sobota, 22 maja 2021

Dziennik wojenny Fritza Schillinga - część 2


Dziennik wojenny Fritza Schillinga 1914 – 1918

część 2

Tłumaczenie tekstu z bloga wnuczki Schillinga za zgodą autorki
Jacek Czaplicki

(fragment kwiecień – czerwiec 1915)
link do części 1

 

Kwiecień 1915

 

Czwartek, 1 kwietnia 1915 r.

W tym dniu wyznaczyłem Faltina na służbę. Był bardzo zły z tego powodu.

 

Piątek, 2 kwietnia 1915 r.

Byliśmy w Olszewce, rozruszaliśmy konie.

 

Sobota, 3 kwietnia 1915 r.

Wielkie sprzątanie przedwielkanocne.

 

Niedziela, 4 kwietnia 1915 r.

Dziś Święta Wielkanocne. Z tej okazji ugotowaliśmy wyśmienity obiad.

 

Poniedziałek, 5 kwietnia 1915 r.

Dziś przyjechał do nas Leutnant, a później pojechał do kwatery Naczelnego Dowództwa we wsi Lipowitz.

[Lipowitz – dziś Lipowiec]

 

Wtorek, 6 kwietnia 1915 r.

Pojechałem do Chorzel, aby dogonić Maciejewskiego, który jechał do Flammberga. Poleciłem Maciejewskiemu jechać aż do Willenberga po piwo. Wieczorem około godziny 19:00 musiałam nagle przyjechać do Olszewki, był tam też Guse. W Olszewce udaliśmy się do Ekscelencji von Falka, gdzie przypięto nam Krzyże Żelazne. Około 23:00 byłem z powrotem w Rachujce. Wkrótce potem przybył Maciejewski, którego wóz utknął i nie mógł być wyciągnięty przez zmęczone konie.

Posłałem nowe konie i o godzinie 1:00 w nocy przyjechał wóz z upragnionym piwem, które dotarło w samą porę.

[Rachujka – dziś Raszujka]

[Willenberg – Wielbark]

[Flammberg – Opaleniec]

 

Fritz Schilling z Krzyżem Żelaznym - źródło


Środa, 7 kwietnia 1915 r.

Po południu świętowanie Krzyża Żelaznego. Piwo smakowało wyśmienicie, Monachijskie Löwenbräu, 35 litrów. Wszystko co mieliśmy, poszło zbyt szybko.

 

Czwartek, 8 kwietnia 1915 r.

Nic szczególnego.

 

Piątek, 9 kwietnia 1915 r.

Dostałem 4 litry piwa z biura zaopatrzenia, super, tylko za mało.

 

Sobota, 10 marca r.

Nic szczególnego.

 

Niedziela, 11 kwietnia 1915 r.

Rano pojechałem z Pigardem do lasu, miła przejażdżka przy pięknej pogodzie. Wieczorem w naszej zagrodzie ćwiczyliśmy Freispringen. Masuck pojechał na urlop do Memel. Ma go do 17 kwietnia 1915 r. włącznie.

[Freispringen - skoki swobodne, czyli skoki przez przeszkody bez jeźdźca]

[Memel – dziś Kłajpeda na Litwie]

 

Poniedziałek, 12 kwietnia 1915 r.

Tego dnia pogoda się zmieniła. Znów zrobiło się paskudnie.

 

Wtorek, 13 kwietnia 1915 r.

Dziś przybył do nas Wachtmeister. Przywiózł żołd i w trakcie inspekcji wszędzie zajrzał.

 

Środa, 14 kwietnia 1915 r.

Rano pojechałem do Olszewki. Po południu do mojej drużyny dołączyli dwaj rekruci z uzupełnień: Falke i Pliesker.

 

Czwartek, 15 kwietnia 1915 r.

Wachtmeister wyjechał dzisiaj na urlop. Tak więc teraz po zaopatrzenie trzeba jeździć do Flammberga. Jaka szkoda.

 

 

Olszewka 1915 - stanowisko łączności - źródło -
ze zbiorów Mirosława Krejpowicza
Na zdjęciu, prawdopodobnie w drzwiach stoi Fritz Schilling

 


Piątek, 16 kwietnia 1915 r.

Rano pojechaliśmy do wsi Łaz, potem przez Pruskołękę wróciłem do Rachujki.

 

Sobota, 17 kwietnia 1915 r.

Masuck wrócił z urlopu.

 

Niedziela, 18 kwietnia 1915 r.

Rano pojechałem do Olszewki. Chciałem złożyć wniosek o urlop u Gusa, ale w tym momencie nie mógł mi go udzielić. Konia z zaprzęgu pod siodło wymieniłem na siwego konia.

 

Poniedziałek, 19 kwietnia 1915 r.

Około południa pojechaliśmy do Pruskołęki na imprezę.

 

Wtorek, 20 kwietnia 1915 r.

Tego dnia moja drużyna zbudował na podwórku karuzelę dla koni. Do pieńka drzewa umocowano w pionie oś wozu, na szczycie zamontowano koło od wozu, do którego umocowane były liny [lonże].

 

Środa, 21 kwietnia 1915 r.

W południe pojechałem do Pruskołęki. Wieczorem Wachtmeister wrócił z urlopu.

 

Czwartek, 22 kwietnia 1915 r.

Rano byłem Olszewce. W południe przybył 2. Batalion Landszturmu Saarbrücken i rozlokował się na kwaterach.

 

 

Batalion Landszturmu Saarbrücken z kolekcji/źródło
✠ drakegoodman ✠

 

Piątek, 23 kwietnia 1915 r.

Wieczorem zagrali muzykanci z Batalionu Landszturmu.

 

Sobota, 24 kwietnia 1915 r.

Tego dnia założyliśmy ogród.

 

Niedziela, 25 kwietnia 1915 r.

Dzisiaj też trochę popracowaliśmy w ogrodzie. W południe zagrała kapela Landszturmu.

 

Poniedziałek, 26 kwietnia 1915 r.

Wczesnym rankiem Batalion Landszturmu Saarbrücken opuścił wieś, ale na ich miejsce przybył Batalion Landszturmu Danzig.

 

Wtorek, 27 kwietnia 1915 r.

Przed południem Wachtmeister rozkazał mi przyjechać do Olszewki, bym naprawił sprzęt. Dotarłem tam około godziny 10:00 i pracowałem do wieczora.

 

Środa, 28 kwietnia 1915 r.

Dziś są urodziny Guse. Życzenia wysłałem przez telegraf.

 

Czwartek, 29 kwietnia 1915 r.

Wachtmeister udał się dzisiaj do naszej komendantury we wsi Lipowitz.

 

Piątek, 30 kwietnia 1915 r.

Dostałem zaproszenie od Wachtmeistera, abyśmy przyjechali do Olszewki, bo mają piwo.

W tym samym czasie można było również odebrać zamówione naczynia. Przy okazji pokłóciłem się z Wachtmeisterem, bo zatrzymał sobie zamówionego przeze mnie Woyllacha [wałacha?] i dał mi za niego starego. Ze złości nie dał mojej drużynie piwa. Guse nie został na wieczór i ja też nie chciałem zostać. Ale Wachtmeister namówił mnie do pozostania, a że nie chciałem z nerwów posuwać się za daleko, to zostałem. Maciejewski zaimprowizował zespół muzyczny, lecz bardziej to był hałas, a nie muzyka. Brakowało atmosfery. Nie pomogły nawet żarty Maciejewskiego. Było trochę śmiechu, zwłaszcza gdy świecił mu się nos, gdy wsadził do niego żarówkę podłączoną do latarki, ale atmosfery nie było.

 

Maj 1915 r.

 

Sobota, 1 maja 1915 r.

Przed południem przyszedł Wachtmeister Knigge i przyniósł żołd. Po południu Leutnant zapytał, kto jeszcze potrzebuje urlopu, by pomóc rodzinie w pracach rolnych. Może będę mógł liczyć na jakiś urlop.

 

Niedziela, 2 maja 1915 r.

Dziś znów niedziela i całkiem piękny, prawdziwie majowy dzień. Rano wybraliśmy się na dwugodzinny spacer do lasu. Pigard pojechał z Pieskerem do Pruskołęki po racje żywnościowe. Otrzymałem pocztówkę od Waltera Staacksa z Ostendy.

 

Poniedziałek, 3 maja 1915 r.

W godzinach przedpołudniowych najpierw jeden, a wkrótce potem dublujący go drugi kabel na linii został przerwany. Drzewa, do których były przymocowane druty, tak się zakołysały, że aż te kable rozerwało. Po południu pojechaliśmy więc do lasu i przycięliśmy korony drzew. W międzyczasie Masuck pojechał do Olszewki po pocztę.

 

Wtorek, 4 maja 1915 r.

Wyciągaliśmy dziś słomę z kryjówek w lesie. Podczas powrotu do domu Masuck przewrócił wóz tuż przed Rachujką. Miałem przyjemność ładować ponownie wóz.

 

Środa, 5 maja 1915 r.

W południe pojechałem do Olszewki. Guse dostał awans na Vizewachtmeistera, a Louwien na Unteroffiziera. Oblewaliśmy to przy rumie i czerwonym winie, wszyscy mieli po tym potężnego kaca.

 

Czwartek, 6 maja 1915 r.

Od wczorajszego picia boli głowa.

 

Olszewka 1915 - skrzyżowanie dróg - źródło -
Wielka Wojna na Ziemi Przasnyskiej w zbiorach Mirosława Krejpowicza, Przasnysz 2011.
 
Olszewka 1915 - żołnierze z oddziałów taborowych - źródło -
Wielka Wojna na Ziemi Przasnyskiej w zbiorach Mirosława Krejpowicza, Przasnysz 2011.
 
Olszewka 1915 - park naprawczy - źródło -
Wielka Wojna na Ziemi Przasnyskiej w zbiorach Mirosława Krejpowicza, Przasnysz 2011.

Olszewka 1915 - źródło -
Wielka Wojna na Ziemi Przasnyskiej w zbiorach Mirosława Krejpowicza, Przasnysz 2011.

 

 

Piątek, 7 maja 1915 r.

Kneip zadzwonił wieczorem i powiedział mi, że jutro wyjeżdża. Prawdopodobnie I. Korpus Kawalerii rusza na północ do Libau i dalej.

[Libau – Lipawa na Łotwie]

 

Sobota, 8 maja 1915 r.

Po południu pojechaliśmy do Olszewki. Tam awans Guse uczciliśmy dobrym kuflem piwa. Późnym wieczorem wróciłem do Rachujki z dwoma ludźmi z mojej drużyny. Strutz zabrał ze sobą cztery paczki pocztowe. Ale niedługo później je zgubił. Najlepsze było to, że trzy z nich były dla niego. Nie sposób było ich szukać w ciemnościach.

 

Niedziela, 9 maja 1915 r.

O trzeciej nad ranem Strutz poszedł z Pieskerem na poszukiwanie zgubionych paczek. Mieli szczęście i odnaleźli wszystkie cztery.

 

Poniedziałek 10 maja 1915 r.

W południe zadzwonili i musiałem jechać do Olszewki naprawiać sprzęt. Złożyłem podanie o urlop, ale nie zostało ono zatwierdzone. Tak samo jak podanie Bree.

 

Wtorek, 11 maja 1915 r.

Rano w lesie koło wsi Łaz wybieraliśmy słomę i ziemniaki. Po południu naprawa podwójnej linii do Olszewki.

 

Środa, 12 maja 1915 r.

Tego dnia chcieliśmy sobie znaleźć jakieś miejsce do kąpieli, szczególnie, że była już bardzo ładna pogoda. Niestety, nie udało się znaleźć dobrego kąpieliska, wszędzie wokół dominują bagna, a strumyki są tak płytkie, że woda sięga tylko do kolan.

 

Czwartek, 13 maja 1915 r.

Rano wybrałem się do Olszewki na mszę polową w lesie.

 

Piątek, 14 maja 1915 r.

Po południu wybrałem się do Olszewki ze wszystkimi ludźmi. Pobieraliśmy nowe oporządzenie.

 

Sobota, 15 maja 1915 r.

Rano pojechałem do Olszewki. Przez cały dzień naprawiałem sprzęt.

 

Niedziela, 16 maja 1915 r.

W południe pojechałem do Olszewki. Podrzuciłem stare oporządzenie. Dostałem czerwone wino, które wypiłem w prawdziwej knajpie. Guse też tam był. Otrzymałem pocztówkę od Georga Birkholza z dopiskiem: "Poległ".

 

Poniedziałek, 17 maja 1915 r.

Głowa bardzo mnie boli po wczorajszej wizycie w winiarni. Po południu Strutz, Siebert oraz Bree poszli na ryby. Gdy wrócili mieli sporo małych szczupaków.

 

Wtorek, 18 maja 1915 r.

Po południu wybrałem się na ryby. Ale nic nie złowiłem.

 

Środa, 19 maja 1915 r.

Po południu wszyscy mieliśmy rozkaz pojechać do Olszewki na szczepienia, jednak jeden z żołnierzy został we wsi.

 

Czwartek, 20 maja 1915 r.

Na linii do Chorzel dwukrotne wystąpiły zakłócenia. Od zaszczepienia na cholerę wszyscy są dość słabi, do tego mają tępy ból głowy i ból w lewej strony klatki piersiowej.

 

Piątek, 21 maja 1915 r.

Rano przyjechał Wachtmeister Knigge, aby wypłacić żołnierzom żołd.

 

Sobota, 22 maja 1915 r.

Rano Leutnant oraz Wachtmeister zarządzają apel, na którym robią inspekcję naszej broni i wyposażenia. Wieczorem w Olszewce wielki wieczór piwny. Do Olszewki pojechało czterech z mojej drużyny. Najpierw zatrzymaliśmy się w biurze prowiantowym, gdzie wypiliśmy czerwone wino. Później była butelka Graacher Himmelreich u Wachtmeistera. Potem znowu wpadliśmy na czerwone wino do biura prowiantowego, a następnie na piwo w ogrodzie Lowiena. Około godziny 1:00 w nocy skończyliśmy. Początkowo chciałem spać w Olszewce, ale ostatecznie udałem się z Masuckiem do Rachujki, gdzie dotarliśmy po forsownym marszu o godzinie w pół do 2:00 w nocy. Marsz trochę nas otrzeźwił.

 

Niedziela, 23 maja 1915 r.

Niedziela cudownego Zesłania Ducha Świętego. Trochę dokucza kac po wczorajszym dniu, ale poza tym wszystko w porządku. Otrzymałem list z domu, w którym potwierdzono, że Georg Birkholz zginął w walce, podobnie jak Herrmann Günther i Herrmann Viedt.

 

Poniedziałek, 24 maja 1915 r.

Znowu ładna pogoda. Szkoda, że trzeba tu tkwić, zamiast obchodzić Zielone Świątki z rodziną.

 

Wtorek, 25 maja 1915 r.

Po południu pojechaliśmy do Olszewki po prowiant. Po wcześniejszej wizycie w biurze prowiantowym razem z Knigge i Maciejewskim wybraliśmy się wziąć kąpiel. To było cudowne, móc w końcu popływać. Do Rachujki wróciliśmy dopiero około godziny w pół do 11:00.

 

Środa, 26 maja 1915 r.

Od rana opalanie się na słońcu.

 

Czwartek, 27 maja 1915 r.

Nic szczególnego.

 

Piątek, 28 maja 1915 r.

Do Olszewki na imprezowanie. Wieczorem my, podoficerowie, mieliśmy mały wieczorek piwny, który przeciągnął się do nocy. Po imprezie spałem w Olszewce u Maciejewskiego. Gefreiter Barow otrzymał dziś Krzyż Żelazny, ale nie wie za co.

 

Sobota, 29 maja 1915 r.

Wstałem rano i zostałem w Olszewce do przyjazdu poczty, potem wróciłem do Rachujki. O godzinie 13:00 zadzwonił Leutnant i poinformował mnie, że Guse odchodzi i mam przejąć jego oddział. Potem jednak zmieniono rozkazy i zachowałem swoją starą drużynę. Tylko Siebert musiał odejść, a Deegenar przybył na jego miejsce. Pod wieczór wybrałem się do Olszewki, gdzie przybył również Guse, który tego dnia otrzymała awans na Offizierstellvertretera, a jutro ma zostać przyjęty w skład Rezerwowego Korpusu Gwardii. Barow zostaje Unteroffizierem i przejmuje dowództwo nad swoim oddziałem. Wachtmeister Knigge pojechał do Willenberga, Ortelsburga i dalej. Dziś już nie wróci.

 

Niedziela, 30 maja 1915 r.

Nic szczególnego.

 

Poniedziałek, 31 maja 1915 r.

Po południu pojechaliśmy do Olszewki na imprezę. W Olszewce Leutnant powiedział mi, że jednak muszę przejąć oddział Guse.

 

Czerwiec 1915 r.

 

Wtorek, 1 czerwca 1915 r.

Bree i Strutz pojechali rano do Chorzel i Flammberga. Około południa przyszedł rozkaz, abym tego dnia przejął oddział Guse. Pożegnanie ze starą drużyną uczciliśmy kuflem piwa Schultheiss. Potem pojechałem do Olszewki z Masuckiem, który jechał wozem po zaopatrzenie. W Olszewce trochę wypiliśmy w barze z Wachtmeisterem, Maciejewskim, Lowienem i Barowem, a później pojechałem do wsi Żelazna. Byłem tam już oczekiwany. Na powitanie wywiesili nawet plakat z napisem "Herzlich Willkommen unserem neuen Korporal" ["Mile witamy naszego nowego kaprala"].

 

Środa, 2 czerwca 1915 r.

Teraz muszę się na nowo zadomowić. Ale wydaje się, że jest tu tak samo spokojnie jak w Rachujce.

 

Czwartek, 3 czerwca 1915 r.

Wyjazd do Olszewki po prowiant.

 

Piątek, 4 czerwca 1915 r.

Milczewki po południu pojechał rowerem do Olszewki, gdzie odebrał pocztę i przywiózł rozkaz, że następnego dnia, jak najwcześniej mam być Olszewce, by naprawić sprzęt.

 

Sobota, 5 czerwca 1915 r.

O godzinie 7:00 rano pojechałem do Olszewki. A ponieważ lewa ręka była mocno spuchnięta, poszedłem do ambulatorium, gdzie zabandażowano mi ją kompresami z alkoholu. Jeśli jutro opuchlizna będzie większa, będę musiał jechać do lazaretu. Leutnant bardzo się przestraszył, że może mi się pogorszyć. Musiałem więc zostać w Olszewce, aby w razie pogorszenia się stanu zdrowia móc natychmiast udać się do lekarza.

 

Niedziela, 6 czerwca 1915 r.

Z ręką dzisiaj lepiej, ale nadal jest spuchnięta. Po południu znowu miałem okłady z alkoholu. Szef biura zaopatrzenia Vorecht, a także doktor, dwaj Vizewachtmeisterzy, Knigge oraz Maciejewski, a także Lowien i ja nieźle imprezowaliśmy, tak że wszyscy mieli dość. Dzisiaj powiedziałem Leutnantowi, że chcę się zgłosić na front do Turcji.

 

Poniedziałek, 7 czerwca 1915 r.

Dziś zdjęto mi opatrunki. W Olszewce zostałem do wieczora, a potem wróciłem do wsi Żelazna. Po południu w Olszewce odbył się koncert kapeli z 33. Regimentu Fizylierów. W międzyczasie otrzymałem paczkę od Els`chen [siostra Fritza].

 

Wtorek, 8 czerwca 1915 r.

Po południu poszedłem do leśnego miasta. Jest bardzo gorąco, z tego powodu i nuda jest szczególnie uciążliwa.

 

Środa, 9 czerwca 1915 r.

Po południu pojechaliśmy do Olszewki po prowiant. Tam naprawiałem sprzęt i musiałem nocować w Olszewce.

 

Czwartek, 10 czerwca 1915 r.

Gdy chciałem rano odjechać, Leutnant powiedział mi, że mogę złożyć wniosek o urlop, co też natychmiast uczyniłem. Wieczorem około godziny 11:00 Leutnant poinformował mnie, że urlop został zatwierdzony i że jutro mogę jechać. Z podróżą wychodzi sześć dni. Teraz czekało mnie jeszcze szybkie pakowanie, aby móc choć trochę się przespać.

 

Piątek, 11 czerwca 1915 r.

Rano o godzinie w pół do 5:00 pojechałem z Warkallen do Olszewki. Stamtąd o godzinie 6:00 rano wraz z Zielankowskim i Jäntschem udaliśmy się koleją wąskotorową do Flammberga. Z Flammberga mieliśmy możliwość pojechać samochodem dywizji do Willenbergu, gdzie dotarliśmy około godziny 10:00. Tam musieliśmy poczekać do godziny 14:40 na pociąg do Ortelsburga, skąd po kilku minutach mieliśmy pociąg do Allenstein. Dotarliśmy tam około godziny w pół do 18:00. Ponieważ pociąg pospieszny do Berlina odjeżdżał dopiero o godzinie 20:55, wykorzystaliśmy czas wolny, aby coś zjeść i wypić kilka szklanek.

[Allenstein – dziś Olsztyn]

 

Sobota, 12 czerwca 1915 r.

Krótko po godzinie 6.00 rano dotarliśmy do Berlina. Szybko złapałem kolejkę elektryczną i wkrótce byłem w domu, gdzie oczywiście wszyscy bardzo ucieszyli się z mojego niespodziewanego pojawienia się. Odwiedziłem pannę Buchholz w Wertheim i zadzwoniłem stamtąd do cioci Emilii. Rano zostałem u dziadków, po południu pojechałem do Bürgersa i Sobbe. Wieczorem przyjechała do nas ciocia Emilie i spędziliśmy razem kilka godzin. Potem odwiedziłem drużynę sportową dziewcząt V.T.V. Tam spotkałem Winzera i Lehmanna, a później sekcję młodzieży, gdzie byli Schulte, Jänner i Wolffsen. 

Później udałem się z Schulte i Jännerem na kilka szklanek, piliśmy do godziny 1:00. (Po południu byłem jeszcze w Birkholz).

 

Niedziela, 13 czerwca 1915 r.

Rano wpadłem do Lentza, a potem do dziadków. Kiedy wróciłem do domu, zastałem tam Ericha Staacksa w mundurze. Poszedłem potem odwiedzić jego rodziców. Wieczorem pojechałem do Schönholza.

 

Poniedziałek, 14 czerwca 1915 r.

Przed południem pojechałem do Siemensa. Następnie pojechałem na Unter Den Linden, gdzie odwiedziłem Zeughaus. Do domu wróciłem po południu około godziny 16:00. Poszedłem odwiedzić rodzinę Schulte, a potem do browaru Pfefferberg, gdzie przyszła ciocia Emilie i Bürgerowie, w tym pan Schulte. Siedzieliśmy razem do około godziny 12:00 (w nocy), a potem poszliśmy do Kaffee Vier Jahreszeiten. O 1:00 w nocy ruszyliśmy do domu, to znaczy wsadziliśmy ciocię i wujka Bürgerów do pociągu elektrycznego, a pan Müller z Grete i ja z Lottenem poszliśmy na pieszo do domu. Miałem początkowo zostać u Bürgersa, ale jednak wróciłem do domu, gdzie dotarłem rano o godzinie w pół do 4:00.

[Zeughaus  (Arsenał, Zbrojownia) – barokowy budynek, znajdujący się w Berlinie, w dzielnicy Mitte, przy alei Unter den Linden. Jest najstarszym zachowanym obiektem przy tej alei, ponadto jest uważany za najbardziej znaczący przykład barokowej architektury w Berlinie. Zbudowany w latach 1695-1730 budynek był największym arsenałem na terenie Brandenburgii-Prus. Później pełnił funkcje muzealno-wystawiennicze, głównie związane z tematyką militarno-historyczną. Od 2006 roku w gmachu mieści się stała ekspozycja Niemieckiego Muzeum Historycznego. – źródło: Wikipedia]

 

Wtorek, 15 czerwca 1915 r.

Rano pojechałem na cmentarz, gdzie odwiedziłem grób ojca. Stamtąd udałem się na Landsberger Allee. Najpierw zjadłem obiad w browarze Patzenhofer, potem odwiedziłem grób Georga Jahna i Frau Buchholz w Georgenkirchhof. Następnie zrobiłem duże zakupy w Wertheim. Odwiedziłem Hirschfeldów, a następnie udałem się z ciotkami do "Prälaten", gdzie zjawili się również Bürgerowie. Siedziałem tam do godziny 11:00, po czym poszedłem na dworzec. Zielankowski był tam już z żoną. Wkrótce nadjechał pociąg pospieszny. Po znalezieniu dobrego miejsca, pożegnaliśmy się krótko i wkrótce ruszyliśmy z powrotem na front.

[Prälaten – restauracja w dzielnicy Schöneberg w Berlinie]

 

Środa, 16 czerwca 1915 r.

Rano o godzinie w pół do 9:00 dojechaliśmy do Allenstein. Dalej przez Ortelsburg do Willenberg, gdzie przyjechałem około południa. Najpierw furmanką, a potem kolejką wąskotorową przez Flammberg, dotarłem Olszewki. W Olszewce byłem po godzinie 19:00, a po godzinie 20:00 wyruszyłem do wsi Żelazna.

 

Czwartek, 17 czerwca 1915 r.

Nic szczególnego.

 

Piątek, 18 czerwca 1915 r.

Wyjazd do Olszewki na imprezę.

 

Sobota, 19 czerwca 1915 r.

Przebudowaliśmy nasze stanowisko łączności na schron i zamontowaliśmy szafkową rozdzielnię telefoniczną. Po południu pojechaliśmy do Olszewki, aby odebrać aparaty telefoniczne.

 

Niedziela, 20 czerwca 1915 r.

Tego dnia odwiedzili nas Leutnant oraz Wachtmeister. Mamy teraz obsadzić również wieś Rawki i Krukowo.

 

Poniedziałek, 21 czerwca 1915 r.

Dzisiaj przyszedł Wachtmeister, żeby wypłacić żołd, a zarazem zbierał składki (po 20,15 marki). Następnie wsiadł do kolejki wąskotorowej, która przyjechała z Krukowa. Kolejka ta miała rosyjskie wagony, które wyglądały jak wozy cygańskie.

 

 

21 czerwca 1915 roku Fritz Schilling wysyła do matki tę pocztówkę polową:

 

„Kochana mamo!

Bezpieczny i zdrowy przesyłam Tobie i Elschen serdeczne pozdrowienia

Twój syn

Fritz”

 

 

Pocztówka wysłana do matki w dniu 21 czerwca 1915r, na zdjęciu Fritz z kolegami.


 

Wtorek, 22 czerwca 1915 r.

Około południa przybyłem ze swoją starą drużyną do Olszewki. Tu cały pluton został podzielony. Poza Leutnantem, Wachtmeisterem, Maciejewskim oraz mną, na miejscu zostaje tylko kilku ludzi, a reszta plutonu oddana zostaje do dyspozycji Naczelnego Dowództwa.

 

Środa, 23 czerwca 1915 r.

Dzisiaj dotarł do nas Leutnant. Pojechałem z nim do Rawki. Po powrocie nie czułem się najlepiej i uciąłem sobie długą drzemkę.

 

Od czwartku 24 czerwca 1915 do niedzieli 27 czerwca 1915 r.

Codziennie leżałem, miałem dość silny ból brzucha, a później biegunkę. 27 czerwca przyjechał do nas asystent lekarza z artylerii. Zbadał mnie i stwierdził, że mam tyfus plamisty, więc kazał natychmiast zabrać mnie do lazaretu. Wieczorem dotarliśmy do Olszewki, gdzie zostałem umieszczony w izolatce.

 

 

Fragmenty te pochodzą z bloga:  https://fritz-schilling-berlin.blogspot.com/2014/08/september-1914_10.html

Zdjęcia z bloga jak wyżej, oraz ze strony http://www.kurpiankawwielkimswiecie.pl/  i strony https://flickr.com

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz