Dziennik wojenny 37. Pułku Strzelców Syberyjskich: część 2
Okres: 1 lutego (14 lutego) 1915 r. - 25 lutego (10 marca) 1915 r.
Tłumaczenie i opracowanie: Marek Kiełtyka i Gabriel Janczarski
Redakcja i opracowanie: Jacek Czaplicki
1 (14) lutego 1915
W tym dniu nasz Korpus przemieszcza się w rejon Ostrołęki. Pierwsza kolumna ze składu 9. Dywizji Strzelców Syberyjskich dotarła w rejon wsi Olszewo Borki i Nakły.
Grabowo
Lewa kolumna ma dziś dotrzeć w rejon wsi Gnaty i Białobiel.
W głównej awangardzie znajdują się: 3. Batalion z 38. Pułku Strzelców Syberyjskich, dwie baterie z 10. Brygady Artylerii Strzelców Syberyjskich, 5. Sotnia z Ussuryjskiego Pułku Kozaków i jedna rota saperów.
W awangardzie pułkownika Sulejewa [?] – 1. Batalion/38 oraz osiem dział z 10. Brygady Artylerii Strzelców Syberyjskich.
Główne siły prowadzi generał major Gawriszew [?]. W
ich skład wchodzą: 37. Pułk Strzelców Syberyjskich, 39. Pułk Strzelców
Syberyjskich, trzy baterie z 10. Brygady Artylerii Strzelców Syberyjskich oraz
22. Dywizjon Haubic. Wyruszą ze wsi Sypniewo o godzinie 8:00 rano i mają się
poruszać drogą na Jarzyły, Nową Wieś, Żebry-Chudek i wyjść na szosę koło
Olszewa [Olszewo Borki]. Dalej mają poruszać się na północ i we wsi Otok
skręcić na folwark Łazek i wieś Białobiel.
Nocleg: dowództwo Dywizji we wsi Białobiel, 37. Pułk Strzelców Syberyjskich
oraz 1. Dywizjon/10 we wsi Gnaty, 39. Pułk Strzelców Syberyjskich we wsi
Białobiel, 22. Dywizjon Haubic w rejonie wsi Siedliska [dzielnica wsi Łęg
Przedmiejski].
Z 37. Pułku Strzelców Syberyjskich mają być wydzielone dwie roty i rozmieszczone razem z dywizjonem haubic.
Dłuższy odpoczynek o godzinie 13:00 koło wsi Żebry-Chudek.
Tabory II rzutu mają poruszać się w ogólnej kolumnie za głównymi siłami.
W ariergardzie [osłona tyłów] ma znajdować się jedna rota z 39. Pułku Strzelców Syberyjskich.
Pułk wyruszył ze wsi Sypniewo o 8:15 rano i poruszał
się na czele kolumny głównych sił w następującym porządku: 10. Rota/37, która pchnęła
do przodu straże, oddział cekaemów, 4. Batalion/37, 1. Dywizjon/10. Brygady
Artylerii, 2. Batalion/37, 3. Batalion/37 i tabory I rzutu. Droga przemarszu
jak wskazano w rozkazie dywizji.
Na miejsce dłuższego odpoczynku pułk dotarł o godzinie 13:00, a w dalszą drogę
ruszył o godzinie 14:15.
W drodze otrzymano ustny rozkaz dowódcy dywizji. Polecono całemu pułkowi rozmieścić się na nocleg we wsi Durlasy, gdzie dotarto o 19:00 i rozmieszczono się częściowo na kwaterach w chatach, a częściowo w budynkach gospodarczych.
Długość przemarszu wyniosła 32 wiorsty [około 34 km].
Droga przemarszu wiodła cały czas wiejskimi drogami, miejscami o bardzo złym stanie.
Z powodu padającego deszczu dominowało na drogach błoto. Opóźniło się około 150 ludzi, którzy częściowo dotarli w nocy, a reszta dopiero rano. Zaginęło 10 ludzi.
W czasie postoju codziennie wyznaczano dyżurny oddział (1 rota) który wystawiał dwie czujki z północnej i południowej strony wsi.
2 (15) lutego 1915
O godzinie 10:30 rano otrzymano rozkaz od dowódcy dywizji, by nie później niż o godzinie 14:00 wysłać batalion do wsi Lelis. Batalion ten miał wzmocnić siły awangardy.
O godzinie 14:00 wysłano 4. Batalion/37, który wystawił straże przednie na linii Gibałka, Szafarnia, Łodziska.
O godzinie 11:00 rano otrzymano rozkaz od dowódcy dywizji, by wysłać konny oddział zwiadowców, którzy mieli rozpoznać drogę przez wieś Lelis, przeprawę przez rzekę Rozoga, wieś Grale, przeprawę przez rzekę Szkwa, wsie Zuzanny, Czarnia, Świnia [obecnie Charubin], Krusza, przeprawę prze rzekę Pisa.
Zwiadowcy wyruszyli o godzinie 3:00 rano poruszając się po wyznaczonej trasie. Siła oddziału wynosiła 32 zwiadowców po rozkazami dwóch oficerów. Po dotarciu do wsi Krusza, czujki zameldowały, że we wsi Krusza jest niemiecki podjazd w sile około 40 ludzi. Dowódca oddziału spieszył ludzi. Konie ukryto za pagórkiem.
Oddział przeciwnika został wyparty ze wsi, przy tym miał czterech rannych, a jednego rannego, którego wróg nie zdołał zabrać chwytał oddział zwiadowców.
W oddziale zwiadowców rannych nie było.
O godzinie 17:00 otrzymano telefonogram – wysłać dowódcę oddziału pieszych
zwiadowców do sztabu dywizji o godzinie 18:00.
W sztabie dywizji dowódcy oddziału osobiście przekazano polecenie, na podstawie którego o godzinie 7:00 rano w dniu 3 lutego ma zostać rozpoznana droga przemarszu.
3 (16) lutego 1915
Na podstawie rozkazu otrzymanego o godzinie 4:00 rano, 7. Rota wyruszyła o godzinie 8:00 z plutonem saperów, aby naprawić drogę.
4 (17) lutego 1915
O godzinie 18:00 przez telefon otrzymano rozkaz od dowódcy dywizji – natychmiast zawrócić do sztabu pułkowy konny oddział zwiadowców i 7. Rotę.
Pułk wyruszył o godzinie 12:00 w południe ze wsi
Durlasy, poruszając się w następującej kolejności: oddział zwiadowców, oddział
cekaemów, 6. Rota, dwie baterie z 10. Brygady Artylerii Strzelców Syberyjskich,
7. i 8. Rota.
Po dotarciu do wsi Gibałka, 2. Batalion/37 i jedna bateria zatrzymały się tam
na odpoczynek, a 9. i 10. Rota tworzyły straż przednią. Oddział cekaemów i 1.
Bateria przeszły do wsi Szafarnia, gdzie dołączyły do 12. i 11. Roty, które
również rozlokowane były w straży przedniej.
Punkty zborne oddziałów wyznaczono we wsi Szafarnia, przy drodze od północno-zachodniej strony wsi i częściowo we wsi Gibałka przy drodze od północnej strony wsi.
Punkt zborny pułku przy drodze od północno-zachodniej strony wsi Szafarnia.
W każdej wsi codziennie wyznaczano dyżurną rotę, która z nastaniem nocy wystawiała czujki rozciągnięte od wsi Durlasy do Szafarni.
Tabory II rzutu przeszły do wsi Gnaty.
Pułk wszedł w skład zgrupowania generała porucznika Lisowskiego i z 1. Dywizjonem/10. Brygady Artylerii [Strzelców Syberyjskich] stanowił ogólną rezerwę tego zgrupowania.
O 11:00 rano 1. oraz 4. Batalion/37 z jedną baterią wyruszyły przez wieś Dylewo w kierunku wsi Gleba, w rejon działania dowódcy 5. Brygady Strzeleckiej. O godzinie 3:00 w nocy 6 lutego zostały odprawione dwa cekaemy, część oddziału łączności i 1. Pluton konnych zwiadowców.
1. i 4. Batalion/37 uczestniczył z oddziałami 5. Dywizji Strzelców w atakach na wieś Kierzek. Straty w tym boju były następujące
Porucznik Kolwoj zaginiony bez wieści (prawdopodobnie zabity), ciężko ranny kapitan Soroka (?), ranni: kapitan Soboliew II, porucznik Chot (?), Sierdobiński. Ranny, ale pozostał w szeregach podporucznik Nieczajew.
Szeregowych poległo 29, rannych i kontuzjowanych 28 [lub 98]. Zaginęło bez wieści 24 żołnierzy.
7 (20) lutego 1915
Pozostałe oddziały pułku zostały przesunięte do wsi Dylewo, gdzie przenocowały.
W nocy do wsi Dylewo przybył 1. i 4. Batalion/37.
8 (21) lutego 1915
Rano 8 lutego pułk bez 1. i 4. Batalionu/37 przemieścił się do wsi Kadzidło. Na skraju tej wsi, oraz wsi Siarcza Łąka oddziały pułku obsadziły przednie linie razem z oddziałami 39. Pułku Strzelców Syberyjskich.
Przednia linia w dniu 8 lutego była obsadzana przez 2. Batalion/37 podpułkownika Dita.
9 (22) lutego 1915
W tym dniu 2. Batalion/37 na przedniej linii został zluzowany przez 3. Batalion/37.
Rano 9 lutego przeciwnik zajmował skraj lasu naprzeciw wsi Siarcza Łąka oraz pod wsią Jazgarka. Wróg rozpoczął prowadzony przez ciężką artylerię ostrzał wsi Siarcza Łąka i Todzia oraz okopy przed tymi wsiami. . Ostrzał artyleryjski prowadzony ze wsi Wach i Jazgarka skierowano również na las za wsiami, gdzie znajdowały się rezerwy.
Ostrzał ten był na tyle skuteczny, że zapaliły się zabudowania wsi Siarcza Łąka.
Niemcy wyszli z lasu i ruszyli do natarcia. Znajdujący
się tam szeregowi z czujek zaczęli odwrót do okopów za wsią. Na ten widok
reszta oddziału zaczęła uciekać z okopów.
Zauważył to dowódca pułku i zawrócił tych ludzi z powrotem do wsi. Pluton
cekaemów dowodzonych przez podoficera Skorika celnym ogniem ostrzelał skraj
lasu, gdzie rozwinęły się niemieckie tyraliery, zmuszają je, by wycofały się do
lasu.
Po wycofaniu się niemieckich tyralier, artyleria wroga zaprzestała ostrzału, bo jak zeznali jeńcy wzięci w tym boju, ich obserwator z artylerii miał stanowisko w okopach przed lasem i wycofał się razem z innymi w głąb lasu.
Wystawiono straże przednie, a roty 2. Batalionu/37 zostały zluzowane przez 3. Batalion/37.
Opis walk 13-17 [26-2] lutego [marca] 1915
Rozlokowanie pułku rano 13 lutego było następujące: 3. Batalion/37 obsadzał stanowiska na linii w straży przedniej wzdłuż drogi Piasecznia – Gleba, jednak nie miał stanowisk w tej wsi. 2. Batalion/37 oraz dwie roty z 4. Batalionu/37 stały na kwaterach i w obozowisku we wsi Jeglijowiec. 1. Batalion/37 oraz 13 i 14 rota z 4. Batalionu/37 stały we wsi Strzałki.
Zgodnie z rozkazami dla dywizji nr 11 i nr 13: 2. i 3. Batalion/37 stanowiły lewą formację ataku dowodzoną przez dowódcę pułku, pułkownika Oberuczewa i miały zadanie nacierać na wieś Kierzek w pasie wyznaczonym przez drogę na Kierzek, Kopaczyska, Zawady oraz zabudowania wsi z lewej strony i formację atakującą po prawej stronie.
Podczas ataku 3. Batalion/37 obsadzający stanowiska linii w straży przedniej, jak tylko 2. Batalion/37 ją przekroczył, dołączył do ataku. Oba bataliony po przekroczeniu okopów między wsiami Piasecznia i Gleba rozwinęły się w formację bojową, mając po prawej oddziały 38. Pułku Strzelców Syberyjskich
W pierwszej linii znajdowały się 5., 6., 10. i 12. Rota, rezerwa to oddziały 8. i 9. Roty, a 7. i 11. Rota były rezerwą batalionową.
1. i 4. Batalion/37 zostały wyznaczone do ogólnej rezerwy, którą dowodził generał major Kamberg i ruszyły za lewą flanką 38. Pułku Strzelców Syberyjskich.
Około godziny 11:00 przed południem cała formacja bojowa weszła do lasu, który znajdował się na wyznaczonym kierunku. Formacja na przedzie była ochraniana przez rzadką tyralierę, która poruszała się 200 kroków przed głównymi oddziałami.
Jeszcze zanim oddziały dotarły do pozycji wroga, w odległości wiorsty, 10 i 12. Rota zostały ostrzelane przez wysunięte oddziały przeciwnika. Po odrzuceniu wroga ruszyły dalej, ale po przejściu pół wiorsty, roty te zauważyły przed sobą jeszcze silniejszego przeciwnika, którego front skierowany był na 2. Batalion/37. Po natarciu trwającym godzinę, przeciwnik zaczął się wycofywać, zatrzymując się na każdej kolejnej pozycji. Oddziały pułku zmuszone były walką zdobywać każdy metr.
Walcząc w ten sposób, pułk w końcu dotarł na skraj lasu wychodzącego na Kierzek i tutaj zaczął się okopywać, gdyż zwiad jasno się wyraził, że zajęcie wsi Kierzek w ataku przez odkryty teren bez przygotowania artyleryjskiego jest niemożliwe.
Na pozycji wroga okopy były rozmieszczone z przerwami. Lewa flanka znajdowała się w odległości 300-400 kroków, a prawa 700 kroków. Odległość wyznaczono za pomocą dalmierza Zeissa.
Pozycje wroga frontem zwrócone były na wschód i północny wschód. Rozmieszczone były na wzgórzach na prawym brzegu strumienia, umocnione dwoma rzędami okopów oddalonych jeden od drugiego o około 500 kroków. Okopy wyposażone były w zadaszenia, stanowiska strzeleckie i ziemianki.
Przed okopami rozmieszczone były zasieki, niezbyt dobrze rozbudowane, niemniej stanowiące dużą przeszkodę z powodu tego, że znajdowały się pod ostrzałem karabinów, cekaemów i artylerii. Przed frontem całej pozycji przeciwnika biegł głęboki na 3 arszyny bagnisty rów, w którym płynął strumyk. Rów ten nie został przekroczony przez atakujących, ponieważ od strony wroga miał stromy brzeg.
Naprzeciw pozycji 37. Pułku Strzelców Syberyjskich w okopach były co najmniej cztery cekaemy, doskonale zamaskowane i osłonięte stalowymi płytami.
Potwierdzały się meldunki zwiadu o oddziałach we wsi Kierzek. Ich liczba, a szczególnie ilość oficerów wskazywała, że garnizon wsi był bardzo liczny. Oprócz cekaemów, obrońcy mieli jeszcze baterię artylerii.
Jednym słowem Kierzek był małą twierdzą. Zdawało się, że jej słabą stroną była prawa flanka wysunięta na południe, choć równie silnie umocniona i wyposażona.
Pozycja ta znajdowała się naprzeciw 3. Batalionu/37.
13 i 14 [26 i 27] lutego podczas przygotowania ataku, w trakcie ostrzału artyleryjskiego wsi Kierzek roty 37. Pułku Strzelców Syberyjskich przesunęły się do przodu o 200 kroków.
15 [28] lutego około południa dowódca pułku poprowadził 37. Pułk Strzelców Syberyjskich do ataku. Atak nie udał się, ponieważ oddziały wspierała tylko lekka artyleria strzelająca z dużego dystansu, która nie mogła zniszczyć wroga zajmującego umocnione okopy. Z tego powodu wróg miał wysokie morale i każdy nasz żołnierz wychodzący z okopów do ataku był pod ostrzałem karabinów i cekaemów, które przerzedzały atakujące szeregi.
W czasie przygotowania ataku w dniu 13 lutego zginęli porucznik Simakow i podporucznik Leontiew, a przy ataku 15 lutego poległ prowadzący oddziały do natarcia dowódca – bohater pułkownik Oberuczew. Razem z nim, z szeregów pułku ubyło 150 strzelców. Ten atak jasno pokazał, że nie uda się zdobyć Kierzka frontalnym atakiem. Atak taki trzeba metodycznie przygotować, a do tego niezbędna jest chociaż niewielka liczba haubic, a lekkie baterie należałoby ustawić na mniejszym dystansie.
W tym czasie od dowódców sektorów dochodziły informacje, że 15 i 16 lutego będą przygotowania do ataku. Oddziały 37. Pułku Strzelców Syberyjskich nocami, po cichu (w ciągu dnia pracować się nie dało), nie zważając na ostrzał karabinów i cekaemów, podciągnęły swoje pozycje do przodu. Do rana 17 lutego, 10. Rota podeszła na 200-250 kroków od okopów przeciwnika.
Z rana tego dnia zaczęło się systematyczne i bardzo udane przygotowanie do ataku poprzez prowadzony ostrzał artyleryjski.
Szczególnie dobrze pracował pluton haubic i lekka bateria ze wsi Oborczyska, która flankowała okopy nieprzyjaciela.
Ogień tych baterii był celny, dzięki dobrze wybranemu stanowisku obserwacyjnemu w okopach 12. Roty, znajdującemu się 500 kroków od wroga.
Widząc doskonałe rezultaty artylerii, dowódca pułku podpułkownik Czibisow wyjaśnił sytuację wezwanemu do siebie dowódcy 3. Batalionu, kapitanowi Birszjertowi i rozkazał równo o godzinie 11:00 rano przejść do natarcia i 3. Batalionem/37 atakować zachodni odcinek pozycji wroga i opanować jego okopy. Kierunek ataku, wzdłuż okopów, we flankę wroga.
2. Batalion/37 otrzymał rozkaz od dowódcy pułku, by wspomagać atak 3. Batalionu/37 ogniem z okopów. Ze sztabu przesłano rozkaz o uczestniczeniu we wsparciu ogniowym 38. Pułku Strzelców Syberyjskich.
Wyznaczonemu po śmierci pułkownika Oberuczewa dowódcy pułku, naczelnik lewego sektora, generał major Kambery zatwierdził wszystkie rozkazy oraz oddał mu do dyspozycji 9. Rotę z rezerwy sektora, dając wskazówki jej użycia na wypadek niepowodzenia ataku.
Do ataku wyznaczono 10. i 12. Rotę, a jako posiłki 11. Rotę z rezerwy batalionowej. W razie niepowodzenia ataku ściągnięta z pułkowej rezerwy 9. Rota miała ochraniać odwrót.
Dowódca pułku i dowódca 3. Batalionu/37 ustalili, że zmiana czasu ataku albo rozkaz o odwrocie powinien być wykonany przypadku, jeśli dowódca batalionu otrzyma taki rozkaz na piśmie. Rzeczywistość okazał się inna i dowódca batalionu nie zdążył przekazać rozkazu, aby roty ruszyły naprzód, gdy ktoś krzyknął głośno „atak odwołany”. Jednak dowódcy 10. Roty, podporucznik Kłokow i 12. Roty, sztab kapitan Wasjukiewicz nie zwrócili uwagi na ten okrzyk i poderwali roty do przodu. 10. Rota ruszyła w kierunku płonących domów, a 12. Rota na prawo od 10-tej. Szybko przeskoczyli rów [kanał pod Kierzkiem], przecięli zasieki i rzucili się na nieprzyjacielskie okopy. W tym samym czasie zza lewej flanki 10. Roty wysunęła się 11. Rota prowadzona przez dowódcę batalionu kapitana Birszjerta z celem okrążenia prawej flanki przeciwnika.
Nie zrażając się ciężkimi ranami, jakie odnieśli dowódca batalionu i dowódca roty podporucznik książe Wacznadze, rota pod dowództwem feldfebla podpraporszczyka Czjebotarjewa wdarła się do okopu.
Do tego czasu 2. Batalion/37 zgodnie z rozkazem
wspomagał atak ogniem, a potem sam ruszył naprzód, aby zająć okopy wroga
znajdujące się przed nimi naprzeciw zagajnika.
Jednak roty z powodu ostrzału z cekaemów, które otworzyły do nich ogień, skręciły
w lewo i ruszyły po śladzie poprzedzającego 3. Batalionu/37. Koło płonących
domów 5. i 7. Rota (czołowe roty) zostały zatrzymane przez dowódcę pułku,
doprowadzone do porządku i przekazane dowódcy 2. Batalionu/37 z zadaniem
wspomagania wysuniętych rot 3. Batalionu/37 z ich lewej flanki.
W tym czasie rota z pułkowej rezerwy (9. Rota) została wprowadzona między płonące domy z zadaniem, by ruszyć na północ drogą wzdłuż wsi Kierzek, poszukać tam pozycji i osłaniać oddziały atakujące pozycje wroga.
Zadania tego 9. Rota nie wypełniła, porwana ogólną pogonią za przeciwnikiem, sama ruszyła za nim.
Po wyparciu nieprzyjaciela z okopów, oczyszczając las roty przemieszały się ze sobą i z ludźmi z 38. Pułku Strzelców Syberyjskich. A oprócz tego wróg po opuszczeniu okopów kontynuował upartą obronę w lesie na odcinku naprzeciw 38. Pułku Strzelców Syberyjskich. Pułkowy adiutant sztab-kapitan Russjew, widząc wielu ludzi wałęsających się bez celu, zebrał wokół siebie około 200 żołnierzy i z nimi ruszył w kierunku wystrzałów rozlegających się w lesie. Doskonale widząc znajdującego się na flance nieprzyjaciela, rozbił go i oczyścił pozycje.
Dowódca pułku niepokojąc się o odcinek z północnej
strony, swoją grupą zaczął zbierać rozproszonych po lesie ludzi i rozesłał
ordynansów z rozkazem dla rot, aby zbierały się we wsi Kierzek i ruszyły wzdłuż
zachodniego skraju lasu w kierunku północnego wyjazdu z tej wsi.
Przejście lasu z obławą zostało zlecone dowódcy 2. Batalionu/37 podpułkownikowi Dit i zadanie to zostało
dobrze wypełnione.
Od lewej, między wsią a rzeką Omulew podchodziła 12. Rota.
Ze wsi Kierzek do wsi Kopaczyska został wysłany konny oddział jako zwiad, który ustalił ze wieś Kopaczyska zajmują niewielkie oddziały nieprzyjaciela.
Zajęcie wsi Kierzek umożliwiło uderzenie na Kopaczyska, dlatego dowódca pułku nakazał 12. Rocie zająć Kopaczyska, nie zrażając się tym, że roty nie były jeszcze doprowadzone do porządku i wielu ludzi błąkało się po lesie w pogoni za nieprzyjacielem.
Nie zwlekając, 12. Rota pod dowództwem sztab-kapitana Wasjukiewicza szybko ruszyła naprzód, wyparła nieprzyjaciela z okopów na południe od Kopaczysk, oczyściła wieś z wroga i zajęła ją. Ze wsi sztab-kapitan Wasjukiewicz meldował, że nieprzyjaciel zajmuje okopy na północny wschód od Kopaczysk, przy drodze na Zawady i że u niego brakuje już naboi, jednak pozostanie w Kopaczyskach i związku z tym prosi o wsparcie z powodu dużych strat w rocie.
Nie zważając na silny ostrzał artyleryjski skierowany na drogę do Kierzka, sztab-kapitan Wasjukiewicz wysłał dwukółkę amunicyjną. Z tego powodu koń został ranny.
Na pomoc 12. Rocie wysłano 3. i 7. Rotę.
Otrzymawszy amunicję, 12. Rota nie czekając na wsparcie, wyparła nieprzyjaciela z zajętych przez niego okopów i w ten sposób zdobyto całą wieś Kopaczyska.
Rozproszone oddziały pułku zbierały się na skraju lasu przy drodze prowadzącej na północ ze wsi Kierzek. Pod kierunkiem saperów doprowadzono do porządku i umocniono pozycje na skraju lasu znajdującego się na północ od Kierzka, kierując je frontem na Zawady, w tym samym czasie, kiedy na lewej flance 12. Rota biła się o Kopaczyska.
15. i 16. Rota, pozostający w rejonie działania 38. Pułku
Strzelców Syberyjskich i prowadzone
przez dowódcę 4. Batalionu/37 kapitana
Tiazjetowa zajęły wieś Karaska.
W tym dniu szczególnie wyróżnili się następujący oficerowie:
Dowódca 3. Batalionu /37 kapitan Birszjert – dzięki którego energii i nieustępliwości atak był poprowadzony energicznie i skutecznie.
Sztab-kapitan Wasjukiewicz, który przejął dowodzenie 3. Batalionem/37 od kapitana Birszjerta, energicznie kontynuował rozpoczęty atak, stopniowo spychając nieprzyjaciela przy ataku na wieś Kopaczyska, wyparł stamtąd wroga i umocnił się w tej wsi. W walce tej został dwukrotnie lekko ranny, ale pozostał w szeregach.
Podporucznik Kłokow z 10. Roty – pierwszy dotarł do okopów.
Podpraporszczyk Czjebotarjew przejął dowodzenie 11. Rotą po ranieniu podporucznika księcia Wacznadze i doskonale wypełniał zadanie wyznaczone rocie.
Podporucznik Książe Wacznadze - przed zranieniem dokładnie przekazał wytyczne rocie, dzięki czemu podpraporszczyk Czjebotarjew doskonale wypełnił zadania po zranieniu dowódcy.
Dowódca 8. Roty kapitan Czutkow, który będąc w rezerwie batalionu, gdy 2. Batalion/37, mający rozkaz atakowania umocnionej pozycji wroga nieco się spóźnił, poderwał 8. Rotę naprzód i w ten sposób pociągnął za sobą 2. Batalion/37.
Sztab-kapitan Russjew, którego działania przedstawiono wcześniej.
Porucznik Koturski, który wspomagał ogólny atak ogniem z cekaemów swojego plutonu, doskonale wybrał stanowiska dla cekaemów i kierował ich ogniem, wybierając najważniejsze cele.
Kapitan Tiazjetow dowodzący 4. Batalionem wyparł ze wsi Karaska przeciwnika i umocnił się w niej.
Porucznik Perli dowodzący 6. Rotą, przejawiał nadzwyczajną energię, dzięki czemu w ciągu jednej nocy, nie zważając na silny ogień karabinowy, cekaemów i artylerii, osobiście dowodził pracami, w trakcie których wykopano długi na 300 kroków okop dobiegowy w kierunku przeciwnika , a na końcu okopy, które posłużyły jako punkty wyjściowe do ataku na przeciwnika 2. Batalionu/37.
Dowódca 2. Batalionu/37 podpułkownik Dit – przejawiał wyjątkową energię i zimną krew podczas robót podciągających okopy w kierunku pozycji wroga.
W tym boju ranni i kontuzjowani zostali:
Kapitan Birszjert, podporucznik Książe Wacznadze, kapitan Kuzjema ranny do końca boju pozostał w szeregach.
Zabity podporucznik Szjeszkow, sztab-kapitan Wasjukiewicz ranny pozostał w szeregach.
Kontuzjowani praporszczyk Bielski, sztab-kapitan Russjew i porucznik Kotarski pozostali w szeregach.
Szeregowych: 391 zostało rannych, 106 poległo.
Po zajęciu Kierzka i Kopaczysk, na podstawie rozkazów nr 84. i 86. od dowódcy Brygady, pułk wystawił straże przednie nad rzeką Omulew od wsi Kopaczyska do drogi na Karaskę. Zwiadowcy z batalionu zajmującego Kopaczyska obserwowali Zawady.
Rozkaz dywizji nr 91 otrzymano o godzinie 11:30 przed południem. W rozkazie tym, 38. Pułk Strzelców Syberyjskich wyznaczono do ataku na wzgórze 64,0 [na współczesnej mapie wzgórze 137] i zajęcia wsi Zawady, a dwa bataliony (lewa flanka) miały zażarcie bronić pozycji na odcinku Kopaczyska- Kierzek.
2. Batalion/37 pod dowództwem pułkownika Dit stanowi ogólną rezerwę i rozlokowany jest na północno-zachodnim skraju wsi Kierzek. Lewa flanka to 1. i 4. Batalion/37, w rezerwie 2. i 3. Batalion/37. Dowódcy 4. Batalionu/37 rozkazano, by z nastaniem ciemności wystawić we wsi Kopaczyska dla ochrony dwie roty.
18 lutego ranny został porucznik Borodajewski.
19 lutego [4 marca] 1915
Atak 38. Pułku Strzelców Syberyjskich nie powiódł się. W rozkazie ze sztabu nr 105 była informacja, że w nocy na 20 lutego będzie nocny atak jednego batalionu na wzgórze 64,0.
20 lutego [5 marca] 1915
Oddziały pułku zajmowały następujące pozycje. Dwie roty 4. Batalionu/37 w Kopaczyskach. 1. Batalion/37 oraz 13. i 14. Rota stały w lesie zajmując obronną pozycję frontem na wieś Kopaczyska.
20 lutego na pomoc 38. Pułkowi Strzelców Syberyjskich w ataku na wzgórze 64,0 wysłano 1. Batalion/37 do dyspozycji pułkownika Sieriebriakowa. Oddział ten poniósł w tym boju duże straty. Poległ porucznik (?), 95 szeregowych zostało rannych, 12 zaginęło, 18 poległo.
13. Rota została wysłana do wsi Guzowatka dla ochrony przeprawy przez rzekę Omulew.
O działaniach 1., 2. i 3. Batalionu/37 w dniach od 20 do 25 lutego włącznie brak informacji, gdyż bataliony te znajdowały się w dyspozycji generała majora Kambera i dowódcy 38. Pułku Strzelców Syberyjskich, od których pułk/37 nie otrzymał informacji.
4. Batalion/37 dwoma rotami: 15. i 16. obsadzał linie obronne pod wsią Kopaczyska, 13. Rota koło przeprawy pod wsią Guzowatka, a 14. Rota stanowiła ochronę dywizjony artylerii.
W nocy z 23 na 24 lutego pułk atakował wieś Zawady cztery razy, jednak ataki te nie powiodły się.
26 lutego (11 marca) resztki pułku odprowadzono na wcześniejsze pozycje pod wieś Kierzek. Wycofanie się ze wzgórza 64,0 przebiegło w pełnym porządku, niezauważone przez wroga. Oddziały pułku zajęły linię obronną we wsi Kierzek do drogi do wsi Karaska. Z prawej były oddziały 38. Pułku Strzelców Syberyjskich.
Od 26 lutego do 1 marca (11-14 marca) pułk zajmował linię obronną z pozostałymi rotami na umocnionych pozycjach pod wsią Kierzek.
Straty pułku:
21 lutego (6 marca) – 19 poległych i 7 rannych szeregowych
22 lutego (7 marca) –3 poległych i 5 rannych szeregowych
23 lutego (8 marca) – 2 poległych i 9 rannych szeregowych
24 lutego (9 marca) – poległ podporucznik Kłokow, zaginął kapitan (?), ranny kapitan Czutkow, poległo 11 szeregowych, 128 rannych, 9 było zaginionych
25 lutego (10 marca) – zaginieni podpułkownik Dit, kapitan Wasjukiewicz, podporucznik Łogwinow, sztab-kapitan Pietrow, poległ porucznik Kołtakow, 21 szeregowych zostało rannych, 930 zaginęło.
Na wzgórzu stracono: 1., 2., 3., 4., 5., 6., 10., 11. i 12. Rotę wraz z oficerami znajdującymi się na pierwszej linii.
Gratuluję sumienności i zaangażowania. Dobrze wykonana praca. Cieszę się, że nasz dziadek, Leon Janczarski, doczekał się godnego kontynuatora propagowania wiedzy o losach wojennych tułaczy, którzy walczyli na wielu polach bitewnych. Ginęli, tracili zdrowie, marnowali swoje młode życie dla cara, cesarza, króla lub jakiejś idei. Wcieleni do różnych armii, nie z własnej woli, lecz dlatego, że jakiś władca za nich zadecydował. Wielki szacunek dla wszystkich żołnierzy. I... niech Ziemia będzie już miejscem, gdzie ludzie szanują się nawzajem, gdzie panuje miłość, bezpieczeństwo i dobrobyt dla każdego.
OdpowiedzUsuńDziękuję.
UsuńBez udziału innych osób przy tym tekście, ten pewnie by nie powstał.