Der Durchbruch am Narew
(Juli-August 1915).
Autor: Gustav Meyer, Oberstleutnant w stanie spoczynku
Opracowanie i tłumaczenie: Jacek Czaplicki
13 lipca 1915
Na horyzoncie zaczyna robić się szaro. Ostatnie zegarki zostały synchronizowane. O godzinie 3:45 jest już wystarczająco jasno, by obserwatorzy artyleryjscy rozpoczęli swoją pracę. Nagle grad ciężkich i lekkich pocisków artyleryjskich zasypuje pozycje piechoty i artylerii wroga między Łysakowem a rzeką Orzyc. Ostrzał artyleryjski spada również na dalekie tyły rosyjskie blokując drogi dojazdowe i budząc śpiących w schronach na zapleczu frontu. Cała artyleria polowa niemieckiego zgrupowania uderzeniowego oraz około 60 baterii ciężkiej artylerii rozpoczęło skuteczny ostrzał.
"Dobrze wymierzony, szybki i obserwowany z bezpiecznej odległości ostrzał na ustalone cele. Dobre wykorzystanie amunicji w krótkim czasie, ale tak, by nie ograniczać pola obserwacji. Następnie należy pozwolić na otrząśnięcie się nieprzyjaciela z szoku. Chwilowe częściowe wygaszenie ostrzału, by wróg mógł obsadzić okopy w oczekiwaniu na atak. Tuż przed natarciem ma nastąpić największe nasilenie ognia; na umówiony sygnał nacierające oddziały mają podejść do ustalonych punktów, a następnie ruszyć do natarcia. Artyleria musi zapewnić piechocie niezbędną ochronę ogniową aż przełamie ona linie wroga. Ostatni pocisk artyleryjski ma wpaść w okop wroga tuż przed tym jak pierwszy żołnierz z kolumny szturmowej będzie do niego dobiegał" - takie polecenie dał swoim żołnierzom wieloletni inspektor naszej artylerii polowej, a zarazem dowódca Grupy Armii.
Jednak około godziny 5:30 rano miejscami pojawia się mgła, przez co praca obserwatorów staje się niemożliwa i dlatego ostrzał artyleryjski zostaje zmniejszony. Tymczasem piechota podchodzi jeszcze bliżej wroga. Pionierzy i oddziały piechoty wycinają i wysadzają korytarze w rosyjskich zaporach. Mgły rozpraszają się i artyleria z całą mocą podejmuje na nowo swoją przerażającą pracę. Wreszcie ostry trzask miesza się z rykiem dział … do akcji włączyły się moździerze. W dużym napięciu, ale pewne zwycięstwa, grupy szturmowe czekają w okopach na rozkaz do ataku. Rozkaz mają bardzo jasny: "Naprzód, aż do przełamania pierwszej pozycji wroga".
O godzinie 8:00 rano XI. Korpus Armii przechodzi do natarcia, a następnie, o 8:40 XIII. Korpus Armii, zaś około 9:00 XVII. Korpus Armii. Godziny rozpoczęcia zostały przesunięte ze względu na niekorzystne warunki oświetleniowe i obserwacyjne, a co za tym idzie zmniejszoną skuteczność artylerii. Ale ta zmiana zaplanowanego czasu ataku na wroga nie miała skutków ubocznych. Jak grom z jasnego nieba, na 40-kilometrowym froncie, na prawo i lewo od Przasnysza, atak spada na obrońców! Rosjanie są całkowicie zaskoczeni. O godzinie 8:05 Turyngijczycy z 95. Regimentu Piechoty, pod dowództwem sprawdzonego w walkach dowódcy Oberstleutnanta von Selle, wyrwali nieprzyjacielowi Grudusk.
Grudusk 13 lipca 1915 - uszkodzony kościół. |
Na odcinku Dywizji von Wernitza, Brygada Generalmajora von Windheima [172. Brygada Piechoty] rozmieszczona na prawym skrzydle, już na samym początku natarcia robi szybkie postępy. O godzinie 8:45 rano, 171. Brygada Piechoty Generalmajora Großmanna, po lewej stronie, wyrywa nieprzyjacielowi wzgórza na północ od Kosmowa, ale potem Rosjanie stawiają zacięty opór w samym Kosmowie. Wkrótce po godzinie 9:00, 2. Rezerwowy Regiment Gwardii nieustraszonego Obersta von Mutiusa, wsparty częścią oddziałów 1. Rezerwowowego Regiment Gwardii, opanował okopy nieprzyjaciela na północ od wsi Zberoż i na wzgórzach na północ od wsi Węgra.
Już 5 minut po rozpoczęciu natarcia oprócz oddziałów Generalleutnanta Albrechta [1. Dywizja Rezerwowa Gwardii], także 175. Regiment Piechoty Oberstleutnanta Brincka oraz Gdańscy Grenadierzy [5. Regiment Grenadierów] z 36. Dywizji Piechoty w niesamowitym ataku wyrwali pobitym Rosjanom pozycje na wzgórzach znajdujących się na północny wschód wsi Węgra i na północny wschód od wsi Olszewiec. O godzinie 9:30 rano Regimenty Gwardii pod dowództwem dowódcy brygady Generalmajora von Zaborowskiego osiągnęły odcinek rzeki Węgierka między Zberożem a Węgrą, zaś zachodnioprusacy z Grudziądza i gdańszczanie zeszli ze wzgórz w kierunku Węgry i Olszewca.
Natarcie w kierunku południowo-zachodnim zagraża Rosjanom pod Kosmowem i ułatwia posuwanie się Dywizji von Wernitz. O godzinie 10:00 rano Kosmowo jest w całkowitym władaniu Brygady Großmanna. O godzinie 11:00 w ręce tej brygady wpada również długo i wytrwale broniony południowy skraj wsi Pawłowo Kościelne, z którym o chwałę walczyły: Regiment Piechoty Reinhardt dowodzony przez Obersta Fabera i Regiment Piechoty Wentzell Obersta Krausego. W tym czasie 1. Dywizja Rezerwowa Gwardii, przyzwyczajona do zwycięstw, wysunęła się już na skraj lasu na południowy zachód od wsi Zberoż i tu zagraża flance drugiej linii rosyjskiej: wzgórze 175 – skraj lasu na południe od Kosmowa – wzgórze 179, którą po krótkim przygotowaniu artyleryjskim szturmują 38. Dywizja Piechoty i Dywizja Wernitza [86.]. Wróg ucieka na południe.
Tymczasem w 38. Dywizji Piechoty Generalmajora Schultheisa, po szybkim zdobyciu Gruduska, główny ciężki walk przenosi się na lewe skrzydło. Generalmajor von Unruh, dowódca 83. Brygady Piechoty, wydał o 9:30 rano Regimentowi Piechoty Wielkiego Księcia Saksonii [94 I.R.], którym dowodził Oberstleutnant von Taysen, rozkaz zajęcia wsi Kołaki Małe i Kołaki Wielkie. O godzinie 10:30 obie miejscowości bez poważniejszych walk były już w posiadaniu Niemców. Oberstleutnant von Taysen miał rację, gdy już o 8:20 zameldował, że jego zdaniem obie wsie Kołaki mogą być zdobyte bez trudności i poprosił wtedy o pozwolenie na szturm.
Podczas gdy 83. Brygada posuwała się dalej na południe, wróg nadal zajmował nieatakowane pozycje na północ od Łysakowa na linii Sokołowo – Pomiany [Purzyce-Pomiany]. Aby chronić natarcie od tej strony, wydzielono najpierw Batalion Gera z 7. Turyńskiego Regimentu Piechoty nr 96 [chodzi tu o II. Batalion/96], a następnie Brygada Pfeil, która wcześniej była utrzymywana jako rezerwa armii, została włączona do 38. Dywizji. Tak zabezpieczona na flance i wsparta artylerią Oberstleutnanta Waechtera, 38. Dywizja Piechoty przystąpiła do ataku na trzecią silnie ufortyfikowaną linię rosyjską, do której od południa zbliżały się już posiłki. Na lewo od niej Dywizja von Wernitz pozostająca w ścisłym kontakcie z 1. Rezerwową Dywizją Gwardii, około godziny 12:00 przeszła już przez cały zalesiony obszar znajdujący się na południe od wsi Pawłowo Kościelne i po słabym oporze ze strony nieprzyjaciela osiągnęła również Czernice Borowe. Pościg zarządzony przez Generała von Plüskowa zatrzymał się tuż przed trzecią linią nieprzyjaciela, tak że korpus oparł się o licznie obsadzone przez Rosjan pozycje na linii Łysakowo – Pszczółki Górne – Zembrzus Wielki – Dzielin.
Podczas ponownego przygotowania artyleryjskiego w wyniku zmiany pogody powietrze stało się mniej przejrzyste i nie można było już obserwować skutków ostrzału artyleryjskiego. Dlatego też Dywizja Wernitz została zmuszona do przerwania natarcia na linię wroga. 38. Dywizja Piechoty jeszcze około godziny 19:00 zdecydowała się na atak na wieś Pszczółki Górne. "94-ta była gotowa do szturmu na Górne (czyli Pszczółki Górne) z rejonu folwarku Wiśniewo. Zbocze podejścia do wsi Górne (Pszczółki Górne) wznosiło się jak lodowiec - jak pole bitwy pod St. Privat - bez żadnej osłony w terenie, a nędzne strzechy zabudowań ledwo wystawały nad okopami wroga i drutami kolczastymi. Jednak w małym majątku Wiśniewo, gdzie mieścił się również sztab Regimentu „Großherzog" zapał do walki był duży. Od godziny 17:00 do 19:00 okopy w Górne (Pszczółki Górne) były ostrzeliwane przez nasze baterie. Około godziny 19:00 ruszyliśmy do szturmu. Tym razem 94. Regiment Piechoty wywiązał się znakomicie wykonując zadanie. 95. i 96. Regimenty Piechoty zajęły się przeciwnikiem znajdującym się po prawej."
O 20:05 pozycje Rosjan we wsi Pszczółki Górne zostały przełamane. Generał von Unruh skierował wypoczęty 96. Regiment Piechoty Oberstleutnanta Kruga von Nidda do dalszego natarcia w kierunku na Przywilcz. W ten sposób przełamana została trzecia i ostatnia linia rosyjskiego wysuniętego systemu obrony. Sukces wojsk Generała von Plüskowa był dość niespodziewany, gdyż w dniach poprzedzających atak lotnicy odnieśli wrażenie: "że druga rosyjska linia obrony jest znacznie silniejsza, niż jakakolwiek pozycja rosyjska nad którą przelatywali pod Rawką (front na zachód od Warszawy). Przypominały stanowiska pod Grójcem". W zachodniej części korytarza natarcia nieprzyjaciel cofnął się na Łysakowo.
W pierwszych godzinach popołudniowych cała 35. Dywizja Piechoty została oddana przez Naczelne Dowództwo Armii do dyspozycji Korpusu Pannewitz. Do godziny 15:00 w rejonie działania 36. Dywizji Piechoty walczył tylko 71. Regiment Artylerii Polowej i I. Dywizjon z 81. Regimentu Artylerii Polowej, 61. Regiment Piechoty von der Marwitz był rezerwą korpusu, reszta dywizji stanowiąca siły dyspozycyjne Naczelnego Dowództwa Armii znajdowała się naprzeciwko nieatakowanego wroga na północ od Przasnysza. Pomiędzy 1. Dywizją Rezerwową Gwardii a 36 Dywizją Piechoty umieszczono 35. Dywizję Piechoty Generalmajora von Hahna. 1. Dywizja Rezerwowa Gwardii operująca w rejonie Chojnówka – Chojnowo, prawe skrzydło skierowała przez Łaguny na Szlasy-Żalne, lewe skrzydło w rejon na zachód od wsi Golany do wsi Gostkowo. 35. Dywizja Piechoty miała najpierw osiągnąć linię Rostkowo – Obrąb, a następnie nacierać lewym skrzydłem na Przasnysz, zaś Dywizja Heinecciusa [36] tymczasowo obsadziła linię Mirów – Mchowo. XIII. Korpus Armii, utrzymujący swe prawe skrzydło pod wsią Mchówko, posuwał się na południe wzdłuż rzeki Morawki, omijając w ten sposób silnie rozbudowane pozycje Rosjan pod Przasnyszem i na północ od niego. Obrońcy, którzy szybkim marszem nie zdołali się wycofać z zaciskanej pętli, dostawali się do niewoli.
Prawe skrzydło 1. Dywizji Rezerwowej Gwardii, które stale napierało na wschodnią flankę Rosjan broniących się przed Dywizją Wernitza [86.], wymusiło ich odwrót. O godzinie 20:00 1. Rezerwowy Regiment Gwardii wykonał akcję zaczepną na pozycje rosyjskie w pobliżu wsi Chojnówka i na wschód od tej miejscowości, zaś na lewo od tego regimentu do ataku ruszyło część oddziałów złożonych z żołnierzy pochodzących z powiatu Märkisch-Oderland z 64. Rezerwowego Regimentu Piechoty, dowodzonych przez samego dowódcę regimentu Oberstleutnanta von Cramera. Rosjanie bronili się wytrwale na swojej silnie rozbudowanej pozycji, jednak zostali pokonani. Do godziny 21:00, III. Batalion/64 Rezerwowego Regimentu Piechoty zajął Chojnowo. O godzinie 22:00 Rosjanie wciąż atakowani przez tę jednostkę opuścili również wieś Chojnówka.
W pasie natarcia Dywizji Hahna [35.] ciężkie walki toczyły się wokół wzgórza 145, znajdującego się na północny wschód od Chojnowa. 9. Zachodniopruski Regiment Piechoty nr 176 zdobył tam nieśmiertelną chwałę. Oberstleutnant von Hornhardt poprowadził swoich dzielnych żołnierzy na silnie umocnioną pozycję, po tym jak ostrzelała ją 35. Brygada Artylerii Polowej Obersta Eggersa. O godzinie 22:30 wróg całkowicie wycofał się z tej pozycji, pozostawiając rękach zachodniopruskich żołnierzy licznych jeńców i rannych. Bardziej na wschód, Kulmer [Chełmiński] Regiment Piechoty nr 141 już o godzinie 19:50 osiągnął wzgórza na północny zachód od wsi Obrąb. Wszędzie na tym obszarze nieprzyjaciel zaczął się wycofywać stawiając słaby opór. Regiment okopał się na wyniesieniach za Dywizją Heinecciusa [36.], która zgodnie z rozkazami korpusu zatrzymała się na wzgórzach znajdujących się na południe od linii Mirów – Mchowo. W rejonie tym 36. Dywizja Piechoty nawiązała kontakt z 26. Dywizją Piechoty (1. Królestwa Wirtembergii) rozmieszczoną na lewym skrzydle Korpusu Watter [XIII.].
Pomiędzy rzekami Morawka a Orzyc, o godzinie 8:42, po około 4 i pół godzinnym przygotowaniu artyleryjskim, lewe skrzydło składające się z 26. i 3. Dywizji Piechoty oraz prawe skrzydło i centrum należące do 4. Dywizji Piechoty Gwardii rozpoczęły natarcie na pozycje rosyjskie pomiędzy Osówcem Szlacheckim a Jednorożcem. Tutaj również przednia linia wroga została zdobyta przy pierwszym ataku, a liczni jeńcy zostali odesłani na tyły. Przed godziną 9:00 dowódca Wirtemberskiej 51. Brygady Piechoty, Generalmajor Stein, mógł zameldować, że jego doborowi Grenadierzy Olga [119. Regiment Grenadierów] i część Regimentu Piechoty Cesarza Fryderyka Króla Prus [125.] przypuścili szturm na Osówiec Szlachecki i pozycje na zachód od niego. Na lewo od nich, w rejonie operowania Dywizji Staabsa [3.], Pomorzanie z Regimentu Fizylierów Królowej Szwedzkiej Wiktorii [34.] pod znakomitym dowództwem Oberstleutnanta Kraehe oraz Anhaltycy z 93. Rezerwowego Regimentu Piechoty Oberstleutnanta Faelligena niestrudzenie przedzierali na południe w terenie o gęstym poszyciu leśnym, gdzie było pełno przeszkód w postaci zasieków z drutu kolczastego, drewnianych zapór i rozbudowanych okopów.
Wkrótce po godzinie 10:45 osiągnięto główną część wydłużonej wsi Szla oraz południowy skraj lasu na północ od wsi Obórki i na północny zachód od wsi Lipa. W tym rejonie wróg ponownie stawił silny opór. Szczególnie ciężkie walki toczyły się o wzgórze 140 położone na skraju lasu.
4. Dywizja Piechoty Gwardii Generalmajora Grafa von Schweinitz i Krain Freiherr von Kauder również czyniła początkowo szybkie postępy. O godzinie 8:45 na silnie ufortyfikowanym wzgórzu 145 znajdującym się na południowy zachód od Stegny błysnęły bagnety Gwardzistów Rezerwowego Jäger-Batalionu Hauptmanna von Stülpnagela i części 5. Regimentu Gwardii zu Fuß pod dowództwem Oberstleutnanta von Radowitza. O godzinie 9:00 centrum 5. Brygady Piechoty Gwardii Obersta Grafa von der Goltza przypuściło szturm na wzgórze 141 znajdujące się dalej na zachód, ale wtedy ruszyły silne kontrataki rosyjskie, które początkowo uniemożliwiły dalsze działania. Artyleria, karabiny maszynowe, a także karabiny i bagnety strzelców [Jäger] oraz piechurów rywalizowały o to, by jak najkrwawszymi stratami odeprzeć nieprzyjacielską nawałę. Tymczasem Generalleutnant Freiherr von Watter rozkazał rozmieścić na lewym skrzydle Dywizję Falka [dywizja specjalna, złożona z batalionów 2. i 37. Dywizji Piechoty]. Dywizja ta, poza zadaniem osłony lewej flanki korpusu, miała również przejąć odcinek od wzgórza 145 znajdującego się na południowy zachód od Stegny do rzeki Orzyc. Walki Dywizji Gwardii na wzgórzu 145 trwały długo i zakończyły się dopiero około godziny 14:30. Dwa bataliony z 4. Regimenty Piechoty Landwehry, należące do 4. Dywizji Piechoty Gwardii, które znajdowały się na linii frontu między Stegną a rzeką Orzyc, pozostały na razie pod zwierzchnictwem Dywizji Falka. W zamian za to 4. Dywizja Piechoty Gwardii zachowała część oddziałów Dywizji Falka użytych w jej pasie ataku.
W międzyczasie Oberst Graf von der Goltz [5. Brygada] skupił się na prawym skrzydle. Po ponownym przygotowaniu artyleryjskim, Oberstleutnant Nandt i jego 5. Regiment Grenadierów Gwardii o godzinie 11:30 ruszyli w tym rejonie do ataku, w trakcie którego poczynili znaczne postępy i o godzinie 12:10 po południu mogli ruszyć do szturmu na wzgórze 145, które znajdowało się 1,5 km na północ od wsi Lipa. Około godziny 15:00 lewe skrzydło 4. Dywizji Gwardii również wznowiło natarcie, zaś o godzinie 16:00 Dywizja Falk otrzymała rozkaz wsparcia tego natarcia. Rosjanie, osłabieni daremnymi, przegranymi kontratakami, nie byli już w stanie utrzymać zalesionego obszaru na północ od wsi Karolewo – Drążdżewo. Walcząc wycofali się i usadowili na wzgórzu 162, które znajdowało się w lesie na północny zachód od wsi Karolewo, wykorzystując znajdujące się tam okopy. Ciemność zapadła, zanim atakujący dotarli w to miejsce. W ten sposób bitwa zatrzymała się w pobliżu pozycji wroga. W tym miejscu 5. Regiment Grenadierów Gwardii miał bliski kontakt ze znajdującym się po prawej 93. Rezerwowym Regimentem Piechoty z Brygady Oertzena. 93. Rezerwowy Regiment Piechoty, w szybkim ataku, wyrwał nieprzyjacielowi wzgórze 140, a następnie przeniknął do północnej części wsi Lipa.
Około godziny 15:00 Pomorski 34. Regiment Fizylierów przypuścił szturm na wieś Przejmy. Waleczni Wirtemberczycy Generalleutnanta Wilhelma Herzoga von Urach zdołali opanować większy teren na południe od wsi. Posuwające się na północ od Bartnik posiłki rosyjskie nie zdołały ich powstrzymać. Ponownie pokonany nieprzyjaciel musiał oddać wzgórza na południe od wsi Szla i Osówiec Kmiecy w ręce 125. Regimentowi rzuconemu do ataku przez Obersta von Ebbinghausa, a wzgórza 2,5 km na wschód od wsi Oględa i Patołęka grenadierom ze 119-tej Oberstleutnanta Ströhlina. Na skrajnym prawym skrzydle do akcji włączył się Regiment Alt-Württemberg [121.]. Na podstawie doniesień, które wskazywały na to, że nieprzyjaciela z rejonu Przasnysza wycofuje się na południe, Generalleutnant Freiherr von Watter jeszcze o godzinie 7:20 wydał rozkaz, aby oddziały Wirtemberczyków pod wsią Krempa ruszyły do ataku. 3. Dywizji Piechoty miała zająć Dębiny, o ile opór nieprzyjaciela nie będzie tam zbyt silny. Jednak oddziały zwiadowcze wszędzie dostawały się pod silny ostrzał, namierzyły jednak dobrze rozbudowane pozycje nieprzyjaciela na linii Bartniki – Krempa – Dębiny. Tak więc kolejne natarcie musiało zostać wstrzymane z powodu zapadnięcia ciemności i dużego zmęczenia żołnierzy.
Na całym froncie nastąpiła chwilowa przerwa w walkach. Przełamujące jednostki z Grupy Armii Gallwitza stanęły naprzeciw pozycji nieprzyjaciela na linii Pszczółki Górne – wzgórza na południe od wsi Czernice Borowe – południowy skraj wsi Chojnowo – północny zachód od wsi Obrąb – Kijewice – Przejmy – północny cypel jeziora Drążdżewo. Sukces odniesiony w dniu 13 lipca był wielki. Zaskoczeni Rosjanie zostali wypchnięci z dwóch umocnionych linii, gdzieniegdzie atakujący wdarli się już na trzecią linię obrony. W raportach podano, że zdobyto pięć tysięcy jeńców, kilka dział artylerii i wiele karabinów maszynowych. XVII. Korpus Rezerwowy przebił się również przez rosyjski rejon umocniony na szerokość 6 km po obu stronach linii kolejowej Mława – Ciechanów i utrzymał zdobyte pozycje przed wszystkimi kontratakami.
W kolejnym dniu, czyli 14 lipca 1915 r., należało jak najszybciej odebrać nieprzyjacielowi trzecią i ostatnią linię obrony. Dopiero wtedy miała rozpocząć się operacja przeciwko wrogowi w Przasnyszu, w której miały współdziałać XVII. i XIII. Korpusy Armii. Istotne było, aby Korpus Wattera, posuwając się po wschodniej stronie Przasnysza, szybko zdobył tereny na południu i aby trzy dywizje XVII. Korpusu posuwały się szybko na południowy wschód i wschód w wyznaczonych im korytarzach natarcia.
Generalleutnant von Watter rozkazał, że o godzinie 6:00 rano muszą być gotowe:
skoncentrowana na zachodzie 26. Dywizja Piechoty, do ataku na Bartniki;
3. Dywizja Piechoty do ataku na Krępę – Dębiny i południową część wsi Lipa;
4. Dywizja Piechoty Gwardii do natarcia z Bobino Wielkie i Grądy;
Dywizja Falka do natarcia z linii północny skraj Karolewo – północny brzeg jeziora Drążdżewo na Drążdżewo.
14 lipca 1915 roku.
Po prawidłowym rozpoznaniu sytuacji, Korpus Plüskowa nie pozostawił w nocy pokonanego wroga samemu sobie. W pasie natarcia 38. Dywizji Piechoty 96. Regiment Oberstleutnanta Kruga von Nidda posuwał się dalej na południe, walcząc nieustannie i jeszcze w nocnych ciemnościach opanował wieś Przywilcz. Na wschód od nich dywizja Wernitz, mimo rozległych pól zasieków i nieustępliwej obrony, wydarła Rosjanom całą trzecią linię ich głównego systemu obrony. O godzinie 4:50 wsie Zembrzus Wielki i Dzielin znalazły się w rękach niemieckich.
Nieprzyjaciel cofał się teraz szybko wzdłuż całego frontu przed zgrupowaniem przełamania frontu. Początkowo atakujące niemieckie dywizje szły za nim w rozwinięciu bojowym, ale wkrótce udało się zwinąć oddziały w kolumny marszowe. O godzinie 7:20 do opuszczonego Przasnysza wjechał 5. Regiment Huzarów.
Dzięki genialnemu planowi operacji przełamania frontu Rosjanie nie byli w stanie utrzymać doskonale zbudowanej obrony w Przasnyszu. Poprzez pozostawienie szerokiego pasa na północ od Przasnysza, gdzie nie przeprowadzono żadnego natarcia oraz dzięki ustawieniu dwóch grup przełamania na wschód i zachód od tej fortyfikacji o charakterze twierdzy, tak aby te grupy połączyły się na południe od Przasnysza, wojska niemieckie uniknęły dużego przelewu krwi. Ale również tylko dzięki takiemu podejściu oddziałów przełamujących możliwe było od samego początku przebicie na tak szerokim froncie, przy stosunkowo słabych siłach nacierających. „Przasnyskie kleszcze" zadziałały, a efekty widoczne były coraz bardziej. Już o godzinie 5:00 rano Generał von Plüskow otrzymał od sąsiedniego korpusu po prawej stronie satysfakcjonującą informację, że ten ostatni naciera na nieprzyjaciela, który ustępuje przed całym jego frontem. We wczesnych godzinach rannych Generał von Gallwitz mógł wysłać rozkazy do swoich korpusów, że pościg ma być teraz głównym zadaniem. Wciąż nie było wiadomo, czy nieprzyjacielowi uda się przygotować obronę na kierunku Przasnysz – Ciechanów. Ale wkrótce, po godzinie 10:00 rano główna droga między tymi dwoma miejscowościami została przekroczona szerokim frontem przez oddziały pościgowe. Nie mogły ich zatrzymać ani umiejętnie okopane patrole wroga, ani silniejsze oddziały tylnej straży. Wszystkie przygotowane i nieprzygotowane pozycje straży tylnej w terenie między pierwszym i drugim rosyjskim systemem umocnień zostały opanowane, a pojedyncze kontrataki dzielnych dowódców pododdziałów wroga zostały odparte.
Drugi główny system obrony Rosjan na linii Ciechanów – Opinogóra Dolna – rejon na południe od wsi Zielona – rejon na południe od wsi Bogate – Krasnosielc, rozbudowywany od kilku miesięcy, zaopatrzony w rozległe przeszkody, tworzył ostatnią ciągłą linię obronny przed Narwią. Znany był z fotografii lotniczych. Około południa Generał von Gallwitz rozkazał, aby centrum armii przygotowało się do ataku na tę pozycję. Naczelne dowództwo i dywizje były zdecydowane przeprowadzić atak na tę ostatnią linię obrony Rosjan jeszcze 14 lipca. Wojska carskie nie wydawały się mieć zbyt dużej siły bojowej, skoro prawie bez walki oddały jednostkom pościgowym dobrze umocnione pozycje pośrednie.
Każda godzina zwłoki mogła się przysłużyć obrońcom do zgromadzenia świeżych rezerw, po czym walka stała by się znów o wiele trudniejsza. Ale od godziny 9:00 rano zaczął padać deszcz. Pogoda stawała się coraz bardziej mglista i niepewna. Spowolniło to kolumny marszowe, a rozpoznanie terenu było znacznie utrudnione. Niemniej jednak, w godzinach 15:00 – 16:00, XI. i XVII. Korpus Armii zbliżyły się na tyle do pozycji nieprzyjaciela, że rozpoczęto rozmieszczanie oddziałów i ustawiono artylerię na pozycjach, skąd można było rozpocząć skuteczny ostrzał. Coraz gorsza pogoda uniemożliwiała pracę obserwatorom artyleryjskim i utrudniała rozpoznanie. Mimo to obie dywizje Korpusu Plüskowa, chcąc posuwać się naprzód, pozostały przy zamiarze szturmu przed końcem wieczoru.
38. Dywizja Piechoty chciała przebić się po obu stronach wsi Załuże i Patory w kierunku na wieś Pałuki. W tym celu dowodzący akcją, dowódca 83. Brygady Piechoty Generalmajor von Unruh ściągnął 94. Regiment Piechoty, Batalion Coburga z 95. Regimentu Piechoty oraz Brygadę Pfeil. Rozmieszczony na prawym skrzydle dywizji, 96. Regiment Piechoty miał się początkowo powstrzymywać od ataku, podczas gdy Bataliony Gotha i Hildburghausena z 95. Regimentu Piechoty oraz kawaleria dywizyjna z Brandenburskiego Regimentu Kirasjerów [6.] osłaniały prawą flankę i stanowiły łącznik z lewym skrzydłem XVII. Korpusu Rezerwowego (Korpusu Zastrow), zlokalizowanym pod wsią Kalisz. Dywizja Wernitz [86.] koncentrowała swoje główne siły w kierunku na wieś Klonowo, gdzie miała się przebić Brygada Großmanna. Po przygotowaniu artyleryjskim okazało się jednak, że pola zapór są prawie całkowicie nienaruszone. Pozycja była silnie obsadzona, a nieprzyjaciel czujny. Wyglądało na to, że otrzymał już posiłki. Następnego ranka konieczne było więc nowe przygotowanie artyleryjskie. Tak więc w nocy oddziały uderzeniowe 38. Dywizji Piechoty podeszły bezpośrednio pod zapory wroga, podczas gdy Dywizja Wernitz znajdowała się w odległości 800 metrów od pozycji rosyjskich. Z rąk nieprzyjaciela wyrwano stanowiska pod wsią Pełzy [Załuże-Pełzy].
Wieczorem, 1. Rezerwowa Dywizja Gwardii i 35. Dywizja Piechoty z Korpusu Pannewitza znajdowały się 300-400 metrów od pozycji rosyjskich. 36. Dywizja Piechoty została zatrzymana pod wsią Sierakowo oraz Przasnyszem i włączona do drugiej linii. Z dywizji tej, w celu wsparcia 1. Rezerwowej Dywizji Gwardii wydzielono 128. Regiment Piechoty, II. Dywizjon z 36. Regimentu Artylerii Polowej oraz I. Dywizjon z 72. Regimentu Artylerii Polowej. Batalion Ciężkich Haubic Polowych i Baterię Moździerzy skierowano do wsparcia 35. Dywizji Piechoty.
W przypadku Korpusu Wattera, dywizje napotkały na bardzo trudne warunki marszowe z powodu braku jakiejkolwiek solidnej drogi. Ponadto, w terenie leśnym, małe oddziały przeciwnika raz po raz zmuszały oddziały pościgowe do oczyszczenia terenu z wroga. Generalleutnant Freiherr von Watter polecił swoim dowódcom dywizji jak najszybsze zajęcie brodów na rzece Orzyc i w tym celu duży nacisk położono na lewe skrzydło. Dywizjom przydzielono nowe korytarze natarcia:
Wirtemberska 26. Dywizja Piechoty między rzeką Węgierka a linią Rogowo – Płoniawy – Łęgi (z wyłączeniem tym wsi),
dalej 3. Dywizja Piechoty aż do linii Bobino Wielkie – Łazy – Sielc (z wyłączeniem tym wsi),
na lewo od niej 4. Dywizja Piechoty Gwardii miała lewą granicę na linii wsi Karolewo – Grądy – Folwark Krasnosielc (z wyłączeniem tym wsi).
Dywizja Falka znajdująca się po lewej stronie miała oczyścić teren aż do rzeki Orzyc, osłaniać flankę korpusu i wspierać 4. Dywizję Piechoty Gwardii w jej natarciu na Krasnosielc.
Zanim jednak można było pomyśleć o przeprawie przez rzekę Orzyc, trzeba było najpierw rozbić silnie umocnione pozycje Rosjan, które powstrzymywali oddziały pościgowe. Próby przeprawy były często nieudane, podobnie jak próby przekroczenia rzeki Węgierka na zachodzie. Dwie prawe dywizje dotarły przed linię obrony nieprzyjaciela około godziny 18:00. Wirtemberczycy jeszcze wieczorem wyrzucili Rosjan z ok. 2-kilometrowej wysuniętej linii obrony. 26. i 3. Dywizje Piechoty przegrupowały się do natarcia następnego dnia w ten sposób, że obie skoncentrowały swe siły na wewnętrznym skrzydle w rejonie wsi Płoniawy.
4. Dywizja Piechoty Gwardii, prowadząc walki dopiero wieczorem, opanowała wschodni skraj leśnego terenu na zachód od wsi Łazy i Krasnosielc, do których wysłała oddziały zwiadowcze. Ciężka artyleria nie mogła już tego dnia zająć pozycji. Dywizja ta skupiła swój nacisk na teren na lewym skrzydle, naprzeciwko Krasnosielca. W zajęciu tego rejonu miała pomóc Dywizja Falka, która wcześnie rano opanowała Drążdżewo i prawym skrzydłem dotarła do rejonu na północ od wsi Grądy. Przed nią nieprzyjaciel stał pod wsią Przytuły, a na lewej flance opierał się o rzekę Orzyc.
Przełamanie z zaskoczenia ostatniego systemu obrony Rosjan przed Narwią nie powiodło się. Nieprzyjaciel otrzymał posiłki, tak więc następnego dnia walka zapowiadała się trudna, ponieważ według wszelkich dostępnych informacji, linia obrony nieprzyjaciela była dobrze zabezpieczona szerokimi pasami zapór i umiejętnie rozłożonymi i dobrze rozbudowanymi pozycjami obrony. Nie było jednak wątpliwości, że ten atak się powiedzie. Oddziały Generała Gallwitza w ciągu ostatnich 36 godzin opanowały cztery umocnione linie wroga na przełamywanym odcinku i mimo złych dróg i niesprzyjającej pogody, oddziały te deptały po piętach cofającym się Rosjanom i zdobyły 6000 jeńców, 3 działa artyleryjskie oraz 30 karabinów maszynowych. Przednie linie obrony wroga zachwiały się. Między rzekami Wisła i Orzyc nieprzyjaciel został zmuszony do odwrotu. W telegramie skierowanym do przebywającego na polu bitwy Generałfeldmarszałka von Hindenburga, Jego Wysokość Cesarz następuąjącymi słowami wyraził uznanie dla sukcesów dzielnych oddziałów:
"Wasza Ekscelencjo, Generałowi von Gallwitzowi i dzielnym żołnierzom składam podziękowania i wyrazy uznania za dotychczasowe wspaniałe sukcesy.
Wilhelm I. R."
Dwie dywizje, z których jedna, 50. Rezerwowa Dywizja, jeszcze nie uczestniczyła w walkach przełamujących, dotarły w rejon wsi Lipa, za prawym skrzydłem grupy przełamującej. Druga, 36. Dywizja Piechoty, walczyła tylko pierwszego dnia i miała czas na odpoczynek, będąc rezerwą dla walczących pod Przasnyszem i na południowy wschód od niego.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz