czwartek, 2 maja 2019

Walki o Wach - 27-28 marca 1915

Notatki na podstawie kroniki:
Infanterie-Regiment Nr. 147
(2 Mazurski - 147 Regiment Piechoty)


19 marca wszystkie bataliony 147 Regimentu znowu są razem, pod dowództwem majora Brehme przegrupowują się na drodze Wach-Zalesie, by zastąpić wyczerpane oddziały w okopach na południowym krańcu wsi Wach. Pozycje te są znane już naszemu Regimentowi z walk na początku 1915 roku. Jest to niewygodna pozycja do walk, ponieważ za plecami mamy tylko bagna ciągnące się aż do wsi Wydmusy.
A w przodu są lasy, dzięki którym Rosjanie mogą swobodnie przegrupowywać oddziały.
Najbardziej wysunięte nasze placówki mamy na południu we wsi Podgórze, ale szosa i spore tereny na zachód od niej są w rękach Rosjan. Na wschód od drogi aż do rzeki Rozogi, są dwa wąskie, wydłużone pasy lasów.
Zachodni nazywany Preußenwäldchen jest w naszych rękach, na wschód są Rosjanie, którzy odcinają nasze oddziały od rzeki.

20 marca mamy rozkaz atakować.
II Batalion zgrupowano na północ od lasu zajętego przez Rosjan, a dwie kompanie I Batalionu w zachodnim „lesie pruskim“ przodem na wschód. Po przygotowaniach artyleryjskich ruszamy do ataku. Szybko jednak okazuje się że I Batalion nie może przeskoczyć przerwy między lasami, a II Batalion wszedł w pole ostrzału dobrze ukrytych karabinów maszynowych i ponosił duże straty. Atak załamał się, m. in. 8 kompania straciła swojego dowódcę (Eicke). Dopiero następnego dnia wykryto dobrze zamaskowany karabin maszynowy w samotnym stogu siana, który stał na zabagnionej łące przy brzegu rzeki Rozoga.
Nocą 23 marca Rosjanie atakują i zaskakują nasze oddziały. Wróg przeszedł bagna, obszedł pozycje 12 Kompanii stojącej w północnej części „pruskiego lasu“ i zaatakował od tyłu 2 i 3 Kompanię w lesie. Obie kompanie musiały uciekać.
Dopiero 4 Kompania stacjonująca na południu lasu w zaciekłych walkach utrzymuje swoją część lasu.
Rano ze wsparciem do lasu próbuje dotrzeć 14 i 15 kompania 4-go Regimentu Piechoty Landwehry wraz oddziałami wypartymi wcześniej z lasu.
Dzięki dobrze kierowanemu ostrzałowi prowadzonemu przez 73 Mazurski Regiment Artylerii Polowej części żołnierzom z 5 i 8 kompani odciętym w lesie na wschodzie udaje się wyrwać z kleszczy wroga.
Rosjanie triumfują, biorą mnóstwo jeńców i zdobywają 5 karabinów maszynowych, naszym jednak udaje się otrzymać południową części „lasu pruskiego“.
Po południu ataki naszych oddziałów są ponawiane, ale niestety czego nie udało się odzyskać w trakcie pierwszego natarcia, nie daje się już osiągnąć. Artyleria nie potrafi się wstrzelić oddziały wroga, które są zbyt blisko naszych pozycji.
Leutnant Rezerwy Lippert z 5 kompani wyprowadzający do ataku oddziały znajdujące się jeszcze w lesie pada ciężko ranny zaraz po opuszczeniu okopów.
Feldwebel Schnarewski wciąga rannego dowódcę w powrotem do wykopu , ale sam otrzymuje śmiertelny strzał głowę.
Straty są ogromne. 12 Kompania praktycznie przestała istnieć. W lesie nie ma już oficerów. Zostało tylko około 200 sprawnych żołnierzy. Sytuacja jest krytyczna, na szczęście wróg także nie ma już sił do ataku.

Wach 27 marca 1915. Szkic z kroniki 147 IR.


Następnego dnia pojawia się więcej kompani 4 regimentu Piechoty Landwehry i sytuacja stabilizuje się.
W dniu 25 marca 147 regiment ostatecznie zostaje zluzowany przez I i II Batalion z 4 Regimentu Piechoty Landwery (majora von Jarodzkiego) oraz I i II batalion z 146 Regimentu Piechoty. I batalion 147-ego odchodzi do Myszyńca, gdzie dostaje uzupełnienia z Ersatztransport'u, II Batalion wycofano do wsi Wydmusy, a III do wsi Zalesie.
11 Kompanię i niedobitki z 12 Kompani połączono i utrzymano na pozycjach we wsi Podgórze.
W nocy 27 marca Rosjaninie przełamują pozycje 4 Regimentu Piechoty Landwehry i odrzucają ich z lasu. Wydaje się też, że wróg przełamał się na zachód od Podgórza.
147 Regiment dostaje rozkaz wrócić do walki. II Batalion maszeruje do Zalesia.
9 i 11 Kompania (147 IR) wraz z 9 Kompanią 151 IR oraz dwiema kompaniami III Batalionu 150 IR pod dowództwem komendanta III Batalionu 147 Regimentu (kapitan Pachnio) kontratakują, by utrzymać Wach, Podgórze i Zalesie. Za plecami mają tylko bagna, nie mają innego wyboru, muszą zatrzymać atak i udaje im się to. Jednak przy zagrożeniu z prawej flanki nie mogą atakować. Na wschodzie od wsi Wach wciąż słychać odgłosy walki. To desperacko walczy II Batalion 146 regimentu, okrążony przez Rosjan.
Major Brehme podrywa więc do ataku świeżo przybyły do Zalesia II Batalion (147). Natarcie jednak szybko zostaje zatrzymane przez wroga. W tym czasie Kapitan Weinberger i jego II Batalion 73 Regimentu Artylerii Polowej będąc pod ostrzałem wrogiej artylerii dociera do szosy Zalesie-Wach i zajmuje tam pozycje na północ od Wachu.
Pod osłoną artylerii wznowiono atak i odrzucono Rosjan z Wachu i przywrócono połączenie z odciętym II Batalionem 146 Regimentu Piechoty. Do niewoli dostało się 800 Rosjan i zdobyto 4 karabiny maszynowe. Jednak nie udało się przeniknąć do Lasu Pruskiego (Preußenwald). Północna część lasu była zbyt dobrze broniona.
Sytuacja jest jednak krytyczna, zajmowane pozycje są łatwe do przełamania. Brakuje sił do obsadzenia stanowisk w centrum frontu. Wieś Wach nie ma w ogóle obsady piechoty. A w jej północnej części II Dywizjon 73 Pułku Artylerii Polowej jest pod ostrzałem ciężkiej artylerii rosyjskiej, dopiero po południu dostaje osłonę 3 i 4 Kompanii I Batalionu (147 IR).
Słabość obrony i chaotycznie przemieszane oddziały w tamtym momencie ujawnia raport, który nadszedł z pierwszej linii:
Linia obrony ma 3 km długości, od prawej strony (od strony południowej) pozycje zajmowały:
dwa plutony z 7 kompani 147 Regimentu Piechoty, pluton 151 Regimentu, 6 Kompania 147-go, 2 plutony 12 Kompani 151-go, pluton 8 Kompani i pluton 7 Kompani 147-go, 5 Kompania 147-go, dwa zespoły karabinów maszynowych 4 Regimentu Landwehry, dalej po dwa plutony 10 Komp./151-go, 9./147, 10./150, 9./150, 11./147, 10./147, 12./147, 8./147, oraz po trzy plutony z 6./147, 12./151, 11./151 i na lewym skraju pozostałości 4 Regimentu Landwehry i II Batalionu 146 Regimentu Piechoty.
Poniższy komunikat do dowództwa pokazuje, jak wyglądał nastroje:
"1. Raz jeszcze podkreślam, że front został przełamany, aktualnych pozycji obronnych nie da się utrzymać w razie ataku Rosjan, prośba o szybkie rozkazy, by nasze oddziały nie zostały poświęcone na darmo. 2. Nie mamy już żadnych oddziałów łączności, nie możemy położyć kabli telefonicznych.".
Pomimo że oficerowie czekają na pilny rozkaz odwrotu, ich jednostki muszą utrzymać pozycje osiągnięte po nocnej bitwie.
Dopiero po zmroku nadchodzi oczekiwany rozkaz, by założyć nową linie obrony w Zalesiu.
Jest to lepsza pozycja niż ta na południe od Wachu, która była trudna do obrony i cały czas płacono tam duża daninę krwi, by ją utrzymać.
Kiedy nadszedł rozkaz, wyglądało na to, że nie można go wykonać.
II Batalion 146 regimentu był już zaangażowany w walkę. Napierały na jego pozycje spore oddziały Rosjan, pozostałe oddziały trwały w gotowości by odeprzeć ewentualne ataki. W krytycznej sytuacji na pomoc zaatakowanemu Batalionowi poszedł 4 Regiment Landwehry. Po ciężkich stratach atak odparto. O północy II Batalion 146-go ostatecznie odrywa się od przeciwnika i wszystkie oddziały wykonują rozkaz odejścia na nowe pozycje.

Notatki z kroniki: Infanterie-Regiment Nr. 150
(1 Warmiński - 150 Regiment Piechoty).

23 marca 1915
Nad ranem o godzinie 4:30 pod wsią Wach na prawo od linii obrony 150 Regimentu rozgrzmiał ogień piechoty i artylerii. Momentalnie dwie kompanie z 4 LIR i nasza 1-sza Kompania (z 150 IR) zostają postawione w stan gotowości i są gotowe do wymarszu ze wsi Wykrot. Niedługo później dwie z Kompanie 4 LIR jednak dostają rozkaz wymarszu do wsi Wydmusy.
III Batalion z 150 IR miał wrócić tego dnia do Regimentu. Jednak niekorzystna sytuacja, do której doszło w nocy z 22/23 marca spowodowała, iż dowódca dywizji zostawia batalion w sekcji obronnej 258 Rezerwowego Regimentu Piechoty (pod Zawadami). Wieczorem 22 marca. Rosjanie ponownie zajęli "leśne stanowisko", które 10 marca (walki pod wsią Zawady) było z dużym poświeceniem przez nas (150 IR) zdobywane. W pełnych ciemnościach, Rosjanie przecięli druty kolczaste i zaskoczyli jeden z batalionów 258 Rezerwowego Regimentu (258 RIR), na szczęście pozostałe dwa zaatakowane bataliony 258 RIR utrzymały swoje pozycje. Na rozkaz dywizji nasz III Batalion (150 IR) wraz z kilkoma kompaniami z 258 RIR ma odzyskać utracone pozycje w lesie.
Atak rozpoczęto o świcie. Szturm rozpoczęły 3 nasze kompanie (9, 10, 11 Kompania 150 IR), lecz w pewnym momencie utknęły z powodu silnej obrony Rosjan, wtedy również nasza 12 Kompania wraz z kompaniami z 258 RIR ruszyły do ataku od strony utrzymanych okopów na lewym skrzydle.
Ten atak załamuje się na samym początku, gdy ciężko ranny zostaje dowodzący oficer. Dopiero wsparcie plutonu artylerii, który zaczął ostrzeliwać lewą flankę i ostrzał z granatami przez haubice z drugiego brzegu bagien Karaska pomógł odzyskać utracone okopy. Schwytano 600 Rosjan. Mimo to, przeciwnik podjął energiczne próby, by sporymi siłami ponownie zdobyć nasze okopy. Udało im się to tylko na skrajnej lewej części okopów. Cała reszta została w naszych rękach. W nocy z 23/24 marca przegrupowano oddziały, na lewe skrzydło przydzielono nasz III Batalion (150 IR). Uderzenie nastąpiło o świcie, przed godziną 5:00 rano przegoniliśmy nieprzyjaciela. Kontrataki wroga ustały, mieli bardzo duże straty w ludziach. Oprócz 1600 jeńców i wielu rannych, zginęło od 1000 do 1200 Rosjan. Zdobyto całą masę karabinów i sprzętu.
Wieczorem nasz III Batalion (150 IR) został zastąpiony przez Batalion z 258 RIR, a dowódca tego odcinka frontu podziękował nam za dobrą postawę w czasie odzyskiwania „leśnej pozycji”.
Batalion wrócił na odpoczynek do wsi Bandysie. Dzień przyniósł słoneczną i ciepłą wiosenną pogodę.
25 marca 1915
III Batalion z 150 IR maszeruje w końcu do wsi Wykrot, aby połączyć się ze swoim Regimentem. Rozkazy Dywizji jednak najpierw nakazują zakwaterowanie w Myszyńcu Starym, by batalion wypoczął po ciężkich walkach w ostatnich dniach. Wieś była jednak mocno obsadzona przez wojska i batalion miał trudności z zakwaterowaniem. Ponadto część wsi była zniszczona pożarami po walkach, w tym zagroda, gdzie zatrzymał się sztab batalionu. Wieczorem tegoż dnia do Wykrotu przybyły także II i III Batalion ze 146 Regimentu Piechoty (146 IR), który przez ostatnie dwa miesiące był oderwany od własnej dywizji i walczył na innych odcinkach frontu.
Okres odpoczynku III Batalionu ze 150 IR szybko przeminął. Po południu 26 marca Batalion otrzymuje rozkaz zluzowanie oddziałów na pozycjach we wsi Wach. Batalion wchodzi w ten sposób do sekcji generała Küstera i w najbliższych dniach zostaje podporządkowany rozkazom majora Jarockiego ze 4 Regimentu Piechoty Landwehry (4 LIR).
Na linii frontu rozmieszczono 2 kompanie, mianowicie: 12 Kompanię 150 IR między I Batalionem 146 IR a Batalionem 4 LIR
zaś między 10 Kompanię 150 IR oraz 7 i 8 Kompanią z 4 LIR.
9 i 11 Kompania 150 IR skierowano na kwatery alarmowe do wsi Zalesie. 
 
Wach 27 marca 1915. Szkic z koniki 150 IR.
 

27 marca 1915 Chociaż na liniach obrony pod Wachem obowiązywała najwyższa gotowość bojową, a o 3:00 nad ranem dezerterzy rosyjscy donosili o planowanym na 4:00 nad ranem dużym ataku, to jednak 4 Regiment Piechoty Landwehry dał się zaskoczyć w terenie leśnym i bagiennym. Nie uwierzono doniesieniom informatorów. Wróg przebił się przez pozycje Regimentu Landwehry dużymi siłami, następnie atakujące oddziały rozdzieliły się, część dalej nacierały prosto, a część rozlała się na prawo i lewo, by atakować nasze pozycje od tyłu.
Zagrożona 12 Kompania (150 IR) najpierw wycofała się z lasu na jego skraj, a następnie wygięła swoje prawe skrzydło bardziej w prawo i by nie dać się okrążyć, lewe skrzydło oparła na pozycjach I Batalionu z 146 IR. Rosjanie parli energicznie i zbliżyli się na około 30 metrów. Porucznik Strack ze swoją kompanią kontratakuje i odrzuca Rosjan, biorąc przy okazji 200 jeńców, obsadza na powrót las, rozmieszczając plutony tak, by można było bronić pozycji że wszystkich kierunków. Dwie Kompanie ze 146 IR również wzmacniają prawe skrzydło naszej 12 Kompani, dzięki czemu sytuacja została tu całkowicie opanowana. Podczas gdy 12 Kompania uniknęła rozgromienia dzięki energicznym działaniom swego dowódcy, to 10 Kompania (150 IR) i 8 Kompania (4 LIR) znalazły się w katastrofalnej sytuacji. Nieprzyjaciel obszedł obie kompanie, zaatakował od tyłu i w końcu je całkowicie otoczył. Wielu poległo w walkach wręcz. Reszta została schwytana przez Rosjan. Dla 150 Regimentu, już bardzo osłabionego stratami w ostatnich dniach walk, utrata całej kompanii była poważnym nieszczęściem. *)
* Trzy lata później, w marcu 1918 r., pułkownik Bürkner, otrzymał raport o klęsce 10 Kompanii (150 IR) od Leutnanta Simnioka ze 151 IR, który do tego czasu powrócił z rosyjskiej niewoli. Leutnant Simniok opisał te wydarzenia w szczegółowym raporcie z załączonym szkicem. Z tego raportu jasno wynikało, że 7 Kompania z 4 LIR, która znajdowała się po prawej stronie 10 Kompani z 150 IR, opuściła swoją pozycję bez walki już na początku ataku rosyjskiego, umożliwiając w ten sposób wrogom obejście 10 Kompani (150 IR) i 8 Kompani (4 LIR). Gdy Rosjanie przeprowadzili przez lukę w obronie większe siły, zaatakowali 10 Kompanię z 150 IR od tyłu, kompania podjęła próbę przebicia się do wsi Wach. Atak jednak załamał się w walce na bagnety i w ogniu przeważającej liczebnie piechoty Rosjan. Dowódca Kompani z dwoma innymi oficerami, oficerem medycznym oraz żołnierze 10 Kompani dostali się do niewoli, jak również cała 8 Kompania z 4 LIR.
Przez cały czas trwania walki, poranne ciemności sprawiały ze trudno było rozeznać się w sytuacji. Błyski ognia karabinowego towarzyszące walkom, pojawiały się ze wszystkich stron, tak, że oddziały 9 i 11 Kompani przez pomyłkę otworzyły ogień do 10 Kompani.
Rezerwista Demmer z 10 Kompani (150 IR) tak opisywał te wydarzenia:
"27 marca 1915 wczesnym rankiem Rosjanie zaatakowali w pełnej ciemności. 10 Kompania 150 IR sąsiadowała z 4 Regimentem Piechoty Landwehry. Podczas ataku,część oddziałów 4 Regimentu Landwehry znajdujących się na zachód od 10 Kompani, opuściła pozycje. Nasza Kompania też chciała się wycofać, jednak dowódca wydał rozkaz utrzymania się na pozycjach. Żaden Rosjanin nie mógł przedrzeć się do naszych okopów od frontu. Odgłosy walki cichły. Sądziliśmy że to koniec ataku. Paru żołnierzy ruszyło nawet po kawę dla oddziału. Wtedy okazało się ze Rosjanie są na naszych tyłach w lesie, na skraju którego znajdowały się pozycje naszej kompani. Rosjanie przeszli na zachód od naszych pozycji. Początkowo myśleliśmy, że to idzie wsparcie dla naszej kompani. Nikt z tamtej strony do nasz nie ostrzeliwał. W ten sposób wróg podszedł bardzo blisko i otworzył ogień w nasze plecy. Odpowiedzieliśmy ogniem i poderwaliśmy się do walki na bagnety. Wtedy zostałem ranny i jako jeniec trafiłem do Rosji."
O 5 rano wróg miał już obsadzoną północną krawędź lasu. 9 i 11 Kompania (150 IR) będące w rezerwie frontu zajęły pozycje na południe od gospodarstw wsi Wach, gdzie kwaterowali. Do wsi wjechała bateria lekkich haubic z II Batalionu 73 Regimentu Artylerii Polowej i otworzyła ogień na las zajęty przez Rosjan. Rosyjska artyleria wszystkich kalibrów zaczęła ostrzeliwać rejon skąd strzelała nasza artyleria we wsi, by ją uciszyć. W wyniku tego część zagród we wsi Wach płonie.
Około godziny 7 rano nadciągnął II Batalion z 147 IR. Wspólnie z naszymi dwoma kompaniami uderza i wypiera Rosjan z zajętego przez nich lasu po obu stronach drogi Wach-Wydmusy. Wzięto około 1000 jeńców. Odzyskano także dwa nasze Minenwerfer (miotacze min), stracone wcześniej na linii frontu. Wróg wszędzie się cofał na swoje dawne pozycje, jedynie w miejscu gdzie przełamano front, bronił się zaciekle przy wsparciu artyleryjskim lekkiego i ciężkiego kalibru.
W ciągu ostatnich dni odpieraliśmy wiele rosyjskich ataków, większość z nich odparliśmy. Jednak nasza Dywizja poniosła w nich spore straty, około 1200 żołnierzy, w tym około 400 zaginionych.
Wróg stale wzmacniał swoje siły. Teren był bardzo trudny do obrony, istniało zbyt duże ryzyko, że przy znacznej liczebnej przewadze, Rosjanie przełamią naszą obronę. Dlatego nocą 28 marca 1915 nasze oddziały opuściły wysunięte linie obrony pod Wachem i wycofały się na nowe pozycje na południe od wsi Wydmusy.
Nasze odejście zostało niezauważone przez wroga. Około 2 nad ranem kompanie przybyły na swoje nowe stanowiska. Linia frontu została skrócona, a do jej obrony potrzeba było mniej żołnierzy. 29 marca 1915 - III Batalion 150 IR zostaje zluzowany przez III Batalion 147 IR i wraca do swojego regimentu we wsi Wykrot, gdzie staje na odpoczynek.

Notatki z kroniki: Infanterie-Regiment Nr. 146
(1 Mazurski - 146 Regiment Piechoty).

24 marca o świcie Rosjanie zaatakowali 4 Regiment Landwehry we wsi Wach. Skierowano więc I Batalion do wsi Wydmusy, II Batalion do wsi Bandysie, a III Batalion do wsi Zdunek z rozkazami, aby w razie potrzeby interweniować. Sztab Regimentu pozostał w Myszyńcu. Początkowa, bardzo krytyczna sytuacja na froncie została ustabilizowana w ciągu dnia przez oddziały na linii frontu, tak że regiment nie musiał interweniować
Tegoż dnia w szeregi powróciła Kompania Karabinów Maszynowych (KM), która pozostała we wsi Czarzaste w dyspozycji I Korpusu Rezerwowego (poprzednia notatka).
Wach
To była ciężka noc dla I Batalionu 146 IR. Zastąpił on 25 marca II Batalion 147 IR na pozycjach na południowy-wschód od wsi Wach.
Okopy po prawej obsadza 2 Kompania, a z lewej 1 Kompania, podczas gdy 4 i 3 Kompania stacjonowały około 500 metrów na północ od okopów w leśnych ziemiankach. Sztab batalionu zajmował tam drewnianą chałupę. Na prawo od 2 Kompani, oddzielone wąskim bagnem, znajdowały się okopy zajmowane przez kompanię z 4 Regimentu Landszturmu, jednak wieczorem o 22:00 okopy te zostały obsadzone przez dwa plutony z 3 Kompani 146 IR. Lewe skrzydło 1 Kompani sięgało do szerokiego odcinka bagien, przez które przepływała rzeka Rozoga, więc nie było tam żadnych oddziałów. W celu zabezpieczenia tej flanki umieszczono tam 3 Pluton z 3 Kompani i podporządkowano go 1 Kompani. Teren, na którym znajdowały się nasze pozycje, był jednak mylący. Lasy rozproszone na bagnach przypominały dżunglę, w większości nieprzejezdne, zwłaszcza po wiosennym roztopieniu się śniegu. Z tego powodu nie można było wybudować ciągłej linii obrony. Istniały jednak na bagnach ukryte ścieżki, które przy pomocy miejscowych pozwalały na niezauważalne podejście, a nawet w niektórych miejscach ominięcie okopów. Walki w ostatnich tygodniach pokazały, że ten jest bezpieczny.
O 3:00 w nocy na pozycjach sąsiednich oddziałów rozbrzmiały odgłosy karabinów piechoty i karabinów maszynowych, ale wraz z nadchodzącym brzaskiem dnia, cichły. Również okopy 3 Kompani zostały ostrzelane przez karabin maszynowy, a żołnierz na wysuniętej czujce obserwacyjnej, zginął trafiony w głowę. 26 marca przebiegł bez działań bojowych, w ciągu dnia dwa plutony z 3 Kompani zostały zastąpione przez 10 Kompanię 150 IR. Pod wieczór I Batalion otrzymał uzupełnienia w postaci 80 żołnierzy, większość z nich to bardzo młodzi ludzie, którzy przybyli na front po krótkim szkoleniu i nie mieli doświadczenia bojowego. Połowa z nich została rozdzielona pomiędzy 3 i 4 Kompanię. Byli nieświadomi, że w pierwszą noc w Batalionie, po niektórych z nich przyjdzie śmierć.
 
Wach 27 marca 1915. Szkic z kroniki 146 IR.
 

27 marca 1915 O 2:50 w nocy rosyjski dezerter uprzedził dowódcę 2 Kompani, że niedługo nastąpi atak. Uciekinierzy często przynosili takie wiadomości. Ponieważ jednak prawie nigdy takie doniesienia się nie sprawdzały, to i w tym przypadku nie dano wiary informacji, ale zarządzono najwyższą gotowość bojową.
Niestety, tym razem Rosjanin mówił prawdę. Około 4:00 nad ranem nagle rozbrzmiało głośne „Hurra”. Pod osłoną ciemności nieprzyjaciel zdołał przebić się przez okopy na zachód od pozycji 10 Kompani 150 IR i wtargnąć na nasze tyły. 3 i 4 Kompania w trybie alarmowym opuściły schrony i z bronią przy boku oczekiwały na rozwój sytuacji. Ponieważ w gęstym lesie było ciemno, nie można było nic dostrzec. Wymiana wiadomości i rozkazów z innymi oddziałami ustała natychmiast i nikt nie wiedział, co się dzieje. Nagle z zachodniego krańca lasu zabrzmiał głos adiutanta batalionu: "Tutaj, już tu są".
Obie kompanie pobiegły tam. Kiedy dotarli do krawędzi lasu, zobaczyli kolumny rosyjskich żołnierzy oddalone około 50 metrów na zachód. W ciemności ich sylwetki wyróżniały się na tle nieba. Otwarto do nich ogień. Kolumny wroga rozpraszają się i odpowiadają ogniem. Szeregi 4 i 3 Kompani rozciągają się na 150m. Rosjanie atakują. W lesie jest tak ciemno, że nie widać wyciągniętej ręki i w takich warunkach dochodzi do zaciekłych walk na bagnety. Dowódca 4 Kompani, Leutnant Kopp, który pozostaje przy swojej kompanii mimo postrzału w klatkę piersiową, otrzymuje uderzenie w głowę i zwala się martwy. Stopniowo znacznie liczniejszy wróg zdołał zepchnąć lewe skrzydło 3 Kompani. Pod presją obie kompanie cofają się w kierunku północno-wschodnim i docierają do obszaru na wschód od Wachu.
Sztab batalionu szczególnie ucierpiał podczas tej nocnej bitwy. Porucznik Faber otrzymał strzał w lewy nadgarstek, dowódca batalionu, Hauptmann Fuchs, oberwał kolbą w głowę i miał kilka ran od bagnetu. Zarówno on, jak i lekarz batalionu Dr. Disque, zostali schwytani wraz z zespołem telefonistów batalionu. Hptm. Fuchs zdołał jednak później uciec. Kilku rosyjskich żołnierzy, którzy go eskortowali 600 metrów dalej, zostało ostrzelanych. Ratując życie, uciekli i po prostu zostawili swoją cenną zdobycz. Hptm. Fuchs, mimo ciężkiej rany, czołgał się powoli i przypadkowo spotkał w stodole dwóch lekko rannych Rosjan. W zamian za kuszącą nagrodę pieniężną zabandażowali go, zrobili mu nosze z brezentu namiotu i zanieśli go do linii niemieckich. A tam zgodnie z umową, poddali się do niewoli.
Wydarzenia te miały miejsce na tyłach, podczas gdy na pierwszej linii obrony, w okopach I Batalionu 146 Regimentu, 1 i 2 Kompania pozostały na swoich pozycjach na linii frontu, ponieważ nie były atakowane. Tylko na tyłach 2 Kompani było przez moment niespokojnie. Dowódca tej Kompani opisał to tak: "Oddział Rosjan, około 150 żołnierzy, próbował nas zajść od tyłów. Na szczęście szybko zostali zauważeni. Nie obsadziłem okopów na pierwszej linii frontu czterema plutonami ponieważ w okopach byłoby zbyt tłoczno, a ludzie przeszkadzaliby sobie nawzajem. Część ludzi przebywała w rezerwie za okopami. Po zauważeniu Rosjan rozstawiłem tych ludzi frontem do wroga i ściągnąłem jeszcze parę drużyn z karabinem maszynowym z okopów. Rosjanie rozpoczęli atak, zatrzymaliśmy ich na około 70 metrach i zmusiliśmy do odwrotu".
W międzyczasie 4 i 3 Kompania dotarły w północny rejon wsi Wach, gdzie były już niektóre oddziały z 4 Regimentu Landwehry. Na tych pozycjach o świcie znowu zostali zaatakowani przez Rosjan, których początkowo odparto, jednak gdy wróg otrzymał posiłki, obie wykrwawione po nocnej walce kompanie zmuszone zostały do odwrotu. Wycofały się na południowy kraniec wsi Zalesie. Tam spotykają inne oddziały 37 Dywizji: II Batalion 147 Regimentu Piechoty, II Dywizjon 73 Regimentu Artylerii Polowej oraz 9 Kompanię 150 Regimentu Piechoty.
Te siedem kompani piechoty i baterie artylerii odrzucają Rosjan i wracają do Wachu, gdzie obsadzają okopy na południe i południowy-wschód od wsi. Udaje się im także dotrzeć do 2 i 1 Kompani, które nadal były odcięte na swoich starych pozycjach, jakby nic się nie stało.
Co by się stało z tymi dwoma odciętymi kompaniami, gdyby nie odrzucono Rosjan? Raport z dnia 28 marca 1915 informował o schwytaniu 900 jeńców we wsi Wach.
Do końca dnia nasze pozycje znajdowały się pod ostrzałem artyleryjskim, a wieczorem Rosjanie podjęli kolejną próbę ataku, jednak na całej linii obrony zostali odparci. Uszkodzenia na liniach obrony z 27 i 28 marca zostały naprawione, ale Dywizja miała ciężkie straty, 1200 żołnierzy (zabitych, rannych, zaginionych) w tym 600 zaginionych. Nie było pewności czy dywizja zdoła się utrzymać w tak niekorzystnym do obrony terenie, jakim była wieś Wach i okolice, szczególnie że Rosjanie mieli przewagę liczebną. Dlatego też w nocy 28 marca dowództwo dywizji nakazało wycofać oddziały z najbardziej wybrzuszonej linii frontu, czyli spod wsi Wach. Skrócono front, a nowe linie obrony wyznaczono na południe od wsi Wydmusy.

Notatki na podstawie kroniki:
Infanterie-Regiment Nr. 151
(2 Warmińskiego – 151 Regimentu Piechoty).

III Batalion od początku marca przydzielony był już na odcinek frontu pod Olszynami i zmagał się z wrogiem wspólnie z oddziałami tegoż odcinka. Już 1 marca, gdy nieprzyjaciel przeniknął przez linie 4 Regimentu Piechoty Landwehry, 9 Kompania 151 Regimentu uczestniczyła w walce na bagnety z napastnikiem.
W dniach 2-6 marca 12 Kompania 151 Regimentu zostaje oddana do dyspozycji i wspierania 4 Regimentu Piechoty Landwehry na ich pozycjach w Wachu i Podgórzu. 10 marca znowu walczy 9 Kompania 151 IR, która broni się i odpiera nocny rajd Rosjan. Wczesnym rankiem 16 marca nieprzyjaciel zaatakował pozycje 11 Kompani 151 IR i dopiero co przybyłej 3 Kompani z 249 Rezerwowego Regimentu Piechoty. Atakowały ich 17 i 18 pułki rosyjskie, wspierane artylerią. Mimo dzielnej obrony, obie Kompanie musiały wycofać się do wsi Wach.
Do Wachu szybko zostaje podciągnięta 2 Kompania z I Batalionu 250 Rezerwowego Regimentu Piechoty by wzmocnić tamtejsze oddziały.
Przed 10:30 nadciągają pozostałe trzy kompanie z I Batalionu (250 RIR) oraz 10 Kompania ze 151 Regimentu. Pada rozkaz odzyskania utraconych okopów 11 Kompani (151 IR). Po początkowych sukcesach atak jednak załamuje się w ogniu dobrze okopanych Rosjan. Rosjanie podciągają posiłki.
Pod wieczór kompanie okopują się na południowy-wschód od wsi Wach. Straty są duże, 18 zabitych i 46 rannych. 11 Kompania ze 151 Regimentu i 3 Kompania z 249 Rezerwowego Regimentu Piechoty również straciła przy porannym odwrocie sporo żołnierzy, którzy dostali się do niewoli rosyjskiej. 17 marca i w kolejnych dniach, mimo wsparcia artylerii i licznych starć piechoty nie dochodzi do większych zmian terytorialnych.
Wzmacnianie i poszerzanie okopów utrudnia silny mróz i obfite opady śniegu.
Patrol 12 Kompani z 151 Regimentu przyprowadza jeńców, dzięki czemu dowiedzieliśmy się, że naprzeciw walczy 34 Pułk z 9 Dywizji Strzelców Syberyjskich.
23 marca o 10:00 rano Rosjanie zaatakowali sąsiednie odcinki na zachodzie i wschodzie.
Sąsiednie jednostki jednak szybko ruszają do kontrataku, w którym bierze też udział nasza 9 Kompania (151 IR). Wróg ucieka. Zdobyto 1300 jeńców i siedem karabinów maszynowych. Nasza kompania straciła dwóch podoficerów i dwóch żołnierzy zabitych, 30 zostało rannych.
Nocą z 24 na 25 marca Rosjanie wyprowadzają szczególnie silny atak na okopy 9 i 12 Kompani (151 IR), zostają jednak odparci. Ciągłe ataki coraz to nowych ściąganych pułków rosyjskich nie dawały odpocząć zmęczonym kompaniom. Nie starczało sił na rozbudowanie okopów, jedynie na ich naprawianie po każdym ataku.
Był już najwyższy czas, by wykończone oddziały zostały zluzowane przez świeże jednostki.
27 marca – niedziela!
W godzinach porannych jeździec przynosi wiadomość:
"Rosjanie o świcie przedarli się do wsi Wach. Kompanie III Batalionu mają jak najszybciej opuścić dotychczasowe pozycje i włączyć się do walk o Wach”.
Nadzieja na zluzowanie i upragniony odpoczynek upadła. O 10.00 rano, 9, 11 i 12 Kompania przemieszczają się w stronę Wachu, idąc śladem 10 Kompani, która musiała zrobić spore obejście na północ po starciu z napotkanymi Rosjanami. A jak wyglądała sytuacja w Wachu? Rosjanie dokonali zaskakującego ataku 27 marca o 3:00 rano. Wykorzystując zupełne ciemności, sporymi siłami obeszli i przedarli się przez część oddziałów 4 Regimentu Landwehry i część oddziałów 150 Regimentu. Otoczone zgrupowania w zamieszaniu i całkowitych ciemnościach, w których często nie można było odróżnić swoich od wroga, nie były wstanie utrzymać swoich pozycji. Bataliony zbierają to co zostało z ich kompani i odważnie posuwają się do przodu, by oderwać się od wroga. Kiedy nadeszły kompanie III Batalionu, pada rozkaz kontrataku. Jednak Rosjanie podbudowani swoim sukcesem, nie zamierzają oddać terenu i robią wszystko, by zdławić kontratak. Koncentrują cały swój ogień artylerii na osłabione kontratakujące kompanie i w międzyczasie starają się powiększyć swoje zdobycze terytorialne, przesuwając się lasem na zachód od wsi Wach. Na rozkaz brygady bataliony wracają na pozycję Olszyny - Wach, gdzie była silniej rozwinięta linia obrony, której Rosjanie nie przełamali.
Na tej linii obrony panuje całkowite przemieszanie oddziałów piechoty z trzech różnych Regimentów.
Rosyjski atak ponownie spowodował ogromne straty w naszym Regimencie, a najbardziej ucierpiał II Batalion, który sam stracił 152 poległych i zaginionych ludzi, w tym sześciu oficerów.
31 marca Regiment wycofany zostaje do wsi w Zdunek. W ciągu ostatnich ośmiu tygodni Regiment musiał stawić czoła ciężkim, przynoszącym straty bitwom. W tym czasie był tylko jeden dzień, w którym Regiment lub jego część nie była w walce. Prawie bez odpoczynku, wierny, na posterunku trwał zaledwie kilka kilometrów od granicy swojego macierzystego regionu (Warmii i Mazur).
Co prawda wrogowi udało się osiągnąć częściowe sukcesy, gdzie w atakach wykorzystywano najlepsze rosyjskie oddziały, Strzelców Syberyjskich. Jednak nawet oni poświęcając ogromną daninę krwi, nie przeszli.
Wróg nie osiągnął swojego celu i nie przełamał frontu.
W wiernym towarzystwie, z innymi Regimentami (146, 147 i 150 IR) z 37 Dywizji Piechoty oraz z 4 Regimentem Piechoty Landwehry, 44 i 45 Regimentem Piechoty, które były przyporządkowane na tym odcinku frontu, nasz 151 Regiment stanął zdecydowanie i zakwestionował dążenia Rosjan.

Wykrot 1915. Wymarsz na linię frontu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz