niedziela, 1 października 2023

76. Regiment Piechoty Landwehry – część 1

 

Landwehr-Infanterie-Regiment 76 im Weltkriege

Autorzy: Wilhelm Borchers, Johann Junge

Tłumaczenie i opracowanie:

Jacek Czaplicki

Małgorzata Karczewska

 

 

Rozdział 1

Mobilizacja

Autor: Wilhelm Borchers

(…)

Pierwsze entuzjastyczne wieści o zwycięstwie nadeszły z Francji. Każdego wieczoru wokół Pfaffenteich[1] kłębił się tłum oczekujący na najnowsze wiadomości. Dziennik pułkowy, prowadzony przez adiutanta regimentu, donosił, że w dniach 3-11 sierpnia: „Było bezchmurnie, częściowo gorąco. Mobilizacja przebiegała zgodnie z planem i bez zakłóceń”. W dniu 12 sierpnia odnotowano: "G.K.H. Wielki Książę Meklemburgii był łaskaw podarować I. Batalionowi sztandar oraz wygłosił pochlebną przemowę”. Był to sztandar po byłym IV. Batalionie 89. Regimentu Grenadierów. Przekazanie odbyło się na Wielkim Placu Defilad.

Mobilizacja Dywizji Landwehry von der Goltza

Po pewnym czasie, 76. Regiment Piechoty Landwery został podporządkowany naczelnemu dowódcy Landwehry 1 w Holsztynie (był nim generalleutnant Freiherr von der Goltz, a szefem sztabu hauptmann Göldner). Pod jego dowództwem znajdowały się 33., 34., 37. i 38. Mieszane Brygady Landwehry. 37. i 38. Brygada od 19 sierpnia były przerzucane na zachód, do Liège, a 33. i 34. Brygadę pod dowództwem samego generała von der Goltza od 25 sierpnia zaczęto przerzucać na wschód. Na miejscu, gdzie dotarły 27 sierpnia, utworzono Dywizję Landwehry Biessellen, a 28 sierpnia Dywizję Landwehry von der Goltz.

33. Mieszana Brygada Landwehry dowodzona przez generalmajora von Oertzena miała sześć batalionów, dwa szwadrony kawalerii i jedną baterię z sześcioma działami dział. Składała się z I. II. i III. Batalionu 75. Regimentu Piechoty Landwehry (oberstleutnant von Stwolinski) i 76. Regimentu Piechoty Landwehry (oberstleutnant Billig), 1. Szwadronu Landwehry IX. Korpusu Armijnego (rotmistrz Isenberg), 2. Szwadronu Landwehry Korpusu Gwardii (rotmistrz von Sydow) i 1. Baterii Landwehry IX. Korpusu Armijnego (hauptmann Wachs).

Siostrzana 34. Brygada (pod dowództwem generalleutnanta von Pressentina) składała się 31. Regimentu Piechoty Landwehry (oberstleutnant von Lilienhoff) i 84. Regimentu Piechoty Landwehry (oberst Becker), 2. Szwadronu Landwehry IX. Korpusu Armijnego (rotmistrz Bock), 3. Szwadronu Landwehry Korpusu Gwardii (rotmistrz von Reden) i 2. Baterii Landwehry IX. Korpusu Armijnego (hauptmann landwehry Gaede).

Sztaby dywizji i brygad zmobilizowane zostały w dniach 2-9 sierpnia 1914 r., bataliony, szwadrony i baterie w dniach 2-13 sierpnia. Sztab dywizji i sztab 33. Mieszanej Brygady Landwehry zmobilizowano w Altonie, sztab 34. Mieszanej Brygady Landwehry w Rendsburgu, I. Batalion/L.75 w Bremie,  II. i III. Batalion/L.75 w Hamburgu, sztab regimentu i I. Batalion/L.76 w Schwerinie, II Batalion./L.76 w Neustrelitz, III. Batalion/L.76 w Stade, sztab regimentu i I. Batalion/L.31 w Rendsburgu, II. i III. Batalion/L.31 w Altonie, I. Batalion/L.84 w Kilonii, II. Batalion/L.84 w Szlezwiku, sztab regimentu i III. Batalion/L.84 w Flensburgu, 1. i 2. Szwadron Landwehry IX. Korpusu Armijnego w Ludwigslust, 2. i 3. Szwadron Gwardii Landwehry w Berlinie w 1. Regimencie Dragonów Gwardii przy Bellealliancestraße, 1. Baterię Landwehry IX. Korpusu Armijnego w Handorf koło Rendsburga, 2. Baterię Landwehry IX. Korpusu Armijnego w Rendsburgu.

 

„Tylko Landwehra”.

Kiedy zgodnie z rozkazem mobilizacyjnym zgłosiłem się do komendy rejonowej w Stade, tamtejszy biurowy gefreiter powiedział, że dołączę do III. Batalionu 76. Regimentu Piechoty Landwehry.

Fuknąłem na tego człowieka i zakomunikowałem mu, by otworzył oczy, gdyż Bóg mi dał dopiero 23 lata i nie byłem mamrocącym staruszkiem!

Ale to nie pomogło, taki przydział i już. Do Landwehry wsadzali wtedy młodych dowódców plutonów.

Po kilku dniach próbowałem szczęścia u dowódcy batalionu oberstleutnanta Stutterheima, aby dostać przeniesienie do czynnego pułku. Starzec ten jednak zdecydowanie warknął i powiedział:

- Młody przyjacielu, swoją niewyparzoną gębą wystarczająco zaspokoisz potrzebę walki w Landwehrze! … Odmaszerować!

Miał rację, 18 listopada 1914 r. pod Marcinawollą (Lötzen) trzeci raz oberwałem pociskiem i to w usta! ... (Reinhard Wille, 10. Kompania/L.76)

 

„W 1916 roku, w kasynie w obozie Lockstedt dzielonym z inną jednostką (wciąż nosiłem stary numer jednostki na mundurze), oberleutnant zapytał:

- I.R. 76?

- Nie, Landwehra 76.

- Ach tak, tylko Landwehra!

Kiedy zapytałem go, co tu robi, odpowiedział, że zna prawdziwą wojnę (ruszył na nią w 1914 r) i dlatego szkoli oficerów. Wtedy otrzymał ode mnie odpowiedź Landwehry:

- Nic więc dziwnego, że młodzi oficerowie nic nie rozumieją!

Zapadła cisza.

Później, w czynnym regimencie, odkryłem, że w starym korpusie oficerskim osiągnięcia naszej Landwehry były wysoko cenione” (Oberleutnant rezerwy Wille, 10. Kompania/L.76)

(…)

 

Rozdział 5.

Ochrona granicy i walki pod Lyckiem w kontekście bitwy nad jeziorami mazurskimi

Autor: Johann Junge, 9. Kompania/L.76

 

[Po bitwie pod Tannerbergiem, która nie będzie częścią tego tłumaczenia, a w której 76. Regiment Piechoty Landwehry aktywnie uczestniczył, bataliony kwaterowały w Saberau [Zaborowo], Pawlicken, Wasienen [Warzyny], Saffronken[Safronka] oraz Powiersen [Powierz]].

 

W dniu 14 września pochowano poległych z II. Batalionu/L.76 w pobliżu Bartossen.
„Vizefeldwebel Walther, z 2. Kompanii/L.76, z zawodu pastor,
wygłosił wzruszającą mowę żałobną.
Następnie generalmajor von Oertzen wygłosił kilka słów
i uhonorował bohaterów ... Pieśń „Der gute Kamerad” zakończyła ceremonię"

(…)

Wcześnie rano 7 września bataliony opuściły swoje kwatery i pomaszerowały przez Saberau [Zaborowo] i Groß-Koßlau [Kozłowo] do Soldau [Działdowo]. Wioski, które mijaliśmy po drodze, były polami bitew i były opuszczone. Soldau również było mocno zniszczone przez ostrzał, wyglądało znacznie gorzej niż Neidenburg [Nidzica]. Bataliony rozłożyły się obozem na pustym placu w pobliżu stacji kolejowej. W nocy z 8 na 9 września pierwsze oddziały załadowały się do trzech pociągów. O godzinie 12:17 odjechał II. Batalion/L.76 ze sztabem regimentu. Dwie godziny później III. Batalion/L.76 i po kolejnych dwóch godzinach, o 16:17., I. Batalion/L.76.

Trasa pociągu wiodła przez Deutsch-Ehlau [Iławę], Osterode [Ostródę], Biessellen [Biesal], Allenstein [Olsztyn], Sensburg [Mrągowo] do Rudczannego [Ruciane-Nida]. W Biessellen, która to miejscowość znana była już żołnierzom z poprzedniej bytności 27 sierpnia, otrzymaliśmy racje żywnościowe. Rudczanny to przyjazne miasteczko położone między lasem a jeziorem. Bataliony przybyły do tej miejscowości po południu w tej samej kolejności i pomaszerowały 17 km zakurzoną wiejską drogą przez największy w Prusach sosnowy las do Johannisburga [Pisz]. Na miejscu, I. i II. Batalion/L.76 otrzymały zakwaterowanie, a III. Batalion/L.76 rozłożył się obozem.

Dywizja ma posuwać się na wschód za 3. Rezerwową Dywizją, ale musi być zawsze czujna, aby nie zostać zaskoczona na flance od południa. Jednostki muszą wystawiać osłonę na kierunku południowym, co spowalnia marsz na wschód. Rankiem 9 września II. i III. Batalion/L.76 obsadzają pozycje znajdujące się pomiędzy drogami do Bialla [Biała Piska] i Dlottowen [Dłutowo]. Ponieważ na południu nie wykryto wroga, oddziały maszerują dalej przez Groß-Kessel [Duży Kocioł] w kierunku Bialla.

Pod wieczór, I. Batalion/L.76 zajął wysuniętą pozycję w pobliżu Kallischken [Kaliszki], frontem na południe, II. Batalion/L.76 zajął kwatery w Bialla, a III. Batalion/L.76 w Adlig-Rakowen [Rakowo Piskie]. Tego dnia generał von Morgen z flanki zaszedł nieprzyjaciela, który z Lyck [Ełk] wyprawił się na Arys i dotarł do zwężenia między jeziora w pobliżu Klaussen [Klusy].

Po tym jak nieprzyjaciel zaczął się wycofywać, atak zatrzymał się przed Thalussen [Talusy] i Neuendorf [Nowa Wieś Ełcka]. Z tego też powodu generał von Morgen zwrócił się w nocy o pomoc do generała von der Goltza. W rezultacie, 10 września wczesnym rankiem, dywizja, która pierwotnie zamierzała nacierać na nieprzyjaciela przez Biallę w kierunku Szczuczyna, pomaszerowała obiema brygadami w kierunku Andreaswalde [Kosinowo]. I. i III. Batalion/L.76 ruszyły w szeregach 33. Brygady przez Kallischken [Kaliszki] i Orlowen [Orłowo] do Neu-Drygallen [Drygały].

Po drodze słyszymy grzmot armat, który wkrótce cichnie, gdy zatrzymaliśmy się na odpoczynek. Generał von Morgen informuje, że 3. Rezerwowa Dywizja sama rozprawiła się z wrogiem. 12. Kompania/L.76 otrzymuje rozkaz zawrócenia w kierunku Bialla, w której wciąż roi się od hord kozackich i gdzie ma osłaniać szwadron Isenberga i szpital. Pozostałe kompanie wyruszyły o godzinie 13:15. I. Batalion/L.76 udał się na odpoczynek do Baitkowen [Bajtkowo], III. Batalion/L.76 do Sutzken [Suczki].

II. Batalion/L.76 mając za zadanie szybko pospieszyć z pomocą jednostkom dywizji Morgena, już o 3:00 rano 10 września wymaszerował z Bialla w kierunku Andreaswalde [Kosinowo] i dotarł tam o godzinie 7:30. Ponieważ oddziały rosyjskie, podobnie jak na całym froncie od Pregel [Pregoła] do Lötzen [Giżycko], wycofywały się również przed dywizją Morgena, batalion nie wszedł już do walki. Późnym popołudniem pomaszerował do Neuendorf  [Nowa Wieś Ełcka] i zajął tam kwatery, a rano 11 września ruszył do mazurskiego miasteczka Lyck [Ełk], gdzie dotarł jako pierwszy batalion naszej dywizji. Odpoczywał w mieście do godziny 16:00, a następnie pomaszerował do Zielasen [dziś niezachowana wieś Zelazy], 6 km na wschód od Lyck, gdzie zajął kwatery.

Pozostałe dwa bataliony maszerowały z resztą brygady, która zebrała się w pobliżu Rostken [Rostki Bajtkowskie], z tym że III. Batalion/L.76 szedł jako straż przednia. Jeszcze przed wymarszem, tu i ówdzie przed nami, za nami i z boku wybuchają pożary; mówi się, że Kozacy nadal kręcą się po całej okolicy. Przypuszcza się, że te dym z pożarów ma na celu zdradzenie nieprzyjacielowi w jakim kierunku podążamy.

Ledwo dotarliśmy do Lyck [Ełk], gdy nagle Neuendorf na naszych oczach stanął w płomieniach. Zostaliśmy już poinformowani przez sztab dywizji, który akurat dotarł, że zostali we wsi ostrzelani przez Kozaków. Połowa 11. Kompanii/L.76 pod dowództwem oberleutnanta von Heintze została pospiesznie przerzucona tam samochodami, ale kiedy dotarli na miejsce, po wrogu nie było śladu. Został on wyparty przez lekko chorych, którzy przemieszczali się z taborami ze sprzętem II. Batalionu/L.76, a którzy sformowali szyk i ruszyli w kierunku zabudowań wsi.

W Neuendorf płonie cały rząd domostw, inne, które już poprzedniego dnia zostały podpalone, były już tylko dymiącymi zgliszczami. Wkrótce po tym, jak nasz II. Batalion/L.76. wymaszerował rano w kierunku Lyck, 28 Kozaków wtargnęło do wioski z pobliskiego lasu i ponownie rozpoczęło swoją morderczą pracę, w której przeszkodziło im dopiero przybycie sztabu dywizji i kolejnych oddziałów. Nieliczni mieszkańcy, którzy pozostali, ze zgroza patrzyli, jak ich dobytek staje w płomieniach i opowiadają straszne rzeczy. Poniżej jedna z historii:

Przed jednym z płonących domów stało małżeństwo. Na nędznym chłopskim wozie przywieźli z Lyck trumnę, aby włożyć w nią swojego syna, który  został wczoraj zamordowany przez Kozaków. Ciało ich syna prawdopodobnie już spłonęło we wciąż palącym się domu.

Tuż za Neuendorf, III. Batalion/L.76 (bez 12. Kompanii) został rozwinięty w tyraliery w celu przeszukania Lycker Forst [Góry Tatarskie – w lasach na południe od Ełku]. Podczas wyczerpującej dwugodzinnej akcji nie znaleziono wroga. Po zbiórce we wsi Sybba [Szyba], batalion o godzinie 11:15 wymaszerował do Lyck.

To niemieckie miasto jest pięknie położone nad jeziorem o tej samej nazwie. Rosjanie przebywali w mieście przez trzy tygodnie, ale zachowywali się w miarę dobrze. Miasto musiało zapłacić im spory haracz, ale wróg niczego nie zniszczył. Mieszkańcy nie kryli zadowolenia widząc ponownie niemieckich żołnierzy. Po krótkim odpoczynku ruszamy dalej na wschód w kierunku Kallinowen [Kalinowo]. W Zielasen opuszczamy drogę i maszerujemy piaszczystą leśną ścieżką do posiadłości Leegen [Lega], gdzie zostajemy przyjaźnie powitani, po czym zajmujemy kwatery. Wkrótce dotarł tu również  I. Batalion/L.76, a wieczorem 12. Kompania/L.76  z Bialla.

 

12 września miał być dniem odpoczynku. Zaczął się dobrze, pogoda dopisała, jedzenie było zapewnione, a strumień Leegen [Lega] przepływający obok dał nam możliwość wykąpania się i umycia. W te piękne popołudnie ogłoszono nagle alarm, po czym o godzinie 17:00 wyruszyliśmy i zajęliśmy pozycję w Sentken [Sędki].

Mówiło się, że Rosjanie nacierają od Kallinowen [Kalinowo] i Pissanitzen [Pisanica]. Słyszymy huk armat ze wschodu. I. Batalion/L.75 (major von Consbruch) i batterie Gaede pospieszyły na pomoc szwadronowi Isenberga. Wkrótce huk armatni ze wschodu ustał. Z Pissanitzen również nie nadszedł żaden wróg. Około 19:00 wracamy do naszych kwater. Wkrótce wczołgujemy się na słomę w pełnym oporządzeniu. Ale zanim zasnęliśmy, poderwał nas alarm. Dostajemy rozkaz, by przenieś się do Zielasen, bliżej Lyck. Zaczyna padać. O godzinie 23:30 jesteśmy już na miejscu. W stodole zajmujemy kwaterę alarmową.

II. Batalion/L.76 już o godzinie 19:00 wraz z baterią Wachsa został przerzucony w rejon północnego wyjazdu z Lyck.

Te dwa alarmy w dniu 12 września były tylko wstępem do zaciętych walk, które miały miejsce na południe i zachód od Lyck w dniach 12 i 13 września.

Dywizja Landwehry von der Goltza otrzymała z naczelnego dowództwa armii zadanie, by 12 września w dalszym ciągu osłaniać prawą flankę armii w rejonie Lyck. Do godziny 10:00 rano wszędzie panował spokój, ale potem nadszedł meldunek o pojawieniu się wroga na południe od Regelnitzen [Regielnica].

Patrole wysłane samochodami pod dowództwem oficera Sztabu Generalnego wykryły jedynie słabą kawalerię wroga. Kompania 31. Pułku Landwehry, która udała się na patrol przez las Lyck na wzgórze pod Regelnitzen, również nie wykryła wroga. Oddziały w Lyck, które zostały zaalarmowane i zajęły pozycje, w większości powróciły na odpoczynek. Jednak żołnierzom na pozycji jezioro Selment Wielki – jezioro Ełckie – Sybba zalecono szczególną czujność. Krótko po godzinie 14:00 wróg zaatakował od strony Neuendorf, a kilka godzin później również na północnym skraju Lycker Forstes w kierunku na Sybba i Seen-Enge. W międzyczasie 33. Brygada również otrzymała raport o wrogu nadciągającym z Kallinowen [Kalinowo].

Ta wiadomość doprowadziła sztab dywizji do przekonania, że nieprzyjaciel naciera na Lyck sporymi siłami w koncentrycznym ataku z kierunków Szczuczyn – Grajewo – Augustów. 34. Brygada Landwehry otrzymała rozkaz obrony miasta Lyck od południa i zachodu, podczas gdy 33. Brygada Landwehry siłami 75. Regimentu Piechoty Landwehry, baterii gwardii i jednego szwadronu miała odeprzeć nieprzyjaciela od strony Kallinowen. Oddziały 76. Regimentu jeszcze wieczorem podciągnięto pod Lyck do dyspozycji dywizji.

13 września.

W nocy było spokojnie. Jednak już o godzinie 3:15 nad ranem wznowiła się wymiana ognia pod Sybbą. W celu wyjaśnienia sytuacji, generał von der Goltz postanowił zaatakować.

Dowódca 34. Brygady, oberst Becker, otrzymał rozkaz utrzymywania pozycji na przesmykach między jeziorami Szarek, Ełckim oraz Selment Wielki i częścią sił ruszyć po zachodniej stronie jeziora Ełckiego, by obejść flankę wroga. Podejrzewano, że w tym rejonie oddziały niemieckie napotkają słabe siły rosyjskie dopiero w okolicach Sareyken [Sarejki]. II. Batalion/L.76 wziął udział w tym ataku. W nocy podczas ulewnego deszczu zajmował pozycje przy północnym wyjeździe z miasta. Rano batalion został wysłany do ataku na zachód od jeziora Ełckiego.


Oficjalny raport z walk majora Kascha, dowódcy II. Batalionu/L.76:

13 września 1914 r. o godzinie 5:30 batalion otrzymał rozkaz ze sztabu dywizji, aby wraz z baterią Wachsa wyruszyć z miejsca w który obozował, przy Lehrerseminar (północny wyjazd z Lyck) i wraz z trzema kompaniami 84. Regimentu Piechoty Landwehry, które stały przy Kleine Mühle Lyck (1. Kompania/L.84) i Domäne (2. Kompania/L.84), przeprowadzić atak między jeziorami Szarek i Ełckie przeciwko lewemu skrzydłu wroga, które miało znajdować się przy Sareyken.

Oddziały batalionu natychmiast przeszły przez Kleine Mühle Lyck [przesmyk między jeziorami Sunowo i Ełckie] do Domäne [zabudowania na zachód od przesmyku zamkowego]. Ściągnięto również 6. Kompanię/L.76, która w nocy obsadzała zachodni wyjazd w Schedlisken [Siedliska].

O godzinie 6:30, po tym jak tylko batalion dotarł do Domäne, przeszedł on pod rozkazy oberleutnanta Walleniusa z 84. Regimentu Piechoty Landwehry, który rozkazał jednostce, aby ta zamiast nacierać między jeziorem Szarek a jeziorem Ełckim, poszła wokół jeziora Szarek, jej zachodnim skrajem i zaatakowała lewe skrzydło wroga.

O godzinie 7:00 rano, 2. Kompania/L.84 jako straż przednia, prowadzona przez pracownika z Domäne, rozpoczęła marsz przez las między jeziorami Sunowo i Szarek. Za nimi podążały główne siły złożone z jednej kompanii/L.84 i II. Batalionu/L.76. Bateria Wachsa zajęła pozycję na wschód od lasu i ostrzeliwała artylerię stojącą między Monczen [Mącze] i Sareyken. Kiedy straż przednia dotarła do zachodniego skraju lasu, około 500 metrów na północ od jeziora Szarek, zdano sobie sprawę, że wzgórza na wschód od Mathildenhof [Buniaki] są zajęte przez wroga. Podczas gdy straż przednia zajmowała pozycje na wzgórzach znajdujących się 1 km na północ od Sarken [Szarek], główne siły otrzymał rozkaz zwrotu w prawo i ataku na lewe skrzydło wroga.

Wydałem rozkaz 1. Kompanii/L.84 (Schmidt), by zdobyć zalesione wzgórze zlokalizowane na południowy zachód od osamotnionego, nienazwanego gospodarstwa (1,4 km na wschód od Mathildenhof). Wraz z II. Batalionem/L.76 udałem się w rejon na północ od nienazwanego gospodarstwa i ustaliłem, że lewe skrzydło wroga znajdowało się około 500 metrów na północ od Mathildenhof, mniej więcej na zakręcie drogi.

W tym momencie wydałem następujące rozkazy:

5. Kompania/L.76 (Wölfer) miała zająć zagajnik na zachód od nienazwanego gospodarstwa.

7. Kompania/L.76 (Horn) miała zająć wzgórze na prawo od zagajnika.

6. i 8. Kompania/L.76 (Siegfried, Wagner) miały rozstawić się po prawej w drugiej linii.

Batalion rozpoczął atak.

W międzyczasie nieprzyjacielska piechota rozpoczęła bardzo intensywny ostrzał, przez który batalion stracił kilku ludzi.

Po tym, jak 5. i 7. Kompania zajęły teren, na który szczególnie 7. Kompania musiała z odwagą napierać, by do niego dotrzeć, rozkazałem 8. Kompanii zdobyć wzgórze przy szosie, gdzie znajdował się nienazwany dom, 1200 m na północny wschód od Mathildenhof, i stamtąd rozpocząć atak na lewe skrzydło wroga. 6. Kompania miała podążać za 8. Kompanią.

Oberleutnant Wagner (8. Kompania), mając przy sobie jeden pluton, bardzo dzielnie posuwał się w kierunku domu, podczas gdy pozostałe dwa plutony 8. Kompanii miały duże trudności z posuwaniem się naprzód, ponieważ nieprzyjaciel obserwował ruchy 8. Kompanii i silnie ją ostrzeliwał. Leutnant Bencard (adiutant II. Batalionu/L.76) objął dowództwo nad jednym z plutonów i pociągnął go za sobą. Zarówno on, jak i dowódcy plutonów, Offizier-Aspiranci Leo i Russel, zostali ranni.

Ponieważ obu plutonom 8. Kompanii, po utracie dowódców, nie udało się dotrzeć tam gdzie był oberleutnant Wagner ze swoim jednym plutonem, a wręcz zboczyły w prawo i dołączyły do walczącej 7. Kompanii, rozmieściłem 6. Kompanię na wzgórzach między szosą i wsią Bartossen [Bartosze]. Sam również się tam udałem. Z tego miejsca mieliśmy przed sobą tylko słabe oddziały wroga, dlatego wydałem rozkaz do ataku. Kiedy 6. Kompania rozpoczęła atak, batalion, a zwłaszcza 6. i 8. Kompania dostały się pod przytłaczający ogień karabinów maszynowych z bardzo bliskiej odległości, tak że atak załamał się. Rozkazałem kompaniom utrzymać osiągnięte wzgórza i okopać się.

Po około półgodzinnym intensywnym ostrzeliwaniu pozycji wroga, podczas którego nie udało się uciszyć karabinów maszynowych, nasza amunicja zaczęła się kończyć. Wozy z amunicją nie zdążyły z powodu fatalnych dróg i podmokłego terenu.

Około godziny 10:00 pozycje kompanii również z flanki zaczął ostrzeliwać karabin maszynowy. Jakby tego było mało, wzgórza na których znajdowały się te pozycje ostrzeliwała nasza ciężka artyleria. Z tego powodu z ciężkim sercem o godzinie 10:15 wydałem rozkaz, aby prawe skrzydło batalionu rozpoczęło odwrót.

Nasz odwrót został zauważony przez Rosjan i oddziały znalazły się pod intensywnym ostrzałem. Na wschód od lasu zebrałem resztki batalionu i poprowadziłem z powrotem do Domäne Lyck, gdzie batalion nadal znajduje się pod bezpośrednim dowództwem dywizji.

Według rannych, którzy powoli docierali na miejsce zbiórki, oddziały rosyjskie to były świeże jednostki. Mieli nowe mundury i sprzęt, a żołnierze byli ogoleni. Niektórzy z nich bardzo dobrze mówili po niemiecku. Było to oddziały 25. Pułku Strzelców Syberyjskich.

Straty batalionu są bardzo duże.

Ranni: Hauptmann Siegfried (postrzał w układ naczyniowy), leutnant  Bencard (postrzał w ramię). Poległ oberleutnant Wagner (postrzał w brzuch i w głowę).

Strat na ten moment nie da się jeszcze szczegółowo określić.

5. Kompania straciła ogółem jednego oficera i 60 ludzi;

6. Kompania miała rannych dwóch podoficerów i 19 ludzi, a wśród zaginionych jednego offiziersstellvertretera i 50 ludzi;

7. Kompania straciła ogółem 46 ludzi;

8. Kompania straciła ogółem 75 ludzi.

Łącznie 254 ludzi , 31% stanu.

Podpisał major Rasch.

 

Wielu zaginionych żołnierzy batalionu prawdopodobnie wróciło w późniejszym okresie, ponieważ według dziennika pułkowego straty batalionu wyniosły 55 poległych, 60 rannych i 69 zaginionych, w sumie 184 ludzi.

W ocenia naszego dowódcy regimentu Billiga, batalion został rozmieszczony zbyt pochobnie i zbyt śmiało przystąpił do walki z silniejszymi oddziałami wroga, mając wokół, w bezpośrednim sąsiedztwie inne jednostki nieprzyjaciela. W nocy batalion pozostał w rezerwie za pozycją 84. Regimentu Piechoty Landwehry, bezpośrednio na zachód od przesmyku zamkowego. Rano udał się na odpoczynek do Domäne Lyck.

I. Batalion/L.76 początkowo stał w pogotowiu w Seliggen [Szeligi], następnie był przesuwany tam i z powrotem, aż w końcu pod wieczór został rozmieszczony wraz z oddziałami 75. Regimentu Piechoty Landwehry i czteroma bateriami na północ przy jeziorze Sunowo na odcinku od Schedlisken do Bienien [Bienie]. W tym momencie dywizja chciała większymi siłami zaatakować wroga na prawej flance. Do starcia jednak nie doszło, ponieważ wróg wycofał się na południe. Późnym wieczorem I. Batalion/L.76 zajął kwatery w Chrzanowen [Chrzanowo].

III. Batalion/L.76, podobnie jak I. Batalion, od godziny 6:00 znajdował się w stanie gotowości bojowej na południe od Zielasen. Około godzinie 7:00 batalion zajął pozycję na południowym skraju lasu między jeziorami Selment Mały i Duży na przedłużeniu lewego skrzydła 31. Regimentu. Około południa został przesunięty na północny wylot z Sybby i podporządkowany dowództwu 34. Brygady. Po południu udał na południowy kraniec Lyck, aby osłaniać baterię stojącą na brzegu jeziora i ostrzeliwującą rosyjskie pozycje w pobliżu Mathildenhof. Był to właściwie trzygodzinny odpoczynek dla batalionu. Około godziny 17:00 zajął pozycję w gotowości bojowej na wzgórzu 138 w pobliżu Seliggen, 11. Kompania/L.76 miała wysunięta pozycję w pobliżu Rothof [okolice osiedla Konieczki w Ełku], wystawioną przeciwko wrogim oddziałom, o których meldowano, że są na kierunku Jelitken [Jelitki]. Noc minęła jednak spokojnie.

Na 14 i 15 września dywizja, która pierwotnie chciała ścigać wroga w kierunku Grajewa, otrzymała z naczelnego dowództwa armii rozkaz pozostania w Lyck. III. Batalion/L.76 kontynuował rozbudowę pozycji obronnej w pobliżu Seliggen, z tym, że 11. Kompania/L.76 została przesunięta do Zielasen. I. i II. Batalion/L.76 okopały się i fortyfikowały rejon na zachód od Lyck, na wzgórzach znajdujących się na północ od Thalussen [Talusy].

W dniu 14 września żołnierze z I. Batalionu/L.76 oczyszczali pole walk z 13 września i pochowali poległych z II. Batalionu/L.76 w pobliżu Bartossen. „Vizefeldwebel Walther, z 2. Kompanii/L.76, z zawodu pastor, wygłosił wzruszającą mowę żałobną. Następnie generalmajor von Oertzen wygłosił kilka słów i uhonorował bohaterów, z których część znał z życia prywatnego. Pieśń „Der gute Kamerad” zakończyła ceremonię" (Wspomnienia - Paust, 3. Kompania/L.76).

Dywizja 16 września otrzymała rozkaz wsparcia 3. Rezerwowej Dywizji, która nacierała na Augustów przez Borszymmen [Borzyny], blokując jednocześnie odcinek jezior Sunowo, Ełckie i Selment. W rezultacie, 34. Brygada otrzymała rozkaz udania się na wschód, podczas gdy 33. Brygada miała pozostać w Lyck i osłaniać miasto przed nieprzyjacielem stojącym w pobliżu Grajewa i Szczuczyna.

I. i II. Batalion/L.76. przemaszerował więc ponownie w rejon na południe od Lyck. I. Batalion na pozycjach w pobliżu Sybby zluzował oddziały 31. Regimentu Piechoty Landwehry. II. Batalion jako rezerwa rozstawił się obozem na placu apelowym w Lyck, z tym że 6. Kompania zajęła wysuniętą pozycję na północnym wylocie z Lyck. Wieczorem oddziały kwaterowały w Lyck.

III. Batalion/L.76 wrócił pod dowództwo 33. Brygady i zluzował oddziały 31. Regimentu Piechoty Landwehry na odcinku między jeziorami Selment Mały i Wielki. Pozycje zostały umocnione na rozkaz dywizji, a placówki wysunięto za cypel. Batalion miał obóz na tyłach pozycji na północnym skraju lasu. Bataliony pozostały na tych pozycjach, aż do czasu wymarszu do Grajewa 17 września. Jedynie 5. Kompania/L.76 została przerzucona do Neuendorf wcześnie rano 17 września.

W ciągu tych kilku dni pod Lyck było tak, jakby niebo chciało nam zrekompensować trudy z ostatnich kilku dni. Pogoda się poprawiła, a przyjazne słońce z błękitnego jesiennego nieba rozjaśniło piękne krajobrazy nad jeziorami. Wtedy w te strony dotarła pierwsza od czasów wyjazdu ze Szlezwiku-Holsztynu poczta polowa, dla wielu pierwsza w ogóle. „Morale żołnierzy rozciągniętych na długim odcinku wzrosło, gdy ogłoszono: Poczta do odebrania.” (Mahn 5. Kompania/L.76).

Więź z bliskimi w domu została odnowiona. Większość odetchnęła z ulgą po okresie zamartwiania się. Gazety z domu przechodziły z rąk do rąk. Wszystko w nich było interesujące, bez względu na to, jak stare były w nich informacje. Ale była i kropla goryczy w czarze radości: wiele listów i pocztówek nie trafiło do adresatów, którzy swą wierność przypieczętowali ofiarną śmiercią za ojczyznę.

A ponieważ dobre rzeczy chodzą trójkami, była i trzecia niespodzianka: wydano pierwsze Krzyże Żelazne. Pierwszym, który je otrzymał, był oczywiście nasz dowódca regimentu, oberstleutnant Billig. To, co zanotował w swoim dzienniku z tej okazji, jest charakterystyczne dla szlachetnej postawy tego człowieka, którego wszyscy bardzo podziwiamy, i dlatego zacytujemy: „Kiedy po opuszczeniu pozycji wróciłem do Lyck rano 16 września, otrzymałem Krzyż Żelazny, wielka radość. Moja pierś puchnie z dumy z powodu tego zaszczytu, ale także z poczucia, że są i byli bardziej godni, a mianowicie ci, którzy w większości spoczywają już w ziemi”.



[1] Staw miejski w Schwerin, Meklemburgia-Pomorze Przednie.

 






Verlustlisten 1. Weltkrieg, page 1362


 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz