Der Durchbruch am Narew
(Juli-August 1915)
Autor: Gustav Meyer, Oberstleutnant w stanie spoczynku
Opracowanie i tłumaczenie: Jacek Czaplicki
Wydarzenia na prawym skrzydle i w centrum grupy armii od 28 lipca do 3 sierpnia 1915 r.
Nad rzeką Prut, po ostatnich roszadach wojsk, podczas których dwie zabrane stąd dywizje zostały zastąpione przez Dywizję von Menges, nie było już żadnych znaczących walk, ponieważ 28 lipca i ponownie w nocy z 28 na 29 lipca zmasowane rosyjskie natarcia po obu stronach Narwi i dalej na wschód zostały odparte z ciężkimi stratami dla atakujących. Dwa wrogie sobie obozy, stojące naprzeciw siebie, okopywały się oraz prowadziły różne prace na zapleczu. Można powiedzieć, że wzięli sobie na przeczekanie.
W centrum, Rosjanie okopywali się na linii frontu (przed 36., 35., 3. Dywizją Piechoty, 1. Rezerwową Dywizją Gwardii i 4. Dywizją Piechoty Gwardii), która zarysowała się w dniu 3 sierpnia. Najwyraźniej byli zdecydowani z całych sił przeciwstawiać się dalszemu natarciu Niemców. Gdzieniegdzie Rosjanom odebrano małe punkty obrony, w sumie jednak żadna ze stron nie wyprowadziła większego ataku. Rosjanie cieszyli się, że po nieudanych atakach w dniu 26 i 27 lipca mogli odpocząć, okopać się i postawić zasieki z drutu kolczastego, co czynili z wielkim zapałem.
Nacierające oddziały niemieckie też potrzebowały złapać oddech. Natarcie wstrzymano z powodu wyczerpania żołnierzy, którzy maszerowali i walczyli nieprzerwanie od 14 dni oraz z powodu konieczności uprzedniego zdobycia ważnego węzła komunikacyjnego i miejsca przeprawy jakim była Ostrołęka. Ważny powodem, który wymusił przerwę w natarciu był też brak amunicji artyleryjskiej, choć z każdym dniem należało się spodziewać dalszego wzmocnienia sił nieprzyjaciela na froncie, a tym samym trudniej byłoby wznowić natarcie. Ale dalszy atak bez pełnej pewności powodzenia byłby poważnym błędem; mogłoby dojść do zakłócenia dalszej dalekosiężnej operacji.
Przerwa w natarciu tylko na papierze oznaczała bezczynność lub odpoczynek dla dywizji. W rzeczywistości prowadzono wiele prac przygotowawczych przed późniejszym natarciem, które miało na celu ponowne przełamanie rosyjskiego frontu, w miarę możliwości za jednym zamachem i w jednym ataku. W te upalne dni, żołnierze w pocie czoła pracowali na pozycjach wyjściowych do natarcia. W tych dniach nie było dla nich odpoczynku ani na linii frontu, ani na tyłach. To nie była klasyczna wojna pozycyjna, w trakcie której ma się czas na filozofowanie i politykowanie, na pisanie wierszy czy też wymyślanie i rozwiązywanie problemów szachowych. Oczy i nerwy każdego żołnierza były stale skupione na nieprzyjacielu, karabin i szpadel na przemian znajdowały w podrapanych dłoniach; śmiertelnie zmęczony, zapadał w krótki sen, przeważnie za dnia, w pełnej świadomości, że w każdej chwili czeka go walka na śmierć i życie.
XVII. Korpus Armijny rozszerzył swoje pozycje na północ, obsadzając front aż po rejon Józefowa. To tutaj miał znajdować się środek ciężkości korpusu w nadchodzącym natarciu.
Analiza
Zdobycie linii Narwi od Pułtuska do Różana, w tym zdobycie obu przyczółków mostowych, zajęło 2 i pół dnia, zaś sforsowanie rzeki pod Ostrołęką przez I. Korpus Armijny 14 dni. Przemawia to na korzyść rosyjskiej decyzji o wczesnym opuszczeniu prawego brzegu w tym rejonie i przeniesieniu obrony za przeszkodę wodną, na jej lewy brzeg. Oczywiście, tylko ta decyzja nie załatwiła sprawy. Trzeba tu w pełni i bez zastrzeżeń docenić męstwo oddziałów rosyjskich, zwłaszcza pod wsiami Kamianka - Korczaki, które przez wiele dni ponosiły ciężar obrony przed niemieckimi atakami z zachodu i południa, tak aby jak najwięcej zyskać na czasie. Postawa tych oddziałów wyraźnie wyróżnia się od zachowania obrońców Pułtuska i Różana.
Sukces rosyjskiej obrony ograniczył błyskotliwe tempo niemieckiego natarcia i wymusił na niemieckim dowództwie czasochłonne działania taktyczne. Otwarcie przeprawy przez Ostrołękę pochłonęło wiele niemieckiej krwi i wiele wysiłku. Było to jednak konieczne, gdyż front Pułtusko-Różański stanowił zbyt wąską podstawę dla dalszego natarcia na południowy wschód. Również sąsiednia Armia von Scholtza musiała przekroczyć Narew. Musiała ona pokonać podobne przeszkody jak I. Korpus Armijny i jedna grupa musiała wspierać drugą. Trudności I. Korpusu Armijnego, dokładnie tam, gdzie według dostępnych informacji najmniej można było się ich spodziewać, były zaskoczeniem dla Generała von Gallwitza. W sposób, w jaki sprostał im taktycznie i operacyjnie, zdradza mistrza.
Przeprawa pod Kamianką, mimo że nie osiągnęła swego celu na dużą skalę, jest kolejnym laurem chwały w bogatym wieńcu wschodniopruskich i zachodniopruskich regimentów, zwłaszcza 4. Regimentu Grenadierów Króla Fryderyka Wielkiego (3. Wschodniopruski), 33. Regimentu Fizylierów Grafa Roona (wschodniopruski) i 44. Regimentu Piechoty Grafa Dönhoffa (7. Wschodniopruski). Po względem odwagi i dyscypliny, posłuszeństwa i gotowości do poświęcenia życia, bataliony tych regimentów spisały się wzorowo. A rzekę Narew pokonali oni pod ostrzałem karabinów piechoty i karabinów maszynowych oraz pod ogniem artylerii nieprzyjaciela.
Potem musieli krok po kroku zdobywać teren w zaciekłej walce wręcz, w walce człowiek przeciwko człowiekowi, w terenie w którym wróg posiadał umiejętnie rozbudowany system obrony. Następnie wymieszane oddziały odpierały nieustanne, wściekłe i skoordynowane ataki Rosjan. A w końcu, prawie bez łączności z tyłami, przy braku amunicji i żywności, bez wystarczającej opieki nad rannymi, stłoczeni razem na krótkim froncie i płytkim skrawku zdobytego terenu, w najbardziej prowizorycznych osłonach, pod ciągłym ogniem artyleryjskim, musieli wytrzymać kilka dni.
Wszystkie regimenty zdały ten egzamin celująco. To, co tutaj osiągnęli, jest równe z bohaterstwem i niezłomnością, którą niemieckie oddziały wszystkich krajów związkowych zademonstrowały rok i dwa lata później w bitwie nad Sommą, w Artois, we Flandrii i w Szampanii w nieludzkich walkach obronnych z przeważającymi siłami wroga, osiągnięciami, które wzbudziły wielki podziw całego świata, a które jednak prawdopodobnie zostaną w pełni docenione dopiero wtedy, gdy karty tej wielkiej wojny zostaną całkowicie odkryte. To nie z winy batalionów ich atak nie przebił się przez linie wroga. Jednak dla oddziałów wschodniopruskich nie było już odwrotu. Te same regimenty pomogły wypędzić Rosjan z rodzimych pól pod Tannenbergiem i wrzosowisk Rominter na Mazurach oraz polować na nich jak na drapieżną zwierzynę. Kiedy regimenty zostały uwolnione z przynoszącej straty pozycji pod Kamianką, odpłaciły się wrogowi tą samą monetą.
3. Kompania/4 powróciła z pamiętnej bitwy z 5 podoficerami, 80 żołnierzami, 4. Kompania/4 z 3 podoficerami, 50 żołnierzami [około 1/5 stanu], zdziesiątkowani, ale wciąż niezłomni - jako zwycięzcy!
Wszyscy, którzy tu wytrwali i oddali życie za ojczyznę, spoczywają w ciszy i z dala od zgiełku świata na dużym, pięknie utrzymanym cmentarzu bohaterów, znajdującym się w pobliżu Narwi, pod dającymi cień sosnami, złożeni w indywidualnych grobach z nazwiskami i numerami kompanii z regimentów 4., 33., 44., 147., 150., 151., potem także 27. Rezerwowego Regimentu oraz 157. Regimentu.
Słynne epitafium z starożytnej bitwy o Termopile:
„Wędrowcze,
powiedz Sparcie, że nas widziałeś,
żeśmy tu złożyli swe kości wierni jej prawom”
na ich grobie grzeje niemieckie serca i tworzy pomnik najodleglejszych czasów.
Łączna liczba jeńców i łupów wojennych od początku działań (13 lipca 1915 r.) do 3 sierpnia wzrosła do 182 oficerów, prawie 50 000 żołnierzy, 14 dział i 155 karabinów maszynowych.
Wieczorem 3 sierpnia oddziały niemieckie były w bezpośrednim kontakcie bojowym z wrogiem na całym froncie.
Ostrołęka w roku 1915. Obecny Plac Bema. |
Postępy innych armii na odcinku środkowym i północnym frontu wschodniego do dnia 3 sierpnia 1915 r.
Stalowe półkole, które opasało centrum rosyjskiego frontu zachodniego, znacznie się już zwęziło. Spośród armii Generalfeldmarschalla von Mackensena, 4. Armia Austro-Węgierska zajęła w dniu 30 lipca Lublin, a 1 sierpnia Armia Bugu zajęła Chełm. W ten sposób odebrano Rosjanom linię kolejową Iwangorod - Kowel. Grupa Armii Mackensena kontynuowała walki na linii kolejowej Warszawa – Brześć-Litewski. W nocy z 28 na 29 lipca Zgrupowanie Armii Woyrsch przeprawiło się przez Wisłę pod Iwangorodem [Dęblin]. Fortyfikacje Iwangorodu, położone na lewym brzegu Wisły, dostały się w ręce XII. Korpusu Armii Austro-Węgierskiej.
Tego samego dnia, 9. Armia Księcia Leopolda Bawarskiego wyparła Rosjan z powrotem na dawną linię fortów Warszawy. Przystąpiono do dalszego natarcia. Grupa Beselera szczelniej zacisnęła pierścień wokół Nowogiergiewska [Modlin], przygotowano atak na umocnienia nadnarwiańskie pod Serockiem. Na lewo od Grupy Armii Gallwitza, 75. Dywizja Rezerwowa Armii Scholtza zakończyła przeprawę u ujścia rzeki Szkwa i po trwającym kilka dni natarciu wyparła Rosjan z ich silnych umocnień na drugim brzegu rzeki Narew. W dniu 3 sierpnia odrzuciła Rosjan bardziej na południe od rzeki.
Niemiecki pierścień wokół wschodniej Polski mocno napierał na rosyjskie linie obrony. Cała Polska na lewym brzegu Wisły została podbita, a Warszawa była bliska zdobycia. Lotnicy donosili o dużym ruchu kolejowym na linii Praga - Mińsk w dniu 3 sierpnia, wszystkie drogi z Warszawy na wschód były zapełnione artylerią i kolumnami wojska. Zasiane krwawe wydało łodygę oraz kłos i zaczynało dojrzewać.
W tej sytuacji zrozumiałe było, że Rosjanie stawiali zaciekły opór nacierającemu zgrupowaniu wojsk Mackensena i Grupie Armii Gallwitza, aby móc wycofać na wschód w jak najmniejszym stopniu naruszone swoje duże siły znajdujące się jeszcze nad Wisłą. Musieli oni również stawiać uporczywy opór przed 8. Armią i sąsiadującymi z nią od północy innymi jednostkami niemieckimi. W tej sytuacji 10. Armia mogła posuwać się naprzód bardzo powoli, jej lewe skrzydło znajdowało się 5-7 km od południowo-zachodnich fortów twierdzy Kowno. Armia Niemen odepchnęła przeciwnika na lewym skrzydle przez miejscowość Bauska i Mitau w kierunku rzeki Dźwina, ale dalej na południe musiała bronić się przed silnymi atakami oddziałów rosyjskich wzmocnionych przez posiłki, które zostały wysłane w kierunku Poniewieża.
W celu przyspieszenia natarcia Grupy Armii Gallwitz, Naczelny Dowódca Frontu Wschodniego rozkazał, aby 75. Dywizja Rezerwowa walcząca na prawym skrzydle 8. Armii oraz 58. Dywizja Piechoty, która przybyła tam z zachodu, ruszyły najpierw na południe. Mimo to Grupa Armii Gallwitza została wciągnięta w trwające wiele dni zaciekłe walki.
Walki Grupy Armii Gallwitz od 4 do 9 sierpnia 1915 r. Bitwa pod Wąsewem
Dotychczasowe walki i działania Grupy Armii Gallwitz nosiły w zasadzie znamiona natarcia operacyjnego, które odniosło wielki sukces i przyczyniło się do całkowitego pokonania linii rzeki Narew. Teraz jednak Rosjanie byli przygotowani, mając silne jednostki oraz przewagę liczebną, stanęli naprzeciw Grupy Armii Gallwitz w leśno-bagiennym terenie, który utrudniał atak a sprzyjał obronie. Szybkie zgromadzenie tak dużej liczby wojsk było dość łatwe dla rosyjskiego dowództwa. Podczas gdy wszystkie posiłki niemieckie musiały być sprowadzane koleją przez Toruń, rozładowywane daleko na tyłach musiały pokonać pieszo długą drogę nad Narew, to rosyjskie wojska z zachodniej Polski, maszerując lub przemieszczając się koleją przez Warszawę miały znacznie krótszą drogę do pokonania.
Teraz trzeba było też zburzyć tę trzecią żywą ścianę koloru „feldbraune” [mundury żołnierzy carskich]. Podczas gdy do tej pory odważni dowódcy i młodsi oficerowie oraz nacierające oddziały, miały często dużą swobodę i wolną rękę, to teraz musiano wprowadzić pewne ograniczenia. Nie było już mowy o działaniach oskrzydlających i obejściu wroga. Konieczne było dążenie do zwarcia frontalnego, przy ścisłym współdziałaniu i jednolitym dowodzeniu wszystkimi siłami, a warunkiem koniecznym do tego było dostarczenie odpowiedniej ilości amunicji artyleryjskiej. Wielogodzinny ostrzał artyleryjski ze strony Rosjan wskazywał, że dysponują oni dużą ilością artylerii i amunicji.
Ogólna sytuacja wojenna, w tym rozpoczęty już odwrót Rosjan znad Wisły przesunęły punkt ciężkości natarcia armii na lewe skrzydło, na odcinek frontu między Różanem a Ostrołęką. Północne skrzydło Grupy Armii na polecenie Naczelnego Dowódcy Frontu Wschodniego musiało skręcić bardziej na wschód i posuwać się w kierunku na Śniadowo.
Nowe zadanie było z pewnością trudne dla żołnierzy, którzy już od trzech tygodni walczyli bez odpoczynku i regeneracji sił, ale musiało być wykonane i zostało wykonane.
Jednoczesne natarcie lewego skrzydła czyli XVII. Korpusu i I. Korpusu Armijnego, pierwotnie zaplanowane nieco wcześniej, zostało przesunięte na 4 sierpnia i rozpoczęło się w południe. Opisanie tego bardziej szczegółowo wykracza poza postawiony tutaj cel. Wyprowadzenie z frontu nad rzeką Prut 1. Dywizji Gwardii i 50. Dywizji Rezerwowej i przerzucenie ich przez Różan na ten odcinek frontu oznaczało, że do natarcia przygotowanych było jedenaście dywizji.
Do ataku rzucono:
- XVII. Korpus Armijny, w skład której wchodziły 36. i 35. Dywizja Piechoty – jako lewe skrzydło na zachód od Józefowa,
- XIII. Korpus Armijny, czyli 26. i 3. Dywizja Piechoty oraz 1. Rezerwowa Dywizja Gwardii i 4. Dywizja Piechoty Gwardii, wcześniej wstrzymane jako rezerwa armii – jako lewe skrzydło przez rzekę Orz na Suchcice,
- I. Korpus Armijny, czyli 54., 83., 2. i 37. Dywizja Piechoty – jako lewe skrzydło, północnym brzegiem rzeki Orz i wzdłuż linii kolejowej Ostrołęka – Śniadowo. 37. Dywizja Piechota utrzymywała kontakt z 58. Dywizją Piechoty z 8. Armii, która posuwała się na północ od linii kolejowej w kierunku Tarnowa.
W dniu 4 sierpnia w rejonie na północny wschód od Różana jako rezerwa armii znalazła się 50. Dywizja Rezerwowa, która następnego dnia została podporządkowana I. Korpusowi Armijnemu. W zamian za to, 54 Dywizja, która była rozmieszczona na południowym wschodzie i przez rzekę Orz miała kontakt z wrogiem stawiającemu opór XIII. Korpusowi Armijnemu, przeszła tego samego dnia do Korpusu Wattera.
Na południe od grupy uderzeniowej znajdowała się grupa Plüskowa (86. Dywizja Piechoty, Dywizja Menges i 38. Dywizja Piechoty), która broniła pozycji nad rzeką Prut. Dalej na zachód osłaniana była przez 85. Dywizję Landwehry, która musiała również osłaniać lewą flankę zgrupowania von Beselera nacierającego na narwiańskie umocnienia linii Nowogeorgiewsk – Serock. 85. Dywizja Landwehry przeszła pod zwierzchnictwo Generała von Beselera.
W późniejszych zmaganiach Grupy Armii Gallwitza prawie po każdym niemieckim udanym ataku następował rosyjski kontratak, po którym z kolei następował zwycięski niemiecki kontratak – krwawa zagrywka i kontrreakcja. Raz po raz, Rosjanie pod osłoną swojej straży tylnej, okopywali się na nowej pozycji na tyłach, wybierając dobre pole ostrzału i teren w którym łatwo było się okopać. Za każdym razem niemieckie dowództwo musiało rozpoznać słabe punkty obrony nowej pozycji Rosjan, określić punkty przełamania, przerzucić i skoncentrować ciężką artylerię oraz przygotować skuteczny atak piechoty.
Niemieckie sukcesy w odosobnionych punktach nie mogły być w pełni wykorzystywane, ponieważ cały front musiał być przesunięty do przodu. Każdy skuteczny atak którejś jednostki i jej ruch naprzód, powodował, że wróg w pełni wykorzystywał możliwość ataków na tę jednostkę z flanki. Dlatego też styczność między oddziałami z prawej i lewej strony musiała być utrzymywana. Rosjanie bronili się dzielnie, bezwzględnie, nie licząc się z kosztami, na zagrożone odcinki rzucając świeże siły ze swojej armii, która wycofywała się dalej na południe. Każdy metr ziemi odbierano Rosjanom ogniem, bagnetem i granatem ręcznym. Każdy wiedział jaka jest stawka. To, co było szturmowane za dnia, w ciemnościach nocy trzeba umocnić saperkami. Rosjanie uwielbiają nocne ataki.
Saperka stała się bronią prawie równą karabinowi, nawet w ataku. Napoleon wprowadził ją dla swojej piechoty jako broń przenoszoną na bandolierze już w 1809 roku; teraz powróciła do łask.
Tu i ówdzie, Rosjanom dysponującym zaskakująco dużymi siłami, udawało się odnieść chwilowe, lokalne sukcesy, jednak w ogólnym rozrachunku układ sił szybko przechylał się na korzyść niemieckiej sztuki i potęgi.
Jeszcze w dniu 4 sierpnia, front dzięki natarciu za cofającym się przed I. Korpusem Armijnym nieprzyjacielem przesuwa się na głębokość 10 km. Korpus Ebena musiał teraz całą swoją linię frontu przesunąć przez rejon znajdujący się na zachód od Bagien Chomorańskich i przebić się przez nie. Korpus Wattera w dniach 4 i 5 sierpnia prowadził długie i zaciekłe walki po obu stronach Goworowa. Rosjanie najwyraźniej zdawali sobie sprawę z tego, że w tym rejonie rozstrzygnie się, czy Niemcom uda się odsunąć front dalej na wschód od Narwi. Rzucili więc tu do walki swój 4. Korpus Syberyjski, który ściągnęli z frontu znajdującego się przed Zgrupowaniem Plüskowa. Na próżno! W dniu 5 sierpnia, Zgrupowanie Wattera (26., 3. Dywizja Piechoty, 1. Rezerwowa Dywizja Gwardii, 4. Dywizja Gwardii i 54. Dywizja Piechoty) zdobyło niezbędną przestrzeń dla Grupy Armii Gallwitz. Mur „feldbraune” zachwiał się, a już 6 sierpnia załamał się w centrum.
Bitwa pod Wąsewem
Pomiędzy szosą Różan – Ostrów a szosą Ostrołęka – Troszyn – Piski oddziały Generała von Gallwitza w wielu miejscach przełamały front rosyjski. 3. Dywizja Piechoty przebiła się pod wsią Czernie, 1. Rezerwowa Dywizja Gwardii pod wsią Brzezienko, 4. Dywizja Piechoty Gwardii pod wsią Rososz, 54. Dywizja Piechoty pod wsią Chruśnice, 50. Rezerwowa Dywizja pod wsią Dzwonek i Grodzisk, 83. Dywizja Piechoty pod i na północ od wsi Stylągi, a 2. Dywizja Piechoty pod i na północ od wsi Chrostowo.
W tym dniu licząc od dnia 4 sierpnia zdobycze urosły o: 6 dział i 52 zdobytych karabinów maszynowych oraz 59 oficerów i 12812 wziętych do niewoli Rosjan.
Kolejne sukcesy osiągnięto w dniu 7 sierpnia. Nieprzyjaciel opuścił również pozycje na linii rzeki Prut. W dniu 8 sierpnia częściowo przekroczono główną szosę Wyszków – Ostrów – Łomża oraz osiągnięto rzekę Bug, a 9 sierpnia płonące na szerokim horyzoncie wsie i zniszczone pola zbóż poinformowały wszystkich, że Rosjanie zrezygnowali z walki i rozpoczęli odwrót. Od dnia 10 sierpnia dywizje niemieckie miały już tylko za zadanie przełamywanie oporu tylnej straży cofającej się armii rosyjskiej. Mur „feldbraune”, jako trzecia i ostatnia przeszkoda, został pokonany i rozbity w ciągu kilku dni. Misja Armii von Gallwitza (w tym momencie już jako 12. Armia) została wypełniona zwycięsko.
Zboża dojrzały, zaczynały się żniwa, będą ogromne. Zdobycze z samych walk 4-9 sierpnia to 89 oficerów, 24814 żołnierzy, 82 karabiny maszynowe oraz kilka dział. Ale straty własne też są znaczne. Trzy regimenty piechoty 37. Dywizji Piechoty dysponują łącznie jedynie 4 700 żołnierzami, z czego w 151. Regimencie Piechoty zostało tylko 900 żołnierzy. [mocno mniej niż 1/3 stanu regimentu]
Zdarzenia w dniach 4 – 10 sierpnia, które miała miejsce w innych armiach
Armia Niemen (Below) parła do przodu i skutecznie napierała na linie wroga w dolnej części rzeki Dźwina.
10. Armia rozpoczęła walki o zewnętrzną linię umocnień pod Kownem.
Armia Scholtza o świcie 10 sierpnia zajęła Łomżę i posuwała się teraz na wschód, ramię w ramię z Armią Gallwitza przez wzgórza Czerwonego Boru.
Grupa Armii Gallwitza (12 Armia) tego dnia wieczorem osiągnęła linię Małkinia Górna (nad Bugiem) – Zambrów. Generał von Beseler, który był teraz bezpośrednio podporządkowany głównodowodzącemu frontu wschodniego, już 7 sierpnia zdobył wysunięte forty Nowogeorgiewska [Modlin] w dolnym biegu Narwi. Pod jego dowództwem znalazła się dywizja z 9. Armii, która miała zamknąć Nowogeorgiewsk na prawym brzegu Wisły.
W nocy 5 sierpnia, 9. Armia zajęła Warszawę, a Pragę w nocy 8 sierpnia i znajdowała się na wschód od Nowego Mińska [Mińsk Mazowiecki].
Wszystkie jednostki zgrupowania von Woyrscha przeprawiły się przez Wisłę i znalazły się pod Łukowem.
Między górną Wisłą a Bugiem nieprzyjaciel został odrzucony za linię Iwangorod [Dęblin] – Opalin [miasto na Bugiem, dziś Ukraina].
Rosjanie cofali się wszędzie na wschód.
Podsumowanie i uwagi końcowe
Po zwycięstwie oręża niemieckiego i austro-węgierskiego Rosjanie cofali się między górnym Bugiem, Wisłą i Narwią; wszędzie tam ścigające je armie nie napotykały większego oporu. Szli za wrogiem przemieszczając się w kierunku Brześcia Litewskiego, walcząc z tylną strażą codziennie brali tysiące jeńców. Efekty były zdumiewające. Rosjanie mieli zamiar cofnąć się tylko za górny Bug i tam, opierając się o bagna Rokitna oraz wsparci przez nowoczesną, dostosowaną do obecnej sztuki wojennej twierdzę Brześć Litewski oraz umocnioną linię obrony na rzece Niemen (front Grodno – Kowno), zatrzymać natarcie niemieckie. Tak więc chcieli wrócić do linii obrony poprzedniej koncepcji, która się do tego najlepiej nadawała, gdzie lepiej można było rozmieścić armie podczas mobilizacji, ale z której potem zrezygnowano na rzecz frontu wiślano-narwiańskiego, ufając w ogromną przewagę swoich sił polowych.
Tak się jednak nie stało. Pod wpływem gwałtownego, koncentrycznego natarcia wojsk sprzymierzonych Rosjanie musieli ewakuować się również z tej linii, a także i z Brześcia Litewskiego po krótkim ataku (26 sierpnia rano). Prawie całe miasto zamieniło się w płonące morze ognia. W szybkim tempie jedna po drugiej padały twierdze:
Kowno 17 sierpnia wieczorem,
Nowogeorgiewsk [Modlin] 20 sierpnia,
Osowiec w dniu 22 sierpnia,
Olita w dniu 26 sierpnia,
Grodno 4 września.
Pod ciosami armii polowej fortece straciły swoje zaplecze i wartość bojową.
Tam, gdzie twierdze nie poddały się dobrowolnie, szybko padały po niemieckim ataku. Ich załogom brakowało "duszy", bo odwaga żołnierzy została złamana. Przed atakiem nie było ratunku, a do tego dochodził efekt działania niemieckiej ciężkiej artylerii, znanej na całym świecie. Wszystkie sztuczne umocnienia tych twierdz, będących dumnym filarem rosyjskiej obrony, które miały zatrzymać niemieckie natarcie, runęły niewiarygodnie szybko. Armie niemieckie mogły teraz swobodnie nacierać na Petersburg i Moskwę, ale bóg wojny jest przewrotny. Do końca września 1915 r. oczyszczono z Rosjan Kurlandię, całą Polskę i, z wyjątkiem niewielkiego skrawka, całą Galicję. W ten sposób podbito terytorium wroga wielkości Szkocji, a front liczący wcześniej 1400 km skrócono do 1000 km.
W sierpniu, w wyniku działań wzięto do niewoli 2000 oficerów, 269 839 żołnierzy, zdobyto ponad 2 200 dział i 560 karabinów maszynowych,
a we wrześniu 421 oficerów, 95 464 żołnierzy, 37 dział i 298 karabinów maszynowych,
ogromne żniwo jak na cztery tygodnie nieprzerwanych zwycięskich walk.
Trzeba przyznać, że Rosjanie uniknęli groźnych kleszczy latem 1915 roku. Idea "unicestwienia", która była zawarta w ogólnym niemieckim planie operacyjnym, nie mogła być w pełni zrealizowana, ponieważ Rosjanie miejscami walczyli bardzo dzielnie, a poza tym uratowali się szybkim odwrotem.
13 lipca rozpoczęła się ofensywa Grupy Armii von Gallwitz, która przełamała front, a już 17 lipca Rosjanie rozpoczęli odwrót przed frontem księcia Leopolda Bawarskiego z terenów Polski na zachód od Wisły. Z reguły do schwytania potrzeba dwóch stron: tego, który chwyta i tego, który pozwala się schwytać. Rosjanie, co zrozumiałe, chcieli tego uniknąć, a mogli to łatwo zrobić skracając front na którym walczyli. Przez Warszawę wycofali swoją armię spod Łodzi i skierowali ją przeciwko najgroźniejszemu przeciwnikowi, czyli Grupie Gallwitza nad dolną Narwią oraz za linię szerokiego nurtu Wisły.
Lord Kitchener tak powiedział o tym w przemówieniu w angielskiej Izbie Lordów 15 września 1915 roku:
"W historii tej wojny niewiele epizodów wyróżni się tak, jak zorganizowany rosyjski odwrót na długim odcinku podczas nieustannych, wściekłych ataków wroga znacznie przewyższającego Rosjan nie tylko liczebnością, ale głównie amunicją artyleryjską. W ten sposób armia rosyjska pozostała nienaruszona i dalej jest zdolna do walki."
Na pewno nie górowaliśmy liczebnością i amunicją artyleryjską nad Rosjanami. Po tym odwrocie armia rosyjska nie była w żaden sposób nienaruszona. Po tych miesiącach w odwrocie, armia ta była poważnie osłabiona liczebnie i całkowicie zdemoralizowana. We wrześniu 1915 roku nasze Naczelne Dowództwo Armii było w stanie przetransportować znaczne siły z naszego frontu wschodniego na Bałkany i zachodni teatr wojenny.
Co Grupa Armii v. Gallwitza wniosła do tego wspaniałego sukcesu nie da się opisać w szczegółach. Stanowiła ona ogniwo w ogólnym łańcuchu posunięć latem 1915 r., które można ocenić tylko jako całość. Poprzez swój rajd na flankę nieprzyjaciela ściągnęła ona na siebie wszystkie jego siły , jakie były do dyspozycji w zachodniej Polsce. Pokonywała je kolejno w miarę jak docierały na pole bitwy i w ten sposób sprzyjała, a nawet umożliwiała, posuwanie się naprzód oddziałom Generalobersta von Woyrscha, któremu trudniej by było nacierać i zaryzykować przeprawę przez Wisłę w dniu 28 lipca. Bez natarcia Grupy Armii Gallwitza na pozycje Rosjan na Błoniach, stolica Polski z pewnością nie padłyby tak szybko.
Jeden ruch zależy od drugiego. To właśnie śmiała i pamiętna przeprawa Generalobersta von Woyrscha przez Wisłę ostatecznie złamała opór Rosjan. Pociągnęła za sobą armię arcyksięcia Józefa, która przekroczyła dolny Wieprz i w ten sposób zmusiła atakowanego z trzech stron wroga do generalnego odwrotu. Gdy zawodzi choć jedno ogniwo w łańcuchu, to on pęka; w tym przypadku wszyscy spełnili swój obowiązek pod przywództwem feldmarszałków von Hindenburga, von Mackensena oraz księcia Leopolda Bawarskiego. Dlatego też osiągnięto tak wielki sukces.
Walki Grupy Armii von Gallwitza nie miały tego oszałamiającego, gigantycznego, niemal groteskowego wymiaru, co późniejsze wielkie bitwy na Zachodzie, wielotygodniowe, za umocnieniami odpornymi na nawałę stali nawet najcięższego kalibru, którą zsyłali zniecierpliwieni Anglicy i Francuzi, na próżno mając nadzieję na złamanie niemieckiego bohaterstwa w obronie, a których opis sprawiłby, że nawet śmiertelnicy z dala od frontu, myślą o śmierci słysząc i widząc efektu ostrzału. Podczas ofensywy na wschodzie takie zmasowane efekty nie były w ogóle dostępne. I właśnie w tym tkwi sztuka dowodzenia, gdy przy skromnym wsparciu osiągnięto wspaniałe efekty, przy znośnych stratach wobec ogromnej przewagi wroga osiągnięto to, co najważniejsze.
Dla dowództwa i żołnierzy te cztery tygodnie, w czasie których przełamano linię obrony Rosjan nad Narwią stanowią niezatartą kartę w niezwykle bogatym niemieckim wieńcu chwały pierwszych czterech lat tej wojny światowej, przy którym blednie znaczna część całej dotychczasowej historii wojny.
Po pokonaniu przez Napoleona armii pruskiej pod Jeną i Auerstädt w 1806 r., jego wojska ponownie zetknęły się z wrogiem dopiero za Wisłą. W 1805 i 1809 r., po walkach pod Ulm i Ratyzboną, nie licząc małej bitwy po drodze, jego wojska dotarły aż do stolicy Austrii. W 1870 roku, po bitwie pod Wörth (6 sierpnia), 3. Armia niemiecka spotkała się ponownie z siłami francuskimi dopiero 31 sierpnia przed Sedanem, a następnie dopiero 19 września pod Paryżem.
W parciu naprzód, zgodnie z dotychczasowym zwyczajem, po mniej więcej co trzecim dniu marszu dawano dzień odpoczynku. Dni bitew i walki były dla żołnierzy jakąś odmianą w monotonii marszu. Wygodne zakwaterowanie i jedzenie w bogatym kraju wzmacniało odwagę i siłę żołnierza każdego dnia. W czasie tego natarcia nic takiego nie miało miejsca. Widzimy tu cztery tygodnie nieprzerwanej walki z karabinem i artylerią przeciwko codziennie świeżym siłom wroga, nieustanną pracę saperkami, nieregularne i monotonne racje żywnościowe, które trzeba było szybko zjeść, brak lub krótki nocny odpoczynek na łonie Matki Ziemi i w ciągłej obronie przed robactwem. Żołnierze podejmowali wysiłek, który tylko bardzo zdrowy, silny człowiek może znieść. A jednak odniesiono zwycięstwo!
W jaki sposób? W przełamaniu linii Narwi wzięli udział Niemcy z prawie wszystkich krajów związkowych. Z pewnością jest ku temu wiele powodów.
Opierają się one przede wszystkim na czynnikach niepodważalnych, na woli zwycięstwa, na tym tajemniczym czymś w duszy ludzkiej, na którego pochodzeniu i naturze mędrcy całego świata bezskutecznie głowią się od zamierzchłej starożytności po dzień dzisiejszy. Byłoby to jak przenoszenie wody do morza, drzew do lasów, domów do miast, gdybym chciał tu szczegółowo omówić miłość do ojczyzny, gotowość do poświęceń, wszystkie najwyższe cnoty w dosłownym tego słowa znaczeniu, jakie niemieccy mężczyźni pokazali światu pokonując wroga podczas przełamania linii Narwi. Tylko dogłębne rozpatrzenie wydarzeń prowadzi do pełnego uświadomienia sobie wielkości tych dokonań. Fakty najlepiej przemawiają do tych, którzy chcą je zrozumieć i docenić. Wola zwycięstwa pokonuje wszelkie przeszkody: druty kolczaste, szeroki nurt Narwi, żywy mur „feldbraune” za rzeką, wszystkie trzy bronione przez niosące śmierć lufy karabinów piechoty, karabiny maszynowe i działa.
A przecież ta wola nie jest wcale czynnikiem ostatecznym, decydującym; nie można jej przecież odmówić nawet naszym niezliczonym wrogom. Prawdziwa przyczyna wszystkich wielkich sukcesów osiągniętych w wojnie światowej leży w niestrudzonej, wspólnej, ciężkiej współpracy wszystkich szczebli, od najwyższych do najniższych, która stworzyła więź koleżeństwa między dowódcą a żołnierzami, więź zaufania, która gwarantuje zwycięstwo. Dowódca stawia najwyższe wymagania i wie, że żołnierze go nie opuszczą. Żołnierze idą do ataku i są pewni zwycięstwa, ponieważ wiedzą, że dowódca również dał z siebie wszystko i zrobił dla nich wszystko co trzeba. Krew jest oszczędzana w miarę możliwości, a wszystkie rodzaje broni współpracują zgodnie ze sobą. Wierząc w to, że nikt nie jest sam, wierni lojalności, niewyobrażalnej więzi, tak ważnej, utkanej w ciągu stu lat, radośnie wypełniono obowiązek służby wojskowej.
- KONIEC -
Generał Artylerii - Max Karl Wilhelm von Gallwitz
dowódca Grupy Armii Gallwitz, Dowódca 12. Armii
Generał Artylerii - Boje Friedrich Wilhelm Nikolaus von Scholtz
dowódca 9. Armii
Generał Piechoty - Hans Hartwig von Beseler
dowódca Zgrupowania Beseler, zdobywca Twierdzy Modlin
późniejszy gubernator Generalnego Gubernatorstwa Warszawskiego
ustanowił w Warszawie polskojęzyczne uczelnie – Uniwersytet Warszawski i
Politechnikę Warszawską
przyłączył przedmieścia do miasta Warszawa, przez co jej powierzchnia wzrosła
ponad trzykrotnie
od kwietnia 1917 r. był Naczelny Dowódca Wojsk Polskich
Generalleutnant - Theodor Freiherr von Watter
dowódca XIII. Korpusu Armijnego (Królestwa Wirtembergii)
Generał Piechoty - Hermann Otto Hugo Ferdinand von Plüskow
dowódca XII. Korpusu Armijnego
Generalleutnant - Gustaf Hugo Friedrich Emil von Dickhuth-Harrach
dowódca Korpusu Dickhuth
Generał Piechoty - Günther Ludwig Feodor von Pannewitz
dowódca XVII. Korpusu Armijnego
Generalleutnant - Karl Friedrich Wilhelm Viktor Surén
dowódca XVII. Korpusu Rezerwowego
Generał Piechoty - Johannes Karl Louis Richard von Eben
dowódca I. Korpusu Armijnego
Generalleutnant - Adalbert von Falk
dowódca 2. Dywizji Piechoty
Generalleutnant - Gustav Karl Emil Beatus Freiherr von Hollen
dowódca 37. Dywizji Piechoty
Generalmajor - Oskar Freiherr von Watter
dowódca 54. Dywizji Piechoty
Zdjęcia generałów ze strony: http://prussianmachine.com/
Link do 1 części Der Durchbruch am Narew
Link do 2 części Der Durchbruch am Narew
Link do 3 części Der Durchbruch am Narew
Link do 4 części Der Durchbruch am Narew
Link do 5 części Der Durchbruch am Narew
Link do 6 części Der Durchbruch am Narew
Link do 7 części Der Durchbruch am Narew
Link do 8 części Der Durchbruch am Narew
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz