Журнал военных действий 38-го Сибирского стрелкового полка
Dziennik działań wojennych 38. Pułku Strzelców Syberyjskich
1 lutego - 11 lutego 1915 r. [14 lutego - 24 lutego 1915 r.]
Tłumaczenie: Zofia Krajewska
Opracowanie i redakcja: Gabriel Janczarski i Jacek Czaplicki
O godzinie 00:30 w nocy z 30 na 31 stycznia lewa kolumna pułku otrzymała rozkaz, by w dniu 31 stycznia bieżącego roku przemieścić się na nocleg do wsi Pienice Wielkie.
Na podstawie otrzymanego rozkazu dowódcom batalionów zostały wydane ustne rozkazy.
Dowódca plutonu zwiadowców konnych otrzymał pisemny rozkaz przybycia na godzinę 7:00 do wsi Karniewo; pisemne rozporządzenie zostało wydane również kwatermistrzowi ze wskazaniem godziny wyruszenia, trasy i noclegów.
O godzinie 7:30 rano pułk w składzie awangardy bocznej wyruszył z rejonu koncentracji jednostki koło wsi Karniewo w kierunku wsi Malechy.
Ugrupowanie marszowe: pluton zwiadowców konnych, za nim z wysuniętym plutonem 9. Kompania z 1. Plutonem saperów, następnie 1. Kompania, która również wystawiła przednie i boczne patrole, dalej 2., 3., 4., 10., 11., 12., 14. i 16. Kompania. Pluton ciężkich karabinów maszynowych znajdował się między 2. i 3. Kompanią.
Do awangardy głównej jednostek dywizji z naszego pułku przydzielono 2. Batalion/38. i cztery karabiny maszynowe pod dowództwem pułkownika Żukowa.
Po przejściu przez wieś Malechy, do naszej kolumny dołączył 2. Dywizjon (dwie baterie) z 10. Brygady Artylerii Strzelców Syberyjskich.
4. Baterię rozstawiono w kolumnie pomiędzy 1. i 3. Batalionem/38.; 5. Baterię pomiędzy 3. i 4. Batalionem/38.
Trasa marszu wiedzie przez wieś Malechy, Mosaki-Starowieś, Krasne, Chodup,[1] Jaciążek, Podoś. Pogoda – zimny, wietrzny dzień, z niewielkimi przerwami padał deszcz.
Dłuższy postój na obiad koło wsi Jaciążek. Racje żywieniowe dostarczane są z kuchni polowych.
Co godzinę miał miejsce 10-minutowy postój.
Do wsi Pienice Wielkie, gdzie pułkowi wyznaczono kwatery na nocleg, jednostka dotarła o godzinie 23:35, tabory drugiego rzutu przybyły o godzinie 1:00 w nocy.
W ciągu ostatniej doby pokonano 39 wiorst. Odnotowano 8% maruderów, 1% chorych.
Drogi są bardzo złe i mocno utrudniają przemieszczanie się jednostek.
Podczas postoju na nocleg 3. Batalion/38 wystawił czaty osłonowe na linii Rawy – Krasnosielc.
Stan pułku: żołnierze są skrajnie wyczerpani, gdyż musieli przemieszczać się w głębokim błocie w trakcie nieustającego deszczu, a dowóz żywności i chleba był utrudniony.
1 lutego (14 lutego) 1915 r.
O godzinie 6:35 w dniu 1 lutego b.r. otrzymano rozkaz od dowódcy I. Brygady 10. Dywizji Strzelców Syberyjskich, aby pułk natychmiast przygotował się do wymarszu.
Niezwłocznie zostały wydane ustne i pisemne rozkazy oficerowi dyżurującemu, dowódcom batalionów, dowódcy kompanii technicznej oraz dowódcom plutonów zwiadowców konnych, plutonów karabinów maszynowych i łączności.
O godzinie 9:05 pułk wyruszył z miejsca zbiórki.
Ugrupowanie marszowe: 2. Kompania, cztery karabiny maszynowe, 1. Kompania, cztery karabiny maszynowe, 3. Kompania, 4. Bateria, 4., 9., 16., 14. Kompania, pododdział zaopatrzenia i pozostałe jednostki naszego pułku oraz przydzielonego dywizjonu.
Ubezpieczenie ochronne: z przodu trzy zastępy plutonu zwiadowców konnych, następnie przednie oddziały 2. Kompanii i cztery karabiny maszynowe. Z przednich oddziałów wydzielono zastępy: czołowy i dwa flankowe, a dodatkowo z kompanii – patrole boczne. W ariergardzie szedł pluton z 14. Kompanii.
Trasa marszu: Biernaty, Ruzieck, Nowa Wieś, przeprawa w Przystani, Olszewka, Szwendrowy Most do wsi Durlasy, gdzie wyznaczono nocleg. Co godzinę krótkie 10 minutowe postoje.
O godzinie 17:00 po dotarciu i przekroczeniu mostu koło wsi Przystań, pułk zatrzymał się na dłuższy postój, gdzie żołnierzom wydano racje obiadowe. Wyżywienie z kuchni polowych.
O 18:00 wyruszyliśmy dalej.
Pogoda: od rana dzień pochmurny, przed południem przejaśnienie, wyszło słońce; wieczorem znów zaczęło padać.
Droga: błoto prawie przez cały dzienny przemarsz, mocno utrudniające poruszanie się.
Po drodze otrzymano rozkaz od dowódcy brygady (dowódcy awangardy bocznej), że pułk ma zatrzymać się na nocleg nie w Durlasach, tylko dopiero w Lelisie. Pluton zwiadowców konnych powinien zbadać wymienioną wieś, a następnie tenże pluton musi przemieścić się 1 wiorstę na północny zachód za miejscowość i przeprowadzić rozpoznanie oraz obserwować teren, dopóki nie zostaną wystawione oddziały osłonowe. Na podstawie otrzymanego rozkazu do dowódcy plutonu zwiadowców konnych niezwłocznie został wysłany rozkaz, a od niego otrzymano meldunek o wynikach rozpoznania we wsi i o wystawieniu osłony.
O godzinie 3:00 w nocy pułk dotarł na nocleg do wsi Lelis.
Maruderów – 10%, chorych – 3%
Pułk wykonał długi i trudny marsz po błotnych, nieprzejezdnych drogach z krótkimi dobowymi noclegami. W niektóre dni żołnierze w ogóle nie otrzymywali chleba i w wyniku tego jest mnóstwo strat w jednostce: maruderów, chorych, z otartymi nogami. Ogólnie rzecz biorąc tak ludzie jak i konie są skrajnie wyczerpani.
2 lutego (15 lutego) 1915 r.
Do pułku docierają maruderzy. Dotarła 13. i 15. Kompania, wyznaczone jeszcze w Karniewie do osłony taborów drugiego rzutu.
Otrzymano meldunek pułkownika Ałtuchowa[2] w sprawie wystawionej straży osłonowej.
Dowódca brygady przysłał wiadomość z pozwoleniem na dwudniowy odpoczynek dla pułku. Rozpoczęto naprawy obuwia, amunicji, żołnierze otrzymali zwiększony przydział mięsa, porcja do 1 ½ funta.
Zgodnie z otrzymanym ze Sztabu 10. Dywizji Strzelców Syberyjskich rozkazem nr 36, piesi zwiadowcy i dwa plutony zwiadowców konnych naszego pułku wspólnie ze zwiadowcami 37. Pułku Strzelców Syberyjskich pod wspólnym dowództwem porucznika Borodajewskiego musiały dokonać rozpoznania szlaku prowadzącego przez wieś Lelis z przeprawą przez rzekę Rozoga, a dalej od wsi Nasiadki w kierunku na północ do linii wsi Wanacja i Nowa Ruda. Na podstawie otrzymanego rozkazu do dowódcy plutonów zwiadowców konnych zostały wysłane wytyczne.
3 lutego (16 lutego) 1915 r.
Otrzymano rozkaz od dowódcy dywizji w sprawie skierowania jednej kompanii do dyspozycji dowódcy 2. Kompanii saperów kapitana Rutkowskiego, w celu naprawy dróg. Na podstawie otrzymanego rozkazu dowódca 12. Kompanii kapitan Karseładze[3] otrzymał ustne dyspozycje w sprawie przygotowania kompanii, w tym zaopatrzenia jej w odpowiednie zapasy żywności.
Otrzymano meldunek kapitana Karseładze, że dotarł on z kompanią do wsi Golanka. We wsi Grale stawił się przed dowódcą 2. Dywizji Kawalerii generałem-lejtnantem księciem Trubieckim, który rozkazał mu, by poinformował dowódcę pułku, że z powodu bliskości przeciwnika, dalej niż za wieś Golanka poruszać się nie można.
4 lutego (17 lutego) 1915 r.
Wieczorem dowódca pułku został wezwany do Sztabu Dywizji. Po powrocie wydał oddziałom odpowiednie rozkazy dotyczące przejścia pułku ze wsi Lelis do wsi Kadzidło, zgodnie z którymi o godzinie 8:00 rano pułk musiał wyruszyć z punktu zbiórki (północne obrzeża wsi Lelis).
5 lutego (18 lutego) 1915 r.
Pułk wyruszył o godzinie 08:30.
Ugrupowanie marszowe: pluton dowódców konnych, trzy patrole (jeden czołowy i dwa boczne), 3. Kompania (na czele kolumny), 4., 1. i 2. Kompania, Pluton Karabinów Maszynowych, 3. Batalion/38 (w składzie 9., 10. i 11. Kompania), 2. i 4. Batalion/38; pomiędzy 3. i 2. Batalionem oraz pomiędzy 2. i 4. rozstawiono baterie artylerii, w ariergardzie 1. Pluton z 16. Kompanii, która to na wszystkie strony i na tyły rozesłała patrole.
W ciągu doby oddziały pokonały 8 wiorst.
Trasa biegła drogą z Lelisa przez Brzozówkę w kierunku wsi Kadzidło. Podczas przegrupowania pułku pojawił się niemiecki samolot zwiadowczy, ale w tym momencie pułk wszedł już do lasu.
Dzień słoneczny, słaby mróz.
Chorych i maruderów nie było.
O godzinie 12:00 w południe pułk wkroczył do wsi Kadzidło. 12. Kompania i pluton pieszych zwiadowców dotarły do Kadzidła od strony wsi Golanka.
We wsi Kadzidło zostały rozkwaterowane wszystkie bataliony i plutony oprócz plutonów zwiadowców pieszych i konnych, które rozlokowały się we wsi Tatary. Z kuchni polowych żołnierze otrzymali racje obiadowe.
4. Batalion/38. z dwoma karabinami maszynowymi wyruszył ze wsi by zająć pozycje osłonowe, gdzie zluzował oddziały z 19. Pułku Strzelców. Wyznaczona linia osłonowa biegła ze wsi Todzia (włącznie), poprzez Siarczą Łąkę do samotnie stojącego domu na łuku drogi w kierunku Kadzidła (włącznie).
W Kadzidle na dyżurujące jednostki wyznaczono 9. i 10. Kompanię, cztery karabiny maszynowe i dwa działa.
Nasz pułk z dwunastoma działami z 10. Brygady Artylerii Strzelców Syberyjskich otrzymał rozkaz obrony za wszelką cenę rejonu koło wsi Kadzidło od rzeki Rozoga do drogi Siarcza Łąka – Kadzidło - Brzozówka (włącznie).
Plutony zwiadowców konnych i pieszych wieczorem 5 lutego b.r. wyruszyły na rozpoznanie.
6 lutego (19 lutego) 1915 r.
O godzinie 6:00 rano telefonicznie od oddziałów osłonowych otrzymano wiadomość, że Niemcy nacierają i zaatakowali wieś Siarcza Łąka.
W pułku został ogłoszony alarm, jednostki dyżurujące niezwłocznie zajęły swoje pozycje. Pozostałe oddziały pułku i artyleria przygotowały się na starcie z wrogiem. Po pewnym czasie przez telefon odebrano wiadomość, że Niemcy zostali odparci. Żołnierze rozeszli się po kwaterach.
O godzinie 11:35 otrzymano rozkaz od dowódcy dywizji generała-lejtnanta Lisowskiego[4], aby do wsi Strzałki wyruszył jeden batalion z czterema karabinami maszynowymi, z częścią zwiadowców i z dwukołowym wozem telefonicznym. Do zadania został wyznaczony 1. Batalion/38 pod dowództwem pułkownika Ałtuchowa.
O godzinie 11:45 przybył do nas dowódca 10. Dywizji Strzelców Syberyjskich generał-lejtnant Lisowski i wydał rozkaz, aby pułk przeszedł do natarcia w kierunku wsi Wach. Na podstawie tego rozkazu zostały wydane rozkazy poszczególnym oddziałom.
O godzinie 12:00 do 1. Batalionu/38 dotarł rozkaz dowódcy pułku, aby z czterema karabinami maszynowymi przemieścić się do wsi Strzałki i tam oddać się do dyspozycji dowódcy 5. Brygady Strzelców. Do wsi Strzałki batalion dotarł o godzinie 13:15.
O godzinie 13:30 dowódca batalionu otrzymał telefonogram od dowódcy 5. Brygady Strzelców, w którym był rozkaz, by wyruszyć w kierunku wsi Piasecznia – dom leśniczego oraz wsi Wach i wyprzeć wroga ze wsi Podgórze. Po 20 minutach, kiedy batalion już wyruszał ze wsi Strzałki, dowódca batalionu otrzymał meldunek od dowódcy 19. Pułku Strzelców (przez Sztab 5. Brygady Strzelców), do którego dodano rozkaz, aby batalion niezwłocznie rozpoczął natarcie w kierunku wsi Piasecznia i dalej w kierunku wsi Wach.
W tej samej wiadomości były też informacje, że 38. Pułk Strzelców Syberyjskich naciera ze wsi Kadzidło w kierunku wsi Wach i batalion musi nawiązać z nim łączność.
Po wyjściu ze wsi Piasecznia batalion nawiązał łączność z 3. Batalionem/38., który na skraju lasu wszedł w drogę 1. Batalionu/38. i skierował się bardziej w lewo. W tym samym czasie dowódca batalionu otrzymał od oficera wywiadu 19. Pułku Strzelców informacje, że wieś Podgórze została zajęta przez nieprzyjaciela. Do zdobycia tej wsi została skierowana 2. Kompania pod dowództwem porucznika Pawłowskiego, o czym poinformowano dowódcę pułku (meldunek nie dotarł).
Mapa z dziennika 2. Kompanii/38
O godzinie 15:30 batalion w składzie 1., 3. i 4. Kompania oraz cztery karabiny maszynowe został przegrupowany w tryb bojowy: 1. i 3. Kompania do pierwszej linii, a 4. Kompania z czterema karabinami maszynowymi do rezerwy batalionu. Po wejściu oddziałów czołowych do lasu, batalion został ostrzelany ogniem szrapnelowym, a następnie, gdy plutony wchodziły głębiej w las, przez cały czas były ostrzeliwane przez nasilony ogień karabinów piechoty, natomiast po wyjściu na skraj lasu również przez ogień z karabinów maszynowych. Aby zniwelować możliwość powstania przerwy pomiędzy 1. i 4. Batalionem/38., który nacierał bardziej po prawej, dowódca 1. Batalionu/38. skierował tam z rezerwy 4. Kompanię z dwoma karabinami maszynowymi, kolejne dwa karabiny maszynowe zostały przydzielone 1. Kompanii.
Po wyruszeniu ze skraju lasu batalion nacierał około 200 metrów przez krzaki, przy czym przed 4. Kompanią, w odległości około 100 kroków znajdował się okop nieprzyjaciela, z którego otworzono silny ogień z karabinów maszynowych i piechoty. Sąsiadujące jednostki zaczęły wycofywać się. Wtedy dowódca batalionu wydał rozkaz, aby również batalion wycofywał się przez las w kierunku wsi Piaseczni, a po otrzymaniu rozkazu od dowódcy pułku w kierunku wsi Siarcza Łąka.
2. Batalion/38. stanowił ogólną rezerwę pułku. Z miejsca postoju, 6. Kompania została skierowana do osłony 4. i 5. Baterii z 10. Brygady Artylerii Strzelców Syberyjskich. Pozostałe kompanie z chorągwią pułku wyszły ze wsi Kadzidło o godzinie 12:30 i przemieszczały się na końcu kolumny za artylerią.
Trasa marszu: Kadzidło, Siarcza Łąka, Wach. Po drodze ze wsi Kadzidło batalion otrzymał rozkaz skierowania się w lewo od drogi w kierunku wsi Siarcza Łąka.
Batalion był zmuszony przemieszczać się przez las i bagna pod osłoną patroli, mając łączność z kolumną na drodze.
Po wyjściu na skraj lasu, w odległości mniej więcej 1,5 - 2 wiorst było już widać wieś Siarcza Łąka.
Znajdujący się na skraju lasu 3. Batalion/38. z baterią i karabinami maszynowymi dostał zadanie obejścia wsi Siarcza Łąka. Znajdujący się na skraju lasu żołnierze widzieli dwa pożary we wsi, wzniecone przez baterię Niemców.
W celu ograniczenia ewentualnych strat od artylerii, batalion został rozgrupowany kompaniami, a kompanie plutonami na obie strony drogi: 5. Kompania po prawej, 7. z tyłu, 8. po lewej stronie drogi.
Przed samym wejściem do wsi Siarcza Łąka batalion zatrzymał się na skraju lasu.
Stąd wysłano patrole do lasu pomiędzy Siarczą Łąka i Wachem. Patrolom w składzie drużyny wyznaczono kierunek i zadania. 5. Kompania znajdująca się po prawej stronie drogi musiała dokonać rozpoznania lasu i jego przeciwległego skraju oraz namierzyć wroga. 7. Kompania otrzymała takie same zadanie po lewej stronie drogi.
Za patrolami wyruszyły kompanie podzielone na plutony, w tym, że za 7. Kompanią szła 8. Kompania. Na skraju lasu batalion zatrzymał się.
Do zadań zwiadowczych dowódca batalionu wyznaczył podporucznika Truwalewa.[5]
Ten, znajdując się po prawej stronie drogi, wyszedł na skraj lasu i już zamierzał przejść przez rzadkie krzaki, kiedy został ostrzelany z bliskiej odległości przez patrole Niemców znajdujących się w zaroślach i z prawej strony z samotnie stojącej chaty znajdującej się w odległości wynoszącej około 800 – 1000 kroków.
Z zadaniem rozeznania się w sytuacji ze mną wyszli dowódca pułku, dowódca dywizjonu, dowódca 4. Baterii z dwoma działami.
Nasza grupa również została ostrzelana.
Rozeznanie to wykazało, że przed nami we wsi są okopy, przed którymi rozmieszczono zasieki z drutu kolczastego. Okopy były obsadzone przez Niemców.
Rozkazałem 5. Kompanii zająć odcinek skraju lasu po prawej stronie drogi, 7. Kompanii odcinek skraju lasu po lewej stronie, 8. Kompanii rozkazałem stanąć w lesie za 5. Kompanią, a plutonowi z chorągwią za skrajem lasu w kierunku wsi Siarcza Łąka, po lewej stronie od drogi.
Później 8. Kompania zajęła pozycje na skraju lasu, po prawej od 5. Kompanii.
Ledwo kompania przystąpiła do zajmowania pozycji, kiedy wroga piechota i karabiny maszynowe obsadzająca okopy na dwóch pozycjach otworzyły ogień. Kiedy tylko 5. Kompania wysunęła się na skraj lasu, dowódca 4. Baterii podciągnął dwa działa i odważnie wyjechał w tyralierze na drogę, skąd obłożył ogniem wieś, okopy, a następnie ostrzelał widoczną kolumnę i kawalerię wroga.
Ogień z tych dwóch dział z pewnością narobił dużych szkód Niemcom, którzy nie zaryzykowali przejścia do ataku na oddział w sile jedynie 2 i ¾ kompanii.
Ogień wroga nasilił się ledwo kompanie zajęły swoje odcinki.
Obchodząc pozycje kompanii, dowódca batalionu zwrócił uwagę na ukrytego w koronach drzew nieprzyjaciela i na prowadzony z nich ostrzał. Przyjrzawszy się, zauważył w koronie drzewa jednego z Niemców. Razem ze strzelcem 8. Kompanii, Fiodorowem, oddał dwa albo trzy strzały. Zabity Niemiec od razu spadł z drzewa.
Drugi został postrzelony przez efrajtera Sałwa z 5. Kompanii. Spadł on wraz z amunicją i prawdopodobnie rozerwał go odbezpieczony granat.
Po dwukrotnym obejściu całej pozycji, dowódca batalionu skierował do dowódcy pułku prośbę o odesłanie chorągwi i poprosił o pomoc, ponieważ siła batalionu wynosiła tylko 2 i ¾ kompanii.
Dowódca pułku poinformował, że niedługo dotrze tam batalion z 39. Pułku Strzelców Syberyjskich.
Wydałem rozkaz by utrzymać się na zajętych pozycjach, wykopać okopy i powiadomiłem, że nadchodzi wsparcie, a następnie znowu wróciłem do moich kompanii. Kiedy dowódca 7. Kompanii wysłał do mnie ustny meldunek o tym, że korzystając z osłony niewielkiego lasku, po lewej mijają go kolumny piechoty i kawaleria nieprzyjaciela idące ze wsi Wach.
Manewr wroga nie powiódł się, gdyż prawdopodobnie natknął się na nasz 3. Batalion/38., a ogień z naszych dwóch dział spowodował duże straty w oddziałach nacierającego nieprzyjaciela.
Dowódca batalionu wydał rozkaz, aby 7. Kompania większą swoją część przesunęła na prawo od drogi, a 1. Pluton miał pozostać na lewo od drogi, ponieważ w tym samym czasie ogień prowadzony w kierunku 7. Kompanii znacznie osłabł. Podchodząc do pozycji 8. Kompanii, dowódca batalionu wydał rozkaz kapitanowi Baranowowi[6], aby zajął wystający róg skraju lasu. Rozkaz ten został wykonany. Kapitan Baranow przesunął półkompanię na nieosłonięty teren. W trakcie został ranny w nogę, po czym skierował się do punktu opatrunkowego. Przebywając tam dowódca batalionu dowiedział się, że nadeszła nasza 6. Kompania, którą dowódca pułku skierował do 5. Kompanii naszego pułku. On też przegrupował 6. Kompanię z 39. Pułku na wydłużenie pozycji po prawej od 8. Kompanii/38., a 5. Kompanię/39. postawił w rezerwie przy drodze w lesie.
Najsilniejszy ogień był prowadzony przeciwko pozycjom 5. i 8. Kompanii/38. W tym czasie 4. Bateria zajęła pozycję tyłową za wsią Siarczą Łąką i zaczęła ostrzeliwać skraj wsi Wach oraz okopy, które się znalazły pod ogniem flankowym.
Po zmierzchu ostrzał zmalał i wkrótce prawie ucichł, natomiast rozpoczął się pojedynczy rzadki ogień Niemców znajdujących się na drzewach, który trwał aż do odejścia naszych oddziałów.
Niedługo po przybyciu 2. Kompanii/39., dowódca 38. Pułku został wezwany do dowódcy brygady. Jako zastępcę wyznaczył pułkownika Żukowa[7].
Po pewnym czasie otrzymałem rozkaz od dowódcy pułku, by pozostawić kompanie 39. Pułku na pozycjach osłonowych, zebrać kompanie oraz rannych i wycofać się do wsi Siarcza Łąka.
Dowódca batalionu rozkazał kompaniom okopać się i czekać, aż zluzują je kompanie 39. Pułku Strzelców Syberyjskich.
6. Kompania/38. została skierowana na prawą flankę, kiedy wybuchł pożar we wsi. Baliśmy się okrążenia, ponieważ po prawej od nas nikogo nie było.
O zmierzchu, 5. i 8. Kompania/38. rozpoczęły opuszczanie skraju lasu i już zdążyły przesunąć się o 400 kroków tego miejsca, kiedy otrzymano rozkaz zawrócenia.
W czasie walk 6 lutego, 3. Batalion/38. otrzymał rozkaz natarcia na nieprzyjaciela z pozycji lewego odcinka walk w kierunku wsi Wach, zachodząc jego prawą flankę.
Aby wykonać to zadanie batalion wyruszył przez las znajdujący się bardziej na zachód od wsi Siarcza Łąka, mając w przedniej linii 9. Kompanię kapitana Wozniesienskiego[8], utrzymującego łączność z 4. Batalionem/38. 10., 11. i 12. Kompania szły skrajem lasu w kolumnach plutonowych. W takim ugrupowaniu batalion dotarł do skrzyżowania dróg Wach – Piasecznia i Kadzidło – Podgórze. Na tym skrzyżowaniu 3. Batalion/38. spotkał się z 1. Batalionem/38., który przemieszczał się wzdłuż drogi w kierunku Wachu. W tym miejscu oderwała się 9. Kompania, zgarnięta przez 1. Batalion/38.
10., 11. i 12. Kompania pod dowództwem dowódcy batalionu pułkownika Serebriakowa[9] kontynuowały przemieszczanie się pomiędzy drogami Piasecznia – Wach i Kadzidło – Podgórze w kierunku północnym, utrzymując łączność z 1. Batalionem/38.
To było mniej więcej o godzinie 17:00. Mając obawy o swoją lewą flankę po drodze do Podgórza pozostawiłem czatę. Przegrupowałem batalion w dwie linie, 11. Kompania z przodu, 10. i 12. Kompanie z tyłu pod osłoną czujek. W tym czasie czujki poinformowały, że po lewej znajduje się 2. Kompania. Ponieważ ona już wzięła udział w starciu ogniowym z wrogiem, musiała pozostać na odcinku działań 3. Batalionu/38.
W ten sposób w 3. Batalionie/38. zebrały się cztery kompanie: 2., 10., 11. i 12.
Wkrótce po tym kompanie w lesie trafiły pod bardzo gęsty ostrzał z karabinów.
11. Kompania wysłała naprzód tyraliery strzelców, ale ponieważ pomiędzy 11. i 2. Kompanią zrobiła się znaczna wyrwa, trzeba było na przednią linię skierować 12. Kompanię. W rezerwie pozostawała 10. Kompania i cztery karabiny maszynowe.
W takim ugrupowaniu batalion bez zatrzymywania kontynuował natarcie, wypychając przednie jednostki przeciwnika, które dosyć szybko wycofały się.
Mapa z dziennika 2. Kompanii/38
Kiedy kompanie przedniej linii podeszły do skraju lasu, trafiły pod ogień artyleryjski, ale pod komendą swoich dowódców kompanii, kapitanów Ginkułowa[10] i Karseładze, odważnie kontynuowały natarcie na wyznaczonym kierunku. Trafiły jednak na intensywny ogień z karabinów maszynowych. Kompanie zaległy przygwożdżone ostrzałem i same odpowiadały ogniem. Wywiązał się nasilony ostrzał. W tym czasie na pierwszą linię walk, na odcinek 12. Kompanii zostały wysunięte cztery karabiny maszynowe.
Zrobiło się ciemno i w tym momencie została utracona łączność z 1. Batalionem/38. Podjęto zdecydowane działania, by przywrócić łączność. Ustał też ostrzał, tylko pojedyncze rzadkie wystrzały pojedynczych żołnierzy zakłócały ciszę.
Kompanie otrzymały rozkaz, by okopać się i umocnić na zajętych pozycjach, otrzymano też rozkaz dokonania rozpoznania w kierunku przeciwnika, aby ustalić podejścia do jego okopów, po to, aby kiedy znów będzie łączność z 1. Batalionem/38. móc zaatakować wroga.
Jednak żaden z wysłanych przeze mnie zwiadowców konnych i pieszych patroli nie znalazł 1. Batalionu/38. przed północą, kiedy to otrzymałem rozkaz wycofania się w kierunku Siarczej Łąki.
Na podstawie rozkazu dowódcy pułku nr 9 z dnia 6 lutego 1915 roku, 13., 14. Kompanie i półkompania 16. Kompanii z pozycji osłonowej przeszły do natarcia na wieś Wach. 15. Kompania pozostawała we wsi Todzia, aby osłaniać prawą flankę naszego ugrupowania bojowego, a druga półkompania 16. Kompanii miała strzec mostu na rzece Rozoga znajdującego się na drodze ze wsi Kadzidło w kierunku wsi Sul i Golanka.
14. Kompania pod dowództwem dowódcy kompanii kapitana sztabowego Godowaniuka[11] i półkompania z 13. Kompanii pod dowództwem podporucznika Dymczenki niezwłocznie po otrzymaniu rozkazu rozstawiły się i przeszły do natarcia, a druga półkompania 13. Kompanii i półkompania z 16. Kompanii podporucznika Ciechanowicza[12] stanowiły rezerwę batalionu dowodzoną przez dowódcę 13. Kompanii/38. kapitana Koszarowa[13].
Tyraliera dowodzona przez kapitana sztabowego Godowaniuka po wyjściu z lasu przed wsią Wach znalazła się pod silnym ogniem piechoty, karabinów maszynowych oraz artylerii i musiała wycofać się około 400 kroków z powrotem do lasu, okopać się i oczekiwać na dowódcę 4. Batalionu/38. i rezerwy.
Odchodząc do lasu kapitan sztabowy Godowaniuk został ranny w nogę, ale pozostał w szeregach. Kiedy dowódca 4. Batalionu/38. z rezerwą i czterema karabinami maszynowymi, które się znajdowały pod dowództwem porucznika Ziarkowskiego[14] dotarł do pierwszej linii, dowódca 13. Kompanii kapitan Koszarow otrzymał rozkaz wzmocnienia tyraliery drugą półkompanią, pozostawiwszy w rezerwie jedynie półkompanię z 16. Kompanii.
Dowódca 4. Batalionu/38. poprowadził natarcie na dwie grupy chat we wsi Wach. Mimo silnego krzyżowego ostrzału, natarcie było dynamiczne. Nacierający ostrzelawszy ogniem z karabinów maszynowych prawą grupę chałup znajdującą się w odległości 200 kroków, zaatakowali ją i zajęli również okopy po lewej od tych chat. W ostatniej fazie ataku dwa wrogie działa, które ujawniły się w odległości 400-500 kroków po prawej na skraju lasu, zaczęły ostrzeliwać oddziały batalionu ogniem kartaczy. Bez względu na to, zaledwie artyleria zaprzestała ostrzału, dowódca batalionu rozkazał zaatakować drugą grupę chałup, która została niezwłocznie zdobyta. Artyleria nieprzyjaciela ponownie otworzyła ogień kartaczowy, a oprócz tego batalion trafił pod silny krzyżowy ogień z karabinów prowadzony z trzech stron.
Dwoma odłamkami kartaczy został ranny w ramię podporucznik Dymczenko, a porucznik Ziarkowski został ciężko ranny w brzuch i w prawą rękę.
Nie będąc w stanie utrzymywać się pod zabójczym ogniem, ponosząc duże straty batalion otrzymał rozkaz, by wycofać się na skraj lasu. Tam po uporządkowaniu przemieszanych jednostek batalionu i dzięki temu, że zapadł zmierzch, batalion wycofał się na miejsce skąd wyruszył, czyli pozycje osłonowe pułku, skąd rano wysłał meldunek o ataku Niemców.
Porucznik Ziarkowski do utraty sił kierował ogniem karabinów maszynowych i otrzymawszy rozkaz wycofania się, sam kierował wyniesieniem karabinów maszynowych z okopów. Podporucznik Dymczenko opuścił szeregi dopiero przy wycofaniu się na skraj lasu.
Nie można nie wspomnieć o tym, jak spokojnie i z zapałem kierowali swoimi jednostkami kapitan Komarow i podporucznik Ciechanowicz.
15. Kompania przez około godzinę znajdowała się pod silnym ostrzałem artylerii, w wyniku którego wieś Todzia została spalona.
6 lutego przy natarciu pułku na wieś Wach dwa plutony karabinów maszynowych oddelegowane do dyspozycji 3. Batalionu/38. zostały o godzinie 17:00 skierowane do wsparcia 12. Kompanii na jej lewą flankę, ale w odległości 100 kroków zostały ostrzelane kartaczami z dział i musiały skręcić w prawą stronę i pod nasilonym ostrzałem z karabinów ostrzelały dwa działa nieprzyjaciela znajdujące na flance w odległości 300-350 kroków, uciszając je aż do zakończenia walk. Plutony nie miały możliwości, by dłużej pozostać w pobliżu wroga pod silnym krzyżowym ogniem piechoty i przeszły na kolejną pozycję po prawej, ale nie otwierały ognia z powodu zmroku.
Dwa plutony pułkowych karabinów maszynowych działały przy 4. Batalionie/38. Porucznik Ziarkowski, który dowodził tymi plutonami, z zapałem wspierał batalion ogniem i ostrzeliwał wroga z bliskiej odległości. Będąc dwukrotnie ciężko rannym w brzuch i w prawą rękę nie porzucił karabinów maszynowych i dowodził do ostatniej chwili, dopóki nie zabrali go sanitariusze, gdy całkowicie opadł z sił. Po przejęciu dowodzenia przez młodszego podoficera Andrieja Nikiforowa, plutony te kontynuowały walkę do zmierzchu. Cała obsada, nie zważając na silny ogień wroga sprawiła się celująco. Szczególnie wyróżnili się swoimi działaniami: porucznik Ziarkowski, młodszy podoficer Andriej Nikiforow, efrajtrzy Siemion Kasimow, Paweł Poriadkij, Paweł Pachomow i strzelec Akim Kałużskich. Wszystkie karabiny maszynowe przetrwały i to w bardzo dobrym stanie. Wystrzelono 7000 naboi, rannych zostało siedmiu żołnierzy.
Dowódca pułku znajdował się przy batalionie na prawej flance.
Pluton zwiadowców konnych, wysłany do rozpoznania terenu, wykonywał swoje zadania nawet pod ogniem artylerii. Zwiadowcy wraz z dowódcami w niektórych miejscach musieli godzinami leżeć bez ruchu, ponieważ gdy tylko się pojawiali byli ostrzeliwani szalonym ogniem artylerii. Pluton zwiadowców konnych w celach rozpoznawczych wchodził do okopów wroga i nawet przez pewien czas zajmował ich okopy, ale został wyparty z nich ogniem kartaczy.
W walce pod wsią Wach brali udział: 4 oficerów sztabowych, 42 młodszych oficerów, 320 podoficerów, 35 zwiadowców i 2613 szeregowych.
Niezdolni do dalszej służby:
5 oficerów rannych: kapitan Baranow, kapitan Koleśnikow[15], porucznik Ziarkowski (śmiertelnie), podporucznik Dymczenko i kapitan sztabowy Godowniuk (pozostał na czynnej służbie),
Niższych rangą: 27 poległych, 148 rannych, 148 kontuzjowanych, 38 zaginionych wieści
Konie: 3 zabite, 1 ranny.
Wystrzelono 250 000 naboi, ostatnie były dowożone do miejsca walk dwukółkami.
Ranni zostali ewakuowani, część skierowano do punktu opatrunkowego 38. Pułku Strzelców Syberyjskich we wsi Kadzidło, a część do punktu opatrunkowego 39. Pułku we wsi Siarcza Łąka.
Polegli również zostali zabrani i pochowani na miejscu walk w Wachowskim lesie.
O godzinie 19:00 otrzymano rozkaz od dowódcy brygady mówiący, że jeżeli ze względu na zapadający zmierzch nie można zająć wsi Wach, to wszyscy muszą pozostawać na swoich pozycjach do świtu i że należy wysłać grupę do rozpoznania bojem. Dowódca pułku miał wyznaczyć zastępstwo i udać się na naradę do wsi Siarcza Łąka.
7 lutego (20 lutego) 1915 r.
O godzinie 1:00 w nocy dowódca brygady przekazał rozkazy od dowódcy dywizji, w który nakazywał odejście pułku wraz z 4. i 5. Baterią do wsi Brzozówka, Szafarnia i Gibałka. Poszczególne plutony pułku zebrały się na miejscu zbiórki o godzinie 2:30.
Ugrupowanie marszowe: 3., 1., 4. i 2. Batalion/38., pomiędzy kompaniami 4. Batalionu - Pluton Karabinów Maszynowych.
Trasa wiodła z Siarczej Łąki poprzez Brzozówkę, z której 1. i 2. Batalion/38. skierowały się na Gibałkę, a 4. Batalion/38. z plutonem karabinów maszynowych do wsi Szafarnia. We wsi Brzozówka rozlokowały się: sztab pułku, 3. Batalion/38., plutony karabinów maszynowych, zwiadowców i służby łączności oraz tabory pierwszego rzutu. Po przybyciu na nocleg niezwłocznie zostały wystawione warty polowe, wyznaczono jednostki dyżurujące i zostały wysłane patrole.
Osłonę wystawił 39. Pułk Strzelców Syberyjskich.
Po zakwaterowaniu ludzie otrzymali kolację.
O godzinie 5:20 nad ranem dotarł rozkaz, aby umocnić zajęte przez pułk rejony.
Z samego rana pułk rozpoczął prace nad umocnieniami.
O godzinie 21:10 dowódca 1. Brygady 10. Dywizji Strzelców Syberyjskich przekazał informację, że zwiadowcy we wsi Jazgarka ustalili, że dwa działa wroga stoją w rejonie wsi Wach i dwa działa w rejonie wsi Jazgarka.
O godzinie 18:30 zauważono pojedyncze postacie, które biegły w kierunku wsi Todzia i budowały okopy. Otrzymano rozkaz, aby pułk miał na wszelki wypadek przygotowany jeden batalion jako wsparcie.
O godzinie 22:10 od dowódcy brygady został odebrany meldunek o wzmocnieniu pozycji i linii czat 10. Dywizji Strzelców Syberyjskich i 5. Brygady Strzelców.
8 lutego (21 lutego) 1915 r.
O godzinie 13:20 otrzymano rozkaz od dowódcy brygady, by niezwłocznie wysłać batalion do pomocy pułkownikowi Klimowskiemu. Na podstawie otrzymanego rozkazu natychmiast został wydany rozkaz dowódcy 1. Batalionu/38. pułkownikowi Ałtuchowowi, aby wyruszył z pomocą.
Po pewnym czasie do pułku dotarła wiadomość telefoniczna informująca, że Niemcy zostali odparci i pomoc nie jest potrzebna. Wydano rozkaz, aby 1. Batalion/38. nie wyruszał.
O godzinie 18:30 otrzymano rozkaz dla naszej jednostki nr 3, zgodnie z którym naszej jednostce działającej w składzie 10. Dywizji Strzelców Syberyjskich i 5. Brygady Strzelców powierzono zadanie twardej obrony odcinka pomiędzy rzekami Szkwa i Omulew, wzdłuż linii Golanka – Piasecznia oraz przepraw w Czarnotrzewiu i Przystani.
9 lutego (22 lutego) 1915 r.
O godzinie 07:00 rano przez telefon otrzymano rozkaz od dowódcy dywizji, aby pułk natychmiast wyruszył w kierunku Różana. Niezwłocznie zostały wysłane telefonogramy do 1., 2. i 4. Batalionu/38. i do Plutonu Karabinów Maszynowych, aby przygotować się do natychmiastowego wymarszu.
3. Batalion/38., pluton zwiadowców i służba łączności oraz tabory pierwszego rzutu otrzymały ustne rozkazy, aby natychmiast przygotować się do wymarszu i by przemieścić się na miejsce zbiórki pułku u południowego wyjścia ze wsi Brzozówka na drodze do wsi Szafarnia. Z punktu zbiórki zawrócono do Brzozówki pluton zwiadowców konnych, by osłaniać artylerię, z rozkazem, że gdy zostanie zluzowany ma dogonić oddziały pułku.
O godzinie 8:00 rano rozpoczęto wymarsz z punktu zbiórki drogą w kierunku na wieś Szafarnia.
Ugrupowanie marszowe: pluton zwiadowców konnych, 10., 9., 12. i 11. Kompania, 1. Pluton z 11. Kompanii osłaniał tabory pierwszego rzutu.
W trakcie marszu o godzinie 8:40 dotarł pisemny rozkaz dowódcy dywizji o wymarszu.
O godzinie 8:55 w trakcie marszu otrzymano list od dowódcy dywizji: „Mając nadzieję, że rozstaję się z Wami, dzielnym 38. Pułkiem, nie na długo, uważam za swój obowiązek serdecznie podziękować Wam, oficerom za wielką waleczność i umiejętność dowodzenia, a żołnierzom za wybitne męstwo, którym wykazali się w natarciu na wieś Wach. Proszę serdecznie pozdrowić oficerów i szeregowych. Zawsze wyznaczam pułki wg kolejności, ale 37. Pułk nie mógł być odesłany jako pierwszy wg starszeństwa numeru, ponieważ w 37. Pułku brakuje części kompanii przetrzymanych przez 5. Brygadę Strzelców, które wrócą do pułku wieczorem. Oto dlaczego w trybie pilnego rozkazu został wyznaczony 38. Pułk.
generał lejtnant Lisowski”
O godzinie 9:00 dotarliśmy do Szafarni, gdzie do pułku dołączyły 1., 2. i 4. Batalion/38. oraz Pluton Karabinów Maszynowych, pluton pieszych zwiadowców. Pułk ruszył dalej.
Ugrupowanie marszowe: 3., 1., 4. i 2. Batalion/38., tabory pierwszego rzutu, Pluton Karabinów Maszynowych pomiędzy kompaniami 4. Batalionu/38., oddziały osłonowe wystawił 3. Batalion/38., pluton zwiadowców pieszych wystawił boczne i tyłowe patrole.
Na drodze do wsi Łodziska z pułkiem przywitał się dowódca dywizji, który podziękował za służbę i pożegnał się ze starszymi oficerami i szeregowymi.
Trasa marszu pułku wiodła przez Szafarnię, do szerokiej drogi, którą dotarto do Ostrołęki, a z Ostrołęki szosą na Różan.
Długość trasy:
3. Batalion/38., plutony zwiadowców i służba łączności oraz tabory pierwszego rzutu – 52 wiorsty,
1. i 2. Batalion/38. – 50 wiorst,
4. Batalion/38. i Pluton Karabinów Maszynowych – 49 wiorst.
Od rana padało, deszcz zamienił drogi w ogromne kałuże, po południu wyszło słońce.
Małe postoje po 10 minut robiono co godzinę.
O godzinie 13:20 pułk na przejściu w Ostrołęce przez most (na Omulwi) zboczył z drogi i zatrzymał się na dużej polanie. Na tę polanę zostały dowiezione kuchnie polowe i żołnierze otrzymali racje żywieniowe.
O godzinie 16:00 pułk wyruszył dalej szosą ostrołęcką.
O godzinie 00:30 pułk po przejściu przez Różan wkroczył do koszar Muromskiego Pułku Piechoty, gdzie został rozkwaterowany.
W trakcie marszu otrzymano wiadomość od szefa sztabu 10. Dywizji Strzelców Syberyjskich, mówiący o tym, że dowódca korpusu uważa za szczególnie ważne jak najszybsze przybycie pułku do Różanu.
Chorych 1,6%, maruderów 6%.
Na podstawie rozkazu dowódcy pułku, 1., 2. i 3. Batalion/38. musiały wyznaczyć po jednej kompanii dyżurującej do obsadzenia umocnionej pozycji koło Różana.
4. Batalion/38. stanowiący rezerwę miał wyznaczyć oficera dyżurującego i podoficera oraz patrol służby wewnętrznej.
Zmiany kompanii dyżurujących należało dokonywać o godzinie 12:00.
10 lutego (23 lutego) 1915 r.
Odwołanie rozkazu dla pułku z dnia 9 lutego roku bieżącego. Do ochrony wzmocnionych pozycji wyznaczona zostaje jedna kompania, której półkompania zajmuje redutę na odcinku środkowym a pozostałe plutony pozycje flankowe.
Od 8 lutego nasz pułk był wydzielony z jednostek generała-lejtnanta Lisowskiego do dyspozycji generała-majora Palandera.
10 lutego dowódca pułku został wezwany do generała Palandera, który przekazał mu rozkaz, aby po zluzowaniu pułku przez oddziały 25. Witebskiego Pułku[16], ten rano 11 lutego wyruszył do Dylewa z celem powrotu do swojej dywizji.
Niezwłocznie pułk otrzymał wszelkie rozkazy o wymarszu. Zbiórka wyznaczona zostałanaprzeciwko koszar za szosą o godzinie 8:00 rano.
11 lutego (24 lutego) 1915 r.
Po zluzowaniu pułk wyruszył o godzinie 11:10.
Przodem już o godzinie 10:00 zostały wysłane pod eskortą tabory pierwszego rzutu.
Ugrupowanie marszowe: 1. Batalion/38., Pluton Karabinów Maszynowych, 2., 3. i 4. Batalion/38. oraz jednostki zaopatrzenia i sanitarne.
Mniejsze 10-minutowe przerwy co godzinę, duży postój we wsi Nożewo, gdzie żołnierze otrzymali racje obiadowe.
Trasa marszu: od Różana do Ostrołęki szosą; następnie oddziały skręciły na Antonie, gdzie zatrzymały się na nocleg.
Marsz ubezpieczały piesze patrole i czujki.
Pogoda: dzień słoneczny, wieje wiatr północny.
Maruderów – 4%; chorych – 1,12%.
W trakcie marszu, dowódca pułku, przekazawszy dowodzenie pułkownikowi Serebriakowowi, sam udał się do Ostrołęki do dowódcy korpusu. Po powrocie dowódca pułku zebrał starszych oficerów i wydał szczegółowe rozkazy. 1. Batalion/38. z czterema karabinami maszynowymi i 1. Pluton zwiadowców konnych zgodnie z otrzymanym rozkazem od dowódcy 10. Dywizji Strzelców Syberyjskich skierowano do wsi Przystań (na rzece Omulew). Ten batalion miał powierzone zadanie aktywnej obrony przeprawy koło wsi Przystań.
Pluton Karabinów Maszynowych i 1. Batalion/38. nocowały we wsi Zabrodzie, 3. i 4. Batalion/38. we wsi Otok, 2. Batalion/38., sztab pułku, pluton zwiadowców i pluton łączności we wsi Antonie.
[1] Chodup znajduje się naprzeciwko wsi Szlasy Bure, przeprawa przez rzekę.
[2] Ilia Aleksiejewicz Ałtuchow (ur. 06.07.1863 – zm. 28.03.1917), prawosławny z guberni podolskiej.
[3] Władymir Georgiewicz Karseładze (ur. 19.10.1872 r.), prawosławny z guberni kutaiskiej (Gruzja).
[4] Generał-lejtnant Nikołaj Jakowlewicz Lisowski (ur. 02.12.1856 – zm. 07.12.1919), prawosławny z Niżnonowogrodu, dowódca 10. Dywizji Strzelców Syberyjskich.
[5] Aleksander Iwanowicz Truwalew (ur. 31.07.1889r.) z guberni symbirskiej, pochodzenie chłopskie. Ranny pod wsią Borawe 2 sierpnia 1915 r.
[6] Leonid Konstantynowicz Baranow.
[8] Borys Fiedorowicz Wozniesienski (ur. 22.12.1875) prawosławny z obwodu tereckiego.
[9] Władymir Iwanowicz Serebriakow (ur. 17.06.1870) prawosławny z guberni, absolwent Korpusu Kadetów w Niżnym Nowogrodzie
[10] Piotr Gawriłowicz Ginkułow, syn księdza prawosławnego z guberni besarabskiej. Ciężko ranny 24.02.1915 r. pod wsią Zawady. Zmarł z ran 26.02.1915 r. w mobilnym lazarecie Czerwonego Krzyża.
[13] Michaił Pawłowicz Koszarow (ur. 07.04.1868 – zm. 14 lutego 1915), prawosławny, syn radcy stanu obwodu tomskiego, poległ pod wsią Kierzek.
[14] Stanisław Ziarkowski syn Ksawerego ( ur. 23.01.1880 – zm. 09.02.1915 r.), katolik z guberni wołyńskiej, pochodzenie chłopskie, w wojsku od 22.09.1898 r. służył jako zwykły szeregowy. Oficer od 1910 r. Ranny pod wsią Wach, zmarł w mobilnym lazarecie nr 527.
[16] Możliwy błąd w dzienniku. Chodzi albo o 25. Smoleński Pułk Piechoty albo o 27. Witebski Pułk Piechoty.
Źródło dziennika i zdjęć:
gwar.mil.ru
ria1914.info
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz