Atak Ukraińskich Huzarów pod Przasnyszem.
12 [25] lutego 1915 r.
Autor: Б. Левшин
Opracowanie i tłumaczenie: Jacek Czaplicki
1. Sytuacja ogólna
Na początku lutego 1915 r. niemiecka Grupa Armii generała Gallwitza otrzymała zadanie przedostania się przez lukę powstałą między jednostkami rosyjskimi w rejonie Prasnysza i wyjście na tyły 1. Korpusu Turkiestańskiego. Korpus ten znajdował się na południowy zachód od miasta.
I. Korpus Rezerwowy generała von Morgena miał obejść Przasnysz od północnego wschodu, a Korpus generała Surena miał rozpocząć atak na Ciechanów, aby odwrócić uwagę Rosjan od głównego celu Grupy Armii.
Zadania, jakie otrzymały oddziały I. Korpusu Rezerwowego i przyporządkowane mu pozostałe jednostki były następujące:
- Przasnysz miała zdobyć 1. Rezerwowa Dywizja,
- na wschód od niej miała nacierać 36. Rezerwowa Dywizja (69. i 70. Rezerwowa Brygada),
- lewą flankę nacierającego korpusu wpierały brygady 37. Dywizji Piechoty i 9. Dywizji Landwehry*.
(*Der Weltkrieg 1914-1917. Tom 7)
Po stronie rosyjskiej sytuacja przedstawiała się następująco: w korytarzu atakującego niemieckiego korpusu "Zastrow" znajdował się 1. Korpus Turkiestański i część 19. Korpusu Armijnego oraz garnizon Przasnysza, który składał się z czterech batalionów z 63. Dywizji Piechoty, jednego batalionu z 44. Pułku Strzelców Syberyjskich, trzech kompanii 45. Pułku Strzelców Syberyjskich i 63. Brygady Artylerii.
W celu wypełnienia luki, w rejon Przasnysza przerzucono: z Pułtuska 1. Korpus Syberyjski i z Ostrołęki 2. Korpus Syberyjski (jednostki te stanowiły prawą flankę 1. Armii generała kawalerii Litwinowa w tym, że 2. Korpus Syberyjski podlegał 12. Armii generała kawalerii Pleve). Z okolic Płońska została wysłana w rejon na południe od Przasnysza 15. Dywizja Kawalerii (z korpusu generała kawalerii Oranowskiego).
Ofensywa Grupy generała Gallwitza, która rozpoczęła się w dniu 5 [18] lutego, przez kilka pierwszych dni przebiegała pomyślnie. W dniu 11 [24] lutego Przasnysz został zdobyty przez 1. Dywizję Rezerwową, a 36. Rezerwowa Dywizja zmieniła kierunek ataku, aby zabezpieczyć zdobyte miasto od południa. Tego samego dnia nadchodzące: 1. i 2. Korpus Syberyjski nawiązały kontakt bojowy z niemieckim I. Korpusem Rezerwowym.
2. Przemarsz 15. Dywizji Kawalerii i jej pierwsze działania bojowe
15. Dywizja Kawalerii (pułki: 15. Perejasławski Pułk Dragonów Imperatora Aleksandra III, 15. Tatarski Pułk Ułanów, 15. Ukraiński Pułk Huzarów Jej Imperatorskiej Wysokości Wielkiej Księżnej Kseni Aleksandrowny i 3. Uralski Pułk Kozaków oraz 20. i 22. Bateria Artylerii Konnej) pod dowództwem generała-porucznika Lubomirowa, w dniu 11 [14] lutego rano podeszły w rejon wsi Milewo (9 wiorst na południe od Przasnysza).
Sztab dywizji oraz pułki 1. Brygady (Perejasławski i Tatarski) stanęły w wyżej wymienionej wsi. 2. Brygada (Ukraiński i 3. Uralski Pułk Kozaków), została wysunięta do przodu i rozstawiona w pobliżu wsi Milewo-Kulki. Uralscy wysłali oddział do osłony w kierunku wsi Zielona.
Mimo, że niemiecka Dywizja "Wernitz" z Korpusu "Zastrow" w dniu 11 [24] lutego dotarła do wsi Wola Wierzbowska, a jej lewa flanka nawiązał kontakt z flanką 70. Brygady Rezerwowej i zamknęła pierścień wokół Przasnysza, zaś 1. Rezerwowa Dywizja zajęła samo miasto, dalsze natarcie zostało powstrzymane przez nacierające jednostki 1. Korpusu Turkiestańskiego, 38. Dywizji Piechoty oraz nadchodzące 1. i 2. Korpus Syberyjski.
Niedawna pewność generała Gallwitza o wycofywaniu się wroga, została zastąpiona niepokojem o to jak obronić Przasnysz przed wojskami rosyjskimi nacierających ze wschodu, z południa i z południowego zachodu.
Od wsi Wola Wierzbowska (przylegającej do prawej flanki dywizji „Wernitz”) wsie Goździe, Barańce, Pęczki-Kozłowo i Szlasy broniła 70. Rezerwowa Brygada. Dalej w pobliżu wsi Leszcze, Żbiki, Kozin, Wężewo i Krasne stała 69. Rezerwowa Brygada, 2. Rezerwowy Jäger-Batalion, 1. Rezerwowy Regiment Ułanów i 1. Rezerwowy Regiment Huzarów (na podstawie dzienników bojowych 61. Rezerwowego Regimentu Piechoty, 54. Regimentu Piechoty i 2. Rezerwowego Jäger-Batalionu armii niemieckiej).
Od godziny 3:00 nad ranem na całym froncie pod Przasnyszem dudniła artyleria obu stron. Szczególnie intensywny ostrzał brzmiał w okolicach wsi Wola Wierzbowska. Niedługo później niedaleko pozycji Ukraińskich Huzarów, w pobliżu majątku Krasne, rozległ się ostrzał artyleryjski i karabinowy. W słabym świetle nadchodzącego dnia dookoła widać było łuny nad płonącymi wsiami.
Na odcinku Uralskich Kozaków było stosunkowo spokojnie. Ich sotnia zwiadowcza wysunęła się o dwie wiorsty w kierunku wsi Zielona, gdzie napotkała silny oddział piechoty nieprzyjaciela (dzienniki bojowe 6. i 8. Kompanii 54. Regimentu Piechoty armii niemieckiej).
Pułk Ukraiński stojący we wsi Milewo-Kulki pozostawał w pełnej gotowości bojowej, oczekując na rozkazy. Zbliżał się szary, lutowy poranek. Kilkudniowa odwilż pokryła drogi nieprzejezdnym błotem, a niżej położone tereny i rowy wypełniła woda.
Dochodziły do huzarów wieści, że strzelcy syberyjscy ostro nacierają na nieprzyjaciela, który z trudem się trzyma, a miejscami już się wycofuje. Czas dłużył się niemiłosiernie i było nudno ... Porucznik z 2. Szwadronu, Puchnarewicz, od rana snuł ponure przypuszczenia, że zostanie zabity. Nikt nie przypuszczał, że to jego przeczucie się spełni.
Około godziny 10:00 pułkownik Żukowski, dowódca pułku, otrzymał za pośrednictwem pułkownika Żeleznowa, tymczasowego dowódcy 2. Brygady (dowódca 3. Uralskiego Pułku Kozaków), rozkaz od dowódcy dywizji: "Ukraiński Pułk Huzarów musi wyprzeć nieprzyjaciela ze wsi Żbiki Wielkie - Żbiki Gawronki. Po zajęciu wsi, wysłać grupę zwiadowczą w kierunku Przasnysza”.
Pułkownik Żukowski, dobrze znający teren jeszcze z przedwojennych manewrów, postanowił podejść do tych wsi od południa spieszonymi szwadronami. O godzinie 11:00 pułk był już na drodze do Nowej Wsi i kierował się dalej do wsi Kozin. Żołnierze z patrolu meldowali, że ta ostatnia jest wolna od nieprzyjaciela, a przed nią walczy 1. Pułk Strzelców Syberyjskich Jego Królewskiej Mości.
Czoło Ukraińskich Huzarów przeszło przez Nową Wieś. Przed nimi droga do Kozina ciągnęła się pośrodku zupełnie otwartego terenu, tak więc dowódca pułku rozkazał pokonać odległość między tymi dwoma wsiami etapami, przyspieszonym krokiem. Ostrożność okazała się niezbędna: gdy tylko szwadron Jej Wysokości przeszedł, a 2. Szwadron zaczął wychodzić na otwartą przestrzeń, wzdłuż drogi zaczęły wybuchać niemieckie granaty, cześć z nich nie doleciała, a część była przestrzelona (dziennik bojowy 5. Baterii 36. Rezerwowego Regimentu Artylerii armii niemieckiej).
Na tyłach 2. Szwadronu meldowano, że "porucznik Puchnarewicz został ranny, a dwóch podoficerów zabitych". Dowódca szwadronu, rotmistrz Kramariew, wrócił do miejsca, gdzie leżał porucznik i podoficerowie, śmiertelnie ranni w głowę odłamkami granatu. Widząc dowódcę szwadronu, Puchnarewicz zdołał tylko powiedzieć: "Слава, помоги!” i stracił przytomność. Rannego przewieziono do wsi Kozin, ale nie udało się go już uratować. Naszemu towarzyszowi broni nie było dane tego dnia dzielić radości zwycięstwa ze swoim macierzystym pułkiem.
Mimo ciągłego ostrzału drogi przez niemiecką artylerię, pozostałe szwadrony dotarły i zebrały się we wsi Kozin bez strat.
Kilka granatów eksplodowało za południowo-zachodnim skrajem wsi, gdzie w tym czasie przemieszczała się syberyjska bateria. Artylerzyści wyrazili wielkie niezadowolenie z tego, że pojawienie się pułku spowodowało ostrzelanie baterii przez niemiecką artylerię; syberyjska bateria natychmiast odpowiedziała ogniem.
Podczas, gdy szwadrony zbierały się we wsi Kozin, pułkownik Żukowski naradzał się z dowódcą Strzelców Syberyjskich, pułkownikiem Denisowem, który miał takie samo zadanie jak Ukraińscy Huzarzy: zdobyć wsie Żbiki Wielkie i Żbiki Gawronki. Strzelcy podjęli już natarcie, a ich rezerwy ściągały do wsi Kozin.
Pułkownik Żukowski, po wysłaniu raportu do sztabu dywizji, umieścił pułk w kolumnie rezerwowej, na południowy wschód od Kozina; szwadrony zostały spieszone. Kornet Bajdak został wysłany do sztabu 1. Brygady 1. Dywizji Strzelców Syberyjskich w celu nawiązania łączności.
Obok pułku przechodziły rezerwy Strzelców Syberyjskich, a do huzarów dochodziły żarty w rodzaju: "patrzcie, z kokardami na butach!" lub "znowu kawaleria jest w rezerwie!" …
Pod majątkiem Krasne doszło do zaciętej bitwy. Niemcy bronili się uparcie, dobrze wykorzystując murowane ogrodzenie otaczające dwór. Przed wsią Kozin artylerzyści powoli posuwali się naprzód. Od strony folwarku Augustów kilka niemieckich baterii ostrzeliwało wieś Wężewo i tyraliery nacierających strzelców.
Kapelan pułku, ojciec Jaśkiewicz udał się do umierającego porucznika Puchnarewicza. Około godziny trzeciej poinformowano, że porucznik zmarł nie odzyskawszy przytomności. Śmierć walecznego oficera i dwóch podoficerów zasmuciła pułk, nie sposób nie wspomnieć o wcześniejszym przeczuciu porucznika Puchnarewicza.
Przed jednostką wzmagał się ogień karabinów piechoty i karabinów maszynowych. Legendarni Strzelcy Syberyjscy ze spokojnymi, pewnymi siebie twarzami szli naprzód. Ich oficerowie wyrazili aprobatę na widok spieszonej kawalerii i poprosili huzarów o wsparcie w ataku. Pułkownik Żukowski i oficerowie pułku obserwowali walkę, wróg wciąż stawiał opór. Już zapadał wczesnozimowy zmierzch. Ogień karabinów piechoty i karabinów maszynowych nie ustawał jednak ani na chwilę, huk kanonady artyleryjskiej słychać było na całym froncie. Męczące oczekiwanie w rezerwie zastąpiło nerwowe podniecenie, huzarzy napinali popręgi, sprawdzali siodła, wszyscy instynktownie czegoś oczekiwali.
Nagle, około godziny 17:00, ostrzał nieco ucichł, a z oddali słychać było okrzyki "urra".
Wielka Księżna Ksenia Aleksandrowna szef Ukraińskich Huzarów |
3. Walki i atak konny Ukraińskich Huzarów
Dowódca pułku wydał komendę: "Wsiadaj!". Minęło kilka minut... Od strzelców rozległy się okrzyki: "Kawaleria!", "Kawaleria naprzód!". Pułk kłusował w kierunku wsi Kozin. Nastrój się poprawił. Gdy pojawił się galopujący kornet Bajdak, wszyscy zrozumieli, że nadchodzi moment ataku. Zarówno ludzie, jak i konie stali się nerwowi. Od frontu rozległo się "Urra" Strzelców Syberyjskich i zmasowany ostrzał w kierunku Niemców.
Po osiągnięciu przez czoło pułku wysokości wsi Kozin i pozycji na wschód od niej, pułkownik Żukowski powierzył dowódcom szwadronów następujące zadania: Szwadron Jej Wysokości rotmistrza Gusiewa - obejść wieś Wężewo od wschodu, rozmieścić szwadron i zaatakować cofające się szeregi nieprzyjaciela w kierunku folwarków. 2. Szwadron rotmistrza Kramariewa - idź prosto do wsi Wężewo, miń ją i skręć do ataku w kierunku między folwarkami. 3. Szwadron rotmistrza Luce - atakuj w kierunku na Żbiki Wielkie. Resztę szwadronów przejął osobiście pułkownik Żukowski prowadząc je za 2. Szwadronem.
Gdy wyjechali ze wsi Wężewo, przed ich oczami ukazała się rzadka scena bitewna: dynamiczny atak Strzelców Syberyjskich i pędzące przez ich szeregi szwadrony huzarów... Część 2. Szwadronu po drodze nadziała się na rowy melioracyjne, zsiadła z koni i brnąć po kolana w błocie, zmuszona była skręcić w prawo w kierunku na folwark Augustowo. W ten sposób powstała luka między 2. i 3. Szwadronem. Pułkownik Żukowski natychmiast rozkazał dowódcy 4. Szwadronu, rotmistrzowi Schmitowi, aby zamknął lukę. Pojawienie się atakujących huzarów wywołało ponowne głośne "urra" ze strony Strzelców Syberyjskich, już dość zmęczonych atakiem na podmokłym terenie i poniesionymi stratami.
Gdy huzarzy zbliżyli się do ich szeregów, część Sybiraków pobiegła, chwycili się strzemion, a niektórzy nawet wdrapali się na końskie grzbiety.
Nieprzyjaciel, widząc pędzącą do ataku kawalerię, podał tyły i zaczął szybko uciekać.
Pułkownik Michaił Nikołajewicz Żukowski |
Pułkownik Żukowski rozkazał rozstawić się 5. Szwadronowi i połowie 6. Szwadronu i pod dowództwem porucznika Jeropesa ruszyć w drugiej linii; a sam ze sztandarem i dwoma plutonami 6. Szwadronu rotmistrza Jaworskiego wysunął się za środek atakującego pułku.
Ława 3. Szwadronu, po przejściu przez wsie Żbiki Wielkie i Żbiki Gawronki, mimo strat od ostrzału wycofujących się Niemców, ruszyła wprost na Gostkowo. 2. Szwadron wydostał się z rowów melioracyjnych i skierował do lasu znajdującego się na północ od folwarku Augustowo, skąd został mocno ostrzelany przez karabiny. Dookoła słychać było rosyjskie okrzyki "urra" i ostrzał nieprzyjaciela, który wycofywał się bezładnie pojedynczo i w grupach. Szwadron Jej Wysokości wyprzedził szeregi strzelców i minął folwark Augustowo, gdzie wziął do niewoli kilku niemieckich piechurów. Na skraju lasu szwadron natknął się na porzucone skrzynie z amunicją i wóz z artyleryjskim sprzętem obserwacyjnym, ale dalej posuwał się przez las. Wycofujący się Niemcy poddali się huzarom, którzy ich wyprzedzili.
Krzyżanowski, porucznik Szwadronu Jej Wysokości, przejechawszy ze swoim plutonem przez las na wschód od wsi Emowo, zastał przed sobą całą kolumnę piechoty idącą do wsi Dobrzankowo. Uznając, że są to Strzelcy Syberyjscy (przez krótkowzroczność i z powodu nadciągającego zmierzchu), Krzyżanowski po cichu podjechał do ciemnej masy ludzi. Ledwie huzarzy zorientowali się, że to Niemcy, z kolumny rozległy się strzały. Nie pozostawało nic innego, jak drogo sprzedać swoje życie.
"Rąbać!" - rozkazał porucznik Krzyżanowski, wbijając się w kolumnę i samemu rąbiąc na prawo i lewo. Huzarzy z głośnym "urra" poszli za przykładem dzielnego porucznika. Jeszcze kilka strzałów i niemieccy piechurzy zaczęli opuszczać karabiny i podnosić ręce do góry.
3. Szwadron, jadąc dalej w kierunku wsi Gostkowo, oczyścił z nieprzyjaciela wsie Żbiki Antosy i Żbiki Gawronki. Część huzarów, dowodzona przez korneta Appelgrena, wdarła się do wsi Gostkowo. Piechota niemiecka obsadzająca tę wieś uciekła przez pole do lasu znajdującego się na południe od wsi Leszno, skąd wieś Gostkowo zaczęła ostrzeliwać artyleria (dziennik bojowy 4. Baterii 36. Rezerwowego Regimentu Artylerii armii niemieckiej). Wiatrak stojący na północnym skraju wsi wciąż był zajęty przez Niemców, którzy otworzyli ogień do zbliżających się huzarów. Kornet Appelgren popędził swoich ludzi i otoczył młyn. Kilku huzarów wspięło się po ścianach i strzelało przez okna, masakrując kryjących się tam Niemców, z których część poddała się, a część została wybita.
Największy sukces przypadł 2. Szwadronowi. Podoficer Charkow i jego ludzie, do których dołączyło kilku huzarów ze Szwadronu Jej Wysokości, wdarli się do wsi Lisiogóra, gdzie wzięli jeńców. Od mieszkańców dowiedzieli się, że przez wieś przeszła przed chwilą niemiecka bateria. Oczom Charkowa i jego huzarów, którzy przemknęli przez wieś, ukazał się widok na baterię zdążającą w stronę lasu, w kierunku na Leszno. Na spienionych, zmęczonych już koniach, husarzy Charkowa pognali za nią. Trzy naprędce odprzodkowane działa dzielnie stawiły czoła atakowi konnicy. Jedno działo zdołało wystrzelić, obsady dział broniły się rozpaczliwie, strzelając z karabinków i rewolwerów.
Ich los był jednak przesądzony: trzy działa i 26 artylerzystów wpadło w ręce Ukraińskich Huzarów (dziennik bojowy 6. Baterii 36. Rezerwowego Regimentu Artylerii, armii niemieckiej, rozdz. 3, cz. 1, s. 120).
Rozbrzmiało kolejne "urra", zwycięskie "urra"! Już o zmierzchu huzarzy pędzą dalej, doganiając odchodzące działa. Po drodze natrafiają na działo 10-cm, które ugrzęzło w błocie, obok którego niemieccy artylerzyści zajęci byli wymianą przedniego uszkodzonego koła. Kolejne trofeum... (6. Bateria Rezerwowego Regimentu Artylerii Polowej Gwardii armii niemieckiej).
Zapadły już wieczorne ciemności, a zmęczone konie nie są w stanie galopować po mokrej ziemi. Tu i ówdzie słychać okrzyki "urra" ze strony nadciągających szeregów Strzelców Syberyjskich, w oddali słychać sygnał "zbiórka".
Z powodu ciemności, w których trudno jest kontrolować działania pułku, pułkownik Żukowski zdecydował się wydać rozkaz zbiórki. Huzarzy odprowadzają jeńców z pola bitwy i z radosnymi, podekscytowanymi twarzami dzielą się wrażeniami z ataku. Szwadrony prowadząc zmęczone konie i niosąc rannych oraz zabitych towarzyszy stopniowo przybywają na miejsce zbiórki.
Po zapadnięciu zmroku strzelcy zdołali opanować jeszcze wieś Leszno, po czym zajęli pozycje na zdobytym przez siebie terenie. Na całym froncie pod Przasnyszem nieprzyjaciel wycofał się do miasta. Generał kawalerii Pleszkow, dowódca 1. Korpusu Syberyjskiego, podziękował pułkownikowi Żukowskiemu za to, że huzarzy w porę wsparli strzelców, co pozwoliło im posuwać się naprzód z mniejszymi stratami.
Dowódcy poszczególnych szwadronów już zbierali swoich ludzi, którzy wracali grupami lub pojedynczo, jedni konno, inni prowadząc konia, a jeszcze inni bez konia - pieszo. O godzinie 21:00 pułkownik Żukowski odprowadził swój pułk do Nowej Wsi, gdzie zebrał meldunki dowódców szwadronów o zdobyczach i stratach. Wszyscy gratulowali sobie nawzajem sukcesów, ale z każdej strony słychać było żal, że ciemności nie pozwoliły im dotrzeć do samego Przasnysza.
Jeńcy zostali przekazani Strzelcom Syberyjskim. Ranni huzarzy zostali umieszczeni w punkcie opatrunkowym we wsi Kozin. Ze Szwadronu Jej Królewskiej Mości utworzono wartę pod dowództwem podoficera Klisia do pilnowania zdobytych dział. Pozostali przy nich do rana 13 [26] lutego.
Schwytani niemieccy oficerowie, którzy spokojnie spożywali posiłek z oficerami pułku, opowiadali o swoich wrażeniach i zastanawiali się, gdzie zostaną wysłani.
Oficerowie jeszcze długo liczyli zaginionych huzarów i konie.
Straty pułku w tym dniu: jeden oficer, 26 huzarów poległo i 22 rannych. Ubyło 80 koni.
Zdobycze pułku: trzy lekkie działa, sześć skrzyń amunicji, jeden wóz z narzędziami, jedno działo 10 cm oraz 256 jeńców, w tym czterech oficerów (Raport dowódcy pułku do wyższego dowództwa).
O świcie następnego dnia pułkownik Żukowski, otrzymawszy rozkaz dołączenia do dywizji, polecił przekazać zdobyte działa dowódcy 1. Syberyjskiej Brygady Artylerii.
Pułk zebrał się, aby oddać ostatni hołd swoim dzielnym towarzyszom broni, którzy polegli w kawaleryjskim ataku. Ciało porucznika Puchnarewicza przewieziono do Nasielska. Polegli huzarzy zostali pochowani razem ze strzelcami i obok swoich wczorajszych wrogów. Pułk z żalem rozstawał się ze świeżą mogiłą poległych dzielnych huzarów, ale jednocześnie serca żyjących przepełniała duma i świadomość spełnionego obowiązku wobec Monarchy, Dowódców i Ojczyzny.
Pułkowa kolumna ciągnęła się wzdłuż drogi do … długich zmagań, które jeszcze przed nimi, pozostawiając ledwo widoczne w świetle nadchodzącego dnia pole walki, na którym Ukraińscy Huzarzy zapisali nową chlubną kartę w historii pułku - "PRZASNYSZ".
Б. Левшин
Tekst ten oraz zdjęcia powyżej ukazały się w 1972 roku w emigracyjnym piśmie „ВОЕННАЯ БЫЛЬ” wydawanym w Paryżu.
Karta poległego porucznika Puchnarewicza, źródło: gwar.mil.ru
Poległ Puchnarewicz Aleksander Walerianowicz Porucznik 15. Ukraiński Pułk Huzarów 12 lutego 1915 roku pod wsią Kozino |
15. Ukraiński Pułk Huzarów Jej Imperatorskiej Wysokości Wielkiej Księżnej Kseni Aleksandrowny utworzono w 16.07.1891 roku – jako 48. Ukraiński Pułk Dragonów i składał się z 6 szwadronów, po jednym z pułków dragonów: Bugskiego, Odesskiego, Czugujewskiego, Biełgorodzkiego, Władimirskiego i Jamburskiego.
Przed I Wojną Światową stacjonował we Włocławku.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz