sobota, 1 maja 2021

Lewa flanka, część 13: Z fizylierami ku Narwi

Füsilier-Regiment Graf Roon (Ostpreußisches) Nr. 33

33. 𝖂𝖘𝖈𝖍𝖔𝖉𝖓𝖎𝖔𝖕𝖗𝖚𝖘𝖐𝖎 𝕽𝖊𝖌𝖎𝖒𝖊𝖓𝖙 𝕱𝖎𝖟𝖞𝖑𝖎𝖊𝖗𝖔𝖜 𝕲𝖗𝖆𝖋 𝕽𝖔𝖔𝖓

Fragmenty historii którą napisał

Prof. Leo Liedtke, major w stanie spoczynku tegoż regimentu

Tłumaczenie i opracowanie: Jacek Czaplicki

 

Z Przasnysza ku Narwi

(13 lipca - 3 sierpnia 1915 r.)

W końcu kwietnia 1915 r. wojska sprzymierzone przystąpiły w Galicji do decydującego ataku i dotarły od Gorlic do Rawy-Ruskiej, od Zwinina do Złotej Lipy, nie doprowadziły jednak do zniszczenia sił rosyjskich na tym teatrze wojny. Potrzebne było zdecydowane uderzenie na centrum sił rosyjskich, które jak potężny klin wdarło by się na zachód wzdłuż Bugu i Narwi. Zwycięska ofensywa został spowolniona. Gdy Generaloberst von Mackensen dotarł nad Wieprz na południu, Generalfeldmarschall von Hindenburg ruszył do ataku od północy. Jego armie - 12. von Gallwitza, 8. von Scholtza, 10. von Eichhorna, armia Niemen Otto von Belowa - zostały rozmieszczone od Wisły do Windawy.

Wzdłuż Narwi i Bugu, a potem dalej wzdłuż Wisły, z północy na południe ciągnie się łańcuch silnie ufortyfikowanych miejscowości: Łomża, Ostrołęka, Różan, Pułtusk, Nowo-Georgiewsk [Modlin], potem Warszawa i Iwangorod [Dębin]. Tę linię trzeba było przełamać, ale najpierw trzeba było zdobyć teren, na którym przeplatały się rozmaite fortyfikacje polowe zbudowane przez Rosjan.

Armia von Gallwitza, zgromadzona w okolicach Przasnysza i nad Orzycem, została wyznaczona jako grupa szturmowa, której celem było uderzenie na linię Nowo-Georgiewsk – Łomża. Na lewej flance tej armii znajdował się XIII. Korpus Armii (Freiherr von Watter), którego lewe skrzydło miała osłaniać specjalna dywizja. Składała się ona z wydzielonych oddziałów z 2. oraz 37. Dywizji Piechoty i była dowodzona przez ekscelencję von Falka, dowódcę naszej 2. Dywizji Piechoty z I. Korpusu Armii (von Eben). Oddziały wydzielone do specjalnej dywizji zostały zastąpione przez Landszturm.

W skład Dywizji von Falk wszedł również kombinowany Regiment von Massowa. Składał się on z II. Batalionu i Batalionu Fizylierów z 4. Regimentu Grenadierów oraz III. Batalionu naszego Regimentu [33] pod dowództwem Hauptmanna Krohne. 8 lipca III. Batalionu/33 został wycofany z pozycji na froncie, a 9 lipca ruszył przez Małowidz do wsi Ulatowo Słabogóra na miejsce zbiórki Regimentu von Massowa. Tam rozlokował się w miejscowym obozie i od 10 do 12 lipca miał dni odpoczynku.

 

Przełamanie frontu pod Przasnyszem

(13-17 lipca 1915 r.)

W dniu 13 lipca pod Jednorożcem i dalej na zachód od wsi nastąpiło natarcie XIII. Korpusu Armii, specjalnej Dywizji Falka i innych zgromadzonych sił. Wokół Przasnysza główne siły Armii von Gallwitza zaatakowały silnie umocnione pozycje rosyjskie. Od wczesnego ranka ostrzał artylerii polowej trzech korpusów i sześćdziesięciu ciężkich baterii szalał na całym froncie w sile, jakiej wcześniej nie doświadczono na Wschodzie. Wtedy piechota ruszyła do przodu.

Od godziny 8:30, III. Batalion/33 znajdował się na północ od wzgórza 151 (na zachód od Jednorożca) w rezerwie 5. Brygady Piechoty Gwardii. O godzinie 9:30, 9. i 11. Kompania/33 ustawiły się w luce między I. Batalionem/5 i Batalionem Fizylierów/5. Regimentu Grenadierów Gwardii i z nimi rozpoczęły szturm na pozycje rosyjskie znajdujące się na zachód od Jednorożca-Stegny. 10. i 12. Kompania/33 podążyły w drugiej linii natarcia. W niekończącej się plątaninie okopów efekt ostrzału naszej ciężkiej artylerii był druzgoczący. Rosjanie nie wytrzymali i opuszczali pozycję. Ci co podnieśli ręce do góry zostali jeńcami. Atak wszędzie się powiódł.

Wieczorem batalion wrócił do składu Regimentu von Massowa i stanął obozem w lesie koło wsi Lipa.

W dniu 14 lipca Dywizja Falka kontynuowała natarcie i 16 lipca przez wsie Lipa – Bobino-Grzybki – Grądy dotarła do miejscowości Raki. Opór został złamany wszędzie i nawet z Krasnosielca wróg się wycofał. Batalion Krohne, który 17-go dotarł do wsi Bagienice-Trylogi [dziś Bagienice-Folwark], po tymczasowym rozlokowaniu się wieczorem na lewo od Batalionu Fizylierów/4, za wzgórzem 160 znajdującym się na zachód od wsi Boruty-Kurzątki, otrzymał rozkaz marszu do wsi Pach, w celu udzielenia stamtąd pomocy dla III. Batalionu/151, który toczył ciężkie walki pod wsiami Rafały [Glinki-Rafały] i Chełchy z dobrze umocnioną rosyjską strażą tylną. Batalion nękany w drodze ciężkim ostrzałem, dotarł w rejon walk o zmroku. Hauptmann Wiesner (III. Batalion/151) wsparty 12. Kompanią/33 jako rezerwą w Sypniewie przejął prawe skrzydło walk, gdzie walczył jego batalion pod wsią Chełchy, zaś Hauptmann Krohne nad lewym skrzydłem pod Rafałami prowadząc 10. Kompanię/33 oraz 11. Kompanię/33 rozlokowaną w Jarzyłach jako rezerwa. Dowództwo nad całością walk objął Oberst von Massow. Ponowienie ataku jeszcze tego samego wieczoru nie było wskazane, ze względu na silnie umocnione pozycje wroga, który dysponował również artylerią. Nasze baterie artylerii miały być dostępne dopiero w nocy. Kompanie okopały się więc tam, gdzie zostały rozlokowane i gdzie przerwano walki.

Dzień 18 lipca upłynął pod znakiem ostrej wymiany ognia po obu stronach. W nocy 19-go Rosjanie oczyścili swoje pozycje.

Tak więc III. Batalion/33 już o godzinie 3:30 nad ranem pomaszerował jako awangarda zgrupowania von Massowa przez Chełchy do wsi Strzemieczne-Wiosny i jeszcze w ciągu tego samego dnia zbliżył się do Narwi, gdzie przejął obronę terenu nadrzecznego między II. Batalionem/4 z prawej strony a oddziałami 150. Regimentu Piechoty z lewej strony stojącymi przy wsi Kołaki. Dywizja Falka wróciła w skład I. Korpusu Armii już 16 lipca, po tym jak zdobyto Krasnosielc.


 

Opuszczenie przez regiment pozycji w Parciakach

(16 lipca 1915 r.)

Sukcesy XIII. Korpusu Armii, do których 13 lipca dołączyły pomyślne walki 8. Armii na wschód od rzeki Szkwa, dały się wkrótce odczuć także przed frontem pozostałych oddziałów z 2. Dywizji Piechoty, które zostały na pozycjach pod Parciakami. Ostatnie tygodnie były w tym rejonie stosunkowo spokojne. 11 lipca Rosjanie zajęli przejściowo punkt nasłuchowy 4. Kompanii/33. Szybko jednak zostali stamtąd wyparci w kontrataku. 14 lipca patrol 6. Kompanii/33 zaatakował blokhauz koło rzeki Orzyc i wziął trzynastu jeńców.

O godzinie 3:00 nad ranem 16 lipca patrole stwierdziły, że nieprzyjaciel ewakuuje swoje okopy. Oddziały regimentu szybko dopadły stanowisko Rosjan upatrzone przez Leutnanta rezerwy Möllera [4. Kompania/33], choć na wszelki wypadek ostrzelano je dwoma minami ze średniego miotacza min. W pościg za uchodzącymi Rosjanami ruszyły trzy kolumny dowodzone przez Obersta Weicke. Kolumna Borcherdt, składająca się z 3., 4., i 5. Kompanii/33, 1., 2. Kompanii/Landszturm Batalionu Danzig oraz Kolumna Otto z II. Batalionem/33 (bez 5. Kompanii/33) i trzema karabinami maszynowymi maszerowała przez Nakieł, Budy Przysieki (Prywatne) w kierunku wzgórza 118. Kolumna Eigenbrodt, składająca się z 1. i 2. Kompanii/33, 3., 4. Kompanii/Landszturm Batalionu Danzig oraz czterech karabinów maszynowych podążała w kierunku wzgórza 136 (3 km na południowy zachód od wsi Rupin). Jednostki te zatrzymały się przy szosie Baranowo – Drążdżewo, gdyż stracono łączność z pozostałymi jednostkami, zwłaszcza z dywizją Falk, która walcząc posuwała się z Drążdżewa w kierunku na Papierny Borek. Później Kolumna Otto przez Wólkę [Rakowską], Eigenbrodt przez Adamczycha, a Borcherdt przez Ruzieck dotarły do wsi Perzanki-Borek i Grabowo, gdzie po ustawieniu ubezpieczenia od południa i wschodu zajęto kwatery alarmowe. II. Batalion/33 obozował tej zimnej nocy na wzgórzu 134 przy drodze Grabowo - Adamczycha.


 

17 lipca regiment ponownie ruszył naprzód. Major Borcherdt podążał przez Pieczyska do Niesułowa [Niesułowo-Wieś], gdzie zajął wzgórze 112 i zalesiony teren, znajdujący się 1 km na północny wschód od wsi. Wieczorem po szturmie 5. Kompanii/33 na folwark Niesułowo jego oddziały udały się na kwaterę we wsi Rżaniec.

Kolumna Otto podążała za nimi. Oberst Weicke tego dnia dotarł do wsi Pieczyska wraz z kolumną Eigenbrodta, która w południe osiągnęła wieś Przyłaje i wzgórze 117. Kolumna ta zabezpieczała linię wzgórze 126 – wzgórze 112 – Zabiele Wielkie – droga: Zabiele – Mostowo. Na skrzyżowaniu dróg 1,5 km na południowy zachód od Mostowa kolumna dołączyła do Dywizji Falk.

Nieprzyjacielskie stanowiska znajdowały się w rejonie na wschód od folwarku Niesułowo, a szczególnie dobrze umocnione pozycje wróg miał na linii wzgórze 149 – Piliki [Zabiele-Piliki]. Atak dywizji Falk, którą miało wesprzeć zgrupowanie Weicke, który miał być skierowany lewym skrzydłem na Zabiele-Wielkie, a prawym skrzydłem na wzgórze 149 w celu wyłamania przejścia pod wieś Mamino, nie został przeprowadzony z powodu zapadnięcia zmroku. Liczne patrole z oficerami oczyszczały przedpole. Wieś Zabiele Wielkie stała w płomieniach i był to okropny widok.

W dniu 18 lipca nie doszło do ataku ze strony zgrupowania Weicke, ponieważ dywizja Falk natrafiła na zacięty opór trochę dalej na północy. Nieprzyjaciel stał na przygotowanych, silnie umocnionych pozycjach we wsi Piliki [Zabiele-Piliki] oraz na wzgórzach na południowy zachód i północny wschód od wsi. Wydzielony z II. Batalionu/33 duży oddział osłonowy pod dowództwem Leutnanta rezerwy Kenskiego został wysunięty na drogę wychodzą od wschodu z Zabiela Wielkiego, gdzie był stale nękany przez patrole rosyjskie. 5. Kompania/33 pozostała we wsi Rżaniec. W nocy regiment okopał się w lesie. Sytuacja wyglądała niemal tak, jakby miała w tym rejonie wybuchnąć nowa wojna pozycyjna. Fizylierzy okopywali się do godziny 3:30 z godzinną przerwą. Major Borcherdt objął dowództwo nad batalionami lewego skrzydła Dywizji Falk, Hauptmann Eigenbrodt zaś nad I. Batalionem/33, ale bez 1. i 2. Kompanii. Batalion ten obsadził wzgórze 149 koło wsi Przyłaje obok batalionu von Brause.

O godzinie 6:00 rano II. Batalion/33 był na tyle przygotowany, że można go było użyć do zabezpieczenia lewej flanki zgrupowania Borcherdta, nacierającego na wzgórze 149 (2,5 km na południowy zachód od Zabiela Wielkiego) lub wykorzystać do ataku na Piliki [Zabiele-Piliki].

Natarcie, które zdawało się że utknęło, w dniu 19 lipca ruszyło dalej. Nieprzyjaciel w nocy opuścił swoje pozycje w Pilikach. Zgrupowanie Weicke i jego artyleria dowodzona przez Majora Gerstenberga zostało ponownie przydzielone do dywizji Falk. Major Borcherdt przejął I. Batalion/33, Major Otto II. Batalion/33, a Hauptmann Eigenbrodt I. Batalion Landszturmu „Danzig”. I. Batalion/33 przemaszerował przez Żebry-Wierzchlas do Żabina [Żebry-Żabin] a o godzinie 4:00 rano osiągnął wieś Stepna Stara. Wczesnym rankiem w drodze na Ostrowy [Żebry-Ostrowy] II. Batalion/33 przekroczył rosyjską pozycję pod Pilikami, którą I. Batalion/33 podziwiał przed nimi. Znajdowała się ona na zalesionym wzniesieniu i była silnie ufortyfikowana, posiadała zasieki z drutu kolczastego i przeszkody z gałęzi oraz odpalane kablem miny. Zdobycie jej szturmem kosztowałoby wiele krwi. 8. Kompania/33 wysłała patrole i utrzymywała łączność między I. i II. Batalionem/33. II. Batalion/33 5. Kompanią obsadził wzgórze 117, wysłał do Grabowa patrole z oficerami, a następnie zajął kwatery alarmowe w Pieczyskach [Żebry-Pieczyska].

Stąd dobrze widać było ostrzał stacji kolejowej w Ostrołęce przez niemiecką ciężką artylerię, na który odpowiedział nieprzyjaciel. Wieś opuszczona przez mieszkańców była zniszczona przez Rosjan, którzy poczynali sobie w niej jak dzikie hordy. Okna i drzwi zostały rozbite, zboże na polach stratowane, niektóre domy spalili, a martwe bydło wrzucili do studni, stąd dostęp do świeżej wody był skomplikowany. I. Batalion/33 spędził noc w Michałkach [Stepna-Michałki], wysunąwszy 3. Kompanię do Nożewa, a l. Kompanię do Kordowa. W ostatniej chwili naczelne dowództwo odstąpiło od zamiaru sforsowania Narwi przed końcem dnia 19 lipca. Wieczorem I. Korpus Armii dotarł do ujścia rzeki Róż. Jego zadaniem było przeprawienie się przez rzekę Narew na odcinku między Kamianką a Różanem przy ścisłej współpracy z nacierającym na Różan XIII. Korpusem Armii.

 

Nad Narwią

20-23 lipca 1915 r.

Następnego dnia oddziały regimentu przesunęły się bliżej Narwi, a wieczorem obsadziły szosę Różan – Ostrołęka. I. Batalion po prawej miał styczność ze 151. Regimentem Piechoty, a II. Batalion po lewej z 6. i 8. Kompanią ze zgrupowania von Schleinitz. Bataliony zabezpieczyły się na pozycjach na linii Nożewo – Grabowo. W nocy patrole poszukujące każdej możliwości przeprawy przez rzekę, natrafiły na silny garnizon nieprzyjaciela obsadzający zalesioną wyspę, znajdującą się na północny wschód od folwarku Kordowo [obecnie zakole rzeki Narew]. Jeden z tych patroli został ostrzelany przez nieprzyjaciela i podczas wycofania się musiał pozostawić kilku rannych. Został z nimi sanitariusz Gefreiter Taufendfreund, który czołgając się, mimo ciężkiego ostrzału ze strony wroga, odciągnął każdego z rannych na stanowiska niemieckie, co było jednym z tych cichych, bohaterskich czynów, których nie da się wystarczająco opisać. W wyniku tego starcia przekonano się, że Rosjanie nadal mieli posterunki i patrole na zachodnim brzegu. Pluton Küßnera z 8. Kompanii/33, który został przeniesiony do majątku Grabowo, wysłał stamtąd silny oddział na swoją flankę pod Olszewo-Borki i zajął wydmę znajdującą się około 1200 metrów na wschód od wsi Grabowo. Tam też udała się na noc 6. Kompania/33, a 5. i 7. Kompania/33 rozłożyły się obozem jako rezerwa w zagajniku 1 km na zachód od wydmy. Obok 7. Kompanii/33 ustawiła się bateria ciężkich dział Hauptmanna Krause i prowadziła nieustanny ostrzał Ostrołęki.

21 lipca, ku naszej wielkiej radości, III. Batalion/33 wrócił w skład regimentu.

1. Kompania/33 przejęła obronę pozycji na linii Kołaki – Żerań Mały – Maćki – Nożewo, a 12. Kompanię/33 jako ich rezerwę rozstawiono na skrzyżowaniu znajdującym się na zachód od Żerania Dużego, dokąd udał się również sztab regimentu.

Po wyjątkowo spokojnej nocy, nawet o świcie Rosjanie nie wykazywali żadnej aktywności. Według raportu 6. Kompanii/33, nieprzyjaciel powinien był całkowicie opuścić nie tylko wyspę znajdująca się na zachód od Dzbenina, ale również stanowiska na linii Narwi przed nami.

Dlatego też II. Batalion/33 ruszył do natarcia. Jako czołowa jednostka poszła 6. Kompania/33 (Leutnant Weber) z jednym karabinem maszynowym, 8. Kompania/33 i kolejny karabin maszynowy miała wspierać tę akcję ogniem z wydmy znajdującej się 800 m na wschód od Grabowa. 5. i 7. Kompania/33 (Oberleutnant rezerwy Gerigk) z jednym karabinem maszynowym początkowo trzymały się w rezerwie w ogrodzie pobliskiego majątku. Gerigk napisał w swoim dzienniku:

"Nagły silny ostrzał karabinu maszynowego i piechoty z prawej i lewej flanki rozgorzał w chwili, gdy czołowy oddział (Leutnant Skrzeczka) dotarł do wyspy. Do przodu nie da się już iść. 6. Kompania powoli wycofuje się na groblę znajdującą się 500 metrów na zachód od Narwi i okopuje się. Ja trzymam mój oddział, ukryty w zagłębieniu, ale wkrótce dostajemy się pod silny ostrzał artyleryjski, który na szczęście nie powoduje żadnych strat. Musiałem tam zostać, aż przyszły rozkazy. Brzmiały: "7. Kompania odciąża 6. Kompanię na jej pozycji". Pluton przechodzi na stanowiska polowe zbudowane przez Rosjan jeszcze przed ofensywą w pobliżu wsi Grabowo. Niestety, nasze podejście nie obyło się bez bolesnych strat. Zaraz na początku przemieszczania się oddziału, Leutnant rezerwy Gemmel z Kompanii Karabinów Maszynowych, syn nadinspektora Semmela z Gumbinnen, został postrzelony w brzuch i zmarł kilka godzin później. Gemmel był wspaniałym, miłym człowiekiem, aktywnym kandydatem na kaznodzieję. Był zawsze wesoły, pogodny i towarzyski. Przez ostatnie dni i noce był moim współtowarzyszem w namiocie. Był uważany za przykład dla innych, jeśli chodzi o jego oddanie obowiązkom i odwagę. Oprócz niego 6. Kompania straciła 5 zabitych, 15 rannych i 2 zaginionych".

Następnego dnia naczelne dowództwo wydało następujący rozkaz:

"I. Korpus Armii ma dokonać przeprawy przez Narew w dniu 24 lipca. 2. Dywizja Piechoty przeprowadzi główny atak na Maćki – Nożewo i mniejszy atak na Kordowo. 83. Dywizja Piechoty będzie wspierać te działania na prawo pod wsią Modzele, a 37. Dywizja Piechoty w pobliżu i na wschód od Ostrołęki. Cel: utworzyć przyczółek na północ od Kamianki".

Cała artyleria 2. Dywizji Piechoty, dowodzona przez Obersta von Sydowa, rozpoczęła ostrzał. O godzinie 14:00 Rosjanie, w sile jednej kompanii, zaatakowali pod Kołakami stanowisko polowe Landszturmu, podlegające III. Batalionowi/33. Interweniowała 11. Kompania/33 (Oberleutnant Bethge) i wyparła nieprzyjaciela z naszego brzegu rzeki. Rozpoznane przez saperów miejsce forsowania ograniczone było od północy – południowym wyjazdem z Nożewa i północnym wyjazdem z Kamianki, a od południa – północnym wyjazdem ze wsi Maćki a rozwidleniem dróg, znajdującym się 1 km na wschód od Kamionki. Oberst Weiche miał poprowadzić atak.

Lokalne warunki terenowe trafnie opisał Oberstleutnat Gustav Meyer w swoim opracowaniu "Der Durchbruch am Narew".

"Narew w wybranym miejscu przeprawy miała szerokość od 60 do 90 metrów. Woda sięgała do ramion lub szyi żołnierza brodzącego w najgłębszym miejscu, które znajdowało się tam gdzie był główny prąd rzeki, blisko brzegu nieprzyjaciela, tuż pod lufami karabinów rosyjskiej piechoty. Lepszych, bardziej korzystniejszych przejść (brodów) nie udało się wcześniej zbadać. Pomocą miało być szczęście i odwaga wschodniopruskich żołnierzy, która łamie każdą przeszkodę.

Teren na prawym brzegu aż do szosy, poza zabudowaniami był odsłonięty, prawie bez drzew i znajdował się pod rosyjską obserwacją i ostrzałem z zalesionych wzniesień na lewym brzegu. Na tym brzegu znajdował się wysokopienny las, gęsty, porośnięty różnoraką roślinnością, który podchodził do samej rzeki. Od wzniesień na zachód od wsi Korczaki prawie do brodu na Kamionce ciągnie się lekkim łukiem niezalesione obniżenie terenu. Dalej za tymi wzniesieniami widać 1,5 kilometrowy prosty odcinek Narwi, ciągnący się na wschód od wsi Dobrołęka i Maćki. Tam rzeka lśni złotem w wieczornym słońcu jak szeroka, lśniąca srebrna wstęga."

Nawet jak nie można było powiedzieć, że wybrane miejsce było szczególnie szczęśliwe, to na dokonanie przeprawy trzeba było odważnie pokusić się w każdych okolicznościach. Każdy dzień zwłoki miał tu ogromne znaczenie. Od akcji I. Korpusu Armii zależało dalsze natarcie całej grupy armii.

Oprócz jednostek z 4. Regimentu Grenadierów i 44. Regimentu Piechoty w skład atakujących oddziałów wchodził także mieszany Batalion Hartmann z 33. Regimentu Fizylierów. Składał się on ze sztabu III. Batalionu/33 (Hauptmann Hartmann, adiutant Leutnant rezerwy Rudzio oraz przydzielony Hauptmann Krohne), 2. Kompanii/33 (Leutnant Nehring), 5. Kompanii/33 (Leutnant rezerwy Schrader), 12. Kompanii/33 (Oberleutnant Kreysern), dwóch karabinów maszynowych z 33-ciej oraz 186. Fortecznego Plutonu Karabinów Maszynowych i podlegał Majorowi Schmidtowi dowódcy 44. Regimentu Piechoty. Batalion ten miał śledzić i reagować na sytuację na pierwszej linii frontu.

Z pozostałych jednostek regimentu, 11., 10. i 9. Kompania/33 miały stanowiska na wyznaczonych placówkach, I. i II. Batalion/33 miały uczestniczyć w ataku na Kordowo, aby związać siły nieprzyjaciela i odciągnąć je od głównego natarcia. Duże rezerwy z 37. Dywizji Piechoty zostały wieczorem oddane do dyspozycji 2. Dywizji Piechoty. 

... c. d. w następnej części „Lewa flanka”



Poprzedni tekst o 33. Regimencie Fizylierów

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz