Notatki z kronik Saksońskiego 107. Regimentu Piechoty
4
sierpnia po północy zauważono, że Rosjanie opuścili
Nowosiedliny.
III. Batalion/107 momentalnie się poderwał i zajął wieś i
okoliczne umocnienia. Tej samej nocy, 5. i 6. Kompania z II.
Batalionu/107 zajęła dwie silnie umocnione ziemne fortyfikacje w
lesie na Rogalu.
Regiment
o 00:30 postawił na nogi wszystkie rozproszone oddziały, tabory i
sprzęt oraz I. Batalion/107, które znajdowały się na północ od
Narwi i zaczął je ściągać w rejon mostów. Z rozkazu dowódcy
dywizji, 107. Regiment, jak również 106. Regiment mają wysłać
patrole za cofającym się wrogiem. Oddziały te mają dojść do
szosy Ostrołęka-Łomża.
Oddziały główne mają za zadanie utrzymać zdobyte pozycje. Jednak
bataliony już zdążyły przeniknąć do lasów. Kiedy o 5:15 rano
dotarł rozkaz z brygady, oddziały znajdowały się już przy
szosie. W rozkazie były wytyczne, aby razem ze 106. Regimentem
dotrzeć do skraju lasu 300 m na południowy zachód od majątku
ziemskiego Rydzewo
i utworzyć linię frontu do punktu 107 na zachód od drogi do
Ostrołęki.
Zostają
wysłane patrole. II. Batalion swoje patrole wysyła w prawo, a III.
Batalion w lewo. Oddziały te osiągają linię wsi Teodorowo
– Przytuły
– Kuleszka,
po drodze mając sporadyczne starcia z oddziałami rosyjskiej
kawalerii.
Ponieważ
po prawej stronie Dywizji powstała spora luka (rejon Teodorowa),
II. Batalion dostał zadanie spenetrować teren i nawiązać łączność
z 37. Dywizją Piechoty (lewa flanka armii Gallwitza), która zajęła
w tym czasie Ostrołękę
i wieś Ławy.
Wszyscy zauważyli wzorowy porządek, jaki zostawiały wycofujące się oddziały rosyjskie. Nie było żadnego porzuconego sprzętu wojennego i mało gdzie pozostała jakaś amunicja. Jakże inaczej wyglądała sytuacja po cofających się Francuzach i Belgach w sierpniu 1914 roku!
O
10:00 przed południem 107. Regiment w dwóch kolumnach przekroczył
drogę Rydzewo
– Przytuły.
W międzyczasie zdążył już dołączyć I. Batalion/107, który do
tej pory zajmował się pochówkami licznie poległych towarzyszy
oraz poległych Rosjan na polu bitwy pod Nowosiedlinami.
Prawa
kolumna, którą dowodził Major Auenmüller, składająca się z I.
Batalionu, Kompanii Karabinów Maszynowych i II. Batalionu, kierowała
się do wsi Łątczyn
i Orło.
Lewa kolumna z III. Batalionem, którą dowodził Hauptmann Lippert
miała za zadanie zająć wieś Kuleszka
i folwark Łubia.
Wsie na trasie przemarszu płonęły, podpalone przez rosyjską
kawalerię, która była tylną strażą cofającej się armii.
Oddziały te ostrzeliwały nasze maszerujące kolumny.
Między
10:50 a 11:30 prawa kolumna musiała zatrzymać się po wsią
Przytuły.
Ludzie i konie byli wyczerpani marszem w upalny dzień, przez
rozległe piaski, przeplatane gdzieniegdzie bagnami. Wysiłek i
częściowo niewystarczające zaopatrzenie w żywność w ostatnich
dniach walk, brak odpoczynku w nocy i niewystarczająca zaprawa
marszowa nowych żołnierzy z Ersatz-transportów stały się
wyraźnie widoczne.
Tuż
przed wsią Rozwory,
1. Kompania/107 idąca w awangardzie prawej kolumny zostaje
ostrzelana od strony wsi Łątczyn.
Wyglądało
na to, że wieś zajęta jest przez Rosjan. Nie czekając na
podciągnięcie artylerii, I. Batalion/107 natychmiast zaatakował i
o 12:45 zajął wieś, którą cofająca się rosyjska kawaleria
podpaliła już w kilku miejscach.
Wieś Rozwory, gmina Rzekuń. 1915 |
Od
III. Batalionu/107 w tym czasie brakowało jakichkolwiek wieści.
Podczas gdy II. Batalion/107 i Kompania Karabinów Maszynowych
zostają w Łątczynie
w dyspozycji dowódcy Regimentu, I. Batalion/107 otrzymał rozkaz, by
spenetrować teren po obu stronach wsi, dotrzeć do mostu na rzece
Ruż w Orle
oraz za wszelką cenę nawiązać kontakt z III. Batalionem/107.
Sytuacja
była dość niejasna, zwłaszcza że mapy okazały się bardzo
niedokładne. Patrole były ostrzeliwane z obszarów leśnych.
Północna krawędź lasu na południe od Łątczyna,
południowa część wsi [Kolonia
Łątczyn]
oraz tamtejszy las były najwyraźniej nadal zajmowane przez większe
oddziały rosyjskie. Czasami słychać było również odgłosy walk
na kierunku południowym i północnym.
O
13:30 do sztabu Regimentu w Łątczynie
dotarł oficer łącznikowy z 37. Dywizji Piechoty. Według jego
doniesień między prawym skrzydłem 107. Regimentu a 37. Dywizją
była kilkunastokilometrowa przerwa. O 15:00 w końcu nawiązano
kontakt z III. Batalionem/107.
Batalion
ten do wsi Sosnowiec
dotarł po krótkiej walce o wieś Kuleszka,
a teraz trzema kompaniami okopał się na linii frontu na wschód i
południowy-wschód od wsi.
Oba
bataliony zaczęła ostrzeliwać rosyjska artyleria. O 17:00
nadciągnęły pierwsze baterie naszej artylerii i ustawiły się
między Łątczynem
a Kuleszką.
Nie rozpoczęły jednak ognia w kierunku Rosjan, było już za
ciemno. Po zapadnięciu zmroku, w punkcie 109 na północny-zachód
od wsi Dzbenin
[gmina Troszyn] nawiązano kontakt z oddziałami zabezpieczającymi
lewą flankę batalionu 44. Regimentu Piechoty [2. Dywizja Piechoty].
O
22:30 dowódca Regimentu rozkazał I. i III. Batalionowi/107 oczyścić
z wrogich oddziałów zachodni brzegi rzeki Ruż. Nie natrafiając na
żaden zdecydowany opór, oddziały III. Batalionu/107 idące od wsi
Sosnowiec
w kierunku wschodnim i południowo-wschodnim na wieś Orło,
dotarły do brzegu rzeki Ruż i nawet przerzuciły patrole na
wschodni brzeg. Natomiast I. Batalion/107 napotkał silniejsze
jednostki wroga w lesie, kilkaset metrów na południe od
zniszczonego mostu na rzece Ruż we wsi Orło
i nie mógł się posunąć dalej naprzód. 1. Kompania/107,
zagrożona od południa, na flankach i z tyłu, znalazła się
tymczasowo w trudnej sytuacji.
5
sierpnia 1915. Aby nie dać Rosjanom możliwości zajścia od tyłu,
w ciemnościach nocy, w rozległym, nieznanym lesie oraz znając
wyczerpanie żołnierzy, przed północą I. Batalion/107 zawrócił
do lasu w pobliżu drogi wychodzącej z Łątczyna
w kierunku południowo-wschodnim. Zostawiono tylko pół plutonu z 1.
Kompanii/107 w pobliżu sił nieprzyjaciela. W godzinach porannych
pół-pluton został zaatakowany przez Rosjan od tyłu.
Dowódca
oddziału z dziesięcioma żołnierzami zginął lub dostał się do
niewoli. Reszta oddziału wróciła do Batalionu, przyprowadzając ze
sobą dwóch jeńców.
Tymczasem
o świcie, patrole pod osłoną strzelców ponownie podjęły
rozpoznanie na tym kierunku. Dotarli do rzeczki, która nie była
szeroka, więc łatwa do pokonania dla piechoty. Ale nizina rzeki
Ruż była bagnista, szeroka na 200 m i brakowało tam osłon dla
żołnierzy. Wróg najwyraźniej nadal był zajęty rozbudową swoich
umocnień na drugim brzegu. Po naszej stronie rzeki, las 2 km na
południe od Łątczyna
był nadal obsadzony przez co najmniej kilka rosyjskich kompanii z
karabinami maszynowymi. Dlatego w celu osłony Regimentu od strony
wsi Dzbenin
i Budne,
wysłano w nocy 7. Kompanię na punkt 82 [prawdopodobnie oznaczenie
wg rosyjskiej mapy], znajdujący się na południe od północnej
części wsi Łątczyn
[na południe od Łątczyn
Stara Wieś].
Rano
artyleria nieprzyjaciela zaczęła ostrzeliwać Łątczyn,
obyło się jednak bez większych strat. Z informacji telefonicznej z
dowództwa Brygady znajdującego się w majątku Drogoszewo
dowiedziano się, że jest plan zaatakowania w ciągu dnia folwarku
Łubia.
Dlatego też III. Batalion dostał rozkaz od dowódcy Regimentu
przygotowania działań na tym kierunku. Namierzono dwa brody na
rzece i przygotowano przenośne kładki do przeprawy przez rzekę
Ruż.
O
14:30 otrzymano konkretne rozkazy z Brygady, zgodnie z którymi
Regiment od godziny 17:00 miał związać siły wroga nad rzeką Ruż.
Później, gdy 120. Rezerwowy Regiment Piechoty i 106. Regiment
Piechoty zdobyłyby już pozycje pod folwarkiem
Łubia,
107. Regiment miał wyprowadzić atak od strony rzeki na rosyjską
flankę. O 16:00 nasza artyleria rozpoczęła ostrzał jako
przygotowanie do ataku. Był on mało skuteczny, ponieważ trudno
było zamierzyć rosyjskie pozycje ukryte w lesie i zaroślach.
W
trakcie przygotowań do ataku, I. Batalion/107 i 7. Kompania/107 były
pod ciągłym ostrzałem wrogiej piechoty i karabinu maszynowego z
lasu na południe od Łątczyna.
A ponieważ na prawej flance Regimentu, aż do stanowisk 37. Dywizji
Piechoty dalej istniała spora luka oraz że najbliższe stanowiska
37. Dywizji były obsadzone tylko batalionami Landszturmu, rejon ten
aktywnie penetrowały patrole oficerskie. Na mocno zagrożoną flankę
wydzielono pluton Karabinów Maszynowych, a jeden pluton z 6.
Kompani/107 rozmieszczono w lesie na południe od wiejskiego wiatraka
w Łątczynie.
W
międzyczasie rozmieszczenie oddziałów dwóch batalionów
gotujących się do natarcia wyglądało tak:
z
I. Batalionu/107 2. i 4. Kompania w lesie na południe od wsi Orło,
1. Kompania w lasach na południe od wschodniej części Łątczyna
[Łątczyn
Podorło]
ustawiona frontem do wsi Budne,
3. Kompania ustawiona za 1. Kompanią frontem do zabudowań Łątczyna
Południowego
[Łątczyn
Szlachecki]
i lasu na południu, zaś III. Batalion z trzema kompaniami ustawił
się na linii frontu [równolegle do rzeki Ruż], jedną kompanię
dał na północ od wsi Orło.
O 17:00 rozpoczęto atak zgodnie z rozkazem. Tyraliery 2. i 4. Kompani oraz III. Batalionu/107 podeszły jak najbliżej brzegu rzeki Ruż i rozpoczęły ostrzał w kierunku nieprzyjaciela na drugim brzegu.
Jeszcze
o 16:40 zaobserwowano, że wróg ściąga posiłki na pozycje w
folwarku Łubia.
O godzinie 17:30, 10. Kompania/107 donosiła, że Rosjanie zaczęli
opuszczać wzgórze 113, jednak później okazało się, że
informacja jest nieprawdziwa. Gdy o 17:40 dotarło telefoniczne
powiadomienie z dowództwa dywizji, że 120. Rezerwowy Regiment
Piechoty wdarł się do lasu na wschód od wsi Łuby,
a na stanowiskach 107. Regimentu słychać było odgłosy gwałtownych
walk na kierunku północno-wschodnim, dowódca regimentu wydał
rozkaz III. Batalionowi/107 przekroczenia rzeki Ruż i ataku na
wzgórze 113.
Nie
dało się potwierdzić informacji z dywizji o udanym ataku 120.
Regimentu. Wyglądało na to, że I. Batalion/106 oraz 120. Regiment
dalej próbowały przełamać obronę Rosjan w folwarku Łubia
i lesie na wschód od niego. Jednak mimo to, 9. i 10. Kompanii/107
pod silnym ostrzałem rosyjskiej artylerii udało się o 18:45
sforsować rzekę Ruż na południowy wschód od wsi Sosnowiec.
Po
19:10, 10. Kompania/107 zdobyła rosyjskie okopy, które znajdowały
się około 150 m na wschód od rzeki Ruż, o 19:30 obie kompanie
zdobyły wzgórze 113. Szybko więc przerzucono przez rzekę 11. i
12. Kompanię/107, a pluton Karabinów Maszynowych podciągnięto na
wzgórze 113. W dalszym ciągu nie nawiązano żadnego kontaktu z I.
Batalionem/106, ani też nie dało się zauważyć efektów
rozległego natarcia 120. Rezerwowego Regimentu Piechoty.
Ponieważ
za lewą flanką III. Batalionu/107 nie było żadnych naszych
oddziałów, dowódca Regimentu rozkazał zatrzymać atak i utrzymać
wzgórze 113 przed ewentualnymi kontratakami Rosjan. Patrole
oficerskie ustaliły, że I. Batalion/106 oraz 120. Regiment
znajdowały się na skraju lasu na północ i północny zachód od
folwarku Łubia,
podczas gdy Rosjanie zajęli nowe pozycje na krawędzi lasu wzdłuż
drogi folwark Łubia
- Orło,
które były wzmocnione stanowiskami karabinów maszynowych. I.
Batalion/107 pozostał na zachodnim brzegu rzeki Ruż i ze wsi Orło,
utrzymywał stały kontakt z III. Batalionem/107.
Dywizja nie zdołała wykonać zaplanowanego zadania na ten dzień. Folwark Łubia nadal był w rękach wroga. Ale 107. Regiment w zaciętych walkach zdobył przyczółek po drugiej stronie rzeki Ruż. Wśród żołnierzy morale wzrosło, ponownie obudziło się uczucie, że są lepsi od wcześniej niedocenionego przeciwnika.
6
sierpnia o 6:30 rano, po godzinnym przygotowaniu artyleryjskim miało
nastąpić wznowienie natarcia. Na polecenie dowódcy Brygady, III.
Batalion/107 na czas natarcia podporządkowano rozkazom
Oberstleutnanta Fromma (z 120. Rezerwowego Regimentu), który miał
poprowadzić natarcie z pięcioma batalionami (III. Batalion/107, I.
i III. Batalion/106, I. i III. Batalion/120). O 5:30 rano artyleria
otworzyła ogień. Wróg odpowiedział silnym ogniem artyleryjskim
skierowanym na majątek i wieś Łątczyn.
W pewnym momencie podniosła się mgła, tak gęsta, że ostrzał
artyleryjski stał się nieskuteczny i został przerwany. Z godziny
na godzinę odkładano natarcie i ostatecznie zostało ono odwołane.
Bez wsparcia artyleryjskiego, po doświadczeniach ostatnich dni, atak
miał niewielkie szanse powodzenia i prawdopodobnie kosztowałby
niepotrzebne straty.
Tymczasem
7. Kompania/107, która zabezpieczała południowy kraniec wsi
Łątczyn
od strony obszarów leśnych na południe od wsi, zaobserwowała
ruchy silniejszych oddziałów rosyjskich w lesie i prace
fortyfikacyjne na północnym skraju lasu.
Na
prośbę dowódcy Regimentu, sprowadzono pluton dział ze 116.
Regimentu Artylerii Polowej i oddany pod dowództwo Regimentu.
Jednostka ta miała stanowisko na północy-zachód od majątku
Łątczyn
i skutecznie sobie poczynała przeciwko pozycjom wroga na krawędzi
lasu.
Podczas
gdy popołudnie w sektorze I. i III. Batalionu/107 mijało stosunkowo
spokojnie, o 17:30 oddziały 33. Regimentu Piechoty zaatakowały las
na południe od Łątczyna,
na prawej flance 107. Regimentu. Oddziały 33. Regimentu, wspierane
przez ogień 7. Kompanii/107 i pluton dział polowych wdarły się do
lasu. Ale wróg stawiał zażarty opór i odparł atak, więc
oddziały musiały się wycofać ponosząc duże straty.
Planując
kontynuację natarcia na pozycje rosyjskie w folwarku Łubia
przeorganizowano oddziały w rejonie 107. Regimentu, tworząc dwa
sektory. I. Batalion/107, pluton Karabinów Maszynowych oraz 7.
Kompania/107 otrzymały rozkaz utrzymania terenu i osłony przed
atakami wroga od wschodu zza rzeki Ruż oraz od południa. Zaś III.
Batalion/107, pluton Karabinów Maszynowych, 5. i 8. Kompania/107
oraz pół 116. Kompani Pionierów pod rozkazami Majora Häßlera
miały zadanie kontynuowania ataku po rosyjskiej stronie rzeki Ruż.
Na
wciąż odsłoniętej prawej flance Regimentu pozostawiono tylko 6.
Kompanię/107 i resztę Kompanii Karabinów maszynowych w majątku
Łątczyn.
Wieczorem,
podczas rozpoznawania terenu pod przygotowywany atak, 9. Kompania/107
poniosła ciężką stratę. Dowódca kompanii, Hauptmann Straube
[Alfons] został śmiertelnie postrzelony w klatkę piersiową.
Lista strat, na której widnieje Hauptmann Alfons Straube, dowódca 9. Kompani 107. Regimentu. |
7
sierpnia 1915. Niedługo po północy Rosjanie rozpoczęli
wycofywanie się ze swoich pozycji. O 2:30 III. Batalion/107 zajął
bez walki rosyjskie pozycje na południe od folwarku Łubia.
Również I. Batalion/107, którego patrole do tej pory wszędzie
były ostrzeliwane, zauważył odejście nieprzyjaciela przed swoim
frontem. Ponieważ przeprawa przez rzekę Ruż na wschód od wsi
Sosnowiec
okazała się niewykonalna z powodu głębokich bagien, połowa 116.
Kompanii Pionierów i wszystkie dostępne oddziały I. Batalionu/107
zostały natychmiast wezwane do budowy mostu w miejscu zniszczonego
starego mostu w pobliżu wsi Orło.
Wszystkie
jednostki Regimentu przygotowywały się do wymarszu. O 4:00 rano
nadszedł rozkaz od dowódcy Brygady. Brygada miała jak najszybciej
rozpocząć pościg za wrogiem w kierunku Uśnik-Wszerzecz.
107. Regiment miał zostawić dwie kompanie we wsi Łątczyn,
by chronić ją południa, aż do czasu przybycia 251. Regimentu.
Główne siły 107. Regimentu miały się udać na skrzyżowanie
trzech dróg, 2 km na południowy wschód od wsi Podosie.
Do 6:00 rano oddziały 107. Regimentu gromadziły się przy moście
koło wsi Orło.
Z powodu bagnistych terenów po obu stronach rzeki Ruż, budowa mostu o drewnianej konstrukcji była opóźniona. Z tego powodu, o 7:00 rano Regiment rozpoczął przeprawę bez taborów. III. Batalion/107 ruszył prosto ze wzgórza 113 w kierunku wsi Podosie i dotarł na róg lasu, 1 km na wschód od wsi Podosie, połowa II. Batalionu/107 idąc przez punkt 106 oddalony 2 km na południowy zachód od Tarnowa dociera do punktu 120 znajdującego się 2 km na wschód od wsi Podosie. I. Batalion/107 z Kompanią Karabinów Maszynowych, resztą II. Batalionu oraz taborami ruszył za III. Batalionem dopiero po zakończeniu budowy mostu.
Po
godzinie 8:45 oddziały III. Batalionu/107 wypierają rosyjską
kawalerię z podpalonej przez nich wsi Podosie
i 107. Regiment przechodzi przez wieś. Patrole wysłane w kierunku
wsi Dębowo
i Uśnik
zostały ostrzelane przez wrogą piechotę. Najwyraźniej Rosjanie
mieli przygotowaną nową pozycję na linii obrony Dębowo
- wzgórze 140 - majątek Uśnik
– Wszerzecz.
Brygada
miała być gotowa do ataku na nowe wrogie pozycje 8 sierpnia o
świcie. Regimentowi przydzielono odcinek natarcia od wzgórza 140 na
południe od wsi Uśnik
po południowe zabudowania wsi Uśnik.
Popołudnie i wieczór zostały wykorzystane do rozpoznania pola
walki i sytuacji na prawym skrzydle. Dopiero w Kleczkowie
odnaleziono pierwszy patrol Landszturmu z Batalionu Bitterfeld, czyli
w dalszym ciągu na prawym skrzydle istniała nieobsadzona ogromna
luka między oddziałami 37. Dywizji Piechoty a 107. Regimentem.
Po
informacji od 75. Dywizji znajdującej się na lewej flance naszej
58. Dywizji, że rozbili Rosjan i wróg cofnął się na
Wszerzecz-Szczepankowo,
oddziały 120. Rezerwowego Regimentu Piechoty i 106. Regimentu
Piechoty o 19:30 wykonują rozpoznanie bojem pozycji nieprzyjaciela
znajdujące się przed wsią Uśnik
i na północ od niej. Natarcie rozpoznawcze wspierała cała
artyleria dywizji, ostrzeliwując pozycje Rosjan po obu stronach wsi
Uśnik.
Atak ustalił, że spore siły Rosjan twardo trzymają się na
ufortyfikowanych pozycjach.
Wieczorem,
do 107. Regimentu dotarło 60 żołnierzy z uzupełnień, których
przyprowadził Leutnant Freiherr Harsdorf von Enderndorf. Enderndorf
przejął dowodzenie 7. Kompanią/107. W nocy III. Batalion/107
został wycofany z linii frontu i przeniesiony jako rezerwa dywizji
na skrzyżowanie znajdujące się na zachód od Łysej
Góry.
II. Batalion/107 z 7., 8. i 5. Kompanią ustawiono w pierwszej linii
frontu, do ataku na odcinek między wzgórzem 140 a południowym
skrajem wsi Uśnik,
natomiast I. Batalion/107 stanął w gęstym lesie na
południowy-zachód od punktu 114, znajdującego się na południowy
wschód od wsi Podosie,
z zadaniem rezerwy natarcia i osłony prawej flanki regimentu od
strony wsi Żyźniewo-Dębowo.
Kompanię Karabinów Maszynowych zatrzymano do dyspozycji sztabu
regimentu w punkcie 111.
8
sierpnia, gdy II. Batalion/107 w pierwszych minutach świtu zbliżył
się na odległość 900 m do pozycji nieprzyjaciela, dostał się
pod gwałtowny ostrzał wroga. Dodatkowo zaczęto strzelać do
nacierających oddziałów ze wzgórza 140 i ze wsi Uśnik.
Poszczególne
plutony zdołały dotrzeć tylko na odległość 600-700 m od pozycji
Rosjan. Brak było wsparcia artylerii, która z powodu fatalnej
pogody nie mogła strzelać. Dalszy atak były zatem niemożliwy.
Dobrze ufortyfikowane pozycje Rosjan, wyposażone w przeszkody
terenowe rządziły na odsłoniętym polu bitwy. Poranny atak został
przerwany.
Atakujące
kompanie w zaciekłym ogniu Rosjan rozpoczęły okopywanie się.
Bagienny teren uniemożliwiał głębokie wkopanie się. Leżąc
właściwie w wodzie, żołnierze czekali na wsparcie artyleryjskie.
W południe mgła w końcu zniknęła. Wkrótce wzgórze 140 znalazło
się po ostrzałem kilku niemieckich baterii artylerii ciężkiej.
Nawała ogniowa trwała całe popołudnie.
Jednak frontalny atak na wzgórze pozostałych dwóch Batalionów 107. Regimentu nie był nawet brany pod uwagę, ponieważ w takim ataku oddziały poniosłyby ogromne straty. Również atak na lewej flance II. Batalionu ze 106. Regimentu nacierającego na wieś Uśnik załamał się, dlatego też pomysł ataku frontalnego 107. Regimentu został odrzucony. Postanowiono, że raczej 106. Regiment powinien wznowić natarcie o 19:45 i skupić się na zdobyciu południowej części wsi Uśnik. Natomiast II. Batalion/107 miał utrzymać swoje pozycje i wspierać 106. Regiment swoim ogniem oraz ogniem plutonu Karabinów Maszynowych, który przydzielono do batalionu. Podczas ataku oddziałom 106. Regimentu udało się zdobyć kilka umocnionych pozycji wroga.
W
międzyczasie, gdy jeszcze trwały walki o wieś Uśnik,
żołnierze z 5. Kompanii/107 o zmierzchu zauważali, że Rosjanie
prawdopodobnie wycofują się pozycji przed frontem 107. Regimentu.
Wysłany szybko patrol przyprowadził jeńca, który potwierdził
odwrót nieprzyjaciela. Zatem momentalnie, 5. Kompania/107 i część
oddziałów 106. Regimentu uderzyły na pozycje Rosjan. Wzięto
jeszcze kilku jeńców, a na pozycjach zastano wielu ciężko rannych
i poległych. Około północy wzgórze 140 zajęły 7. i 8.
Kompania/107, a nieco później ściągnięto tam dwa plutony z
Kompanii Karabinów Maszynowych 107. Regimentu. W tym samym czasie,
I. Batalion/107 otrzymał rozkaz zajęcia wsi Dębowo
i to jeszcze przed dostarczeniem rozkazów z dowództwa brygady dla
regimentu, który nakazywał, by zająć i utrzymać pozycje na linii
Dębowo
- wzgórze 140 - Uśnik
– wzgórze 149.
9
sierpnia wraz ze wschodem słońca obsada wzgórza 140 mogła
obserwować rzadki widok. Wszędzie na szerokiej równinie na wschód
od wzgórza 140 dywizje nieprzyjaciela wycofywały się. Tylko część
oddziałów pozostała w okopach - niestety byli poza zasięgiem
ostrzału piechoty. Po podciągnięciu na wzgórze kilku baterii ze
115. Regimentu Artylerii Polowej, które zaczęły ostrzeliwać te
pozycje, nieprzyjaciel uciekł w kierunku wschodnim ponosząc spore
straty.
O
7:20 rano, po krótkim przygotowaniu artyleryjskim, I. Batalion/107
wspierany przez pluton Karabinów Maszynowych ze wzgórza 140
rozpoczął atak na wieś Dębowo.
O 7:45 3. i 4. Kompania/107 zdobyły rosyjskie pozycje biorąc 40
jeńców. Przedzierają się przez wieś i atakują dalej. O 9:00
zajmują wieś Radgoszcz
znajdującą się bardziej na południowy-wschód. 4. Kompania, którą
dowodził Hauptmann Hartmann w pościgu za uchodzącym wrogiem
dociera do wsi Zalesie
[Zalesie
Poczynki].
O
14:00 oddziały 107. Regimentu przekroczył drogę
Radgoszcz-Wierzbowo.
Sztab Brygady oddaje III. Batalion/107, który rzucony na szerokiej
linii frontu na prawe skrzydło zajmuje wieś Wypychy
[Zalesie
Wypychy]
. Za nimi podąża I. Batalion/107, Kompania Karabinów Maszynowych i
II. Batalion/107. Kompanie z I. Batalionu/107 w celu ochrony prawej
flanki obsadzają pozycje wzdłuż torów linii kolejowej.
Już
bez walki, o 15:00, III. Batalion/107 dociera do rozwidlenia dróg ze
wsi Wypychy
na Chomentowo
i skręca w lewo w kierunku rejonu działania 106. Regimentu. Ale
tylko 12. Kompania pod dowództwem Leutnanta Kunze dotarła na
folwarku Chomentowo,
ponieważ wykonano już nowe rozkazy w dowództwa brygady i dalsze
natarcie wstrzymano. Regiment po 19:10 rozstawia się we i w
okolicach wsi Zalesie,
w tym tabory ze sprzętem bojowym pod ochroną 5. Kompanii/107
zatrzymują się majątku Radgoszcz.
10
sierpnia. Noc przebiegła spokojnie, jednak patrole wykryły
posterunki wroga wzdłuż szosy Śniadowo-Łomża.
Dzień też nie przyniósł żadnych specjalnych wydarzeń, no może
pochmurną pogodą. Chociaż po południu wieś Mężenin
i Stare
Jemielite
zastano niezajęte przez wroga, to początkowo zakładano, że
Rosjanie zajęli nowe pozycje obronne w górzystym obszarze leśnym
Czerwonego
Boru.
O 19:15 nadszedł rozkaz, by I. Batalion/107 natychmiast przeniósł
się do wsi Mężenin.
A o 19:35 przychodzi kolejny rozkaz z dowództwa brygady, by I.
Batalion/107 oraz 106. Regiment jeszcze tego samego wieczoru
przemaszerowały do wsi Bacze
Mokre
i Bacze
Suche.
Kolejny rozkaz o 20:15, nakazywał, by III. Batalion/107, z dwoma
ułanami, przeszedł przez górzysty teren Czerwonego
Boru,
mimo, że już robiło się ciemno, a teren był nierozpoznany i nie
znano dróg.
11
sierpnia. Choć trzeba było przejść tylko około 12 km, III.
Batalion/107 dotarł do wsi Bacze
Mokre
mocno wyczerpany dopiero o 5:30 rano. W czasie marszu w ciemnościach
nocy, to pod górę, to w dół, przez grząskie piaski, często
mylono drogę, ponieważ zaufano niezbyt wiarygodnym mapom i nie
zabrano lokalnych przewodników.
O 4:00 rano ze wschodniej części Śniadowa z zadaniem przekroczenia Czerwonego Boru wyruszyła reszta oddziałów 107. Regimentu wraz ze 116. Regimentem Artylerii Polowej, jedną Baterią 58. Batalionu Artylerii Pieszej oraz połową 116. Kompanii Pionierów.
O 4:00 rano ze wschodniej części Śniadowa z zadaniem przekroczenia Czerwonego Boru wyruszyła reszta oddziałów 107. Regimentu wraz ze 116. Regimentem Artylerii Polowej, jedną Baterią 58. Batalionu Artylerii Pieszej oraz połową 116. Kompanii Pionierów.
Ponieważ
rowerzyści na głębokich piaszczystych drogach do niczego się nie
nadawali, wyznaczono pięciu ułanów do rozwożenia rozkazów. Marsz
był bardzo powolny. Bardzo często pojazdy grzęzły i można je
było ruszyć z miejsca dopiero z pomocą żołnierzy piechoty. Wbrew
przewidywaniom, dobrze rozbudowane pozycje obronne nieprzyjaciela na
zachodniej krawędzi pasma wzgórz były nieobsadzone. Tak więc
Regiment dotarł do wsi Bacze
Mokre
o 6:30 rano bez żadnego oporu. We wsi kolumna zatrzymała się, by
wypocząć. W tym czasie nawiązano kontakt na prawej flance z 9.
Batalionem Landszturmu znajdujący się Sbzhesnitzie
[Zbrzeżnica].
Kiedy
o 8:10 Regiment ruszył w dalszy marsz, od strony wsi Modzele-Wypychy
na kierunku wschodnim i południowo-wschodnim słychać było
wyraźnie odgłosy walk. W tym samym czasie nadszedł rozkaz
dowództwa dywizji, by Regiment dotarł do krzyżowania linii
kolejowej z szosą, 2 km na zachód od wsi Modzele-Wypychy.
Artyleria przydzielona do 107. Regimentu na czas przemarszu przez
Czerwony
Bór
pod osłoną 5. Kompanii/107 przemieściła się do wsi Polki-Teklin
i zaczęła ostrzeliwać rosyjskie dywizje znajdujące się nad
bagnistą równiną rzeki Jabłonka.
Najwyraźniej przeciwnik zamierzał się bronić na linii rzeki. O 15:00 Regiment został przeniesiony do wsi Modzele-Skudosze, zaś połowa 116. Kompanii Pionierów podlegająca do tej pory regimentowi została oddana 106. Regimentowi Piechoty. II. Batalion/107 rozpoznał w rejonie wsi Polki-Teklin możliwości przejścia przez nizinę Jabłonki i przygotował materiały przeprawowe. Reszta Regimentu stanęła obozem w lesie na południe od wsi Modzele-Skudosze.
Poprzednie części cyklu, zapraszam pod linki:
Mała Wojna, część 1: Łyse, Myszyniec 1915
Mała Wojna, część 1: Łyse, Myszyniec 1915
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz