piątek, 24 czerwca 2022

Lewa flanka, część 21: Z Ostrołęki do Białegostoku

 

𝕴𝖓𝖋𝖆𝖓𝖙𝖊𝖗𝖎𝖊-𝕽𝖊𝖌𝖎𝖒𝖊𝖓𝖙 𝕲𝖊𝖓𝖊𝖗𝖆𝖑𝖋𝖊𝖑𝖉𝖒𝖆𝖗𝖘𝖈𝖍𝖆𝖑𝖑 𝖛𝖔𝖓 𝕳𝖎𝖓𝖉𝖊𝖓𝖇𝖚𝖗𝖌

(2. 𝕸𝖆𝖘𝖚𝖗𝖎𝖘𝖈𝖍𝖊𝖘) 𝕹𝖗. 147

147. Regiment Piechoty Feldmarszałka von Hinderburga (2. Mazurski)

Autor: dr Heinrich Siebert,

sędzia okręgowy, a w czasie wojny oficer ordynansowy regimentu

Opracowanie i tłumaczenie: Jacek Czaplicki

 

 

Bitwa nad rzeką Orz (Rabędy – Troszyn)

4 -7 sierpnia 1915 r.

 

12. Armia zdobyła Ostrołękę, trzecie z najważniejszych miejsc, gdzie można było się przeprawiać przez rzekę Narew. Wojska rosyjskie na całym froncie zostały odepchnięte zza tej mocnej linii obrony, przeszkody wodnej jaką stanowiła Narew, za którą ich armia już dwukrotnie w czasie wojny zbierała się, by zaatakować Prusy Wschodnie. W międzyczasie armia rosyjska została również pokona na łuku Wisły przez wojska Woyrscha. Aby uratować cofające się masy wojska, wykorzystując świeżo ściągnięte jednostki, rosyjska armia  natychmiast tworzy nowy front.

Już w nocy (3 na 4 sierpnia) czołowe oddziały III. Batalionu/147 wdały się w walki ogniowe z nieprzyjacielem. Pozostałe oddziały batalionu, odpoczywające w Czarnowcu, zostają poderwane i ruszają w kierunku walk. Już pod Rabędami niemieckie jednostki natrafiają na liczne rosyjskie odziały, które atakują w marszu. Z ciężkimi stratami (2 oficerów i 90 ludzi), w dniach 4 i 5 sierpnia, krok po kroku pokonują znacznie przeważające siły wroga. W nocy siły rosyjskie wykonały kontratak i przebiły się przez linie sąsiadującego po prawej stronie batalionu. Był to moment największego zagrożenia. Kompanie zagrożone obejściem musiały częściowo opuścić swoje pozycje; kompania rezerwowa została pośpiesznie przerzucona na zagrożone pozycje. Po ciężkiej nocnej walce sytuacja została opanowana. W trakcie tych walk poległ Leutnant rezerwy Viola[1].

Regiment „Borchert”, któremu podlegał II. Batalion/147, również na początku natarcia w dniu 4 sierpnia natknął się na nieprzyjaciela. Batalion ten podążał za jednostkami regimentu, które atakowały w kierunku na Troszyn. Następnego dnia wieś została zajęta, a II. Batalion/147 rozlokował się na jej wschodnim skraju. Troszyn jest otoczony półkolem przez wzgórza, które były obsadzone przez znaczne siły wroga. Oddziały batalionu poniosły dotkliwe straty na zajętej pozycji, oskrzydlonej przez wroga, który miał z każdej strony doskonały widok na niemieckie stanowiska. Z tego powodu II. Batalion/147 nie był w stanie poradzić sobie z dobrze osłoniętym nieprzyjacielem.

Natarcie można było przeprowadzić dopiero jak III. Batalion/147 zająłby kluczowy punkt, jakim były stanowiska wroga na wzgórzu w Rabędach. Po skoncentrowaniu na tych stanowiskach ognia artylerii i zajęciu przez III. Batalion/151 terenu na prawej flance III. Batalionu/147, atak na wzgórze powiódł się 6 sierpnia po południu. Zajęto Rabędy, zdobyto 5 karabinów maszynowych i przyprowadzono około 1200 jeńców, w tym dziewczynę w rosyjskim mundurze (podobno był to dziewczyna oficera).

7 sierpnia rozpoczęto pościg za pokonanym wrogiem. Jednak już po kilku kilometrach, tylne straże nieprzyjaciela zaczęły stawiać opór. III. Batalion/147 i III. Batalion/150 atakują od strony Chrostowa. Już po pierwszym ataku nieprzyjaciel zostaje wyparty z linii Sawały Dolne – Żmijewek Włościański. Oddziały regimentu przechodzą na zajęte pozycje.

W tym dniu ostatecznie uporządkowano regimenty 2. i 37. Dywizji Piechoty. Do tej pory nie pozwalały na to toczone cały czas walki. W ostatnich dniach wszystkie jednostki 147. Regimentu Piechoty, z wyjątkiem 1. i 4. Kompanii/147 oraz Kompanii Karabinów Maszynowych/147 walczyły w formacjach 2. Dywizji Piechoty[2].

Major Krause i Leutnant D. L. Kalff zwiedzają koszary w Zambrowie

Bitwa o Ostrów i Zambrów

8 -12 sierpnia 1915 r.

 

8 sierpnia ścigano nieprzyjaciela uchodzącego przez Piski. Stoczono walkę o Gostki-Witnice, ale słabe siły wroga zostały łatwo odrzucone na północ, za rzekę Ruż. Oddziały regimentu zajęły pozycje obronne od północy, wschodu i południa, gdyż z żadnej strony nie było styczności z innymi jednostkami. Następnego dnia, po dogonieniu maszerującej z prawej strony 2. Dywizji Piechoty, bez walki zostają zajęte Andrzejki i Gostery. 10 sierpnia około  dziesięciokilometrowa trasa wiodła przez gęsto zarośnięty i poprzecinany głębokimi wąwozami leśny obszar Czerwonego Boru. Oddziały regimentu maszerują nie napotykając spodziewanego tam oporu ze strony nieprzyjaciela, przez najbardziej wysuniętą na południe część tego obszaru. O okrutnych działaniach wojsk rosyjskich świadczą jedynie niekończące się tłumy uchodźców, wcześniej wywleczone przez rosyjskich żołnierzy z ich spalonych wiosek, a teraz, gdy trwał pośpieszny odwrót, porzucone w nieprzebytych lasach. Ogromne stada gęsi, które mieli ze sobą uchodźcy, były wspaniałą odmianą od i tak już coraz mniejszych racji z kuchni polowej. Tak więc niejeden muszkieter zdołał na postoju we wsi Głębocz Wielki "dorwać" pyszną pieczeń, o ile nie wpadł z nią w ręce oficera.

Po wyjściu z lasów doszło do krótkiej wymiany ognia z tylną strażą nieprzyjaciela koło wsi Krajewo-Łętowo. Następnie oddziały regimentu ruszyły na północ, by pomóc regimentowi znajdującemu się po prawej stronie, który wciąż walczył o możliwość wyjścia z lasu. Podczas, gdy I. Batalion/147 zabezpieczał flankę na kierunku wschodnim, II. Batalion/147 jako straż przednia przekroczył niezniszczony most na drodze do Zambrowa. Dalej z przodu widoczne były kolumny wroga wycofujące się w kierunku miasta. II. Batalion/147 zajął pozycje po obu stronach drogi. Nie minęło wiele czasu od otwarcia ognia przez strzelców w kierunku wroga, gdy ten odpowiedział. Major Brehme, który był z żołnierzami na pierwszej linii II. Batalionu/147, odniósł ciężką ranę. Kula, która trafiła go w nogę, spowodowała, że dowódca regimentu, który z tą jednostką uczestniczył w wielu ciężkich walkach już do niej nie wrócił. Dowództwo regimentu objął major Beerbohm.

Następnego dnia przystąpiono do natarcia na Zambrów. II. i III. Batalion/147 szturmuje koszary znajdujące się na południu miasta. Wróg żwawo ostrzeliwał się z okien koszar. Pod wieczór zajęto miasto i koszary.

Oddziały regimentu zajmują kwatery w tym nowo wybudowanym kompleksie koszarowym, który w czasie pokoju mieścił całą dywizję piechoty, a w którym łatwo było o dezorientację, gdyż budynki koszarowe był identyczne. Oddziały osłaniające wystawiono od strony lasów, które znajdowały się na wschód od miasta, a które wciąż były zajęte przez nieprzyjaciela. Rankiem 11 sierpnia walki toczyły się na skraju tego lasu. Podczas zajmowania lasu toczono potyczki z mniejszymi rozproszonymi oddziałami rosyjskimi. 12 sierpnia udało się schwytać rosyjską kompanię między wsiami Zambrzyce[3] a Wierzbowo[4].

 

Retrospekcja

Nie bez znaczenia był fakt, że w lipcu dowódcy nie bez obaw poprowadzili swoje oddziały do walki. Kwiat starej kadry wykrwawił sią na ziemiach Prus Wschodnich i Polski albo zapełnił szpitale wojskowe. Tylko nielicznym starym żołnierzom udawało się raz po raz unikać pułapki Ersatzbatalionu, skąd groziło przeniesienie do nowych formacji, i raz po raz, często z ledwo zaleczonymi ranami, spieszyli pod stare sztandary. Rezerwiści z rdzennych obszarów Niemiec przybyli na front bardzo słabo wyszkoleni. Nie było zbyt wielu okazji, by szkolić ich na ziemi ojczystej. Regiment miał nowe twarze, gdy ruszył do boju, ale stary duch jednostki pozostał i pobudzał nowych do najwyższych osiągnięć. O tym, jak regiment wywiązał się ze swoich obowiązków, świadczy kilka liczb. II. Batalion/147, który w walkach ucierpiał najbardziej, wszedł do walki w sile 1146 ludzi. W dniu 7 sierpnia mógł wystawić do walki już tylko 166 strzelców! I. Batalion/147 stracił ponad 200 ludzi, III. Batalion/147 ponad 500. W tym miejscu należy również podkreślić, że nie warto nawet wymieniać dużych strat spowodowanych chorobami, które były prawie nie do odrobienia. A spowodowane to było bardzo wilgotną i zimną pogodą, która przeplatała się z dniami upalnego lata.

 

Walki pościgowe w dolinach rzek Narew

i Nurzec oraz bitwa o Bielsk

13-23 sierpnia 1915 r.

 

Wojska rosyjskie nie były w stanie się dłużej utrzymać. Walki do których dochodziło toczyły się właściwie z oddziałami tylnej straży, co nie znaczy, że były one szczególnie łatwe. Wręcz przeciwnie, Rosjanie to mistrzowie w wykonywaniu odwrotów, poświęcali raz po raz, niekiedy bardzo liczne formacje w straży tylnej, które walczyły do końca z pogardą dla śmierci. Niemal nie było dnia bez starć. Czasami, jak nie można było zająć pozycji Rosjan od frontu, walczono powściągliwie i czekano dopóki sąsiednia pozycja nie została zajęta, a innym razem atakowano z zapałem, by z kolei utorować drogę sąsiednim oddziałom. Dodatkową uciążliwością walk były słabe rezerwy nadciągające marnymi drogami, podczas gdy pierwsze linie strzelców były mocno rozrzedzone.

31 sierpnia oddziały regimentu przemieszczały się przez leśne tereny na rzeczką Czerwona Struga. Na cele, w rozrzedzonych szeregach strzelców nacierał I. i III. Batalion/147. Za nimi, w zwartej formacji podążał II. Batalion /147. W gęstym poszyciu leśnym tyraliery często się przerywały i dopiero po jakimś czasie i z wielkim trudem udawało się je połączyć. Gdy II. Batalion/147 przemieszczał się przez jedną z wielu polan w pobliżu wsi Gołasze-Puszcza, przez które I. i III. Batalion/147 już dawno przeszły, nagle dostał się pod bardzo silny ogień z lewej flanki. Kompanie natychmiast rozwinęły się przeciwko niewidzialnemu wrogowi. Po godzinnym starciu ten ostatni ustąpił i zniknął w równie tajemniczy sposób, w jaki się pojawił. Wieczorem oddziały docierają do miejscowości Sokoły-Jaźwiny oraz Kalinowo i tam rozstawiają placówki osłonowe.

W czasie, gdy 147. Regiment posuwał się naprzód, z lewej strony, gdzie nacierał 150. Regiment Piechoty, rozległ się wściekły ogień piechoty.

Oddziały tego regimentu znalazły się pod ostrzałem, ale opanowały sytuację i nie była potrzebna pomoc innych batalionów, gotowych już do akcji. Oznaczało to, że linie nieprzyjaciela znów są w pobliżu. Patrole znalazły je na wysuniętej pozycji znajdującej się na południe od Bruszewa.

 

Bruszewo. Wzgórze 154.

 

W dniu 14 sierpnia, gdy słońce wnosiło się coraz wyżej, bataliony przygotowane już do ataku ruszyły naprzód. I. Batalion/147 szedł w kierunku wzgórza 154, a II. Batalion/147 na Bruszewo. Temu drugiemu wkrótce udało się zdobyć przednie pozycje i dotrzeć na wschodni skraj wsi. Dalszy atak był jednak niemożliwy, dopóki  wzgórze 154 nie zostanie zajęte. I. Batalion/147 powoli zdobywa teren. Wzniesienie przypominające lodowiec, wyrastało z płaskiego terenu, na którym nie było żadnej osłony, a wróg ostrzeliwał nacierających z wyższych poziomów. Straty rosły, kilkakrotnie ranny Hauptmann Anderson musiał opuścić pole walki. Po zapadnięciu zmroku oddziały okopały się 200 m od nieprzyjaciela. Następnego dnia, po celnym przygotowaniu artyleryjskim, natarcie na wzgórze kończy się sukcesem, tuż po tym jak 8. Kompania, znajdująca się na prawym skrzydle II. Batalionu/147, zaatakowała również wzgórza flankujące. Nieprzyjaciel wycofał się za rzeczkę Ślina, która płynęła zaledwie kilkaset metrów dalej na wschód, a która po krótkiej walce został przekroczony przez batalion, który ruszył w pościg. Zdobyto dwa karabiny maszynowe i 250 jeńców. Pozycje nieprzyjaciela nie były jednak wypełnione trupami. Straty własne były jednak duże: 5 oficerów i 293 ludzi zginęło lub zostało rannych.

W dniu 16 sierpnia regiment znajdował się w rezerwie, podczas gdy oddziały 151. Regimentu Piechoty wypierały tylne straże nieprzyjaciela w okolicach Narwi pod Waniewem. Oddziały regimentu dotarły do wsi Jeńki, gdzie rozbiły się obozem wystawiając czujki. W następnych dniach regiment pozostał w zakolu Narwi i ubezpieczał linię frontu znajdującą się na północ między wsiami Jeńki i Wólka Waniewska, a później również front wzdłuż Narwi na wschód od wsi Bokiny. Dalsze natarcie uniemożliwiały szerokie na 4 km bagna nadnarwiańskie, wielokrotnie penetrowane przez patrole w poszukiwaniu podejść. Poza bardzo aktywną artylerią nieprzyjaciela, nie było śladów wroga. Na tych pozycjach regiment czekał na rozwój wydarzeń, które miały miejsce dalej na południe, w okolicach Bielska. 23 sierpnia regiment został zluzowany przez jednostki Landszturmu i zgromadził się pod wsią Jeńki.

 

Sokółka. Tymczasowy most

Zdobycie Białegostoku

Walki pościgowe w kierunku Niemna

24 sierpnia - 2 września 1915 r.

 

24 sierpnia wojska rosyjskie opuściły północny brzeg Narwi. Oddziały przeprawiają się więc przez Narew w Waniewie po szybko zbudowanej kładce z desek, która przecięła rzekę i szeroki na 1200 m pas bagien. Pojazdy mogły przeprawić się dopiero następnego dnia, po wybudowaniu większego drewnianego mostu. Obóz który założono w pobliżu miejsca przeprawy, oddziały I. Batalionu/147 zabezpieczają od strony Karpińca [?].

Następnego dnia, rozpoczęte natarcie w kierunku wschodnim zostaje jednak wkrótce zatrzymane, gdyż linie strzelców przemieszczające się w lesie natknęły się na nieprzyjaciela, który utrzymuje wysunięte ufortyfikowane pozycje za rzeką Czaplinianka. Oddziały regimentu zaatakowały Gajowniki. Mimo, że wszystkie bataliony stopniowo włączały się do walki i nacierały z zapałem, wieczorem, po poniesieniu znacznych strat, atak musiał zostać przerwany. Bez rozpoznania, atak na okopaną i dobrze rozbudowaną pozycję został wstrzymany, ponieważ nawet artyleria nie była w stanie rozbić stanowisk sprytnie ukrytych w lesie.

Rano 26 sierpnia nieprzyjaciel jednak opuścił te pozycje. Oddziały przekraczają linię umocnień rozbudowanych głęboko wstecz i kontynuują marsz na Białystok. Gdy trwały jeszcze walki u wschodnich krańców miasta, 147. Regiment był jedną z pierwszych jednostek niemieckich, które wkroczyły do dawnej stolicy pruskiej prowincji zwanej Prusy Nowowschodnie[5]. Zgodnie z rozkazem, oddziały regimentu miały zająć wyznaczone pozycje, ale gdy tam docierają, zastają już na nich oddziały saskich strzelców. Regiment ruszył więc w uliczki Białegostoku i tylko III. Batalion/147 pozostał do zabezpieczenia wschodnich przedmieść.

Następnego dnia rano feldmarszałek von Hindenburg wysłał telegram, że Jego Cesarska Mość zatwierdził rozkaz naczelnego dowództwa, o nadaniu regimentowi nazwy Regiment Piechoty Feldmarszałka von Hindenburga (2. Mazurski) Nr 147.

 

 

 

Zamek[6] Pleß 27 sierpnia 1915 r.

Feldmarszałek von Hinderburg,

naczelny dowódca Frontu Wschodniego

 

 

Mój kochany Feldmarszałku.

Nie mogę pozwolić, by bitwa pod Tannenbergiem, w której dzięki Waszemu przemyślanemu i sprawnemu dowództwu udało się zniszczyć wojska rosyjskie, które wtargnęły do Prus Wschodnich oraz szybko przewidzieć dalsze ruchy nieprzyjaciela, przeszła bez upamiętnienia Waszych wielkich zasług. Dokonałeś wtedy czynu wojennego nie mającego sobie równych w historii i położyłeś fundamenty pod dalsze potężne uderzenia dowodzonych przez Ciebie sił na Wschodzie.

Niemcy z dumą patrzą na zwycięstwa Waszej armii w zimowej bitwie na Mazurach, pod Łodzią i Łowiczem oraz na chwalebne czyny, których wasze zahartowane w boju oddziały dokonały w godnych podziwu zmaganiach i wytrwałości. Walki w Polsce na zawsze zapiszą się wybitnymi kartami chwały w kronikach tej wojny. Tak jak serca wszystkich Niemców są z Wami, a ojczyzna pozostaje Wam bardzo wdzięczna, tak i ja w tym dniu, po raz kolejny pragnę z głębi serca wyrazić Wam mój wielki szacunek i niekończące się podziękowanie. Chcę, aby Twoje nazwisko, które sam wyryłeś na kartach historii żelaznymi literami, było odtąd używane także przez dzielną wschodniopruską jednostkę, której niedawno mianowałem Cię szefem[7] i zarządziłem, że 2. Mazurski Regiment Piechoty Nr 147 będzie odtąd nosił nazwę Regiment Piechoty Feldmarszałka von Hindenburga (2. Mazurski) Nr 147.

Wilhelm, R.

 

Dywizja została podporządkowana 8. Armii (dowodzonej przez Generała von Scholtza, zasłużonego szefa XX. Korpusu Armijnego[8]) i 27 sierpnia zatrzymuje się w Białymstoku. Dowódca 147. Regimentu Piechoty obejmuje komendę nad regionem. Jego kwatera jest praktycznie oblężona przez miejscową ludność, która przybywa z najbardziej niemożliwymi do spełnienia prośbami. Trzeba było zorganizować lokalne służby porządkowe i opracować plany rozmieszczenia wojsk, co w dużym mieście nie do końca się udało, biorąc pod uwagę, jak dużo było tego wojska z najróżniejszych dywizji, a oficerowie i ordynansi ciągle krążyli w tę i z powrotem. Ponadto stopniowo dochodzi do kolejnych starć. Rano III. Batalion/147 otrzymał rozkaz zabezpieczenia pozycji na linii Bagnówka – Zaścianki, gdzie ostrzeliwuje wyłaniające się z lasu patrole nieprzyjacielskiej kawalerii. II. Batalion/147 o godzinie 15:00 wyruszył do Supraśla z zadaniem zabezpieczenia skraju wielkich lasów rosnących na wschód od Białegostoku. W wyniku ciągłych walk z silniejszymi oddziałami kawalerii, na miejsce dociera o godzinie 20:00.

28 sierpnia III. i I. Batalion/147 oraz większość jednostek dywizji wyrusza z Wasilkowa w kierunku północno-wschodnim na Golonki[?] - Bachmatówka. Po forsownym marszu w uciążliwym upale, zabudowania trzeba było wydrzeć z rąk nieprzyjaciela. Następnego dnia oddziały wyruszyły do Sokółki. Przed dotarciem do miasta marsz zostaje zatrzymany, ponieważ najpierw trzeba było odbudować most w Tartaku. W Sokółce następuje chwilowy odpoczynek, gdyż straż przednia walczy z wrogiem na północny wschód od miasta.

II. Batalion/147 zabezpieczał marsz dywizji od strony Supraśla oraz osłaniał tę miejscowość z prawej strony, z której nie było oddziałów niemieckich, ponieważ 12. Armia nadciągająca z prawej pozostawała mocno z tyłu. Batalion miał pod swoją komendą 4. Szwadron/11. Regimentu Dragonów i 2. Dywizjon/73. Regimentu Artylerii Polowej. 27 sierpnia po ciężkich walkach leśnych przeprawił się przez Sokołdę koło wsi Dworzysk, a w nocy dotarł do wsi Lipina, którą opanował i oczyścił z nieprzyjaciela. Na noc musiał zabezpieczyć się ze wszystkich stron, ponieważ w międzyczasie wróg ponownie zajął Dworzysk, znajdujący się daleko na jego tyłach. Kontynuując natarcie, skręcając raz na północny wschód, a później na południowy wschód, 28 sierpnia II. Batalion/147 osiągnął Malawicze Górne i Dolne. Reszta regimentu wymaszerowała z Sokółki i skręciła w prawo z zadaniem zamknięcia luki między II. Batalionem/147, a oddziałami 150. Regimentu Piechoty, którego prawa flanka wysunęła się dopiero na linię kolejową Sokółka - Kuźnica. Po krótkiej walce, III. Batalion/147 zajmuje Puciłki, a I. Batalion/147 Poniatowicze.

Atak na nieprzyjaciela za rzeką Przerwa zostaje wyznaczony na 30 sierpnia. Oddziały I. i III. Batalionu/147 wysuwają się naprzód i okopują się na wzgórzach znajdujących się na południowy zachód od pozycji wyjściowych. Natarcie jest jednak niemożliwe do zrealizowania, ponieważ bagienny teren, który rozciąga się przed nimi ma ponad 1 km szerokości i można go pokonać pod ogniem nieprzyjaciela tylko przez jeden zniszczony most. O świcie, II. Batalion/147 który kolejny raz musiał wystawić oddziały osłonowe ze wszystkich stron, został nagle zaatakowany od południa. Oddziały batalionu szybko się przegrupowały i przeszły do kontrataku. Z zeznań jeńców wynikało, że oddziały rosyjskie, które II. Batalion/147 najwyraźniej minął w ciemnościach, podążały za batalionem w odległości jednej godziny. O świcie odbito Malawicze Górne, ponownie zajęte przez nieprzyjaciela. II. Batalion/147 po zlikwidowaniu zagrożenia na tyłach, tuż po tym jak w ten rejon podciągnęły inne jednostki, udał się do wsi Puciłki jako rezerwa regimentu.

W nocy oddziały rosyjskie opuściły swoje pozycje za rzeką Przerwa. Przed świtem odbudowano most we wsi Tołoczki Wielkie i wczesnym rankiem 31 sierpnia, I. i III. Batalion/147 rozpoczęły natarcie rozwijając swe szeregi na szerokim froncie. Po przebyciu zaledwie 6 km znowu nawiązano kontakt z nieprzyjacielem. W czasie gdy III. Batalion/147 oczyszcza z nieprzyjaciela wieś Podlipki i po doskonałym przygotowaniu artyleryjskim, przeprowadzonym przez I. Dywizjon 73. Regimentu Artylerii Polowej dowodzony przez Hauptmanna Breithaupta, szturmuje Radziewicze, zaś I. Batalion/147 walczy daleko za wsią Klinczany. Tam trzyosobowy patrol zaskoczył pluton wsparcia nieprzyjacielskiej jednostki broniącej wsi i wziął 40 jeńców. Pod wieczór, I. Batalionowi udało się przypuścić szturm na wioskę. Wieś zdobyto biorąc 150 jeńców. W ciemnościach natarcie posuwało się dalej, ale nie udało się osiągnąć wyznaczonych batalionom wsi Dziemidkowo Małe i Dojlidki, gdyż nieprzyjaciel obsadzał pozycje tuż przed nimi. Bataliony okopały się przed nieprzyjacielem. II. Batalion/147 przeniósł się do wsi Miszkieniki.

W świetle dnia, 31 sierpnia, okazało się, że przed oddziałami regimentu znajdują się dobrze rozbudowane pozycje nieprzyjaciela wyposażone w kilka rzędów zasieków. Najwyraźniej była to wysunięta pozycja polowa twierdzy Grodno, już jakiś czas temu zbudowana przez oddziały tyłowe. Mimo to bataliony, w tym również II. Batalion/147 rozmieszczony na prawej flance, tym samym przedłużając front na wschód, podeszły blisko zasieków z drutu kolczastego i przystąpiły do ataku. Biorą jeńców. Straty są znaczne, gdyż nieprzyjaciel miał przewagę i doskonale ostrzeliwał starannie oczyszczone z osłon przedpole swoich pozycji. Zarządzony na noc atak również kończy się niepowodzeniem, gdyż podpalona przez Rosjan wieś Dojlidki oświetlała teren jak wielka pochodnia.   Artyleria polowa była bezsilna wobec umocnionych pozycji. Mimo to, w nocy nieprzyjaciel opuścił prawie niemożliwą do zdobycia pozycję.

1 września jeszcze przed świtem rozpoczęto pościg, który późnym popołudniem dotarł do rzeki Niemen. Oddziały wroga uciekały na drugi brzeg. Przeprawa przez rzekę, która w tym miejscu miała od 50 do 60 m, była niemożliwa bez dokładnego przygotowania i rozpoznania. Jedynie artyleria znajdowała całkiem wartościowe cele i czyniła wielkie spustoszenie w bateriach oraz kolumnach nieprzyjaciela przemieszczających się na wschodnim brzegu. Dopiero zmrok uniemożliwił dalszy ostrzał. I. i III. Batalion/147 zabezpieczyły zachodni brzeg rzeki na linii Poniemuń – Żukiewicze – Kowalce. II. Batalion/147 i Sztab Regimentu zostały rozmieszczone we wsi Żukiewicze. Następnego dnia nic się nie zmieniło, poza tym, że rosyjska artyleria zaczęła dość intensywnie strzelać zza rzeki.



[1] Bernhard Viola pochodzący z Kobylina, powiat krotoszyński. Leutnant rezerwy 3. Kompanii 147. Regimentu Piechoty.

[2] 147. Regiment Piechoty był częścią 37. Dywizji Piechoty.

[3] Wola Zambrzycka.

[4] Nowe Wierzbowo.

[5] Prusy Nowowschodnie (Neuostpreußen) – prowincja powstała po III rozbiorze ziem Rzeczpospolitej. Przetrwała do roku 1807.

[6] Zamek w Pszczynie.

[7] Szef pułku/regimentu (Regimentschef) – funkcja honorowa.

[8] Generał Artylerii Friedrich von Scholtz - od października 1912 r. do 18 września 1915 r. był dowódcą XX. Korpusu Armijnego, której przed wojną i w pierwszych jej miesiącach częścią była 37. Dywizja Piechoty, w skład której wchodził 147. Regiment Piechoty. Od 26 maja do 28 września 1915 von Scholtz był również dowódcą 8. Armii.

 

 

Polegli oficerowie ze 147. Regimentu Piechoty:

 



Bernhard Viola

pochodzący z Kobylina, powiat krotoszyński.

Leutnant rezerwy 3. Kompanii 147. Regimentu Piechoty.

Poległ pod wsią Rabędy.

 


Lothar Töpfer (Toepfer)

pochodzący z Freiburga, powiat Schweidnitz, (Świebodzice powiat świdnicki).

Leutnant rezerwy 3. Kompanii 147. Regimentu Piechoty.

Poległ pod wsią Bruszewo.

 

Fritz Dzubiel

pochodzący z Haarszen, powiat Angerburg, (Harsz powiat węgorzewski).

Leutnant rezerwy 1. Kompanii 147. Regimentu Piechoty.

Poległ pod wsią Bruszewo.

 

 

 

 

Cmentarz w Rabędach



 


Aloff [?]

Muszkieter

Pochowany pod wsią Rabędy.

 

Johann Schröter

pochodzący z Willenberg powiat Braunsberg (Garbina powiat braniewski)

Gefreiter 2. Kompanii 147. Regimentu Piechoty.

Pochowany pod wsią Rabędy.

 

Amandus Dircks

Pochodzący z Westerhever powiat Nordfriesland, Eiderstedt

Muszkieter 12. Kompanii 147. Regimentu Piechoty.

Pochowany pod wsią Rabędy.

 

Venohr [?]

Muszkieter

Pochowany pod wsią Rabędy.

 

Josef Gninka

pochodzący z Kl. Bartelsdorf, powiat Allenstein

(Bartołty Małe powiat olsztyński)

Muszkieter 2. Kompanii 147. Regimentu Piechoty.

Pochowany pod wsią Rabędy.

 

Heinrich Müller

pochodzący z Essen

Gefreiter 9. Kompanii 147. Regimentu Piechoty.

Pochowany pod wsią Rabędy.


 

Johannes Sellmann

pochodzący z Bremerhaven

Muszkieter 2. Kompanii 147. Regimentu Piechoty.

Pochowany pod wsią Rabędy.

 


Ewald Gülicher

pochodzący z Altena

Muszkieter 2. Kompanii 147. Regimentu Piechoty.

 

Gottfried Siepe

pochodzący z Rehsiepen, Meschede

Rezerwista 4. Kompanii 147. Regimentu Piechoty.
(wg listy strat: Gefreiter 9. Kompanii/147)

 _____________________________________________________________________

 

 

 

Cmentarz w Bruszewie

 

 

 

Friedrich Gohl

pochodzący z Kalteherberge, Marienburg (Świerznica powiat nowodworski)

Rezerwista z uzupełnień 8. Kompanii 147. Regimentu Piechoty.

Pochowany we wsi Bruszewo.

 

 

Heinrich Dietrich Helms

pochodzący z Ammedorf, Verden

Muszkieter 1. Kompanii 147. Regimentu Piechoty.

Pochowany we wsi Bruszewo.

 


Friedrich Kolpak

pochodzący z Willamowen, Ortelsburg (Wielbark powiat szczycieński)

Ochotnik wojenny 1. Kompanii 147. Regimentu Piechoty.

Pochowany we wsi Bruszewo.

 


Max Korschnowski

pochodzący z Królewca

Unteroffizier 4. Kompanii 147. Regimentu Piechoty.

Pochowany we wsi Bruszewo.

 

 

Amandus Kruse

pochodzący z Hamburga

Rezerwista z uzupełnień 1. Kompanii 147. Regimentu Piechoty.

Pochowany we wsi Bruszewo.

 

Paul Kunkel

pochodzący z Neu Marsau, Schwetz (Nowe Marzy powiecie świecki)

Muszkieter 1. Kompanii 147. Regimentu Piechoty.

Pochowany we wsi Bruszewo.

 


Emil Reimann

pochodzący z Cronsnest, Marienburg (Rachowo powiat elbląski)

Muszkieter 6. Kompanii 147. Regimentu Piechoty.

Pochowany we wsi Bruszewo.

 

 


Fritz Schmidt

pochodzący z Kalinowen, Lyck (Kalinowo powiat ełcki)

Ochotnik wojenny 2. Kompanii 147. Regimentu Piechoty.

Pochowany we wsi Bruszewo.

 


Wilhelm Sebastian

pochodzący z Osterode (Ostróda)

Gefreiter Kompanii Karabinów Maszynowych 147. Regimentu Piechoty.

Pochowany we wsi Bruszewo.
 
 
 
Fotografie współczesne: Małgorzata Karczewska

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz