sobota, 14 listopada 2020

Lewa flanka, część 5: Rozkaz: „Miasto ma być dziś zdobyte”.

 

W tej części opiszę działania 61. Rezerwowego Regimentu Piechoty.
Regiment ten sformowano z oddziałów Landwehry, mobilizowanych wśród mieszkańców z wiosek wokół Gdańska i Wejherowa [z większości Kaszubów].



Bitwa Przasnyska
(12-28 lutego)

W nocy z 11 na 12 lutego 1915 r. oddziały regimentu zostały nagle wycofane z zajmowanych pozycji [front nad Rawką] i po męczącym dniu marszu, w rejonie Łowicza, oddziały te załadowano do pociągu.

Następnego dnia rano żołnierze czytając nazwy mijanych stacji wiedzieli już, że jadą do Prus Wschodnich. Wieczorem oddziały rozładowano w okolicach Ortelsburga [Szczytno], skąd przemaszerowały 15 km na południowy wschód od miasta. Pobyt regimentu na ziemi niemieckiej był krótkotrwały i już następnego dnia przekroczył on granicę. Marne drogi gruntowe na ziemi rosyjskiej bardzo utrudniały marsz, dlatego nakazanego celu nie osiągnięto aż do późnej nocy.

Regiment skierowano na lewą flankę grupy armii Gallwitz, gdzie odcinek frontu zajmowała 37. Dywizja Piechoty.

W ciągu następnych dwóch dni regiment wypełniał zadania na pozycjach nad rzeką Omulew na linii Kierzek-Kopaczyska-Zawady. 61. Rezerwowy Regiment Piechoty wspierał na tych pozycjach 36. Rezerwowy Regiment Artylerii Polowej oraz trzy kompanie Landsturmu. Rano 17 lutego 1915 r. wycofano z tych pozycji dwa bataliony/61 i skierowano przez wieś Surowe do wsi Krukowo. Jednostkom tym nie udało się dotrzeć tego dnia do miejsca przeznaczenia, ponieważ przed Krukowemmost na rzece Omulew został zniszczony przez Rosjan, a saperzy mogli go odbudować dopiero po zapadnięciu ciemności.

Na poprzednich pozycjach pod wsią Kierzek, oddziały regimentu były luzowane przez 151. Regiment Piechoty. W celu osłony odchodzących batalionów, na swojej pozycji pozostał I. Batalion/61. Godzinę po tym jak już odesłano karabiny maszynowe i przydzielone działa, wróg niespodziewanie zaatakował pozycje 1. i 4. Kompanii/61. Możliwe, że Rosjanie zauważyli, że pozycje są słabo obsadzone. Ponieważ oddziały, które miały zastąpić 61. Regiment nie były jeszcze dość blisko, to Rosjanom udało się przebić na lewym skrzydle 1. Kompanii/61. Połowa 1. Kompanii/61 i cała 4. Kompania/61, którą dowodził Leutnant Günther, zostały odcięte i po krótkiej walce okrążeni żołnierze musieli się poddać. Reszta batalionu wycofała się przez wieś Zawady do Brodowych Łąk, a wieczorem I. Batalion/61 stanął na kwaterach we wsi Błędowo. Z resztą regimentu batalion połączył się dopiero popołudniu następnego dnia we wsi Żelazna. Tam regiment otrzymał rozkaz przemarszu przez wieś Parciaki do wsi Jednorożec. Wieczorem pod folwarkiem Budziska, oddziały regimentu wyparły oddziały Rosjan i osiągnęły brzeg rzeki Orzyc, która rozlewała się na obszarze o szerokości 3 km.

Jedynym przejściem w okolicy była wąska grobla, na długości której w paru miejscach były przerzucone kładki. Grobla przecinała w pewnym miejscu piaszczyste wydmy na rozlewisku. Miejsce to nazywano Czerwoną Górą. Było jasne, że wróg nie odda tej pozycji bez walki. Na przedzie szedł III. Batalion/61, którego oddziały śmiało ruszyły groblą. 9. Kompania/61 zajęła teren przed Czerwoną Górą, na którą wysłała patrole. Wkrótce okazało się, że miejsce to jest silnie obsadzone przez Rosjan.

Zastanawiano się co robić dalej. Dalszy przemarsz został zaklinowany. Na grobli nie było żadnej osłony, a wokół niej nie było jak się okopać w bagnistym, zmarzniętym gruncie. Mimo tej sytuacji, dowódca brygady nalegał, by tego dnia regiment dotarł do Jednorożca.

Oddziały regimentu ruszyły do ataku. Natarcie jednak szybko zostało zduszone przez skuteczny ostrzał wroga znajdującego się na grobli i na flankach. Aby uratować batalion przed dalszymi bezużytecznymi stratami, a być może przed całkowitą zagładą, dowódca regimentu nie miał wyboru i zawrócił oddziały. Straty były duże: stu poległych i rannych. Z Kompanii Karabinów Maszynowych ranni byli Oberleutnant rezerwy Buchwald i Leutnant rezerwy Frank.

W kolejnym dniu początkowo nie zapowiadało się na zmianę sytuacji. Jednak natarcie 70. Brygady [70. Rezerwowa Brygada Piechoty], walczącej na zachodnim brzegu rzeki Orzyc, wieczorem zmusiło wroga do opuszczenia linii Jednorożec-Czerwona Góra. O godzinie 21:00 przez groblę z zachodniego krańca, dotarł do regimentu patrol z 70. Brygady, co oznaczało odblokowanie przejścia. Regiment przekroczył rzekę Orzyc rano 20 lutego 1915 r. i pomaszerował na przydzielony odcinek frontu, w kierunku na południe od wsi Jednorożec przez Lipę - Chodkowo-Kuchny - Płoniawy. Późnym wieczorem oddziały, ciężko doświadczone przez deszczową pogodę i paskudne drogi, dotarły do wsi Kalinowiec, na odcinek frontu nad rzeką Węgierka. Wcześniej I. Batalion/61 został oddzielony od regimentu i wysłany na lewą flankę armii, by zabezpieczyć brzeg rzeki Orzyc na odcinku Stegna-Drążdzewo.

Artyleria gwardii w walkach pod Przasnyszem. Zb. Jarosław Chorzępa. Źródło: Chorzępa Jarosław: Przasnysz…, op. cit..

 

Następnego ranka, po mało wymagających walkach, przekroczono rzekę Węgierka, a nieprzyjaciel został zepchnięty z powrotem w kierunku na Przasnysz.

Regiment zostaje najpierw przerzucony do wsi Wielodróż, a później do wsi Chodup [obecnie część wsi Krasiniec].

Po południu II. Batalion/61 udostępniono do 70. Brygady, by zabezpieczyć jej południową flankę we wsi Węgrzynowo, przy drodze do Makowa Mazowieckiego.

III. Batalion/61 został przydzielony do 21. Rezerwowego Regimentu Piechoty jako wsparcie natarcia na wieś Gostkowo. Natarcie to utknęło jednak na rozlewiskach.

Wieś bez strat zdobyto dopiero wieczorem, po zmasowanym ostrzale artyleryjskim. Gostkowo zostało obsadzane przez III. Batalion/61.
Śmiała akcja 36. Rezerwowej Dywizji Piechoty w ostatnich trzech dniach, pozwoliła obejść prawe skrzydło rosyjskiej armii stacjonującej w Przasnyszu i odciąć jej drogę na Krasnosielc i Maków Mazowiecki.

 

Przasnysz, zniszczenia w okolicach ul. Ostrołęckiej, po prawej zniszczona żydowska synagoga. Pocztówka wydana przez Karla Mucke Willenberga w 1917 r. Zb. Mirosław Krejpowicz. Źródło: Chorzępa Jarosław, Chorzępa Katarzyna: Trzy regiony-jeden los..., op. cit.

Na zachód od Przasnysza natarcie wojsk niemieckich, które zmierzało w kierunku południowo-wschodnim, dotarło aż do wsi Wola Wierzbowska, tak że armia rosyjska w Przasnyszu była odcięta z trzech stron. Ale Rosjanom szedł już z pomocą generał kawalerii Paweł von Plehwew ze swoimi oddziałami. Korpus rosyjski idący od wschodu zagroził jednostkom niemieckim, obsadzającym linie obrony wzdłuż rzeki Orzyc i w Krasnosielcu. Kolejny rosyjski korpus atakował oddziały niemieckie pod wsią Wola Wierzbowska.


Z tego powodu 36. Rezerwowa Dywizja Piechoty musiała walczyć na dwa fronty. 70. Rezerwowa Brygada Piechoty zawróciła na wschód i południe, aby odeprzeć natarcie idące zza rzeki Orzyc. Zaś 69. Rezerwowa Brygada Piechoty była zwrócona frontem na zachód oraz północ i w dniu 22 lutego 1915 r. kontynuowała natarcie na Przasnysz, na linii wsi Gostkowo – Żbiki


Oddziały II. i III. Batalionu/61 nacierając przez wsi Żbiki-Antosy, Żbiki-Gawronki i Żbiki-Starki szturmem zajęły wieś Nowe Żmijewo. Podążając za uchodzącymi Rosjanami oddziały regimentu docierają wieczorem do wsi Turowo, która znajdowała się przy szosie Przasnysz-Ciechanów. Pierścień oblężenia wokół Przasnysza został zamknięty.


W międzyczasie rosyjski korpus znad rzeki Orzyc spychał coraz bardziej niemieckie oddziały w kierunku Przasnysza. W dniu 24 lutego 1915 r. oba fronty na których walczyła 36. Rezerwowa Dywizja Piechoty znalazły się blisko siebie. Dywizja straciła pole manewru.
Również rosyjski korpus idący od strony Ciechanowa przełamał niemieckie linie pod wsią Łysakowo, co groziło odcięciem oddziałów walczących pod Przasnyszem. Z tego też powodu opór okrążonych w Przasnyszu Rosjan musiał być przełamany. 24 lutego 1915 r. naczelne dowództwo nakazało szturm na Przasnysz. Miasto miało być zdobyte za wszelka cenę.

 

Rosyjskie okopy w okolicach Przasnysza, zdobyte przez wojska niemieckie w I fazie bitwy, przasnyskiej. Zb. Jarosław Chorzępa. Źródło: Chorzępa Jarosław: Przasnysz…, op. cit.

Wczesnym rankiem wydano rozkaz ogólnego natarcia. O godzinie 8:30, oba bataliony regimentu ruszyły spod wsi Gostkowo do ataku w kierunku miasta.
Teren, po którym odbywało się natarcie regimentu, był płaski. Z tego powodu pierwsze straty oddziały ponosiły od nadlatujących szrapneli. Jednak bataliony wytrwale podążały do przodu. Regiment był wspierany jedynie przez jedną baterię artylerii polowej i dwie baterie haubic, co było zbyt małą siłą, by przełamać główne linie obrony. Krótki, pochmurny dzień dobiegał końca, a głównego celu natarcia nie osiągnięto. Gołym okiem było już widać, że Rosjanie są okrążeni, ale żołnierze byli też zmartwieni, czy 70. Brygada utrzyma swoje pozycje i idące na odciecz Przasnyszowi wojska rosyjskie, nie uderzą na regiment od tyłu. O godzinie 16:30, nadchodzi krótki i kategoryczny rozkaz: „Miasto ma być dziś zdobyte”. 


W czasie, gdy trwały przygotowania do wznowienia natarcia, niemiecka artyleria nasila swój ostrzał. Również karabiny maszynowe przeczesują rosyjskie pozycje. W świetle odchodzącego dnia, wzdłuż rosyjskich pozycji pojawiają się białe płótna. Wtedy ze wszystkich stron do ataku ruszyła niemiecka piechota i z okrzykiem zalała miasto. Wróg poddając się, uniknął walki na bagnety.
W ręce regimentu dostało się około 1000 jeńców, mnóstwo broni i innego sprzętu. Jednak żołnierze nie mogli długo cieszyć się zwycięstwem. Wieczorem regiment został przerzucony w kierunku Ciechanowa do wsi Golany i Turowo, gdzie miał zająć pozycje obronne przed Rosjanami nadciągającymi z południa.


Odgłosy walk z tego kierunku, które trwały przez całą noc, sugerowały, że najbliższe oddziały niemieckie są zaangażowane w ciężkie walki. Nie dało się jednak uzyskać informacji o ogólnej sytuacji. Z perspektywy czasu, po latach, stało się jasne, że zdobycie miasta zapobiegło kryzysowi. Ale nieprzerwane natarcie trzech rosyjskich korpusów idących na odciecz miastu zagrażało wojskom niemieckim, walczącym nieprzerwanie w ciągu ostatniego tygodnia.

 

Rosyjskie okopy w okolicach Przasnysza, zdobyte przez wojska niemieckie w I fazie bitwy. Zb. Jarosław Chorzępa. Źródło: Chorzępa Jarosław: Przasnysz…, op. cit.

W ciągu kilku następnych godzin walki na południe od aktualnych pozycji regimentu oraz na przeprawie przez rzekę Orzyc pod Krasnosielcem przyjęły niekorzystny obrót. Dowództwo jest zmuszone wydać rozkaz odwrotu. Ale oddziały musiały się jeszcze utrzymać do czasu, aż uda się wycofać na północny zachód tabory, kolumny transportowe ze zdobytym sprzętem oraz całe masy jeńców. Również 36. Rezerwowa Dywizja Piechoty miała zadanie osłaniać tą operację.
Rano 25 lutego 1915 r. Regiment/61 przemieszcza się do wsi Leszno. Stamtąd III. Batalion/61 zostaje skierowany do wsparcia 54. Regimentu Piechoty do wsi Jaźwiny, gdzie front zaczynał się załamywać, zaś II. Batalion/61 z Kompanią Karabinów Maszynowych udaje na stanowiska pod wsią Dobrzankowo, by zatrzymać oddziały wroga nadciągające szosą z Makowa Mazowieckiego. Było to niełatwe zadanie dla 500 strzelców, szczególnie, że musieli obsadzić odcinek o szerokości 3 km. Kompanię Karabinów Maszynowych obsadzono przy samej szosie na Maków.
Z informacji wychodzących z centrali telefonicznej, założonej we wsi przez kawalerię, wynikało jasno, że sytuacja na froncie pogarsza się. A odgłosy walk na przedzie i lewej flance również wskazywały, że wróg wszędzie zdobywa przewagę.
Z tego powodu dowódca dywizji nakazał odwrót regimentu do wsi Leszno. W czasie przygotowań do odwrotu przy szosie, w południowej części wsi Dobrzankoworozbrzmiały karabiny maszynowe, ostrzał piechoty i detonacje.
Szybko okazuje się, że to rosyjski samochód opancerzony wpadł na zaporę z drutu kolczastego ustawioną przez 7. Kompanię/61 i doszło do eksplozji pojazdu. Wykorzystując jasne światło z płonącego samochodu, karabiny maszynowe namierzają i ostrzeliwują kolejne pojazdy. Dwa z nich zostają unieruchomione, czwarty i piąty pojazd wycofują się.
Po walce odwrót rozpoczął się już bez zakłóceń. Pozycje przesunięto o 1200 m, w pobliże wsi Leszno.

Dowódca Brygady, Generalmajor von Barfuß, osobiście rozstawia oddziały Batalionu i Kompanii Karabinów Maszynowych. Nowe pozycje zaczynają się na rzece Węgierka [z lewej] i ciągną się do drogi Cierpigórz - Przasnysz, gdzie stykają się pozycjami 59. Rezerwowego Regimentu Piechoty z 1. Rezerwowej Dywizji. Ponownie trzy wyczerpane kompanie regimentu obsadzają odcinek o długości 3 km. Na flance nowych pozycji znajdował się obszar podmokłej łąki. Same obsadzone pozycje znajdowały się na otwartym terenie, gdzie wróg miał zapewnione pole obserwacji. Otwarty teren uniemożliwiał również łączność z tyłami i transport rannych. Ponieważ w bagnistym terenie nie dało się wykopać okopów, żołnierze musieli kryć się za żałosnymi kępami traw.
W nocy Rosjanie zajęli wieś Leszno. Od świtu dało zaobserwować nadciagające coraz nowe kolumny wroga, które rozstawiały się do natarcia.
Atak nastąpił o zmierzchu. Ze wzgórza pod wsią Leszno schodziły tyraliera za tyralierą, za nimi ruszyły zwarte kolumny piechoty i kawalerii. Uderzył w nie ogień piechoty i karabinów maszynowych, jednak dało się zauważyć, że nieubłaganie zbliżają się do słabej linii obrony.

Z ochrypłym okrzykiem i nasadzonymi bagnetami wróg rzucił się na niemieckie oddziały. Prawe skrzydło batalionu zostało zmiecione. Na lewym skrzydle Leutnant Achenbach z 7. Kompanią/61 i przydzielonymi karabinami maszynowymi stawia zaciekły opór. Lecz na otwartej przestrzeni nie ma szans i zostaje otoczony przez kolumny nadciągających Rosjan. Odcięta kompania musiała się poddać, wróg zdobył tam wszystkie karabiny maszynowe. Szybko zapadające ciemności utrudniają rozeznanie się w sytuacji. Kompania, która stała w rezerwie, próbuje jeszcze obsadzić pozycje strzeleckie na tyłach prawej flanki, ale było już za późno, w ciemnościach nie dało się już odróżnić, kto swój, a kto wróg i szybko zostaje ogarnięta przez toczące się walki na bagnety.
Tylko czwarta część batalionu z tych walk uszła przez most zbudowany przez saperów w pobliżu koszar.

Żołnierze rosyjscy pod Przasnyszem w trakcie posiłku. Zb. Aleksy Lichkotworik. Źródło: Chorzępa Jarosław: Przasnysz…, op. cit.

Na drugim brzegu rzeki, nową linię obrony utworzyły oddziały 24. Regimentu Piechoty Landwehry. Kolumny Rosjan, które próbowały w tym miejscu przekroczyć rzekę, zostały krwawo powitane i musiały się wycofać. W nocy wróg już nie próbował atakować ponownie. Również na pozostałych odcinkach frontu ataki zostały zatrzymane na skraju miasta. Następnego dnia rano na rynku miasta zebrały się resztki II. Batalionu/61 i Kompanii Karabinów Maszynowych.


Do regimentu powrócił I. Batalion/61, który 20 lutego 1915 r. otrzymał zadanie osłony armii na flankowej pozycji nad rzeką Orzyc. Batalion ten również miał trudne momenty. Poszczególne kompanie musiały bronić przepraw, które był sporo oddalone od siebie i każda kompania w ciężkich walkach musiała często liczyć tylko na własne siły. Na szczególną uwagę zasługuje krwawa bitwa pod wsią Podoś, w której 2. Kompania/61 i część 4. Kompanii/61 zostały wybite, a resztki dostały się do niewoli. Gdy pozycje nad rzeką Orzyc były nie do utrzymania, 25 lutego 1915 r., I. Batalion/61 został wycofany do Przasnysza, gdzie 26 lutego wziął udział w walkach obronnych.
Centrum frontu, w którym znajdowało się miasto, Rosjanie ustawicznie utrzymywali pod ogniem artylerii, a główne ich siły nacierały na południu oraz północy, gdzie odnosiły sukcesy. Żołnierze niemieccy broniący miasta widzieli, że ogień artyleryjski, tam gdzie nacierała piechota, przesuwa się coraz bardziej na północ i zachód. Docierał już prawie do jedynej drogi odwrotu z miasta, prowadzącej na północny zachód. Żelazny pierścień wokół miasta zaczął się zamykać.
W końcu, około południa przyszedł rozkaz, na który żołnierze czekali niecierpliwie. Rozkaz odwrotu. Oddziały zaczęły się wycofywać doliną rzeki Węgierka, przez Klewki na Grójec.
Po otrzymaniu meldunku, że rosyjska piechoty ruszyła ze wsi Chojnowo i zbliża się do lewej flanki regimentu, oddziały niemieckie obsadziły pozycje w lasku naprzeciw wsi Chojnowo. W nocy gęste szeregi zbliżających się rozbłysków z ostrzału karabinowego, bardzo niepokoiły żołnierzy. Oddziałom brakowało już amunicji, która została prawie zużyta poprzedniej nocy, a nowej nie było jak pobrać, z powodu przedwczesnego wycofania na zachód kolumn amunicyjnych.

Ale mimo skąpych zapasów amunicji, wróg został zaskoczony przez ostrzał broniących się oddziałów, wycofał się i zaniechał pościgu. Dzięki tej bezczynności Rosjan oddziały oderwały się od wroga. W ten sposób dywizja w nocy wycofała się przez wieś Węgra na Szumsk. Marsz odbywał się w całkowitej ciszy. Wiele dział i wiele pojazdów w ciemnościach nocy stale zapadało się na nieutwardzonych drogach i brodach. Ale ogólnie rzecz biorąc, odwrót został przeprowadzony w pełnym porządku i zgodnie z rozkazami.
W godzinach porannych, do regimentu powrócił III. Batalion/61, który z powodzeniem walczył w walkach obronnych i w zasadzkach pod wsiami Jaźwiny i Golany w dniach 25-27 lutego 1915 r.
Po południu 28 lutego 1915 r. regiment dotarł do wsi Brzozowo. Krwawy dramat przasnyski dobiegł końca.
W ciągu dziesięciu dni walk 61. Rezerwowy Regiment Piechoty poniósł ciężkie straty. Na liście strat było: 50 zabitych, 215 rannych i 885 zaginionych, co stanowiło ponad 70 procent siły bojowej regimentu. Ogromna liczba zaginionych żołnierzy rzucała się w oczy. Prawdopodobnie większość z nich dostała się do niewoli.

Straty ogromne, ale przynajmniej z jednej strony operację grupy armii można było uznać za sukces. Walki te przyczyniły się do zwycięstwa sił niemieckich w bitwie zimowej nad Jeziorami Mazurskimi i odrzucenia wrogich sił z Prus Wschodnich.

Niemieccy sanitariusze nad zwłokami żołnierzy rosyjskich poległych pod Przasnyszem. Zb. Mirosław Krejpowicz. Źródło: Chorzępa Jarosław: Przasnysz…, op. cit.


 

Walki pozycyjne na łuku rzeki Orzyc

Po zdobyciu Przasnysza Generał Kawalerii Plehwe uznał, że warto ruszyć w pościg za odchodzącymi wojskami niemieckimi i ruszył w stronę granicy z Prusami Wschodnimi.

Ale już 1 marca pościg trafił na zorganizowany opór. Po ściągnięciu świeżych sił, armia niemiecka zorganizowała linię obrony na linii Mława - Szumsk - Jednorożec i doszło do kolejnych zaciekłych walk.

Wkrótce rozpoczęła się wiosenna odwilż, która spowodowała, że wszystkie drogi zaczęły przypominać bagna, co uniemożliwiało większe operacje.

Najsilniejszy nacisk Rosjanie wywierali na lewe skrzydło sił niemieckich na łuku rzeki Orzyc.
Na ten odcinek frontu została skierowana 36. Rezerwowa Dywizja Piechoty, czyli i 61. Rezerwowy Regiment w kolejnych tygodniach został zaangażowany w te krwawe walki.
Jako rezerwa dywizji, przez parę dni regiment miał możliwość odpoczynku we wsi Stara Wieś Płoskie, a później zajął pozycje na południe od wsi Grabowo.
W tym rejonie Rosjanie nie naciskali mocno, więc kolejne osiem dni upłynęły dla regimentu bez większych walk. W tym okresie regiment zostaje przerzucony bardziej na wschód, w rejon wsi Świniary i Plewnik. W dniu 14 marca 1915 r. wojska rosyjskie zepchnęły siły niemieckie pod wieś Jednorożec i starały się zdobyć jak najwięcej terenu. Wieczorem tego dnia alarmowo postawiono na nogi 69. Rezerwową Brygadę Piechoty i przerzucono ją na wschód, aby unormować sytuację na zagrożonym skrzydle. Ponieważ bezpośrednia droga w rejon walk nie była możliwa do przebycia z powodu roztopów, wybrano obejście w kierunku północnym przez wieś Rycice. Drogi były zatłoczone wojskiem i często kolumny marszowe w pełnej gotowości musiały czekać na rozstajach dróg na swoją kolej, by włączyć się nurt maszerujących wojsk. O godzinie 5:00 nad ranem oddziałom udało się w końcu ruszyć w kierunku południowo-wschodnim.
O godzinie 10:00 brygada skoncentrowała się w pobliżu leśniczówki na południowy zachód od wsi Ulatowo-Słabogóra i była gotowa do ataku na Jednorożec. 61. Rezerwowy Regiment Piechoty oraz 21. Rezerwowy Regiment Piechoty ruszyły do natarcia od zachodu, a 24. Regiment Piechoty Landwehry od północy. II. Batalion/61 zatrzymano jako rezerwę brygady. Artyleria niemiecka w tym czasie ostrzeliwała linie sił rosyjskich od zachodu i północy, a także ze wschodu, zza doliny rzeki Orzyc.

Jednak mimo tego koncentrycznego ostrzału, natarcie przebiegało powoli i ponoszono duże straty. Z wielkim trudem oddziałom udało się dotrzeć do północnej części wsi Jednorożec. Z tego powodu również II. Batalion/61 skierowano na linię frontu.
Nocna próba zdobycia pozycji Rosjan w Jednorożcu nie powiodła się, z powodu zaciekłej obrony wroga. Po jakimś czasie jednak udało się wykonać zadanie i częściowo odrzucić wroga na jego pozycje wyjściowe.

Rano przyszły rozkazy, by przygotować się do obrony i utrzymać zdobyte pozycje. Pozycje 61. Rezerwowego Regimentu Piechoty zaczynały na zachodniemu skraju wsi, gdzie południowy skraj lasu stykał się z zabudowaniami Jednorożca. Dalej pozycje niemieckie rozciągały się na wschód w kierunku bagien rzeki Orzyc. Dalej nie było żadnych oddziałów niemieckich, ponieważ prawe skrzydło 70. Rezerwowej brygady Piechoty znajdowało się dopiero w odległości 3 km, za pasem bagien, i z tego powodu lewa flanka regimentu została wygięta do tyłu. Na tyłach we wsi Ulatowo Pogorzel rozstawiono 2. Batalion Strzelców [Jäger Batalion], który zamykał lukę między brygadami w dolinie rzeki Orzyc.
Artyleria Rosjan była bardzo aktywna w ciągu dnia, a oddziały wroga często pojawiały się na lewej flance regimentu.
W nocy nastąpił atak Rosjan, którzy w całkowitych ciemnościach zaskoczyli siły niemieckie. Oddziały strzelców syberyjskich zakradły się niezauważone i wdarły się na pozycje 61. Rezerwowego Regimentu Piechoty. Kolejne oddziały Rosjan przeszły przez bagna rzeki Orzyc, które o tej porze roku wydawały się niedostępne i zaatakowały od tyłu. Sytuacja zrobiła się groźna dla sił niemieckich, szczególnie, że żołnierze niemieccy bardzo bali się nocnych leśnych walk na bagnety ze strzelcami syberyjskimi, których uważano za dzieci natury, ludzi lasu o wyostrzonym wzroku i słuchu. Wróg wybrał jednak zły moment, ponieważ zaatakował w chwili, gdy dwa bataliony ściągnęły na front uzupełnienia z Ersatz-transportu, aby uzupełnić straty w kompaniach zajmujących pozycje na froncie.

Nadchodzące jednostki natychmiast ruszyły do kontrataku. Co prawda niektóre drużyny, złożone ze świeżego niedoświadczonego rekruta, nie sprostały zadaniu i się wycofały w trackie walki, ale zdecydowana postawa jaką wykazał Leutnant Brodersen, dowódca 4. Kompanii/61, utrzymała w pozostałych rekrutach wolę walki.
W międzyczasie, część oddziałów II. Batalionu/61 stojących w rezerwie, a zwłaszcza 5. Kompania/61, którą dowodzi Leutnant Tedsen, ruszyły z rejonu znajdującego się na północny wschód od wsi Jednorożec i również uderzały na Rosjan, którzy włamali się na tyły. Ponury blask płonącej zagrody nakierował oddziały niemieckie idące na odciecz. Atak nowych sił przeważył szalę zwycięstwa na stronę niemiecką.
Rosjanie, którzy nie zostali zabici lub nie skorzystali z ciemności i nie zdążyli uciec, poddali się. Ponad 400 z nich złożyło broń w miejscu tej krwawej jatki.
Dwa dni później Rosjanie ponownie zaatakowali, tym razem wczesnym rankiem na prawym skrzydle brygady. Pozycje te zajmowane były przez oddziały 21. Rezerwowego Regimentu Piechoty oraz 24. Regiment Piechoty Landwehry. Również tam odparto Rosjan.
Kolejne dni na frontowych pozycjach 61. Rezerwowego Regimentu Piechoty, które były względnie spokojne, wykorzystano na rozbudowę umocnień. Wykopano okopy na flankach oraz drugą linię okopów. W nocy wykorzystywano oddziały stojące w rezerwie oraz przydzielonych pionierów, dzięki czemu na przedpola przepchnięto kozły hiszpańskie. We wsi Ulatowo-Pogorzel swoje pozycje miał oddział artylerii polowej, który otrzymał zadanie osłaniania doliny rzeki Orzyc. Na północnym skraju Jednorożca zainstalowano dwa działa z tej jednostki, które bezpośrednio miały wspierać piechotę na pozycjach frontowych.
W dniu 21 marca 1915 r. Rosjanie po kilkugodzinnej nawale artyleryjskiej zaatakowali o godzinie 3:00 rano. Zostali jednak krwawo odparci. O godzinie 5:00 rano wznowili atak. Tym razem część oddziałów wroga dotarła do luki między dwoma batalionami i zajęła tam pozycje. Punkt penetracji był szczególnie wrażliwy, gdyż pozycja obrony nie tworzyła tu linii ciągłej, a odległość między pozycjami obu batalionów wynosiła około 100 m.
Znajdował się w tym miejscu niedokończony okop łączący pozycje obu batalionów. Próba ostrzelania Rosjan w wyłomie przez karabiny maszynowe ustawione na flance nie powiodła się, drewniane ogrodzenia zasłaniały widok i pole ostrzału.

Za tymi ogrodzeniami Rosjanie przegrupowali się i wyprowadzili atak złożony z około 300 żołnierzy na skraj obsadzonych okopów i zdławili słabą obsadę. Rano, dwukrotnie III. Batalion/61, wsparty oddziałami z II. Batalionu/61, który był utrzymywany w rezerwie, próbował odzyskać stracone okopy. Na próżno. Rosjanie trzymali się mocno na zdobytych pozycjach. Czy to pogarda śmierci, czy też mieli nadzieję na utrzymanie się do nocy, licząc na odciecz. Dopiero dobrze ukierunkowany ogień artyleryjski około południa osłabił rosyjski oddział i złamał ich opór. Oddziały szturmowe, które wdarły się na te pozycje, wzięły 200 jeńców.
O świcie następnego dnia Rosjanie ponownie rzucili masy piechoty do ataku na niemieckie okopy. Natarcie to jednak zostało zdziesiątkowane.
Wieczorem, 61. Rezerwowy Regiment Piechoty został zluzowany z pozycji frontowych i udał się do wsi Ulatowo-Pogorzel na kilkudniowy odpoczynek. Dni te wykorzystano na wykurowanie żołnierzy, którzy ulegli niekorzystnej pogodzie oraz na uzupełnienie strat przez nowych rekrutów. Listy strat regimentu z walk pod Jednorożcem mówiły o około 100 zabitych, 350 rannych i 150 zaginionych.
W dniu 23 marca 1915 r., schorowanego Oberstleutnanta Pampe, dowódcę regimentu, zastąpił Major von Jacobi, który przez kolejne 3,5 roku, do końca wojny dowodził teraz jednostką.

 

 

Jednorożec, zniszczenia po bitwach 1915 r. Zb. Mirosław Krejpowicz. Źródło: Źródła do dziejów Ziemi Jednorożeckiej, red. Wojciech Łukaszewski, t. I, wyd. 2 popr. i uzup., Jednorożec 2013.

Pod koniec miesiąca oddziały regimentu wróciły na stare pozycje pod Jednorożcem. W międzyczasie aktywność bojowa zmniejszyła się, ponieważ wróg stracił chęć dalszego bezużytecznego rozlewu krwi.
Tak więc w następnych tygodniach na łuku rzeki Orzyc panował spokój, który tylko sporadycznie zakłócał pojedynek między artyleriami obu stron.

Dopiero pod koniec kwietnia strona niemiecka wznowiła działania bojowe. To okres kiedy przygotowywano się do ofensywy w Galicji i Kurlandii. Aktywne walki artyleryjskie rozpoczęły się na całym froncie wschodnim, a w wielu miejscach zorganizowano mniejsze lub większe operacje mające na celu zdezorientowanie Rosjan.

W dniach 27 i 28 kwietnia 1915 r. nieprzyjacielskie okopy znajdujące się przed 69. Brygadą były przez kilka godzin ostrzeliwane przez siedemnaście baterii lekkiego i ciężkiego kalibru. Tam, gdzie zaobserwowano szczególnie dobre wyniki ostrzału, niemieckie oddziały szturmowe penetrowały rozbite okopy i wracały z jeńcami i sprzętem, z czego oddziały 61. Rezerwowego Regimentu Piechoty przyprowadziły 400 jeńców i zdobyły dwa karabiny maszynowe.

W dniu 1 maja 1915 r. 61. Rezerwowy Regiment Piechoty zaczęto wycofywać z frontu nad rzeką Orzyc i skierowano na front w Kurlandii.

 

Żołnierze rosyjscy na przedmieściu Przasnysza. Zb. Aleksy Lichkotworik. Źródło: Chorzępa Jarosław: Przasnysz…, op. cit.

 

Zdjęcia i opisy do zdjęć z bloga Maria Weronika Kmoch. Link: http://www.kurpiankawwielkimswiecie.pl/2013/04/przasnysz-i-okolice-w-czasie-i-wojny.html


Treść notatki powyżej, powstała na podstawie kroniki 61. Rezerwowego Regimentu Piechoty.
Tekst opracował: Jacek Czaplicki

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz