środa, 12 lipca 2023

Lewa flanka, część 26: Walki pościgowe ku górnej Narwi

 

 

Infanterie-Regiment Graf Dönhoff (7. Ostpreußisches) Nr. 44

44. Regiment Piechoty Graf Dönhoff (7. Wschodniopruski)

Fragmenty: Historii którą napisali

Generalmajor w stanie spoczynku Traugott Hoffmann,

oraz Oberstleutnant w stanie spoczynku Ernst Hahn

Tłumaczenie i opracowanie: Jacek Czaplicki

 

 

Walki pościgowe ku górnej Narwi trwające od 1 do 25 sierpnia 1915 r.

 

III. Batalion/44

1 sierpnia III. Batalion/44, ponosząc znaczne straty, pokonał 1 km terenu w kierunku wsi Korczaki i okopał się na zdobytej pozycji. W dniach od 1 do 3 sierpnia 1915 r. batalion walczył pod Korczakami i Dzbeninem [gmina Rzekuń]. 3 sierpnia dotarł do drogi biegnącej z Ostrołęki na stację kolejową Ostrołęka.

4 sierpnia pomaszerował przez Ławy - Zabiele na wzgórze 109 znajdujące się na północny zachód od wsi Dzbenin [w gminie Troszyn]. Późnym popołudniem batalion odepchnął wroga na znaczną odległość na wschód i zajął pozycje znajdujące się w odległości 300 metrów od nowej linii obrony nieprzyjaciela.

5 sierpnia III. Batalion/44 został zluzowany przez oddziały 9. Regimentu Piechoty Landszturmu i przeniósł się na biwak pod Rozwory. We wsi szeregi jednostki zasiliło 134 żołnierzy z uzupełnień. Dowódcą batalionu został major Schmid. 6 sierpnia batalion dotarł do miejscowości Grucele znajdującej się na linii kolejowej Ostrołęka - Białystok, skąd wieczorem wyruszył w kierunku Choroman z rozkazem zajęcia miejscowości rankiem 7 sierpnia.

 

Walki o Choromany

Wczesnym rankiem 7 sierpnia, Choromany po krótkiej walce znalazły się w rękach batalionu. Po zajęciu wsi, III. Batalion/44 został przerzucony przez Chrzczony do Rostek, gdzie połączył się z II. Batalionem/44. Zgrupowanym tam regimentem dowodził major von Zitzewitz z 4. Regimentu Grenadierów.

Regiment pozostał w Rostkach do końca dnia jako rezerwa 2. Dywizji Piechoty. Wieczorem przemaszerował w rejon miejscowości Łady-Mans.

 

II. Batalion/44

II. Batalion/44, który został wycofany z przyczółka pod Kamianką w dniach 27 i 28 lipca, został zgromadzony po południu 28 lipca pod Dobrołęką, gdzie żołnierzom zwrócono rzeczy, które musieli zostawić w taborach pod Maćkami w nocy z 23 na 24 lipca. Późnym popołudniem po raz drugi batalion przekroczył Narew w kierunku wschodnim, w miejscu znajdującym się na północ od Różana i dołączyła do Brygady Küstera.

 

Walki pod Tobolicami

3 sierpnia batalion w trakcie toczonych walk zdobył wieś Tobolice, znajdujące się na południowy wschód od Ostrołęki.

4 sierpnia II. Batalion/44 przez Rzekuń przemaszerował do Zamościa. Oberleutnant rezerwy Gravemann przejął dowodzenie jednostką, gdyż hauptmann Kobus otrzymał rozkaz stawienia się dowództwie armii. W Zamościu patrol 10. Regimentu Strzelców Konnych zameldował dowódcy batalionu, że Rosjanie obsadzili Troszyn i zbudowali silny punkt oporu na wiejskim cmentarzu.

 

Walki pod Troszynem

W dniach 4 i 5 sierpnia 1915 roku batalion uczestnicy w walkach pod Troszynem. Wyznaczone do ataku 6., 8. i 5. Kompania/44 dotarły na odległość 300 metrów od wioski pod silnym ostrzałem artylerii i piechoty wroga. W trakcie tego podejścia offiziersstellvertreter Sackel i offiziersstellvertreter Romanowski z 5. Kompanii/44 zostali ranni. Ponieważ późnym popołudniem sąsiednie oddziały były jeszcze daleko w tyle a zrobiło się już ciemno, batalion pozostał na noc na osiągniętych pozycjach.

W dniu 5 sierpnia oddziały batalionu wznowiły atak i zdobyły teren pomimo desperackiego oporu Rosjan. O godzinie 13:30, 5. Kompania/44, wspierana przez dwa plutony 7. Kompanii/44, szturmowała cmentarz, podczas gdy 6. i 8. Kompania/44 wdały się w wymianę ognia z oddziałami rosyjskimi znajdującymi się na flance od południa.

O godzinie 14:30 cała wieś Troszyn została zdobyta, choć jednostka poniosła przy tym duże straty. Batalion wziął 80 jeńców.

6 sierpnia batalion wznowił pościg w kierunku wschodnim i dotarł do Chrostowa.

7 sierpnia II. Batalion/44 dołączył do III. Batalionu pod Rostkami.

 

Walki pod Pomianem w dniach 8 i 9 sierpnia 1915 r.

8 sierpnia regiment atakował pozycje rosyjskie pod Pomianem [gmina Czerwin], przy czym III. Batalion/44 początkowo znajdował się w rezerwie. W zuchwałym ataku 5. i 6. Kompania/44 zdobyły wysunięte pozycje wroga i wzięły 250 jeńców. Nacierając w szpicy swojej 6. Kompanii leutnant rezerwy Ewerling został ranny. W dniu 9 sierpnia oddziały rosyjskie znajdujące się pod ciężkim ostrzałem niemieckiej artylerii zaczęły opuszczać okopy. Oddziały regimentu wykorzystały okazję i wdarły się do Pomianu, gdzie wzięły prawie 1000 jeńców.

 

Walki pod Osowcem 11 sierpnia 1915 r.

Walki trwające w dniach 10 i 11 sierpnia dotarły aż do Szumowa, gdzie po południu 11 sierpnia oddziały regimentu ustawiły się do ataku na szosę między wsiami Długobórz-Chłopski a Osowiec. Wieczorem III. Batalion/44 ponosząc ciężkie straty zdobył te pozycje. II. Batalion/44 pozostawał w rezerwie. W czasie tych walk leutnant rezerwy Priddat został śmiertelnie ranny.

 

Walki pod Rykaczem 12 sierpnia 1915 r.

W tym dniu kontynuowano natarcie w kierunku wschodnim, kierując się na linię biegnącą od wzgórza 138 do miejscowości Rykacze. II. Batalion/44 zdobył tę wieś około południa, ale nieprzyjaciel nadal się trzymał na pozycjach znajdujących się dalej na południe. Hauptmann Kobus ponownie wyprowadził swój II. Batalion/44 do ataku i śmiało uderzył na południe. Oddziały rosyjskie nie wytrzymały naporu i rzuciły się do ucieczki, porzucając wieś Łosie-Dołęgi.

W nocy bataliony obsadziły pozycje w tej wsi.

 

Walki pod wsiami Jabłoń-Uszyńskie i Jabłoń-Samsony 14 sierpnia 1915 r.

13 sierpnia oddziały regimentu dotarły przez Mazowieck do lasu zlokalizowanego na zachód od wsi Jabłoń-Uszyńskie. 14 sierpnia III. Batalion/44 zajął Jabłoń-Uszyńskie, a II. Batalion/44 Jabłoń-Samsony.

 

Walki pod wsiami Jabłoń-Markowięta, Jabłoń -Zarzeckie i Jabłoń -Spały 14 i 15 sierpnia 1915 r.

Późnym popołudniem II. Batalion/44 ruszył do ataku na Jabłoń-Markowięta i o zmroku okopał się w pobliżu wsi. Podczas akcji oberleutnant rezerwy Gravemann, dowódca 8. Kompanii/44, został ranny. Wczesnym rankiem 15 sierpnia oddziały rosyjskie opuściły Jabłoń-Markowięta. 44. Regiment Piechoty z pościgu za nimi wdarł się do wsi Jabłoń-Zarzeckie. Po południu, oddziały regimentu razem z oddziałami 86. Dywizji Piechoty zaatakowały wieś Jabłoń-Spały. Około godziny 16:00 leutnant rezerwy Sabrowski w śmiałym ataku wyprowadził część 10. Kompanii/44 na drogę prowadzącą ze wsi na północ i wziął 400 jeńców. Bataliony ruszyły w pościg i już po zmroku dotarły do wsi Rzące.

Leutnant rezerwy Stritzel z 12. Kompanii/44 w dzienniku o tych dniach napisał:

„Za nami trudne dni, 13 sierpnia 1915 r. zmęczona kolumna, w podartych i brudnych mundurach, maszeruje zakurzonymi drogami za wycofującymi się Rosjanami. Kompanie zrobiły się przerażająco małe; sądzimy, że zostało nas może tyle co wzmocniony pluton, ale maszerującym przed nami również brakuje do kompanii. Zastanawiam się, czy wkrótce będziemy mieli trochę wypoczynku? Wygląda na to, że ta myśl nabiera namacalnych kształtów. W końcu III. Batalion dotarł na rynek polskiego miasteczka Mazowieck, gdzie żołnierze rozstawili w kozły karabiny i zrzucili tornistry. Zmęczeni ludzie opadli na schody, chodniki i bruk, czemu z zaciekawieniem przyglądali im się nadbiegający Żydzi.

Rosjanie, w trakcie szybkiego odwrotu, pozostawili nam Mazowieck bez wystrzału i wydawało się, że chcą uniknąć walk z nami wykonując szybki odwrót. Ledwie ta myśl przyszła nam do głowy, gdy ciszę przerwał nagły huk dział polowych. Patrole kawalerii ustaliły, że słabe siły nieprzyjaciela nadal obsadzają małą wioskę Brzóski-Falki, znajdującą się 2 km na wschód od Mazowiecka.

 

Strzał za strzałem przetacza się przez ciche dotąd niebo i tworzy dziwne, krzyczące echa między domami. Mieszkańcy wycofują się przerażeni. Nasz wypoczynek znów się skończył. Szybko chwytamy kawałek białego chleba i nadchodzi rozkaz: "Przygotować się". Wznowiono natarcie.

W ciągłej gotowości bojowej batalion pomaszerował nieco na południe od szosy Mazowieck - Białystok i wieczorem 13 sierpnia, po kilku postojach wymuszonych niezbędnym rozpoznaniem terenu, dotarł do leśnej wsi Brok.

Raporty, które dotarły w międzyczasie, były częściowo sprzeczne. Nie jest jasne, czy wsie Jabłoń-Uszyńskie i Jabłoń-Samsony po drugiej stronie lasu, do których mamy dotrzeć przed zmrokiem, zostały opuszczone przez wroga. W celu wyjaśnienia sytuacji, zostaje zebrany i wysłany silniejszy patrol z 9., 10. i 11. Kompanii. Tymczasem batalion maszeruje za Brok i czeka w lesie oddzielającym Brok od Uszyńskich. Noc już dawno zapadła, gdy patrol powrócił i zameldował, że samo Uszyńskie jest wolne od wroga, ale wróg okopał się około 300 metrów za wioską na wzgórzu 155.

Ponieważ jest już za późno na atak, batalion otrzymał rozkaz zajęcia wschodniego skraju lasu, wystawienia silnej placówki osłonowej od strony wsi Uszyńskie i nawiązania kontaktu z 4. Regimentem Grenadierów po lewej stronie. 10. Kompanię wysłano na lewe skrzydło i jej przypadła przyjemność nawiązania kontaktu z grenadierami. Szukanie kontaktu w ciemnościach, w gęstym lesie jest diabelnie trudne. Po wielu godzinach błądzenia, w końcu udało się ustalić, że po naszej lewej stronie są grenadierzy, ale ku naszemu rozczarowaniu jest między nami prawie 1000 metrowa luka.

Z konieczności musimy zatkać tę dziurę wykorzystując teren i posiadane środki. Więc po raz kolejny, od nowa okopujemy się. W międzyczasie minęła większość nocy, gdy nadeszła wiadomość, że kompania ma odebrać prowiant z taborów oddalonych o 2 km. Ostatnie chwile upragnionego nocnego odpoczynku zostały utracone.

Rankiem 14 sierpnia, pod osłoną panującej mgły, 9. Kompanii, niezauważonej przez wroga, udało się zająć Uszyńskie. Gdy tylko mgła się podniosła, nieprzyjaciel zauważył manewr kompanii i wioska znalazła się pod silnym ostrzałem artyleryjskim, tak, że nie było już możliwe prawidłowe okopania się. Ale w międzyczasie i nasza artyleria ożywiła się i otworzyła silny ogień do nieprzyjaciela, który okopał się na linii Jabłoń-Rykacze – wzgórze 155 – Jabłoń-Markowięta. Pod coraz silniejszym ogniem artylerii, grenadierzy po naszej lewej stronie ruszają do ataku. Ponieważ sami nie mamy jeszcze rozkazu ataku, nie bardzo wiemy, jak się zachować.

O godzinie 13:00 otrzymujemy rozkaz do ataku od samego dowódcy batalionu. Wszyscy natychmiast pędzą na łeb na szyję do przodu.

Ale gdy tylko wyłoniliśmy się z chroniącego nas lasu, spotkaliśmy się z zaciekłym ogniem piechoty, prowadzonym z naszej prawej flanki. Pojedynczo i w grupach kompania przedziera się przez całkowicie płaski teren i przegrupowuje się dopiero we wsi Uszyńskie. Ledwie tam dotarliśmy, zostaliśmy zasypani ogniem szrapneli. Mamy straty, ale jeśli nie chcemy by one rosły, musimy wydostać się z wioski. Jest to tym bardziej konieczne, że ciężkie pociski jak szalone znów rozwalają polskie chałupy. Czołgając się i skacząc pokonujemy kolejne 200 m terenu. Zatrzymujemy się i za żadną cenę nie mamy jak iść dalej. Prawe skrzydło batalionu nie dało rady tu dojść, dostali się po ciężki ostrzał z flanki i ponieśli ciężkie straty. Grenadierzy jeszcze bardziej odsunęli się w lewo, a my, że tak powiem, wisimy w próżni. Dalsze przemieszczanie się byłoby samobójstwem. Więc okopujemy się.

Jesteśmy właśnie w tracie tej pracy, gdy wzdłuż linii rozchodzi się wezwanie: „Rosjanie kontratakują”. Zgadza się, zwarte szeregi strzelców wychodzą ze znajdującej się przed nami wsi Markowięta. Ale nasza artyleria już ich zauważyła i przechwyciła. Pociski naszych haubic 10,5 cm wbijają się w ich szeregi i spychają ich w chaotyczne gromady, które z kolei stanowią pożądane cele dla dział polowych. Wkrótce widać tylko kilku Rosjan, którzy w panicznej ucieczce pędzą z powrotem do zbawczych okopów.

Gdy zapadł zmrok, 11. Kompania, która do tej pory pozostawała w rezerwie, wypełniła lukę między nami a grenadierami. Ponieważ dwie kompanie po prawej również były w stanie przesunąć się bardziej do przodu, ciągła linia została w pewnym stopniu przywrócona, ale nasz cel, jakim było zajęcie wzgórza 150, nie został osiągnięty.

W nocy wróg opuścił swoje wysunięte pozycje po tej stronie rzeki Ślina i wycofał się na swoją główną pozycję, która znajdowała się między Śliną a linią kolejową Warszawa – Białystok.

15 sierpnia o godzinie 7:00, 10. Kompania otrzymała rozkaz zajęcia wschodniego skraju wsi Jabłoń-Zarzeckie.

Po wysłaniu patrolu składającego się z jednego podoficera i ośmiu ludzi w kierunku wioski, kompania plutonami rusza za nimi i początkowo ukrywa się na zachodnim skraju wioski. Zarzeckie było doszczętnie spalone, ale gęsto zarośnięte ogrody i nadrzeczne krzaki ukrywają nasze podejście przed wrogiem. Nasze dalsze postępy były już obserwowane i lekka bateria wzięła nas pod ogień z bardzo bliskiej odległości. Z wielkim trudem i przy zachowaniu największej ostrożności kompania zdołała okopać się na wschodnim skraju wioski. Ponieważ nasza dywizja w dniu 15 sierpnia miała prowadzić tylko walki opóźniające, myśleliśmy, że wykonaliśmy swoją zadanie na ten dzień.

W międzyczasie oddziałom po naszej prawej stronie udało się przedrzeć na pozycje wroga i zdobyć okopy na jego lewej flance. Gdy wróg się zwijał, interweniowaliśmy, przebiliśmy się przez wioskę Jabłoń-Spały i wychodząc z lewej na tyły, dopadliśmy Rosjan, którzy byli w trakcie opuszczania swoich okopów. Wściekłym, szybkim ostrzałem zmuszamy ich do szukania schronienia w opuszczonych już okopach. Wróg ponosił przy tym ciężkie, wyniszczające straty. Korzystając z okazji, że rosyjskie oddziały wymieszały się wracając do okopów, kompania ruszyła do ataku i wzięła 500 jeńców. Niedługo później pozostałe kompanie batalionu dotarły aż do wsi Rzące, gdzie zostaliśmy zluzowani przez I. Batalion/33 i skąd udaliśmy się na biwak do Spał, gdzie w końcu znaleźliśmy zasłużony nocny odpoczynek”

.

Hauptmann Kobus napisał o tym raporcie:

„II. Batalion/44 zajął Samsony 14 sierpnia i do wieczora zbliżył się do wsi Markowięta na około 500 m. W nocy nawiązano kontakt z III. Batalionem/44 w Uszyńskich. Regiment znajdował się na prawym skrzydle 2. Dywizji, która miała związać walką przeciwnika 15 sierpnia. II. Batalion/44 wysunął również silne patrole na prawo od III. Batalionu/44, aż do doliny rzeki Ślina, po tym jak nieprzyjaciel opuścił Markowięta.

Kiedy natarcie brygady Landwehry z południa przełamało rosyjską obronę, regiment również ruszył do ataku i zajął Spały. W trakcie tej operacji oba bataliony wzięły wielu jeńców”.

W nocy, 33. Regiment Fizylierów zluzował 44. Regiment Piechoty, który przeniósł się na biwak w rejon wsi Spały. 16 sierpnia regiment pomaszerował do wsi Płonka i do wieczora pozostawał w rezerwie dywizji.

 

Walki pod Łupianką w dniu 17 sierpnia 1915 r.

W nocy regiment zluzował część oddziałów 83. Dywizji Piechoty (332. Rezerwowy Regiment Piechoty) na pozycjach znajdujących się wschód od Łupianki Starej.

Oddziały regimentu ponownie znalazły się nad Narwią, ale tym razem w jej górnym biegu.

Major Schmid zameldował o swojej chorobie, 19 sierpnia hauptmann Hoffmann z II. Batalionu/33 przejął dowództwo nad III. Batalionem/44.

Przez cały dzień 17 sierpnia wróg prowadził ciężki ostrzał artyleryjski na Łupiankę i pozycje regimentu, dlatego pozycje przeniesiono na zachodni skraj wsi Bokiny. Na wschodnim skraju pojawił się słaby oddział rosyjskiej piechoty. Most znajdujący się na północ od Bokin, po którym biegła szosa, został całkowicie zniszczony.

18 sierpnia regiment został zluzowany przez 331. Rezerwowy Regiment Piechoty i pomaszerował na południe przez Płonkę –Wilkowo do Topczewa, gdzie rozłożył się obozem. 19 sierpnia dotarł do wsi Stryki. Cała 2. Dywizja Piechoty została początkowo przewidziana jako rezerwa armii, podczas gdy główne jednostki 12. Armii zaatakowały silnie umocnione pozycje rosyjskie pod Bielskiem, gdzie Rosjanie wciąż trzymali tereny na zachód od miasta. 44. Regiment Piechoty pozostawał w rezerwie również 20 i 21 sierpnia, podczas gdy inne jednostki 2. Dywizji Piechoty toczyły już krwawe walki wokół Bielska. W dniu 22 sierpnia, po zdobyciu Bielska, regiment pomaszerował przez zachodni skraj miasta i o godzinie 19:00 dotarł do Hołowieska.

 

Falki Stare, cmentarz wojenny

Walki pod Bielskiem w dniach 22 - 25 sierpnia 1915 r.

Kiedy 23 sierpnia rozpoczęły się zaciekłe rosyjskie kontrataki, II. Batalion/44 został oddany do dyspozycji 33. Regimentu Fizylierów i przesunięty za jego prawe skrzydło w rejon na północny zachód od Parcewa. Ponieważ oddziałom grenadierów, którzy podjęli po południu nieudany atak na przeciwległą pozycję w lasach wsi Hołody i ponieśli przy tym ciężkie straty, groziło niebezpieczeństwo kontrataku ze strony nieprzyjaciela, III. Batalion/44 przesunął się za prawe skrzydło, a II. Batalion/44 późnym wieczorem za lewe skrzydło 4. Regimentu Grenadierów.

Oba bataliony w nocy i następnego dnia poniosły straty z powodu ostrzału. W dniu 24 sierpnia o godzinie 21:00 oddziały regimentu zluzowały 4. Regiment Grenadierów na wysuniętych pozycjach. W dniu 25 sierpnia oddziały regimentu znajdowały się w okopach, które były silnie ostrzeliwane przez wroga. W okopach tych śmiertelnie ranny od postrzału w głowę został leutnant rezerwy Petereit. Po zmroku, 44. Regiment Piechoty został zluzowany przez 17. Regiment Piechoty Landwehry i udał się na kwatery we wsi Dubicze. 26 sierpnia o godzinie 11:00 regiment otrzymał rozkaz wymarszu przez Bielsk do miejscowości Malesze.

2. Dywizja Piechoty opuściła 12. Armię, aby podjąć się nowych zadań.

W nieprzerwanych walkach Regiment Graf Dönhoff w okresie od 1 do 25 sierpnia przemieścił się z dolnego biegu Narwi do jego górnego biegu na wschód od Bielska, posuwając się bez chwili spokoju na wschód, łamiąc wszędzie rosyjski opór. Po raz kolejny regimentem zapisał w swojej historii okres obfitujący w bohaterskie czyny i sukcesy, okupione krwawymi ofiarami.

W sierpniu regiment miał straty w postaci poległych 4 oficerów i 77 ludzi oraz rannych 9 oficerów i 256 ludzi. Nazwiska poległych oficerów to: leutnanci rezerwy Petereit i Priddat, feldwebelleutnant Weichler i offiziersstellvertreter Winkler. Ranni zostali: oberleutnant rezerwy Gravemann, leutnanci rezerwy Ewerling i Längericht, offiziersstellvertreter Sackel, Pusch, Andreas, Romanowski, Klein i Meyer oraz fähnrich Schnitzler.

 

44. Regiment Piechoty (nadal bez I. Batalionu/44) pomaszerował z Maleszy, przez Piekuty – Mazowieck – Tabędz – Łomżę – Popki do Kolna, gdzie dotarł 1 września; z tym, że 31 sierpnia był dniem odpoczynku.

Z Kolna koleją oddziały regimentu przerzucono na front pod Kownem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz