246. Bakczysarajski Pułk Piechoty
Tłumaczenie i opracowanie:
Jacek Czaplicki
Walki 246. Bakczysarajskiego Pułku Piechoty w okresie od 28 lutego [13 marca] do 9 [22] marca 1915 r. włącznie
28 lutego [13 marca] o godzinie 5:30 pułk wyruszył ze wsi Wólka Rakowska. Ze względu na bliskość nieprzyjaciela podjęto środki bezpieczeństwa - wysłano straż przednią, oddziały osłaniające i patrole. Kolejność marszu była następująca: w awangardzie I. Batalion/246 z dwoma karabinami maszynowymi; siły główne: II. Batalion/246, sześć karabinów maszynowych, III. Batalion/246, 2. Bateria z 62. Brygady Artylerii, 2. Bateria 23. Dywizjonu Moździerzy i IV. Batalion/246. Za oddziałami przemieszczały się tabory pierwszego rzutu i straż tylna – czyli połowa 16. Kompanii/246.
O godzinie 11:00 pułk dotarł do wsi Drążdżewo, gdzie się zatrzymał, jako rezerwa 62. Dywizji Piechoty.
O godzinie 14:00, na rozkaz dowódcy 62. Dywizji Piechoty przekazany telefonicznie, II. Batalion/246, składający się z 5., 7., 8. i 9. Kompanii/246, został wysłany na pomoc 247. Mariupolskiemu Pułkowi Piechoty, który w tym czasie wyparł już nieprzyjaciela z Lasu Drążdżewskiego i zaczął okopywać się na jego północnym skraju. Przydzielony batalion zajął pozycje na lewej flance pułku, gdzie się okopał.
O godzinie 17:00 nieprzyjaciel otworzył celny ogień na okopy Pułku Mariupolskiego, a na niektórych odcinkach zaatakował, ale wszędzie został odparty ponosząc ciężkie straty. Odcinek zajmowany przez II. Batalion/246 znalazł się pod szczególnie silnym ostrzałem: nieprzyjaciel wielokrotnie próbował zaatakować pozycję batalionu, ale został odparty ponosząc ciężkie straty. W trakcie tych ataków, dowódca 7. Kompanii/246 kapitan sztabowy Jurczenko, został ciężko ranny, a jego kompanię przejął praporszczyk Christoforow.
O godzinie 17:10, na rozkaz dowódcy 62. Dywizji Piechoty przekazany telefonicznie, IV. Batalion/246 został wysłany w celu wsparcia 247. Mariupolskiego Pułku Piechoty. Batalion ten został podporządkowany dowódcy rezerwy 247. Pułku i rozlokowany w pobliżu północno-zachodniego skraju Lasu Drążdżewskiego. O godzinie 17:30, 10. Kompania/246 została wysłana do osłony 2. Baterii 23. Dywizjonu Moździerzy.
1 [14] marca
O godzinie 4:00 rano z dowództwa 62. Dywizji Piechoty dotarł rozkaz nr 51 mówiący o tym, że dywizja tego dnia będzie nacierać na Stegnę i Jednorożec.
Zgodnie z rozkazem, pułk składający się z I. i III. Batalionu/246 oraz oddziału karabinów maszynowych, opuścił wieś Drążdżewo o godzinie 5:00 i o godzinie 6:00 skoncentrował się na wschodnich obrzeżach Lasu Drążdżewskiego w pobliżu leśniczówki.
O godzinie 6:00 rano, zgodnie z rozkazem dowódcy głównych sił generała-majora Skorniakowa[1], wydano rozkaz zluzowania II. i IV. Batalionu/246, które znajdowały się w dyspozycji dowódcy 247. Mariupolskiego Pułku Piechoty, ponieważ 246. Pułk w związku ze zbliżającym się natarciem miał przydzielony własny odcinek frontu.
O godzinie 6:20 dowódca i adiutant pułku osobiście udali się na pierwszą linię na północny skraj Lasu Drążdżewskiego w celu rozpoznania pozycji wroga, po czym wyznaczyli stanowiska dla poszczególnych batalionów, kierunki natarcia i cele na pozycjach wroga. W tym samym czasie, pułk wysłał zwiadowców pod dowództwem podpraporszczyka Osipowa w celu określenia położenia okopów wroga, sztucznych przeszkód i podejść do nich.
Przygotowanie artyleryjskie przed natarciem, które zgodnie z rozkazem dowódcy dywizji zaplanowane było na godzinę 6:00 rano, zostało przesunięte z powodu gęstej mgły i dopiero o godzinie 10:00, kiedy mgła nieco się przerzedziła, nasza artyleria otworzyła ogień do okopów wroga oraz na zabudowania Stegny i Jednorożca. W chwili otwarcia ognia, domy w wyżej wymienionych wsiach zaczęły płonąć jeden po drugim.
Około godziny 12:00, II. i IV. Batalion/246 zostały zastąpione przez dwa bataliony 248. Sławianoserbskiego Pułku Piechoty, po czym o godzinie 12:20 oddziały pułku zostały skoncentrowane w pobliżu północno-wschodniego skraju Lasu Drążdżewskiego.
O godzinie 12:30 dowódca operacji generał-major Skorniakow, zgodnie z rozkazami dywizji, wyznaczył rozpoczęcie natarcia na godzinę 13:00. Dowódca pułku, po zebraniu dowódców batalionów, przekazał następujące rozkazy z dowództwa 62. Dywizji Piechoty:
„Nieprzyjaciel obsadził silnie ufortyfikowaną pozycję Stegna-Jednorożec. Jego artyleria znajduje się na wzgórzu 66,1.
Atak na Budy-Przysieki Rządowe nie powiódł się i zostanie ponowiony dziś rano. Znajdująca się tam wroga artyleria ostrzeliwuje naszą prawą flankę, a las na północy od wsi Obórki do drogi Stegna - Szla jest zajęty przez Niemców. Mamy rozkaz zdobyć wieś Jednorożec-Stegna. Na lewo od nas będzie atakował XIX. Korpus Armijny.
Jednostki wyznaczone do walk:
- dowódca generał-major Skorniakow;
- 246. Bakczysarajski Pułk Piechoty – trzy i pół batalionu, osiem karabinów maszynowych;
- 247. Mariupolski Pułk Piechoty, cztery bataliony, osiem karabinów maszynowych;
- 248 . Sławianoserbski Pułk Piechoty, trzy i pół batalionu, osiem karabinów maszynowych.
W ataku na kierunku Stegna-Jednorożec, na lewą flankę wroga ma uderzyć 246. Bakczysarajski Pułk Piechoty, a na prawą flankę Sławianoserbski Pułk. Artyleria - osiemnaście dział i sześć haubic.
Rezerwa - Lejb-Gwardyjski Petersburski Pułk Piechoty - cztery bataliony i osiem karabinów maszynowych.
Do obserwacji prawej flanki wyznaczono 6. Sotnię 38. Pułku Kozaków Dońskich, która została wysłana nad rzekę Orzyc.
Parki i jednostki opatrunkowe pozostają na swoich miejscach.
Wyznaczeni zastępcy: generał major Skorniakow i pułkownik Szepielew.
Podpisano: Generał piechoty Jewrejnow[2]”.
Na podstawie tego rozkazu dowódca pułku rozkazał II. i III. Batalionowi/246 utworzyć formację, która miała rozpocząć natarcie na miejscowość Stegna-Jednorożec, a I. i IV. Batalionowi/246 pozostać w rezerwie pułku. II. Batalion/246, po nawiązaniu kontaktu z oddziałami 247. Mariupolskiego Pułku Piechoty miał posuwać się wzdłuż drogi prowadzącej do wsi Stegna-Jednorożec, a III. Batalion/246 na prawo od II. Batalionu, starając się związać lewą flankę wroga. II. Batalion miał atakować jako pierwszy, a I. i IV. Batalion miały ruszyć za III. Batalionem.
Po tym jak II. i III. Batalion ruszyły, rozstawiły tyraliery i osiągnęły wskazane rejony, otrzymano meldunek od oficerów z rozpoznania pułku, że wzgórze 55,6 [Czerwona Góra], znajdujące się na wschód od wsi Stegna, jest obsadzone przez silne oddziały wroga. Wzgórze ufortyfikowano kilkoma liniami okopów, zauważono w nich karabiny maszynowe i znajdowała się tam bateria wroga. Po osobistej weryfikacji tego raportu, około godziny 14:00 dowódca pułku rozkazał I. Batalionowi dowodzonemu przez kapitana Gorodyskiego[3] z rezerwy pułku, zająć sektor bojowy na prawo od III. Batalionu i posuwać się wzdłuż rzeki Orzyc w kierunku wzgórza 55,6, zaatakować nieprzyjaciela od wschodniej strony wsi Stegna w pobliżu wspominanego wzgórza, utrzymując kontakt z III. Batalionem.
O godzinie 15:00 przybyła 10. Kompania/246, która osłaniała 2. Baterię 23. Dywizjonu Moździerzy i dołączyła do III. Batalionu.
Podczas trwania natarcia pułk cały czas znajdował się pod bezlitosnym i morderczym ostrzałem artyleryjskim, karabinów maszynowych i piechoty. Artyleria wroga rozmieszczona na wzniesieniach pod wsią Budy Przysieki-Rządowe oraz na wzgórzach 55,6 i 67,5, ostrzeliwała pułk ciągłym huraganowym ogniem z przodu i z flanki, podczas gdy karabiny maszynowe rozsiane w dużej liczbie w okopach wroga i ciągły ostrzał ze strony strzelców tworzyły ścianę ogniową, przez którą pułk bohatersko, szybko i energicznie posuwał się naprzód, niepowstrzymanie zbliżając się do wroga.
Do godziny 17:00 tyraliery strzelców zdołały zbliżyć się do wroga na 600 kroków i z tej pozycji zaczęły przygotowywać atak wzmocnionym ogniem piechoty i karabinów maszynowych.
O godzinie 18:45 dowódca pułku, otrzymawszy wiadomość od dowódcy I. Batalionu, że ten zdobył wzgórze 55,6 [Czerwona Góra] na lewej flance nieprzyjaciela, rozkazał batalionom ruszyć do ataku. Gromkie "urra" niczym prąd elektryczny przebiegło wzdłuż pozycji batalionów, które jednocześnie i szybko rzuciły się do ataku. Wróg, oszołomiony tak niespodziewanym, szybkim i zdecydowanym atakiem, zawahał się i rzucił się do ucieczki.
I. Batalionu, który dostał szczególnie trudne zadanie, jakim było natarcie przez bardzo podmokły i bagnisty teren doliny rzeki Orzyc, wykonał je z powodzeniem. W celu przełamania lewej flanki nieprzyjaciela, który miał pozycje na wzgórzu 55,6 [Czerwona Góra], gdzie znajdowały się trzy linie umocnionych okopów i bateria wroga, batalion, ponosząc bardzo ciężkie straty, przez cały czas znajdował się pod morderczym ogniem artylerii z flanki i od frontu, karabinów maszynowych i piechoty znajdujących się na wzgórzu 55,6. Nieprzyjaciel przerwał ogień dopiero, gdy nacierający rzucili się do ataku na bagnety.
Próba kontrataku przeciwnika na nacierający batalion zakończyła się stosem ciał przed linią okopów. W walce na bagnety zdobyto dwa załadowane działa, trzy karabiny maszynowe, masę różnej amunicji i około stu jeńców, w tym kilku oficerów.
Zdobycie wzgórza 55,6, pozycji tak zaciekle bronionej przez wroga, miało ogromne znaczenie, ponieważ odcięło komunikację wroga z lewym brzegiem rzeki Orzyc, a następnie sparaliżowało jego działania na flance i tyłach wszystkich jednostek znajdujących się na wschód od Stegny i Jednorożca.
Wszystkie okopy znajdujące się na południe i wschód od wsi Stegna-Jednorożec oraz na wzgórzu 55,6, w niektórych rejonach wzmocnione zasiekami zostały zdobyte, a nieprzyjaciel został wyparty z wymienionych wsi.
Zdobycze pułku były następujące: karabiny maszynowe zdobyte przez 1., 2., 14. i 16. Kompanię/246, dwa szybkostrzelne działa zdobyte przez 4. Kompanię, dużo karabinów piechoty, amunicji, pocisków artyleryjskich oraz 153 jeńców, w tym kilku oficerów.
W bitwie wzięło udział 40 oficerów i 3357 żołnierzy.
Siła wroga wynosiła nie mniej niż dwa pułki z dużą ilością karabinów maszynowych i dużą ilością dział.
Naramienniki zdjęte z poległych świadczą o tym, że na zajętych umocnionych pozycjach znajdowały się następujące pułki: 20., 22., 23. i 24.
Straty po naszej stronie:
poległo: czterech oficerów, kapitanowie sztabowi Piekusz[4] i Sieńczukow[5], praporszczycy Christoforow i Czetyrkin oraz 273 żołnierzy,
ranni: trzech oficerów: kapitan Wasilewski, praporszczyk Frick i kadet-proporszczyk Twierdochlebow oraz 652 żołnierzy.
Po stronie wroga zginęło 10 oficerów, 500 żołnierzy oraz było wielu rannych.
Dobre i dokładne wypełnienie zadania przydzielonego pułkowi rozkazem dowództwa dywizji w dniu 1 marca, a zwłaszcza wcześniejsze zdobycie wzgórza 55,6 miało ogromne znaczenie dla pomyślnego natarcia pozostałych jednostek dywizji w tym dniu i w pełni zabezpieczyło te jednostki nie tylko przed ostrzałem z flanki i z tyłu, ale również od możliwości obejścia przez nieprzyjaciela i zaatakowaniem od tyłu z drugiej strony Orzyca, gdzie przeprawa przez rzekę znajdowała się w jego rękach. Wraz ze zdobyciem silnie ufortyfikowanego wzgórza 55,6 wróg został całkowicie odcięty od wspomnianej przeprawy i od komunikacji z lewym brzegiem rzeki, gdzie jego jednostki piechoty i bateria znajdowały się w pobliżu wsi Budziska. Wzgórze 55,6 w tej sytuacji było w pełnym sensie "kluczem taktycznym", którego zdobycie zapewniło zwycięstwo na wszystkich punktach natarcia w rejonie wsi Stegna-Jednorożec.
2 [15] marca
Rano pułk kontynuował obsadzanie niemieckich okopów zajętych dzień wcześniej, znajdujących się na południe i wschód od wsi Stegna-Jednorożec i na wzgórzu 55,6.
Już o godzinie 8:30 nasze pozycje znalazły się pod ostrzałem ciężkiej artylerii z trzech kierunków: z flanki – ze wzgórza 66,1 i ze wsi Budy Przysieki-Rządowe oraz od frontu ze wsi Ulatowo-Pogorzel. Przez cały dzień ostrzał artyleryjski miał siłę nawały ogniowej. Domy, które przetrwały ostrzał naszej artylerii, zaczęły się palić jeden po drugim. Wokół było nieprzerwane morze ognia.
Około godziny 12:00 wróg zaatakował wschodni skraj Jednorożca od strony miejscowości Ulatowo-Pogorzel siłami dwóch batalionów. Aby odeprzeć ten atak, VI. Batalion dostał rozkaz zaatakowania Niemców z flanki, zmuszając ich do odwrotu.
Przed godziną 18:00, I., II. i III. Batalion/246 wysłano do wzmocnienia 247. Mariupolskiego Pułku, gdzie na rozkaz dowódcy wspomnianego pułku częściowo wzmocniły kompanie na wysuniętych liniach znajdujących się na północnym skraju wsi Jednorożec i na zachód od niej. O godzinie 21:00, kiedy duże kolumny nieprzyjaciela próbowały nacierać, wraz z wymienionym pułkiem wzięli czynny udział w udanym odparciu tej próby.
Dowództwo nad tym odcinkiem objął dowódca prawego sektora walk Mariupolskiego Pułku, kapitan sztabowy Puciłowski[6]. Dowódca III. Batalionu/246, kapitan Soszyński[7] pozostał na tej pozycji do godziny 15:30 dnia 3 marca, kiedy to wraz z innymi batalionami został ściągnięty do pułku i obsadził okopy wykonane przez wroga, częściowo już rozbudowane przez pułk, na południowym skraju wsi Stegna i Jednorożec oraz na wschód od Stegny ciągnące się do wzgórza 55,6 i dalej do rzeki Orzyc.
2 marca straty pułku wyniosły: poległo 42 niższych rangą żołnierzy, a 56 zostało rannych.
3 [16] marca
Rano pułk nadal zajmował swoje umocnione pozycje. Ogień artyleryjski nieprzyjaciela, który rozpoczął się rano, momentami miał nasilenie nawały ogniowej.
O godzinie 6:00 z dowództwa 62. Dywizji Piechoty dotarł rozkaz nr 53, który brzmiał następująco: „Dzisiaj, 3 marca, o godzinie 6:00, jednostki 17. Dywizji Piechoty mają zaatakować wzgórze 67,5 i las na zachód od wzgórza 55,7. Dowódca dywizji, generał piechoty Jewrejnow, postanowił wspomóc te natarcie zgrupowaniem w składzie:
- generał-major Skorniakow,
- Lejb-Gwardyjski Petersburski Pułk Piechoty – trzy i pół batalionu, osiem karabinów maszynowych,
- 246. Bakczysarajski Pułk Piechoty – trzy i pół batalionu, osiem karabinów maszynowych;
- 247. Mariupolski Pułk Piechoty – cztery bataliony, osiem karabinów maszynowych;
- Lejb-Gwardyjski Litewski Pułk – jeden batalion.
Koordynując swoje działania z Tarutyńskim Pułkiem[8] i utrzymując z nim jak najściślejszy kontakt, pułki Petersburski i Bakczysarajski powinny rozpocząć atak na swoich odcinkach, przy czym pułk Petersburski ma związać siły przeciwnika. 247. Mariupolski Pułk Piechoty i batalion Lejb-Gwardyjskiego Litewskiego Pułku, powinny pozostać na swoich pozycjach, zabezpieczając prawą flankę naszego natarcia. Wyznaczeni zastępcy: generałowie-majorzy Skorniakow i Schildbach[9].
Podpisał: generał piechoty Jewreinow”.
Ponieważ rozkazy wydane niektórym jednostkom 17. Dywizji Piechoty nie zostały wykonane na czas, natarcie pułków zostało odłożone do czasu wydania kolejnych rozkazów. O godzinie 15:10 dowódca pułku otrzymał przez telefon rozkaz od dowódcy dywizji o rozpoczęciu natarcia i by zaatakował przeciwnika. Po zapoznaniu dowódców batalionów z zadaniem przydzielonym pułkowi, dowódca pułku wyznaczył do ataku I. i IV. Batalion/246. Jako jednostka prowadząca, I. Batalion miał nacierać wzdłuż wschodniego skraju wsi Stegna i Jednorożec w celu osiągnięcia linii na prawo od północnego skraju wsi Jednorożec, nie dalej jednak niż do linii pozycji oddziałów mariupolskich, gdzie mieli się okopać. IV. Batalion miał posuwać się na prawo od I. Batalionu. II. i III. Batalion miały utworzyć rezerwę pułkową i posuwać się za IV. Batalionem. Każdemu batalionowi przydzielono dwa karabiny maszynowe. Atak rozpoczął się o 15:30 i został przeprowadzony szybko i zdecydowanie.
O godzinie 17:30 zadanie przydzielone pułkowi zostało wykonane. I. i IV. Batalion zajęły pozycje na prawo od północnego skraju wsi Jednorożec na linii 247. Mariupolskiego Pułku Piechoty. Pomimo zaciekłych kontrataków Niemców, pułk nadal utrzymywał swoje pozycje. Morderczy huraganowy ogień z dział, karabinów maszynowych i piechoty prowadzony przez Niemców zadał ogromne straty. Niemożliwe było kopanie okopów na osiągniętej pozycji, ponieważ zamarznięta ziemia nie poddawała się saperkom, a kilofów nie było pod ręką. Dalsze utrzymywanie się w takich warunkach kosztowałoby pułk ogromne straty, dlatego dowódca pułku zwrócił się do dowództwa brygady z prośbą o zezwolenie na ponowne zajęcie przez pułk dawnych pozycji, na co przez telefon zgodę wyraził pełniący obowiązki szefa sztabu podesauł[10] Kiszdowin.
Straty po naszej stronie: czterech oficerów zaginęło bez wieści, ranny kapitan sztabowy Podjakonow i praporszczycy Gotfrid, Dziełolewski, Bilas; jeden ranny praporszczyk Smirnow, poległo 219 żołnierzy a 186 było rannych. Straty po stronie nieprzyjaciela były ogromne, samych zabitych do 500 i masa rannych. Zdobyto dwa karabiny maszynowe, które przekazano do dowództwa dywizji, a 16 wziętych do niewoli rannych odesłano do pułkowego punktu opatrunkowego.
4 [17] marca
Rano pozycje pułku nie uległy zmianie. Lekka i ciężka artyleria nieprzyjaciela prowadziły ostrzał o różnym natężeniu. W ciągu dnia, w miarę możliwości, pułk poprawiał zajęte okopy i budował sztuczne przeszkody. O godzinie 22:40 podpraporszczyk Osipow i jego zwiadowcy otrzymali zadanie przeprowadzenia dokładnego rozpoznania w kierunku przeprawy na rzece Orzyc i ustalenia, w jakim stanie znajduje się przeprawa i czy jest zajęta przez Niemców. Rozpoznanie wykazało, że most na rzece Orzyc był w dobrym stanie, a po drugiej stronie mostu znajduje się niemiecka placówka.
Tego dnia ranny został jeden oficer (praporszczyk Miedwiediew) i 36 żołnierzy.
Z powodu ciężkich strat jakie pułk poniósł podczas ostatnich walk, przeformowano kompanie i zredukowano jednostkę do dwóch batalionów.
5 [18] marca
Od godziny 8:30 ciężka artyleria nieprzyjaciela ostrzeliwała nasze okopy, ostrzał chwilami nasilał się i do godziny 12:00 osiągnął największe natężenie, po czym znacznie osłabł, o godzinie 17:00 ponownie nasilił się, a o godzinie 19:00 zupełnie ucichł. Z obserwacji wynikało, że ciężka artyleria nieprzyjaciela znajdowała się w pobliżu wsi Kobylaki i w lesie koło Budzisk. Gdy zapadł zmrok, dowódca pułku rozkazał I. i II. Batalionowi poprawić okopy między wsią Jednorożec a wzgórzem 55,6 i ustawić przed nimi sztuczne przeszkody.
Straty: rannych zostało trzech oficerów (praporszczycy: Tizengausen, Safronow i Dzantiew) oraz 23 żołnierzy.
6 [19] marca
Rano ciężka artyleria wroga rozpoczęła ostrzał wysuniętych pozycji pułku. Do południa ostrzał znacznie się nasilił, a po godzinie 14:00 zaczął wyraźnie słabnąć, zaś wieczorem całkowicie ustał. O zmroku bataliony ponownie zaczęły poprawiać swoje okopy. Wieczorem przybył Lejb-Gwardyjski Litewski Pułk, aby zluzować oddział 246. Pułku. Luzowanie zakończyło się o północy. Straty: rannych zostało 35 żołnierzy.
7 [20] marca
O godzinie 2:00 w nocy pułk dotarł do wsi Kujawy, gdzie został zakwaterowany. O godzinie 20:30 pułk, składający się z dwóch batalionów, wyszedł ze wsi Kujawy i rozstawił się obozem na północnym skraju Lasu Drążdżewskiego, gdzie wzmocnił główną rezerwę, którą dowódcą został generał-major Skorniakow.
8 [21] marca
O godzinie 1:00 pułk wrócił do wsi Kujawy, a o godzinie 20:20 ponownie wyruszył i ustawił się na skraju Lasu Drążdżewskiego , jako jednostka rezerwy.
9 [22] marca
Rano artyleria prowadziła ostrzał o małym natężeniu na skraj Lasu Drążdżewskiego, nie powodując w ciągu dnia żadnych strat w pułku.
O godzinie 21:30 pułk zakwaterował się we wsi Kujawy.
Podpisali:
Dowódca pułku pułkownik Liatur[11]
Adiutant pułkowy, praporszczyk Antonow(?)
[1] Aleksander Nikołajewicz Skorniakow (ur. 11.12.1854 r.) – w armii od 10.08.1874 r. Uczestnik wojny rosyjsko-tureckiej 1877-78 r. Stopień generała-majora uzyskał 15.06.1910 r. W okresie 29.07.1914-15.07.1915 dowodził brygadą w 62. Dywizji Piechoty.
[2] Aleksander Joasafowicz Jewrejnow (ur. 16.08.1851 r. – zm. 1929 r.) – w armii od 10.08.1869 r. Uczestnik wojny rosyjsko-tureckiej 1877-78 r. Stopień generała-lejtnanta uzyskał 06.12.1906 r. Na emeryturę ze względu na wiek odszedł 31.12.1913 r. Ponownie zmobilizowany po wybuchu wojny. W okresie 29.09.1914 - 12.03.1915 r. dowodził 62. Dywizją Piechoty. Kilka dni po walkach opisanych w tekście, 25.03.1915 r. otrzymał order Świętego Jerzego IV. Stopnia. Później objął dowództwo XX. Korpusu Armijnego.
[3] Piotr Fiodorowicz Gorodyski (ur. 29.06.1868 r.) – syn księdza prawosławnego z guberni taurydzkiej. W 1888 r. ukończył szkołę podchorążych piechoty w Odessie. Stopień kapitan osiągnął w 1904 r. Za walki wymienione w tekście otrzymał „Broń Świętego Jerzego” [wojskowe odznaczenie honorowe Imperium Rosyjskiego w postaci szpady lub szabli, przyznawane za męstwo].
[4] Iwan Makarowicz Piekusz.
[5] Nikołaj Dmitriewicz Sieńczukow.
[6] Anton Antowicz Puciłowski.
[7] Fiedor Wacławowicz Soszyński.
[8] 67. Tarutyński Pułk Piechoty Wielkiego Herzoga Oldenburskiego. Jeden z pułków 17. Dywizji Piechoty, XIX. Korpus Armijny.
[9] Konstantin Konstantinowicz Schildbach (ur. 24.01.1872 r.) - dowódca Lejb-Gwardyjskiego Litewskiego Pułku od dnia 31.12.1913 r. Rozstrzelany w Moskwie w dniu 20.02.1939 r.
[10] Stopnień formacji kozackich odpowiadający stopniowi rotmistrza sztabowego.
[11] Stefan Julianowicz Liatur vel Stefan de Latour (ur. 02.08.1862 – zm. 09.11.1923) – Urodził się w Nieborowie koło Łowicza w rodzinie rzymskokatolickiej. Po ukończeniu szkoły prywatnej w Warszawie wstąpił do armii 24.07.1880 r. Ukończył podchorążych piechoty w Warszawie. W stopniu kapitana uczestniczył w wojnie rosyjsko-japońskiej 1904-05 r. Awans na pułkownika uzyskał 06.12.1910 r. Parę dni po walkach pod Jednorożcem odznaczony Orderem Świętego Jerzego IV klasy.
15 września 1920 roku został przyjęty do Wojska Polskiego, z zatwierdzeniem posiadanego stopnia generała podporucznika. W styczniu 1923 roku objął dowództwo Okręgu Korpusu Nr VIII w Toruniu. Zmarł 9 listopada 1923 w Toruniu i został pochowany na tamtejszym cmentarzu garnizonowym.
Na zdjęciu z synem Napoleonem, w 16.07.1914 r awansowanego na midszypmana artylerii w rosyjskiej marynarce wojennej. Zdjęcie z 1917 r., gdy Liatur dowodził 60. Dywizją Piechoty.
Źródło: gwar.mil.ru
Zdjęcia generałów ze strony: ria1914.info/
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz