony przez Batalion Landszturmu „Kosten” przeniósł się do wsi Strzemieczne-Wiosny jako rezerwa dywizji. Natomiast I. Batalion/4 wysłał kompanię do wsi Michałki [Stepna-Michałki].

W dniu 22 lipca regiment jako rezerwa dywizji przemieścił się przez Żebry-Grzymki do obozu we wsi Stepna-Stara i w ten sposób I. Batalion/4 wrócił w skład regimentu. Przez dwa dni oddziały regimentu przy przepięknej letniej pogodzie odpoczywały tu obozem, mając widok na idylliczny krajobraz wrzosowisk. Obudziły się wspomnienia z czasu, kiedy nie było wojny. Ten szczęśliwy okres dopełniła poczta, która w końcu dotarła, przynosząc listy i paczki z domu prawie każdemu żołnierzowi w regimencie. Każdy miał czas odpowiedzieć na nie, wysyłając swoim bliskim w kochanej ojczyźnie wiadomości o sobie. Ten krótki odpoczynek był bardzo potrzebny żołnierzom, gdyż kolejne dni należały do najcięższych, jakie regiment przeszedł w czasie Wielkiej Wojny.

Ufortyfikowany przez Rosjan na głębokość 20 km obszar znajdujący się na zachód od Narwi, został pokonany, ale teraz należało sforsować samą Narew, chronioną przez rozmieszczone wzdłuż niej twierdze Pułtusk, Różan, Ostrołęka i Łomża. Szczegółowe rozpoznanie w terenie od Nożewa (7 km na południe od Ostrołęki) do rejonu na południe od Kamianki dało następujący wynik.

Rzeką o licznych zakolach, szeroką w niektórych miejscach na 90 m, płynęło w tym czasie dużo wody Nawet na brodach miała ona głębokość człowieka. Zachodni brzeg był płaski, niezalesiony, za to wschodni wynosił się i prawie wszędzie porośnięty był gęstym, wysokopiennym lasem. Na tym brzegu, na atakujących czekała niezliczona ilość silnych, bardzo zmyślnie skonstruowanych, ledwo widocznych umocnień z zasiekami z przodu, które obsadzone przez mniejsze i większe oddziały, oskrzydlały i zazębiały się wzajemnie, frontalnie oraz flankowo i stanowiły śmiertelnie zagrożenie dla forsujących rzekę Narew. Jak się okazało w podczas walk, umocnienia te sięgały mocno w głąb lądu. Dla Niemców jedynym sposobem przełamania tej prawie niemożliwej do pokonania linii obrony było wykorzystanie odwagi każdego pojedynczego żołnierza, która to zasada sprawdzała się już bardzo często oraz sprawnego dowodzenia, aż do szczebla prowadzących małe drużyny.

W celu zmniejszenia strat, jako czas przegrupowania się oddziałów, a zaraz potem forsowania rzeki wybrano noc z 23 na 24 lipca. Korytarz wyznaczony dla 3. Brygady Piechoty ograniczony był na północy południowym skrajem Nożewa i północnym skrajem Kamianki, a na południu północnym skrajem wsi Maćki, rozwidleniem drogi 1 km na wschód od Kamianki. Oberst Weicke, w chwili wybuchu wojny służył w 4. Regimencie i miał stopień Oberleutnanta. Obecnie był dowódcą 33. Regimentu Fizylierów i miał dowodzić przeprawą. 44. Regiment Piechoty miał forsować rzekę w południowej, a 4. Regiment Grenadierów w północnej części wspomnianego odcinka. I. Batalion/4 miał być pierwszym batalionem regimentu, który przeprawiłby się na drugą stronę i w ten sposób dokładnie rozpoznał drogi podejścia i rozmieszczenie pozycji wroga.

W czasie chłodnej, ciemnej nocy 23 lipca, I. Batalion/4 przemieścił się ze wsi Michałki w kierunku wyznaczonego miejsca przeprawy nad Narwią. Trzy kompanie ustawiły się w pierwszej linii, a ostatnia kompania za lewym skrzydłem. Za nimi okopał się Batalion Fizylierów/4 z Kompanią Karabinów Maszynowych. II. Batalion/4 stał jako rezerwa dywizji pod Dobrołęką. Sztab regimentu udał się na stanowisko dowodzenia przy drodze na południowym skraju Nożewa.

24 lipca, krótko po godzinie 1:00 w nocy, rozpoczął się ostrzał naszej artylerii. Pociski wbijały się w wysoki las z hukiem i grzmotem; drzewa i gałęzie łamały się z głośnym rykiem, który wielokrotnie odbijało echo. Rosjanie na razie słabo odpowiadali ogniem, aby nie zdradzać swoich pozycji. … Grenadierzy ogarniają swoje oporządzenie przed atakiem, chowają amunicję i żelazne porcje żywnościowe do kieszeni i worków na chleb. Jeszcze raz dowódcy plutonów przechodzą przez okopy i upewniają się, że wszystko jest w porządku i gotowe. O godzinie 3:30 rano grenadierzy z 3. i 4. Kompanii/4, z dużą determinacją, w plutonach, na komendę "Marsz, marsz!" ustawiają się w długie kolejki i zeskakują do rzeki. Gdy tylko pierwsi żołnierze dotarli do koryta rzeki, Rosjanie ożywają się i w kierunku atakujących otwierają ogień z karabinów piechoty i karabinów maszynowych. Ostrzał artyleryjski również uderza w ich szeregi i przynosi pierwsze ofiary. Atakujący chwytają się za ręce, aby pomóc sobie w walce z nurtem i głęboką wodą. Wielu z nich, zarówno oficerowie jak i żołnierze, trafieni śmiercionośnym ołowiem, odpływają zabrani przez rzekę. Poczucie, by ratować kolegów, musi zostać zdławione; stawką jest coś ważniejszego: jak najszybsze dotarcie do brzegu po drugiej stronie.

Brodzącym i płynącym żołnierzom udało się dotrzeć na drugi brzeg. Część 4. Kompanii/4, którą z początku dowodzi Leutnant rezerwy Domaß, a który wkrótce poległ, dowodzona już przez dzielnego Leutnanta rezerwy Neuhausa wspięła się na 8-metrowy piaszczysty brzeg i z okrzykiem „hurra” wspieranym stłumionym odgłosem werbla ociekającego wodą, rzuciła się na wroga. Rosjanie zostają odrzuceni do tyłu. 3. Kompania/4, którą dowodzi Leutnant rezerwy Westphal, podąża za nimi i wypełnia luki jakie powstają w 4. Kompanii/4. Wzięci jeńcy są natychmiast zatrudniani do wyciągania na brzeg za pomocą długich tyczek rannych i całych towarzyszy, którzy jeszcze pływają w wodzie. Dalej w dole rzeki, na lewy brzeg Narwi wspięły się oddziały z 44. Regimentu Piechoty. Obu jednostkom udaje się uchwycić mały przyczółek. Dzielnym oddziałom udało się dokonać przeprawy, choć z dużymi stratami. Teraz nadchodziło jeszcze trudniejsze zadanie: utrzymać to, co osiągnięto! Rosjanie nie mogą sobie pozwolić na ten stan i po krótkim czasie przystępują do kontrataku. Brązowy przypływ zdąża przeciwko odważnym. "Ofensywa za wszelką cenę", staje mottem dla żołnierzy na zdobytym przyczółku, którzy wymachując kolbami oraz bagnetami rzucają się na wroga, który nie spodziewając się takiego bohaterstwa, ucieka z powrotem do lasu. Przyczółek został utrzymany i twardo pozostawał w rękach żołnierzy z kompanii, mimo wszystkich zmasowanych szturmów Rosjan, jakie w ciągu dnia wyprowadzali. Żołnierze ci okopując się, mozolnie naprawiali oraz czyścili swoje zamulone karabiny, przez co mogli tylko się bronić. Ogień rosyjski, który w ciągu dnia nieustannie przeszywał Narew i zachodni brzeg, uniemożliwił dostarczenie zaopatrzenia oraz przeprawę 1. i 2. Kompanii/4. Tylko ostrzałem ze swoich karabinów mogli oni wesprzeć siostrzane kompanie z przeciwległego brzegu. Z niecierpliwością czekali na nadejście nocy, podczas której będzie można dostarczyć amunicję i wzmocnić obrońców przyczółku nowymi siłami. Również II. Batalion/4 niecierpliwie czekał tego dnia, aby nieść pomoc swoim ciężko doświadczonym towarzyszom na przyczółku. Późnym popołudniem II. Batalion/4 został przemieszczony nad Narew i już po drodze poniósł niemałe straty. Pomimo rosyjskiego ognia, saperom udało się zbudować most, który o północy doszedł już do połowy koryta rzeki. Jednak było wątpliwe czy uda się go ukończyć przed końcem nocy. To właśnie wtedy Major Kettner zdecydował się na taką próbę przeprawy.

25 lipca o godzinie 2:00 jako pierwsza ruszyła 5. Kompania/4 z Majorem Kettnerem na czele. Po dotarciu do końca nieukończonego mostu, czołówka wskoczyła do wody, która zamknęła się nad ich głowami. W wyniku dużego zapału oddziałów, obciążenie na moście stało się zbyt duże, konstrukcja zawaliła się i wszyscy znaleźli się w wodzie. W tym momencie rozpoczął się niszczycielski ostrzał ze strony Rosjan. W głębokiej wodzie, przy silnym prądzie, trudno jest utrzymać się na powierzchni. Palce stóp wyższych żołnierzy dotykały jeszcze dna i na wpół unosząc się na wodzie, dobijają oni do brzegu, wiosłując rękami. Inni chwytają się za ręce, by nie dryfować. W ten sposób, walcząc z prądem i ogniem nieprzyjaciela, Sztab, 5., 7. Kompania/4 oraz pluton z 6. Kompanii/4 docierają do przeciwległego brzegu, a w tym samym czasie, ale w innym miejscu przeprawia się część 37. Dywizji Piechoty.

Przerzedzonym obrońcom przyczółku udało się dostarczyć tak potrzebne wzmocnienie, a do tego mogli uzupełnić znacznie uszczuplone zapasy amunicji. Gdy tylko ktoś stanął na suchym lądzie, to natychmiast, nie zważając na wrogi ostrzał starał się ratować braci wciąż zmagających się z wodą. W wybitny sposób wyróżnił się wtedy Leutnant rezerwy Michalek, który później został za to odznaczony medalem za ofiarność i odwagę.

Armia v. Gallwitza w tym czasie pokonała rzekę Narew na 40 kilometrowym odcinku od Pułtuska do Różana.

W ciągu następnych dwóch nocy Batalion Fizylierów/4 i pozostała część II. Batalionu/4 zostały przetransportowane pontonami na wschodni brzeg Narwi. Wielu rannych w trakcie przeprawy utonęło w nurtach rzeki, ale większość dotarła do oczekiwanego brzegu. Mimo dużej przeszkody, jaką była Narew, mimo wzorowych pozycji obronnych wroga, mimo bardzo ciężkiego i nie ustającego ostrzału, mimo zaciekłych kontrataków, rankiem 27 lipca dziesięć kompanii regimentu stanęło na lewym brzegu rzeki. W miejsce chorego na czerwonkę dowódcy regimentu, dowództwo objął Major Kettner, który wraz ze swymi oddziałami utrzymywał wyznaczone mu do obrony lewe skrzydło przyczółku przed wciąż ponawianymi atakami nieprzyjaciela.

W skutecznych walkach obronnych na szczególną pochwałę zasłużyli Unteroffizierowie Klotzek i Szydzik. W wyniku ciągłego ostrzału przyczółku w dzień i w nocy straty były nadal bardzo wysokie, a opieka nad rannymi bardzo utrudniona. Niestrudzona energia, wysokie poczucie obowiązku lekarza sztabowego rezerwy dr Holthausena i niosącemu mu niestrudzenie wsparcie Landsberga oraz podległego im personelu wniosły w tych piekielnych dniach nieskończenie wiele dobrego w opiekę nad rannymi. Ktokolwiek widział tych dwóch mężczyzn pracujących w prażącym słońcu, w ulewnym deszczu, pod nieprzerwanym świstem kul, dniem i nocą, nigdy się nie oszczędzających, opatrujących licznych, biednych rannych, ktokolwiek słyszał, jak pocieszali rannych, ktokolwiek widział, jak przewozili ich przez rzekę, może tylko z godnością i z wdzięcznością uścisnąć dłoń tym drogim towarzyszom.

Kilka fragmentów z pamiętnika doktora Landsberga może rzucić światło na niemal nadludzkie osiągnięcia i bohaterstwo lekarzy i sanitariuszy z tego okresu:

"24 lipca był ciężkim dniem dla dywizji. Otrzymaliśmy meldunek, że w zagrodach nieco dalej leży wielu rannych. Szrapnel wybuchł między żołnierzami z 7. Kompanii, która właśnie przebiegała przez szosę [droga Ostrołęka – Różan]. Wielu rannych nadal leży na niej. Wleczemy ich do rowu, aby mieli ochronę. Potem schylamy się i co chwilę szybko pokonując dłuższe odcinki, przez pola docieramy do zagród z rannymi.

Pod wysokimi topolami leżą ich całe szeregi. W miejscu tym jest ciszej, ale i tu wybuchają pociski i obrzucają rannych oraz mnie gałęziami i odłamkami.

Praca pozwala zapomnieć o otoczeniu, co jest bardzo trudne przez silny szok, który doznało wielu rannych. Miotają się dziko, lgną do mnie, śmieją się i gwiżdżą maniakalnie lub płaczą i zawodzą. Morfina jest w tym wypadku jedynym wyjściem. W końcu wszyscy dostają pomoc. Nasze cztery wozy dla rannych docierają na miejsce i mimo ostrzału zostają załadowane.

Ruszam znowu naprzód, tym razem przez mocno już ostrzelaną, miejscami płonącą wieś, do okopów strzeleckich na wydmie. Tutaj od kilku godzin trwa ogień piechoty o prawie stałej intensywności. Stąd mam lepszy widok. Na skraju lasu, za Narwią, wznosi się gęsta chmura dymu z naszych pocisków artyleryjskich, z której leniwie wyłaniają się gęste, zielonkawo-żółto-czarne kule dymu.

Przez niczym nie osłanianą równinę przede mną posuwa się skokami 6. Kompania. Między pojedynczymi krzakami jałowca leżą ranni, trzech ściągam z wielkim trudem z moimi noszowymi.

Słońce zachodzi w krwistoczerwonym dymie. Noc przynosi więcej spokoju, tylko od czasu do czasu dochodzi do ostrzału. Zgodnie z rozkazami, w celu wsparcia walczących, na przyczółek dziś wieczorem udaje się II. Batalion. Zaopatrzeni w dużą ilość bandaży, morfinę i cygara, prowadzeni przez grenadiera o północy ruszamy przez rozmiękłe od deszczu nadnarwiańskie łąki w kierunku rzeki. Księżyc w pełni świeci już jasno, gdy leżymy na brzuchach w błocie i jesteśmy ostrzeliwani. W niektórych okopach ranni, którzy nie mogli się sami przemieszczać, błagali nas o zabranie ich na tyły. Było nam przykro, ale musieliśmy ich zostawić naszym kolegom z kompanii medycznej, która zostaje na tym brzegu.

Noc 25 lipca. W końcu na połyskującej w blasku księżyca szerokiej, zielono-srebrzystej rzece widocznej na tle ciemnego, wysokopiennego lasu, zaległa cisza. Leżymy stłoczeni w zaroślach wierzbowych w piaszczystym dole, otoczeni jękami rannych. Przed nami most wbija się w głąb rzeki. Mamy nadzieję, że wkrótce zostanie on ukończony. Pionierzy pracują z pełną mocą.

Znów śmierć wyje, szepcze wokół nas, zaczęła się kolejna nawała ogniowa ze strony Rosjan. Nadchodzi poranek i swoim bladym, szarym światłem niszczy magię księżycowej nocy. Most nie został ukończony mimo niestrudzonej pracy naszych pionierów. Jednak musimy przekroczyć rzekę; po drugiej stronie nasi nie są w stanie sami stawić opór Rosjanom, którzy zawsze atakują z dziesięciokrotną przewagą. Wciąż jest dziwnie cicho. Dowódca rozkazuje nam dojść do końca mostu, wskoczyć do wody i przepłynąć na drugi brzeg. On i ja idziemy z 1. Kompanią. Byliśmy mniej więcej w połowie długości mostu, kiedy kazano nam zawrócić. Ludzie jednak już tłoczą się na chwiejnej konstrukcji, która nagle z hukiem zawala się w chwili, gdy się zatrzymaliśmy. Brniemy naprzód. Wkrótce rzeka staje się głęboka i rwąca. Jedną ręką trzymam płaszcz, lornetkę i dziennik wysoko nad sobą, drugą próbuję płynąć pod prąd. Jest ciężko. Wtedy jeden z pionierów czekających na nas na brzegu chwyta mnie i pomaga wyjść na ląd.

Zrobiło się jasno, a rzeka nadal jest pełna naszych ludzi. Rosjanie w tym momencie zauważyli przeprawę i rozpoczęli ostrzał. Z niesamowitą dokładnością skupili się na celu. To co zostało z mostu zostaje roztrzaskane i odpływa w nurtem rzeki. Potężne słupy wody wnoszą się w powietrze i obrzucają nas pianą. Rzeka wygląda jak podczas silnego gradobicia, wszędzie tryskają małe fontanny od pocisków piechoty. Grenadierzy z całych sił brną do brzegu, tu i ówdzie któryś odrzuca broń i prawdopodobnie wołając o pomoc i zabierany jest przez nurt. Boże, dużo ich jest.

W końcu wszyscy dotarli, choć niektórzy ranni. Siedzimy wyczerpani i przemoczeni na stromym brzegu. Zaczyna padać. Na wydmie na skraju niewielkiej polany znajdujemy kilka okopów, z których jeden jest obsadzony. Rozbieramy się, rozkładamy ubrania, suszymy je przy ognisku i kopiemy, by pogłębić okop. Całkowicie wyczerpani śpimy przez chwilę na mokrym piasku.

Wkrótce jednak wracamy do pracy. Niektórzy są ranni od pocisków piechoty i ostrzału artylerii, która celowała w nas aż z trzech stron. Ranni układani są w okopie. Starając się korzystać w każdej osłony ruszam w lewo, gdzie wzdłuż stromego brzegu ciągną się stare rosyjskie schrony. Wszystkie z wejściami od strony ostrzału. Panie w niebie, cóż to za widok. Jeden ranny leżał tam obok drugiego, a martwi pomiędzy nimi. Pod wysokimi sosnami, które zostały już roztrzaskane i podziurawione przez kule, pomiędzy odstrzelonymi gałęziami leżało około stu rannych. Jeden Unteroffizier ma odstrzelone obie nogi, a w trakcie gdy go opatruję, kula roztrzaskuje mu lewe ramię. Inny żołnierz nie ma połowy twarzy i oczu. I tak przechodzę od jednego rannego do drugiego, przez wiele godzin. Teraz artyleria rosyjska strzela w drzewa nad nami, wielu rannych odnosi kolejne rany, więc musimy zaczynać od nowa, a z frontu napływa ich coraz więcej. Echo dziesięciokrotnie wzmacnia huk strzelającej piechoty. Od czasu do czasu słychać od frontu okrzyki Rosjan, a potem nasz ogień i huk granatów ręcznych.

Tak pracujemy tego dnia. Z naszymi noszowymi wyczerpanymi jak my ściągamy rannych do podnóża wydmy. Tam w niecce rzeki zbudowaliśmy tratwę, którą na linie przeciągamy tam i z powrotem przez rzekę. Robi się wieczór. Na brzegu nasi ranni, oficerowie i żołnierze, siedzą i leżą wymieszani, czekając na swoją kolej. Konstruuję drugą tratwę. Z drugiego brzegu przypływają karabiny maszynowe i amunicja. Transportujący je znikają cicho w ciemnościach wraz ze swym ładunkiem. Po dwie osoby na raz są umieszczane na tratwach i przeciągane na drugą stronę. Nie mogą się ruszać, w przeciwnym razie tratwa zatonie lub przewróci się. Jedna z nich z Hauptmannem i Leutnantem tonie na środku rzeki, jednak oni zostają szczęśliwie uratowani.

Późno w nocy na drugim brzegu rzeki naszych rannych przejmuje doktor B.

Deszcz sączy się z drzew.

Poziom rzeki się podnosi. Krzyki rannych, którzy powoli zaczęli tonąć, rozbrzmiewały z piaszczystej łachy na rzece. Ja i Hillerkus proponujemy, że popłyniemy po nich, ale dowódca batalionu zabrania nam tego, bo to zbyt niebezpieczne, a my dwaj lekarze jesteśmy tu zbyt ważni. W ciągu nocy robi się tam cicho. Pewnie się utopili albo litościwa kula położyła kres ich niedoli.

Należy podjąć próbę regularnego połączenia pontonowego z drugą stroną. W dzień oczywiście, nie jest to możliwe z powodu rosyjskich obserwatorów. Brak jest racji żywnościowych. To już trzeci dzień. Połączenie przez telefon nie jest możliwe, bo drut który znajduje się w wodzie, jest przerywany przez dryfujące zwłoki.

W nocy musimy prowadzić transport rannych, dlatego staramy się spać za dnia. Z powodu ostrzału ciągle zmieniamy miejsce odpoczynku. Te kilkugodzinne odpoczynki często są zakłócane. Nie ma dziesięciu minut, w czasie których jakiś żołnierz w okopach nie zostałby ranny i potrzebował pomocy. W międzyczasie nasze trzy punkty zborne, czyli wielkie doły, zapełniają się rannymi. Dzięki Bogu, deszcz przynajmniej ustąpił. Rozdajemy nasze cenne resztki chleba.

Wybieramy zmarłych, którzy są grzebani w zbiorowej mogile. Dzięki temu w dołach robi się trochę luźniej.

Tego wieczoru w końcu przypływają racje żywnościowe. Ryż z pieczonymi owocami, ale na zimno.

O świcie 27 lipca Rosjanie ostrzelali przystań promową. Ostatni ponton przypływa bez szwanku w chwili, gdy na czerwonym jak krew niebie wychyla się słońce. Obraz łodzi Charona nasuwał się sam, "kto wie, kiedy przyjdzie kolej i na nas". Ostatnich rannych, którzy nie mogli sami się poruszać, odnosimy z powrotem do dołów.

Po Narwi pływają teraz dziesiątki ciał żołnierzy utopionych i zastrzelonych podczas przeprawy. W miarę możliwości są one wyciągane i zakopywane. Wszyscy jesteśmy już tak znieczuleni, że pijemy wodę bez obrzydzenia, nawet kąpiemy się wśród pływających trupów, bo nie da się wychylić dalej bez narażenia się na ostrzał. Prąd rzeki pcha ich wszystkich wzdłuż naszego brzegu.

Nie licząc oficerów, batalion stracił w tych dniach grubo ponad 250 ludzi. Straty na przyczółku wśród wszystkich walczących tu oddziałów, według rachuby kompanii medycznej, która nie uwzględniała zabitych, to ponad 2000 ludzi, a prawie wszyscy oni przeszli przez nasze ręce”.


 

Ogromne trudności sprawiało zaopatrzenie walczących oddziałów w amunicję i racje żywnościowe, które przenoszone były nocą przez odważnych pływaków na wydrążonych pniach drzew i tratwach, a później pontonach. Zwykle około drugiej nad ranem, lodowato zimny obiad był odbierany przez trzęsących się z zimna żołnierzy.

Takie same trudności napotkano przy utrzymaniu połączenia telefonicznego przez Narew. Drut był ciągle przestrzeliwany lub mokry, a wspaniali telefoniści ciągle pracowali na rzece, aby go naprawić. W uznaniu ich odwagi i zasług Gefreiter Noack i Fiedler oraz Grenadier Bergau zostali awansowani na Unteroffizierów, a na ich piersiach przypięto zasłużony Krzyż Żelazny.

Można by jeszcze wymieniać niezliczone przykłady najwspanialszego bohaterstwa, najwyższej odwagi i nigdy nie słabnącego ducha walki, ale krótko wspomnimy tylko dwa z nich. Mimo, że surowy rozkaz brzmiał: "tylko obrona", "utrzymać to, co zostało tak mozolnie zdobyte", 9. Kompania/4, mająca stanowiska blisko brzegu Narwi, nie dała się zatrzymać. 27 lipca, pod dowództwem walecznego Leutnanta Sarimskiego, przypuściła szturm na leżący przed nią rosyjski okop i wzięła do niewoli jego załogę, dwóch oficerów i 58 ludzi oraz zdobyła telefon, który pracował na pierwszej linii Rosjan.

Z pozycji naprzeciwko tej kompanii, odważni Rosjanie mieli dogodne stanowisko skąd skutecznie nękali kompanię grantami ręcznymi. Fizylier Kalinna 9/4, dobry, krzepki wschodnioprusak, syn rolnika z Possessern [Pozezdrze], zgłosił się na ochotnika, aby położyć temu kres. Błyskawicznie wyskoczył z okopu, skierował się na ich stanowisko i rzucając tam dwa granaty ręczne, zabił Rosjan. Nie było następnych chętnych, by obsadzić tę pozycję.

W nocy 29 lipca, na rozkaz dowódcy 2. Dywizji Piechoty, całkowicie wyczerpane 3. i 4. Kompania/4 zostają wycofane do Michałek [Stepna-Michałki]. Przez pięć dni walczyli walecznie mimo wszelkich niedogodności. Wśród kompanii pozostających na przyczółku, poczucie wierności i wypełnienia obowiązku, każe im przezwyciężyć wszelkie ponoszone straty i niedostatki. A wieczorem 29 lipca Leutnant von Fromberg zanotował w swoim dzienniku: "Nastroje w batalionie doskonałe!".

Dywizje biorące udział w walkach na południe od przyczółku osiągnęły linię Goworowo, Cisk, Lipianka oraz wzgórza na wschód od przeprawy pod Kamianką.

29 lipca I. Korpus Armii otrzymał rozkaz do natarcia między Narwią a Ostrołęką w taki sposób, aby siły wroga utrzymujące się pod Ostrołęką zostały otoczone i rozbite.

1 sierpnia 1915 r. Napór wywierany na nieprzyjaciela od południa wzmógł się w międzyczasie na tyle, że Rosjanie cofnęli się przed II. Batalionem/4 i Batalionem Fizylierów/4 na linię Korczaki – brzeg Narwi. Oba bataliony ruszyły za nim. Oddziały I. Batalionu/4 przeszły przez zbudowany most w Kołakach do rejonu na zachód od wsi Kamianka. Dowództwo nad regimentem objął ponownie Oberstleutnant von Massow. Szala walk zaczęła przechylać się na naszą korzyść!

A jak wyglądało dziewięciodniowe pole walk?

Na wpół zawalone okopy, świadczące o zaciętych walkach na bagnety i granaty ręczne, wypełnione były po brzegi poległymi Niemcami i Rosjanami. Potwornie okaleczone ciała, wiele, bardzo dużo mogił ziemnych, jednostkowych i zbiorowych, przyjaciół i wrogów, często ozdobionych prostymi drewnianymi krzyżami. Powalone drzewa z nagimi konarami wyciągniętymi ku niebu. Powietrze przesiąknięte ostrym odorem trupów. Wszystko to świadkowie ciężkich, siedmiodniowych walk o przeprawę na Narwi na południe od Ostrołęki.

3 sierpnia 4. Regiment Grenadierów ruszył do natarcia. Na cele szły II. Batalion/4 i Batalion Fizylierów/4, a za ich lewą flanką podążał I. Batalion/4 i Kompania Karabinów Maszynowych. II. Batalion/4 zdobył obóz wroga na zachód od Korczaków. 86 Rosjan i dwa karabiny maszynowe, wpadły w ręce 2. Plutonu 8. Kompanii/4 dowodzonej przez Leutnanta rezerwy Neumanna. W walkach szczególnie wyróżnili się Unteroffizierowie Kullik i Hingst. W pogoni za cofającym się na całej linii nieprzyjacielem, regiment dotarł do płonącej Ostrołęki.

Również sąsiednia, 8. Armia na wschód od i pod Ostrołęką przekroczyła Narew.

 


 

Lista poległych żołnierzy z 4. Regimentu Grenadierów:

(brak przy większości dokładnych danych, po której strony narwi polegli żołnierze)

 

1. Kompania/4

Loeßer, Siegfried, Unteroffizier, 24 lipca 1915 we wsi Nożewo

Borm, Wilhelm, Rezerwista, 24 lipca 1915 we wsi Nożewo

Lambeck, Ernst, Unteroffizier., 24 lipca 1915 we wsi Nożewo

Anton, Richard, Grenadier, 24 lipca 1915 we wsi Nożewo

Sareiker, Wilhelm, Gefreiter, 24 lipca 1915 we wsi Nożewo

Hus, August, Grenadier, 24 lipca 1915 we wsi Nożewo

Aschendorff, Otto, Grenadier, 24 lipca 1915 we wsi Nożewo

Borchert, Hermann, Grenadier, 24 lipca 1915 we wsi Nożewo

Perrey, Adolf, Rezerwista, 24 lipca 1915 we wsi Nożewo

Brodenbinder, Gustav, Rezerwista, 24 lipca 1915 we wsi Nożewo.

Klein, Wilhelm, Grenadier, 24 lipca 1915 we wsi Nożewo

Grunwald, Franz, Grenadier, 24 lipca 1915 we wsi Nożewo

Reinbacher, Ernfk, Grenadier, 24 lipca 1915 we wsi Nożewo

Lebock, Paul, Unteroffizier, 24 lipca 1915 we wsi Nożewo

Lau, Bruno, Grenadier, 24 lipca 1915 we wsi Nożewo

Behrens II, Dietrich, Landszturmista., 24 lipca 1915 we wsi Nożewo

Feuß, Heinrich, Grenadier, 24 lipca 1915 we wsi Nożewo

Jensen, Anton, Landszturmista,  24 lipca 1915 uznany za poległego.

Pankowski, Franz, Rezerwista, 24 lipca 1915 we wsi Nożewo

Fritsche, Hans, Grenadier, 24 lipca 1915 we wsi Nożewo

Ulbrich, Willy, Wehrmann, 24 lipca 1915 we wsi Nożewo.

Wiegand, Otto, Wehrmann, 24 lipca 1915 we wsi Nożewo.

Zwingmann, Heinrich, Wehrmann, 24 lipca 1915 we wsi Nożewo.

Kleschies, Gustav, Grenadier, 24 lipca 1915 we wsi Nożewo.

Meißner, Wilhelm, Grenadier, 24 lipca 1915 we wsi Nożewo.

Orths, Jakob, Grenadier, 24 lipca 1915 we wsi Nożewo.

Sallie, Gustav, Grenadier, 24 lipca 1915 we wsi Nożewo.

Zimmer, Josef, Gefreiter, 24 lipca 1915 we wsi Nożewo.

Thiel, Julius, Landszturmista, 24 lipca 1915 we wsi Nożewo.

Becker, Max, Grenadier, 24 lipca 1915 we wsi Nożewo.

Bockelmann, Hermann, Grenadier, 24 lipca 1915 we wsi Nożewo.

Bolz, Hermann, Grenadier, 24 lipca 1915 we wsi Nożewo.

Laboch, Josef, Gefreiter, 25 lipca 1915 we wsi Nożewo.

Schwerter, Albert, Rezerwista, 26 lipca 1915 we wsi Maćki(?).

Zerter, Wilhelm, Landszturmista, 27  lipca 1915 we wsi Nożewo.

Taucher, Siegfried,  Fahnenjunker-Unteroffizier , 27 lipca 1915 we wsi Nożewo.

Kriesch, Friedrich, Wehrmann, ranny 24 lipca 1915 we wsi Nożewo, zmarł 5 sierpnia 1915 w lazarecie wojskowym w Krasnosielcu.

Kunz, Karl, Landszturmista, ranny 24 lipca 1915 we wsi Nożewo, zmarł 15 sierpnia 1915 z rezerwowym lazarecie w Wandsbek.

 

2. Kompania/4

Worch, Friedrich, Rezerwista z uzupełnień, 24 lipca 1915 we wsi Nożewo.

Siewert, Otto, Rezerwista z uzupełnień, 24 lipca 1915 we wsi Nożewo.

Schulz, Otto, Grenadier, 24 lipca 1915 we wsi Nożewo.

Abromeit, Franz, Grenadier, 24 lipca 1915 we wsi Nożewo.

Abromeit, Gustav, Feldwebel, 24 lipca 1915 we wsi Nożewo.

Sieberl, Fritz, Grenadier, 24 lipca 1915 we wsi Nożewo.

Bergmann, Gustav, Grenadier, 24 lipca 1915 we wsi Nożewo.

Waßkies, Jakob, Grenadier, 24 lipca 1915 we wsi Nożewo.

Hinz, Franz, Grenadier, 24 lipca 1915 we wsi Nożewo.

Neumann, Willi, Gefreiter, 25 lipca 1915 we wsi Nożewo.

Jörgensen, Peter, Grenadier, 27 lipca 1915 we wsi Nożewo.

Ebeling, Georg, Grenadier, 27 lipca 1915 we wsi Nożewo.

 

3. Kompania/4

Werber, Karl, Landszturmista, 24 lipca 1915 we wsi Nożewo.

Weber, Ernst, Unteroffizier, 24 lipca 1915 we wsi Nożewo.

Kalski, Johann, Grenadier, 24 lipca 1915 we wsi Nożewo.

Lege, Erich, Grenadier, 24 lipca 1915 we wsi Nożewo.

Schinkel, Friedrich, Grenadier, 24 lipca 1915 we wsi Nożewo.

Wulff, Harry, Grenadier, 24 lipca 1915 we wsi Nożewo.

Wienberg, Otto, Grenadier, 24 lipca 1915 we wsi Nożewo.

Schakeit, Gustav, Unteroffizier, 24 lipca 1915 we wsi Nożewo.

Meins, Gustav, Grenadier, 24 lipca 1915 we wsi Nożewo.

Ehm, Paul, Grenadier, 24 lipca 1915 we wsi Nożewo.

Engelke, Franz, Rezerwista, 24 lipca 1915 we wsi Nożewo.

Diegmann, Reymund, Grenadier, zaginiony 24 lipca 1915 we wsi Nożewo.

Wöltzien, Karl, Grenadier, 24 lipca 1915 we wsi Nożewo.

Kirscher, Karl, Grenadier, 24 lipca 1915 we wsi Nożewo.

Kibbert, Hermann, Grenadier, 24 lipca 1915 we wsi Nożewo.

Guß, Fritz, Grenadier, ranny 24 lipca 1915 we wsi Nożewo, zmarł 30 lipca 1915 w polowym lazarecie nr I.

Bernerwski, Ferdinand, Grenadier, ranny 24 lipca 1915 we wsi Nożewo, zmarł 31 lipca 1915.

Handloser, Louis, Grenadier, ranny 24 lipca 1915 we wsi Nożewo, zmarł 16 sierpnia 1915 w lazarecie garnizonowym w Szczytnie.

 

4. Kompania/4

Tafelski, Stanislaus, Grenadier, 24 lipca 1915 we wsi Maćki.

Kroll, Gustav, Grenadier, 24 lipca 1915 we wsi Maćki.

Orlowski, Gustav, Gefreiter, 24 lipca 1915 we wsi Maćki.

Samrey, Aygust, Vizefeldwebel, 24 lipca 1915 we wsi Maćki.

Weber, Alfred, Rezerwista, 24 lipca 1915 we wsi Maćki.

Nitschke, Paul, Grenadier, 24 lipca 1915 we wsi Maćki.

Budun, Anton, Grenadier, 24 lipca 1915 we wsi Maćki.

Kurschus, Max, Grenadier, 24 lipca 1915 we wsi Maćki.

Baluschkat, Franz, Grenadier, 24 lipca 1915 we wsi Maćki.

Thiede, August, Grenadier, 24 lipca 1915 we wsi Maćki.

Kanne, Wilhelm, Gefreiter, 24 lipca 1915 we wsi Maćki.

Schmidt, Josefus, Grenadier, 24 lipca 1915 we wsi Maćki.

Rakowicz, Alexander, Grenadier, 24 lipca 1915 we wsi Maćki.

Kiewning, Julius, Grenadier, 24 lipca 1915 we wsi Maćki.

Lange, Gustav, Grenadier, 24 lipca 1915 we wsi Maćki.

Otto, Julius, Grenadier, 24 lipca 1915 we wsi Maćki.

Grigull, Emil, Grenadier, 24 lipca 1915 we wsi Maćki.

Goetz, Karl, Grenadier, 24 lipca 1915 we wsi Maćki.

Gutzeit, August, Gefreiter, 24 lipca 1915 we wsi Maćki.

Debber, Karl, Grenadier, 24 lipca 1915 we wsi Maćki.

Buttgereit, Fritz, Grenadier, 24 lipca 1915 we wsi Maćki.

Belitz, Robert, Grenadier, 24 lipca 1915 we wsi Maćki.

Trebing, Wilhelm, Grenadier, 24 lipca 1915 we wsi Maćki.

Wotzke, Adolf, Wehrmann, 24 lipca 1915 we wsi Maćki.

Zacharias, Friedrich, Grenadier, 24 lipca 1915 we wsi Maćki.

Singel, Fritz, Grenadier, 24 lipca 1915 we wsi Maćki.

Lubawy, Ludwig, Grenadier, 24 lipca 1915 we wsi Maćki.

Redzimski, Oeufrius, Unteroffizier, 24 lipca 1915 we wsi Maćki.

Wermter, Erich, Vizefeldwebel, 24 lipca 1915 we wsi Maćki.

Leuchtenberger, Georg, Unteroffizier, 24 lipca 1915 we wsi Maćki.

Wiede, Albert, Grenadier, 24 lipca 1915 we wsi Maćki.

Gonschorreck, Ludwig, Unteroffizier, 24 lipca 1915 we wsi Maćki.

Stein, Karl, Wehrmann, 24 lipca 1915 uznany za poległego.

 

5. Kompania/4

Paukstat, Paul, Grenadier, 13 lipca 1915 we wsi Jednorożec.

Zerbe, Martin, Rezerwista, 24 lipca 1915 we wsi Dobrołęka.

Picknick, Franz, Grenadier, 24 lipca 1915  we wsi Maćki.

Noack, Wilhelm, Gefreiter, 24 lipca 1915  we wsi Dobrołęka.

Kreisel, Otto, Wehrmann, 25 lipca 1915 we wsi Dobrołęka.

Bouillon, Ernst, Rezerwista, 25 lipca 1915 we wsi Dobrołęka.

Biechert, Ernst, Grenadier, 25 lipca 1915 we wsi Dobrołęka.

Leck, Robert, Rezerwista, 25 lipca 1915 we wsi Dobrołęka.

Grinda, Franz, Gefreiter, 25 lipca 1915 we wsi Dobrołęka.

Lausch Gustav, Wehrmann, ranny 25 lipca 1915 we wsi Dobrołęka, zmarł 5 sierpnia 1915 w lazarecie polowym nr I.

Schönemann, Karl, Gefreiter, 26 lipca 1915 we wsi Dobrołęka.

Niehoff, Heinrich, Rezerwista, 26 lipca 1915 we wsi Dobrołęka.

Schröder, Richard, Rezerwista z uzupełnień, 26 lipca 1915 we wsi Dobrołęka.

Großmann, Gustav, Gefreiter, 26 lipca 1915 we wsi Dobrołęka.

Krönung, Aloys, Gefreiter, 26 lipca 1915 we wsi Dobrołęka.

Kunstemeier, Wilhelm, Grenadier, 26 lipca 1915 we wsi Dobrołęka.

Caps, Franz, Grenadier, 26 lipca 1915 we wsi Dobrołęka.

Waidemeyer, Karl, Grenadier, 26 lipca 1915 we wsi Dobrołęka.

Weber, Bernhard, Grenadier, 26 lipca 1915 we wsi Dobrołęka.

Elgelte, Hermann, Landszturmista, zaginiony 26 lipca 1915 we wsi Dobrołęka.

Augustat, Otto, Grenadier, zaginiony 26 lipca 1915 we wsi Dobrołęka.

Kempfer, Karl, Rezerwista, ranny 26 lipca 1915 we wsi Dobrołęka, zmarł 8 sierpnia 1915 w szpitalu Charité Berlin.

Lemke, Friedrich, Rezerwista, ranny 26 lipca 1915 we wsi Dobrołęka, zmarł 4 sierpnia 1915.

Tieken, Heinrich, Landszturmista, 28 lipca 1915 we wsi Dobrołęka.

Kreienkamp, Wilhelm, Grenadier, 28 lipca 1915 we wsi Dobrołęka.

Pawelzig, Eduard, Rezerwista, w dniu 28 lipca 1915 - uznany za poległego.

Ventzke, Helmut, Grenadier, 31 lipca 1915 we wsi Dobrołęka.

Wehner, Franz, Grenadier, zaginiony 1 sierpnia 1915 nad Narwią.

 

6. Kompania/4

Meyer, Heinrich, Gefreiter, 25 lipca 1915 nad Narwią.

Seedorf, Karl, Landszturmista, zaginął 25 lipca 1915 nad Narwią.

Zurkuhle, Karl, Landszturmista, 25 lipca 1915 nad Narwią.

Just, Hermann, Rezerwista, 25 lipca 1915 nad Narwią.

Knappermann, Johannes, Rezerwista, zaginął 25 lipca 1915 nad Narwią.

Lühmann, Hermann, Rezerwista, 26 lipca 1915 nad Narwią.

Witt, Franz, Grenadier, 26 lipca 1915 nad Narwią.

Dämlow, Ernst, Gefreiter, 26 lipca 1915 nad Narwią.

Schüttrumpf, Karl, Gefreiter, 26 lipca 1915 nad Narwią.

Mertius, Eduard, Grenadier, 26 lipca 1915 nad Narwią.

Drui, Nikolas, Landszturmista, zaginął 26 lipca 1915 nad Narwią.

Dembinski, Adam, Landszturmista, 26 lipca 1915 nad Narwią.

Pawlack, Otto, Landszturmista, zaginął 26 lipca 1915 nad Narwią.

Witulski, Franz, Landszturmista, ranny 26 lipca 1915 nad Narwią, zmarł 5 sierpnia 1915.

Meschkat, Otto, Landszturmista, zaginiony 26 lipca 1915 nad Narwią.

Stechow, Erich, Grenadier, 26 lipca 1915 nad Narwią.

Fischer, Josef, Rezerwista, zaginiony 26 lipca 1915 nad Narwią.

Endorb, Friedrich, Grenadier, 26 lipca 1915 nad Narwią.

Mitzkat, Richard, Grenadier, zaginiony 27 lipca 1915 nad Narwią.

Banas, Michael, Rezerwista, 27 lipca 1915 nad Narwią

Schmidt, Wilhelm, Grenadier, 28 lipca 1915 nad Narwią

Matz, Johann, Landszturmista, 3 sierpnia 1915 we wsi Korczaki.

 

7. Kompania/4

Bogdahn, Julius, Rezerwista, 13 lipca 1915 pod wsią Jednorożec.

Schröder, Wilhelm, Rezerwista z uzupełnień, 13 lipca 1915 pod wsią Jednorożec.

Bras, Jakob, Grenadier, ranny 24 lipca 1915 pod wsią Maćki, zmarł 26 lipca 1915 we wsi Glinki.

Gollop, Arthur, Gefreiter, 24 lipca 1915 pod wsią Maćki.

Ostrowski, Wladislaus, Landszturmista, 24 lipca 1915 pod wsią Maćki.

Mönch, Alexander, Landszturmista, 24 lipca 1915 pod wsią Maćki.

Rumohr, Friedrich, Landszturmista, 24 lipca 1915 pod wsią Maćki.

Mardfeldt, Heinrich, Grenadier, 24 lipca 1915 pod wsią Maćki.

Sangel, Julius, Grenadier, 25 lipca 1915 pod wsią Maćki.

Koyka, Friedrich, Unteroffizier, 26 lipca 1915 pod wsią Maćki.

Sundrup, Scharfhoff, Franz, Grenagier, 26 lipca 1915 pod wsią Maćki.

Gerull, Gustav, Grenadier, 26 lipca 1915 pod wsią Maćki.

Rinkus, Franz, Grenadier, ranny 26 lipca 1915 nad Narwią, zmarł 31 lipca 1915 w lazarecie polowym nr I.

Arndt, Heinrich, Landszturmista, 26 lipca 1915 pod wsią Maćki.

Nagel, Gustav, Rezerwista z uzupełnień, 26 lipca 1915 pod wsią Maćki.

Matthe, Heinrich, Grenadier, 27 lipca 1915 pod wsią Maćki..

Eynius, Alfons, Grenadier, 28 lipca 1915 pod wsią Maćki.

 

8. Kompania/4

Brettschneider, August, Rezerwista z uzupełnień, 26 lipca 1915 pod wsią Maćki.

Wurthmann, Heinrich, Wehrmann, 26 lipca 1915 pod wsią Maćki.

Janke, Albert, Gr., 26 lipca 1915 pod wsią Maćki.

Zugmann, Gustav, Unteroffizier, 26 lipca 1915 pod wsią Maćki.

Winkelmann, Wilhelm, Grenadier, 26 lipca 1915 pod wsią Maćki.

Berger, Max, Gefreiter, 26 lipca 1915 pod wsią Maćki.

Dehnenkamp, Heinrich, Landszturmista, ranny 26 lipca 1915 pod wsią Maćki, zmarł 31 lipca 1915.

Breukschat, Wilhelm, Grenadier, 27 lipca 1915 pod wsią Maćki.

Strebe, Heinrich, Landszturmista, 30 lipca 1915 pod wsią Maćki.

Deß, Wilhelm, Landszturmista, 1 sierpnia pod wsią Kamianka.

Kraszenski, Wladislaus, Landszturmista, 1 sierpnia pod wsią Kamianka.

Krüger, Otto, Rezerwista z uzupełnień, 1 sierpnia pod wsią Kamianka.

Negd, Franz, Grenadier, ranny 1 sierpnia pod wsią Kamianka, zmarł 23 sierpnia 1915 lazarecie.

Voß, Johannes, Rezerwista z uzupełnień, ranny 1 sierpnia pod wsią Kamianka, zmarł 5 sierpnia 1915 lazarecie polowym nr I.

von Prondzinsky, Otto, Rezerwista, 1 sierpnia pod wsią Kamianka.

Augustin, Friedrich, Rezerwista z uzupełnień, ranny 1 sierpnia pod wsią Kamianka, zmarł 5 sierpnia 1915.

Willwock Franz, Wehrmann., 1 sierpnia pod wsią Kamianka..

Hermann, Franz, Wehrmann, 1 sierpnia pod wsią Kamianka.

Esius, Adam, Grenadier, 1 sierpnia pod wsią Kamianka.

Kämmer, Fritz, Grenadier, 1 sierpnia pod wsią Kamianka.

Grannaß, Friedrich, Rezerwista z uzupełnień, 1 sierpnia pod wsią Kamianka.

Rogge, Friedrich, Unteroffizier, 1 sierpnia pod wsią Kamianka.

Zehner, Michael, Gefreiter, 1 sierpnia pod wsią Kamianka.

Münnich, August, Gefreiter, 1 sierpnia pod wsią Kamianka.

Dworrak, Max, Unteroffizier, 1 sierpnia pod wsią Kamianka.

 

9. Kompania/4

Nagel, Matthias, Fizylier, 16 lipca 1915 nad Narwią (?).

Pawlack, Stefan, Fizylier, 16 lipca 1915 pod wsią Bagienice-Trylogi.

Wittermann, Peter, Rezerwista, 16 lipca 1915 pod wsią Bagienice-Trylogi.

Zepke, Bernhard, Rezerwista, 16 lipca 1915 pod wsią Bagienice-Trylogi.

Kredig, Bernhard, Unteroffizier, zaginiony 24 lipca 1915 nad Narwią.

Glinka, Wilhelm, Gefreiter, 24 lipca 1915 nad Narwią.

Struß, Johann, Fizylier, ranny 24 lipca 1915 nad Narwią, zmarł 29 lipca 1915 lazerecie polowym nr III.

Krüger, Erhard, Fizylier, 24 lipca 1915 nad Narwią.

Friedrich, Ewald, Fizylier, zaginiony 24 lipca 1915 nad Narwią.

Ogureck, Franz, Fizylier, 24 lipca 1915 nad Narwią.

Hennig, Hermann, Rezerwista, 24 lipca 1915 nad Narwią.

Weber, Gustav, Rezerwista, 24 lipca 1915 nad Narwią.

Rogall, Johann, Landszturmista, 24 lipca 1915 nad Narwią.

Ulner, Oskar, Rezerwista, zaginiony 24 lipca 1915 nad Narwią.

Schmeißinger, Max, Fizylier, 25 lipca 1915 nad Narwią

Krentzberger, August, Wehrmann, 25 lipca 1915 nad Narwią

Schulz, Franz, Rezerwista, 25 lipca 1915 nad Narwią

Erdmann, Johannes, Rezerwista, 26 lipca 1915 nad Narwią

Motte, Alfred, Gefreiter, 27 lipca 1915 nad Narwią

Bergmann, Friedrich, Fizylier, 27 lipca 1915 nad Narwią

Kolosse, Franz, Fizylier, 27 lipca 1915 nad Narwią

Kuhligk, Karl, Fizylier, 27 lipca 1915 nad Narwią

Gebel, Alfred, Fizylier, 27 lipca 1915 nad Narwią

Hennig, Karl, Fizylier, 27 lipca 1915 nad Narwią

Heidbrink, August, Fizylier, 27 lipca 1915 nad Narwią.

Strötzel, Otto, Landszturmista, 27 lipca 1915 nad Narwią

Landermann, Wilhelm, Fizylier, 27 lipca 1915 nad Narwią

Geneit, Hermann, Rezerwista, 27 lipca 1915 nad Narwią

Mahrun, Franz, Landszturmista, 27 lipca 1915 nad Narwią

Stolz, August, Wehrmann, ranny 27 lipca 1915 nad Narwią zmarł 1 sierpnia 1915 w lazarecie polowym nr I.

Mamat, Eduard, Fizylier, 27 lipca 1915 nad Narwią

Kröplin, Paul, Rezerwista, 27 lipca 1915 nad Narwią

Leu, Hans, Vizefeldwebel, 29 lipca 1915 nad Narwią

Bannasch, Gustav, Rezerwista, 2 sierpnia 1915 nad Narwią.

Grigull, Fritz, Landszturmista, 2 sierpnia 1915 nad Narwią.

Gude, Karl, Rezerwista, 5 sierpnia 1915 nad Narwią.

 

10. Kompania/4

Lewinsky, Felix, Fizylier, 16 lipca 1915 pod wsią Bagienice-Trylogi.

Grünheit, Albert, Fizylier, ranny 25 lipca 1915 pod Przasnyszem, zmarł 1 sierpnia 1915.

Hella, Friedrich, Fizylier, 28 lipca 1915 pod wsią Żerań Duży.

Voß, Friedrich, Fizylier, 28 lipca 1915 pod wsią Żerań Duży.

Pogatzky, Gustav, Gefreiter, 28 lipca 1915 nad Narwią.

Köbbel, Karl, Rezerwista z uzupełnień, ranny 29 lipca 1915 nad Narwią, zmarł 20 sierpnia 1915 w rezerwowym lazarecie w Bremen.

Leux, Arthur, Fizylier, 29 lipca 1915 pod wsią Żerań Duży.

Krause, Franz, Landszturmista, ranny 1 sierpnia 1915 pod wsią Żerań Duży, zmarł  4 sierpnia 1915 w lazarecie polowym nr I.

 

11. Kompania/4

Neumann, Hermann, Fizylier, 16 lipca 1915 pod wsią Bagienice-Trylogi.

Döchler, Bernhard, Fizylier, ranny 24 lipca 1915 nad Narwią, zmarł 4 sierpnia 1915.

Krohme, Hermann, Fizylier, 25 lipca 1915 nad Narwią.

Hübsch, Jacob, Rezerwista z uzupełnień, 25 lipca 1915 nad Narwią.

Mroschewski, Ludwig, Fizylier., 26 lipca 1915 nad Narwią.

Laurisch, Hermann, Rezerwista z uzupełnień, 26 lipca 1915 nad Narwią.

Blisse, Karl, Gefreiter, 27 lipca 1915 nad Narwią.

Kurz, Ewald, Fizylier, 1 sierpnia 1915 nad Narwią.

Pachurka, Joseph, Rezerwista, 1 sierpnia 1915 nad Narwią.

Neumann, Emil, Wehrmann, 1 sierpnia 1915 nad Narwią.

Fritz, Emil, Fizylier, 2 sierpnia 1915 nad Narwią.

Grätsch, Emil, Rezerwista z uzupełnień, 2 sierpnia 1915 nad Narwią.

Schadwill, Friedrich, Fizylier, 3 sierpnia 1915 nad Narwią.

 

12. Kompania/4

Obst, Willy, Unteroffizier, 16 lipca 1915 pod wsią Bagienice-Trylogi.

Meschkat, Otto, Fizylier, 16 lipca 1915 pod wsią Bagienice-Trylogi.

Hannemann, Walter, Vizefeldwebel, 16 lipca 1915 pod wsią Bagienice-Trylogi.

Tomkowiak, Josef, Grenadier, 16 lipca 1915 pod wsią Bagienice-Trylogi.

Freißler, Bernhard, Rezerwista z uzupełnień, ranny 16 lipca 1915 pod wsią Bagienice-Trylogi, zmarł 19 lipca 1915.

Kahl, Ernst, Fizylier, 26 lipca 1915 pod wsią Żerań Duży.

Leu, Eduard, Gefreiter, 26 lipca 1915 pod wsią Żerań Duży.

Matschke, Emil, Fizylier, 26 lipca 1915 pod wsią Żerań Duży.

Schmidt, Max, Rezerwista, 26 lipca 1915 pod wsią Żerań Duży.

Ziegler, Arno, Gefreiter, 26 lipca 1915 pod wsią Żerań Duży.

Schwuchow, Paul, Rezerwista, 26 lipca 1915 pod wsią Żerań Duży.

Trischons, August, Grenadier, 26 lipca 1915 pod wsią Żerań Duży.

Niemczinski, Josef, Rezerwista z uzupełnień, 26 lipca 1915 pod wsią Żerań Duży.

Dagg, Franz, Rezerwista z uzupełnień, 26 lipca 1915 pod wsią Żerań Duży.

Buchhorn, Rudolf, Rezerwista z uzupełnień, 26 lipca 1915 pod wsią Żerań Duży.

Nebel, Wilhelm, Rezerwista z uzupełnień, 26 lipca 1915 pod wsią Żerań Duży.

Kirstein, Franz, Rezerwista z uzupełnień, 26 lipca 1915 pod wsią Żerań Duży.

Heß, August, Rezerwista z uzupełnień, 26 lipca 1915 pod wsią Żerań Duży.

Preuß, Rudolf, Rezerwista z uzupełnień, ranny 26 lipca 1915 pod wsią Żerań Duży, zmarł 28 lipca 1915.

Sedel, Johannes, Muszkieter, 28 lipca 1915 pod wsią Żerań Duży.

Hahn, Georg, Vizefeldwebel, ranny 28 lipca 1915 pod wsią Żerań Duży, zmarł 2 sierpnia 1915 w lazarecie polowym nr I.

Kukahn, Georg, Rezerwista z uzupełnień, 1 sierpnia 1915 pod wsią Kamianka.

Sternberg, Otto, Grenadier, 2 sierpnia 1915 pod wsią Kamianka.

Stucki, Johannes, Grenadier, 2 sierpnia 1915 pod wsią Kamianka.

 

Kompania Karabinów Maszynowych/4

Schulzke, Walter, Grenadier, 24 lipca 1915 pod wsią Nożewo.

Dorfert, karl, Grenadier, 30 lipca 1915 pod wsią Dobrołęka.

 

Oficerowie lista niepełna

Leutnant Borowski 28 lipca 1915 pod wsią Dobrołęka.

Leutnant rezerwy Tremel 30 lipca 1915 pod wsią Nożewo

Leutnant rezerwy Rummel 24 lipca 1915 pod wsią Maćki.

Leutnant rezerwy Damaß 24 lipca 1915 pod wsią Maćki.

Leutnant rezerwy Salewski 24 lipca 1915 pod wsią Nożewo.

Leutnant rezerwy Hennig 27 lipca 1915 nad Narwią.

Leutnant rezerwy Haasler 24 lipca 1915 pod wsią Maćki.

Leutnant rezerwy Tiefeusee ranny 30 lipca 1915 pod wsią Nożewo, zmarł 31 lipca 1915.

Leutnant rezerwy Umbrassat 27 lipca 1915 nad Narwią.

Leutnant rezerwy Leu 29 lipca 1915 nad Narwią.

 

Leutnant rezerwy Krabbe 26 lipca 1915 pod wsią Nożewo (przydzielony z 9. Regimentu Grenadierów).

Leutnant rezerwy Wünschmann 24 lipca 1915 pod wsią Nożewo (przydzielony z 47. Regimentu Piechoty).

 

Feldwebelleutant Zieten, ranny 26 lipca 1915 nad Narwią, zmarł 27 lipca 1915.