środa, 8 stycznia 2020

Mała wojna, część 12: Saksończycy nad rzeką Ruż

Notatki z kronik Saksońskiego 107. Regimentu Piechoty



4 sierpnia po północy zauważono, że Rosjanie opuścili Nowosiedliny. III. Batalion/107 momentalnie się poderwał i zajął wieś i okoliczne umocnienia. Tej samej nocy, 5. i 6. Kompania z II. Batalionu/107 zajęła dwie silnie umocnione ziemne fortyfikacje w lesie na Rogalu.

Regiment o 00:30 postawił na nogi wszystkie rozproszone oddziały, tabory i sprzęt oraz I. Batalion/107, które znajdowały się na północ od Narwi i zaczął je ściągać w rejon mostów. Z rozkazu dowódcy dywizji, 107. Regiment, jak również 106. Regiment mają wysłać patrole za cofającym się wrogiem. Oddziały te mają dojść do szosy Ostrołęka-Łomża. Oddziały główne mają za zadanie utrzymać zdobyte pozycje. Jednak bataliony już zdążyły przeniknąć do lasów. Kiedy o 5:15 rano dotarł rozkaz z brygady, oddziały znajdowały się już przy szosie. W rozkazie były wytyczne, aby razem ze 106. Regimentem dotrzeć do skraju lasu 300 m na południowy zachód od majątku ziemskiego Rydzewo i utworzyć linię frontu do punktu 107 na zachód od drogi do Ostrołęki.

Zostają wysłane patrole. II. Batalion swoje patrole wysyła w prawo, a III. Batalion w lewo. Oddziały te osiągają linię wsi TeodorowoPrzytułyKuleszka, po drodze mając sporadyczne starcia z oddziałami rosyjskiej kawalerii.

Ponieważ po prawej stronie Dywizji powstała spora luka (rejon Teodorowa), II. Batalion dostał zadanie spenetrować teren i nawiązać łączność z 37. Dywizją Piechoty (lewa flanka armii Gallwitza), która zajęła w tym czasie Ostrołękę i wieś Ławy.

Wszyscy zauważyli wzorowy porządek, jaki zostawiały wycofujące się oddziały rosyjskie. Nie było żadnego porzuconego sprzętu wojennego i mało gdzie pozostała jakaś amunicja. Jakże inaczej wyglądała sytuacja po cofających się Francuzach i Belgach w sierpniu 1914 roku!

O 10:00 przed południem 107. Regiment w dwóch kolumnach przekroczył drogę RydzewoPrzytuły. W międzyczasie zdążył już dołączyć I. Batalion/107, który do tej pory zajmował się pochówkami licznie poległych towarzyszy oraz poległych Rosjan na polu bitwy pod Nowosiedlinami.

Prawa kolumna, którą dowodził Major Auenmüller, składająca się z I. Batalionu, Kompanii Karabinów Maszynowych i II. Batalionu, kierowała się do wsi Łątczyn i Orło. Lewa kolumna z III. Batalionem, którą dowodził Hauptmann Lippert miała za zadanie zająć wieś Kuleszka i folwark Łubia. Wsie na trasie przemarszu płonęły, podpalone przez rosyjską kawalerię, która była tylną strażą cofającej się armii. Oddziały te ostrzeliwały nasze maszerujące kolumny.

Między 10:50 a 11:30 prawa kolumna musiała zatrzymać się po wsią Przytuły. Ludzie i konie byli wyczerpani marszem w upalny dzień, przez rozległe piaski, przeplatane gdzieniegdzie bagnami. Wysiłek i częściowo niewystarczające zaopatrzenie w żywność w ostatnich dniach walk, brak odpoczynku w nocy i niewystarczająca zaprawa marszowa nowych żołnierzy z Ersatz-transportów stały się wyraźnie widoczne.

Tuż przed wsią Rozwory, 1. Kompania/107 idąca w awangardzie prawej kolumny zostaje ostrzelana od strony wsi Łątczyn. Wyglądało na to, że wieś zajęta jest przez Rosjan. Nie czekając na podciągnięcie artylerii, I. Batalion/107 natychmiast zaatakował i o 12:45 zajął wieś, którą cofająca się rosyjska kawaleria podpaliła już w kilku miejscach.

Wieś Rozwory, gmina Rzekuń. 1915


Od III. Batalionu/107 w tym czasie brakowało jakichkolwiek wieści. Podczas gdy II. Batalion/107 i Kompania Karabinów Maszynowych zostają w Łątczynie w dyspozycji dowódcy Regimentu, I. Batalion/107 otrzymał rozkaz, by spenetrować teren po obu stronach wsi, dotrzeć do mostu na rzece Ruż w Orle oraz za wszelką cenę nawiązać kontakt z III. Batalionem/107.

Sytuacja była dość niejasna, zwłaszcza że mapy okazały się bardzo niedokładne. Patrole były ostrzeliwane z obszarów leśnych. Północna krawędź lasu na południe od Łątczyna, południowa część wsi [Kolonia Łątczyn] oraz tamtejszy las były najwyraźniej nadal zajmowane przez większe oddziały rosyjskie. Czasami słychać było również odgłosy walk na kierunku południowym i północnym.

O 13:30 do sztabu Regimentu w Łątczynie dotarł oficer łącznikowy z 37. Dywizji Piechoty. Według jego doniesień między prawym skrzydłem 107. Regimentu a 37. Dywizją była kilkunastokilometrowa przerwa. O 15:00 w końcu nawiązano kontakt z III. Batalionem/107.
Batalion ten do wsi Sosnowiec dotarł po krótkiej walce o wieś Kuleszka, a teraz trzema kompaniami okopał się na linii frontu na wschód i południowy-wschód od wsi.
Oba bataliony zaczęła ostrzeliwać rosyjska artyleria. O 17:00 nadciągnęły pierwsze baterie naszej artylerii i ustawiły się między Łątczynem a Kuleszką. Nie rozpoczęły jednak ognia w kierunku Rosjan, było już za ciemno. Po zapadnięciu zmroku, w punkcie 109 na północny-zachód od wsi Dzbenin [gmina Troszyn] nawiązano kontakt z oddziałami zabezpieczającymi lewą flankę batalionu 44. Regimentu Piechoty [2. Dywizja Piechoty].
O 22:30 dowódca Regimentu rozkazał I. i III. Batalionowi/107 oczyścić z wrogich oddziałów zachodni brzegi rzeki Ruż. Nie natrafiając na żaden zdecydowany opór, oddziały III. Batalionu/107 idące od wsi Sosnowiec w kierunku wschodnim i południowo-wschodnim na wieś Orło, dotarły do brzegu rzeki Ruż i nawet przerzuciły patrole na wschodni brzeg. Natomiast I. Batalion/107 napotkał silniejsze jednostki wroga w lesie, kilkaset metrów na południe od zniszczonego mostu na rzece Ruż we wsi Orło i nie mógł się posunąć dalej naprzód. 1. Kompania/107, zagrożona od południa, na flankach i z tyłu, znalazła się tymczasowo w trudnej sytuacji.

5 sierpnia 1915. Aby nie dać Rosjanom możliwości zajścia od tyłu, w ciemnościach nocy, w rozległym, nieznanym lesie oraz znając wyczerpanie żołnierzy, przed północą I. Batalion/107 zawrócił do lasu w pobliżu drogi wychodzącej z Łątczyna w kierunku południowo-wschodnim. Zostawiono tylko pół plutonu z 1. Kompanii/107 w pobliżu sił nieprzyjaciela. W godzinach porannych pół-pluton został zaatakowany przez Rosjan od tyłu.

Dowódca oddziału z dziesięcioma żołnierzami zginął lub dostał się do niewoli. Reszta oddziału wróciła do Batalionu, przyprowadzając ze sobą dwóch jeńców.

Tymczasem o świcie, patrole pod osłoną strzelców ponownie podjęły rozpoznanie na tym kierunku. Dotarli do rzeczki, która nie była szeroka, więc łatwa do pokonania dla piechoty. Ale nizina rzeki Ruż była bagnista, szeroka na 200 m i brakowało tam osłon dla żołnierzy. Wróg najwyraźniej nadal był zajęty rozbudową swoich umocnień na drugim brzegu. Po naszej stronie rzeki, las 2 km na południe od Łątczyna był nadal obsadzony przez co najmniej kilka rosyjskich kompanii z karabinami maszynowymi. Dlatego w celu osłony Regimentu od strony wsi Dzbenin i Budne, wysłano w nocy 7. Kompanię na punkt 82 [prawdopodobnie oznaczenie wg rosyjskiej mapy], znajdujący się na południe od północnej części wsi Łątczyn [na południe od Łątczyn Stara Wieś].

Rano artyleria nieprzyjaciela zaczęła ostrzeliwać Łątczyn, obyło się jednak bez większych strat. Z informacji telefonicznej z dowództwa Brygady znajdującego się w majątku Drogoszewo dowiedziano się, że jest plan zaatakowania w ciągu dnia folwarku Łubia. Dlatego też III. Batalion dostał rozkaz od dowódcy Regimentu przygotowania działań na tym kierunku. Namierzono dwa brody na rzece i przygotowano przenośne kładki do przeprawy przez rzekę Ruż.

O 14:30 otrzymano konkretne rozkazy z Brygady, zgodnie z którymi Regiment od godziny 17:00 miał związać siły wroga nad rzeką Ruż. Później, gdy 120. Rezerwowy Regiment Piechoty i 106. Regiment Piechoty zdobyłyby już pozycje pod folwarkiem Łubia, 107. Regiment miał wyprowadzić atak od strony rzeki na rosyjską flankę. O 16:00 nasza artyleria rozpoczęła ostrzał jako przygotowanie do ataku. Był on mało skuteczny, ponieważ trudno było zamierzyć rosyjskie pozycje ukryte w lesie i zaroślach.

W trakcie przygotowań do ataku, I. Batalion/107 i 7. Kompania/107 były pod ciągłym ostrzałem wrogiej piechoty i karabinu maszynowego z lasu na południe od Łątczyna. A ponieważ na prawej flance Regimentu, aż do stanowisk 37. Dywizji Piechoty dalej istniała spora luka oraz że najbliższe stanowiska 37. Dywizji były obsadzone tylko batalionami Landszturmu, rejon ten aktywnie penetrowały patrole oficerskie. Na mocno zagrożoną flankę wydzielono pluton Karabinów Maszynowych, a jeden pluton z 6. Kompani/107 rozmieszczono w lesie na południe od wiejskiego wiatraka w Łątczynie.

W międzyczasie rozmieszczenie oddziałów dwóch batalionów gotujących się do natarcia wyglądało tak:
z I. Batalionu/107 2. i 4. Kompania w lesie na południe od wsi Orło, 1. Kompania w lasach na południe od wschodniej części Łątczyna [Łątczyn Podorło] ustawiona frontem do wsi Budne, 3. Kompania ustawiona za 1. Kompanią frontem do zabudowań Łątczyna Południowego [Łątczyn Szlachecki] i lasu na południu, zaś III. Batalion z trzema kompaniami ustawił się na linii frontu [równolegle do rzeki Ruż], jedną kompanię dał na północ od wsi Orło.

O 17:00 rozpoczęto atak zgodnie z rozkazem. Tyraliery 2. i 4. Kompani oraz III. Batalionu/107 podeszły jak najbliżej brzegu rzeki Ruż i rozpoczęły ostrzał w kierunku nieprzyjaciela na drugim brzegu.

Jeszcze o 16:40 zaobserwowano, że wróg ściąga posiłki na pozycje w folwarku Łubia. O godzinie 17:30, 10. Kompania/107 donosiła, że Rosjanie zaczęli opuszczać wzgórze 113, jednak później okazało się, że informacja jest nieprawdziwa. Gdy o 17:40 dotarło telefoniczne powiadomienie z dowództwa dywizji, że 120. Rezerwowy Regiment Piechoty wdarł się do lasu na wschód od wsi Łuby, a na stanowiskach 107. Regimentu słychać było odgłosy gwałtownych walk na kierunku północno-wschodnim, dowódca regimentu wydał rozkaz III. Batalionowi/107 przekroczenia rzeki Ruż i ataku na wzgórze 113. 
 
Nie dało się potwierdzić informacji z dywizji o udanym ataku 120. Regimentu. Wyglądało na to, że I. Batalion/106 oraz 120. Regiment dalej próbowały przełamać obronę Rosjan w folwarku Łubia i lesie na wschód od niego. Jednak mimo to, 9. i 10. Kompanii/107 pod silnym ostrzałem rosyjskiej artylerii udało się o 18:45 sforsować rzekę Ruż na południowy wschód od wsi Sosnowiec.

Po 19:10, 10. Kompania/107 zdobyła rosyjskie okopy, które znajdowały się około 150 m na wschód od rzeki Ruż, o 19:30 obie kompanie zdobyły wzgórze 113. Szybko więc przerzucono przez rzekę 11. i 12. Kompanię/107, a pluton Karabinów Maszynowych podciągnięto na wzgórze 113. W dalszym ciągu nie nawiązano żadnego kontaktu z I. Batalionem/106, ani też nie dało się zauważyć efektów rozległego natarcia 120. Rezerwowego Regimentu Piechoty. 
 
Ponieważ za lewą flanką III. Batalionu/107 nie było żadnych naszych oddziałów, dowódca Regimentu rozkazał zatrzymać atak i utrzymać wzgórze 113 przed ewentualnymi kontratakami Rosjan. Patrole oficerskie ustaliły, że I. Batalion/106 oraz 120. Regiment znajdowały się na skraju lasu na północ i północny zachód od folwarku Łubia, podczas gdy Rosjanie zajęli nowe pozycje na krawędzi lasu wzdłuż drogi folwark Łubia - Orło, które były wzmocnione stanowiskami karabinów maszynowych. I. Batalion/107 pozostał na zachodnim brzegu rzeki Ruż i ze wsi Orło, utrzymywał stały kontakt z III. Batalionem/107.

Dywizja nie zdołała wykonać zaplanowanego zadania na ten dzień. Folwark
Łubia nadal był w rękach wroga. Ale 107. Regiment w zaciętych walkach zdobył przyczółek po drugiej stronie rzeki Ruż. Wśród żołnierzy morale wzrosło, ponownie obudziło się uczucie, że są lepsi od wcześniej niedocenionego przeciwnika.

6 sierpnia o 6:30 rano, po godzinnym przygotowaniu artyleryjskim miało nastąpić wznowienie natarcia. Na polecenie dowódcy Brygady, III. Batalion/107 na czas natarcia podporządkowano rozkazom Oberstleutnanta Fromma (z 120. Rezerwowego Regimentu), który miał poprowadzić natarcie z pięcioma batalionami (III. Batalion/107, I. i III. Batalion/106, I. i III. Batalion/120). O 5:30 rano artyleria otworzyła ogień. Wróg odpowiedział silnym ogniem artyleryjskim skierowanym na majątek i wieś Łątczyn. W pewnym momencie podniosła się mgła, tak gęsta, że ostrzał artyleryjski stał się nieskuteczny i został przerwany. Z godziny na godzinę odkładano natarcie i ostatecznie zostało ono odwołane. Bez wsparcia artyleryjskiego, po doświadczeniach ostatnich dni, atak miał niewielkie szanse powodzenia i prawdopodobnie kosztowałby niepotrzebne straty.

Tymczasem 7. Kompania/107, która zabezpieczała południowy kraniec wsi Łątczyn od strony obszarów leśnych na południe od wsi, zaobserwowała ruchy silniejszych oddziałów rosyjskich w lesie i prace fortyfikacyjne na północnym skraju lasu.

Na prośbę dowódcy Regimentu, sprowadzono pluton dział ze 116. Regimentu Artylerii Polowej i oddany pod dowództwo Regimentu. Jednostka ta miała stanowisko na północy-zachód od majątku Łątczyn i skutecznie sobie poczynała przeciwko pozycjom wroga na krawędzi lasu.

Podczas gdy popołudnie w sektorze I. i III. Batalionu/107 mijało stosunkowo spokojnie, o 17:30 oddziały 33. Regimentu Piechoty zaatakowały las na południe od Łątczyna, na prawej flance 107. Regimentu. Oddziały 33. Regimentu, wspierane przez ogień 7. Kompanii/107 i pluton dział polowych wdarły się do lasu. Ale wróg stawiał zażarty opór i odparł atak, więc oddziały musiały się wycofać ponosząc duże straty.

Planując kontynuację natarcia na pozycje rosyjskie w folwarku Łubia przeorganizowano oddziały w rejonie 107. Regimentu, tworząc dwa sektory. I. Batalion/107, pluton Karabinów Maszynowych oraz 7. Kompania/107 otrzymały rozkaz utrzymania terenu i osłony przed atakami wroga od wschodu zza rzeki Ruż oraz od południa. Zaś III. Batalion/107, pluton Karabinów Maszynowych, 5. i 8. Kompania/107 oraz pół 116. Kompani Pionierów pod rozkazami Majora Häßlera miały zadanie kontynuowania ataku po rosyjskiej stronie rzeki Ruż.

Na wciąż odsłoniętej prawej flance Regimentu pozostawiono tylko 6. Kompanię/107 i resztę Kompanii Karabinów maszynowych w majątku Łątczyn.
Wieczorem, podczas rozpoznawania terenu pod przygotowywany atak, 9. Kompania/107 poniosła ciężką stratę. Dowódca kompanii, Hauptmann Straube [Alfons] został śmiertelnie postrzelony w klatkę piersiową.


Lista strat, na której widnieje Hauptmann Alfons Straube, dowódca 9. Kompani 107. Regimentu.



7 sierpnia 1915. Niedługo po północy Rosjanie rozpoczęli wycofywanie się ze swoich pozycji. O 2:30 III. Batalion/107 zajął bez walki rosyjskie pozycje na południe od folwarku Łubia. Również I. Batalion/107, którego patrole do tej pory wszędzie były ostrzeliwane, zauważył odejście nieprzyjaciela przed swoim frontem. Ponieważ przeprawa przez rzekę Ruż na wschód od wsi Sosnowiec okazała się niewykonalna z powodu głębokich bagien, połowa 116. Kompanii Pionierów i wszystkie dostępne oddziały I. Batalionu/107 zostały natychmiast wezwane do budowy mostu w miejscu zniszczonego starego mostu w pobliżu wsi Orło
 
Wszystkie jednostki Regimentu przygotowywały się do wymarszu. O 4:00 rano nadszedł rozkaz od dowódcy Brygady. Brygada miała jak najszybciej rozpocząć pościg za wrogiem w kierunku Uśnik-Wszerzecz. 107. Regiment miał zostawić dwie kompanie we wsi Łątczyn, by chronić ją południa, aż do czasu przybycia 251. Regimentu. Główne siły 107. Regimentu miały się udać na skrzyżowanie trzech dróg, 2 km na południowy wschód od wsi Podosie. Do 6:00 rano oddziały 107. Regimentu gromadziły się przy moście koło wsi Orło.

Z powodu bagnistych terenów po obu stronach rzeki Ruż, budowa mostu o drewnianej konstrukcji była opóźniona. Z tego powodu, o 7:00 rano Regiment rozpoczął przeprawę bez taborów. III. Batalion/107 ruszył prosto ze wzgórza 113 w kierunku wsi
Podosie i dotarł na róg lasu, 1 km na wschód od wsi Podosie, połowa II. Batalionu/107 idąc przez punkt 106 oddalony 2 km na południowy zachód od Tarnowa dociera do punktu 120 znajdującego się 2 km na wschód od wsi Podosie. I. Batalion/107 z Kompanią Karabinów Maszynowych, resztą II. Batalionu oraz taborami ruszył za III. Batalionem dopiero po zakończeniu budowy mostu.
Po godzinie 8:45 oddziały III. Batalionu/107 wypierają rosyjską kawalerię z podpalonej przez nich wsi Podosie i 107. Regiment przechodzi przez wieś. Patrole wysłane w kierunku wsi Dębowo i Uśnik zostały ostrzelane przez wrogą piechotę. Najwyraźniej Rosjanie mieli przygotowaną nową pozycję na linii obrony Dębowo - wzgórze 140 - majątek UśnikWszerzecz.

Brygada miała być gotowa do ataku na nowe wrogie pozycje 8 sierpnia o świcie. Regimentowi przydzielono odcinek natarcia od wzgórza 140 na południe od wsi Uśnik po południowe zabudowania wsi Uśnik. Popołudnie i wieczór zostały wykorzystane do rozpoznania pola walki i sytuacji na prawym skrzydle. Dopiero w Kleczkowie odnaleziono pierwszy patrol Landszturmu z Batalionu Bitterfeld, czyli w dalszym ciągu na prawym skrzydle istniała nieobsadzona ogromna luka między oddziałami 37. Dywizji Piechoty a 107. Regimentem.

Po informacji od 75. Dywizji znajdującej się na lewej flance naszej 58. Dywizji, że rozbili Rosjan i wróg cofnął się na Wszerzecz-Szczepankowo, oddziały 120. Rezerwowego Regimentu Piechoty i 106. Regimentu Piechoty o 19:30 wykonują rozpoznanie bojem pozycji nieprzyjaciela znajdujące się przed wsią Uśnik i na północ od niej. Natarcie rozpoznawcze wspierała cała artyleria dywizji, ostrzeliwując pozycje Rosjan po obu stronach wsi Uśnik. Atak ustalił, że spore siły Rosjan twardo trzymają się na ufortyfikowanych pozycjach.

Wieczorem, do 107. Regimentu dotarło 60 żołnierzy z uzupełnień, których przyprowadził Leutnant Freiherr Harsdorf von Enderndorf. Enderndorf przejął dowodzenie 7. Kompanią/107. W nocy III. Batalion/107 został wycofany z linii frontu i przeniesiony jako rezerwa dywizji na skrzyżowanie znajdujące się na zachód od Łysej Góry. II. Batalion/107 z 7., 8. i 5. Kompanią ustawiono w pierwszej linii frontu, do ataku na odcinek między wzgórzem 140 a południowym skrajem wsi Uśnik, natomiast I. Batalion/107 stanął w gęstym lesie na południowy-zachód od punktu 114, znajdującego się na południowy wschód od wsi Podosie, z zadaniem rezerwy natarcia i osłony prawej flanki regimentu od strony wsi Żyźniewo-Dębowo. Kompanię Karabinów Maszynowych zatrzymano do dyspozycji sztabu regimentu w punkcie 111.

8 sierpnia, gdy II. Batalion/107 w pierwszych minutach świtu zbliżył się na odległość 900 m do pozycji nieprzyjaciela, dostał się pod gwałtowny ostrzał wroga. Dodatkowo zaczęto strzelać do nacierających oddziałów ze wzgórza 140 i ze wsi Uśnik.
Poszczególne plutony zdołały dotrzeć tylko na odległość 600-700 m od pozycji Rosjan. Brak było wsparcia artylerii, która z powodu fatalnej pogody nie mogła strzelać. Dalszy atak były zatem niemożliwy. Dobrze ufortyfikowane pozycje Rosjan, wyposażone w przeszkody terenowe rządziły na odsłoniętym polu bitwy. Poranny atak został przerwany.

Atakujące kompanie w zaciekłym ogniu Rosjan rozpoczęły okopywanie się. Bagienny teren uniemożliwiał głębokie wkopanie się. Leżąc właściwie w wodzie, żołnierze czekali na wsparcie artyleryjskie. W południe mgła w końcu zniknęła. Wkrótce wzgórze 140 znalazło się po ostrzałem kilku niemieckich baterii artylerii ciężkiej. Nawała ogniowa trwała całe popołudnie.

Jednak frontalny atak na wzgórze pozostałych dwóch Batalionów 107. Regimentu nie był nawet brany pod uwagę, ponieważ w takim ataku oddziały poniosłyby ogromne straty. Również atak na lewej flance II. Batalionu ze 106. Regimentu nacierającego na wieś
Uśnik załamał się, dlatego też pomysł ataku frontalnego 107. Regimentu został odrzucony. Postanowiono, że raczej 106. Regiment powinien wznowić natarcie o 19:45 i skupić się na zdobyciu południowej części wsi Uśnik. Natomiast II. Batalion/107 miał utrzymać swoje pozycje i wspierać 106. Regiment swoim ogniem oraz ogniem plutonu Karabinów Maszynowych, który przydzielono do batalionu. Podczas ataku oddziałom 106. Regimentu udało się zdobyć kilka umocnionych pozycji wroga.

W międzyczasie, gdy jeszcze trwały walki o wieś Uśnik, żołnierze z 5. Kompanii/107 o zmierzchu zauważali, że Rosjanie prawdopodobnie wycofują się pozycji przed frontem 107. Regimentu. Wysłany szybko patrol przyprowadził jeńca, który potwierdził odwrót nieprzyjaciela. Zatem momentalnie, 5. Kompania/107 i część oddziałów 106. Regimentu uderzyły na pozycje Rosjan. Wzięto jeszcze kilku jeńców, a na pozycjach zastano wielu ciężko rannych i poległych. Około północy wzgórze 140 zajęły 7. i 8. Kompania/107, a nieco później ściągnięto tam dwa plutony z Kompanii Karabinów Maszynowych 107. Regimentu. W tym samym czasie, I. Batalion/107 otrzymał rozkaz zajęcia wsi Dębowo i to jeszcze przed dostarczeniem rozkazów z dowództwa brygady dla regimentu, który nakazywał, by zająć i utrzymać pozycje na linii Dębowo - wzgórze 140 - Uśnik – wzgórze 149.


 
Wieś Uśnik. Rosyjscy jeńcy wśród żołnierzy niemieckich.


9 sierpnia wraz ze wschodem słońca obsada wzgórza 140 mogła obserwować rzadki widok. Wszędzie na szerokiej równinie na wschód od wzgórza 140 dywizje nieprzyjaciela wycofywały się. Tylko część oddziałów pozostała w okopach - niestety byli poza zasięgiem ostrzału piechoty. Po podciągnięciu na wzgórze kilku baterii ze 115. Regimentu Artylerii Polowej, które zaczęły ostrzeliwać te pozycje, nieprzyjaciel uciekł w kierunku wschodnim ponosząc spore straty.

O 7:20 rano, po krótkim przygotowaniu artyleryjskim, I. Batalion/107 wspierany przez pluton Karabinów Maszynowych ze wzgórza 140 rozpoczął atak na wieś Dębowo. O 7:45 3. i 4. Kompania/107 zdobyły rosyjskie pozycje biorąc 40 jeńców. Przedzierają się przez wieś i atakują dalej. O 9:00 zajmują wieś Radgoszcz znajdującą się bardziej na południowy-wschód. 4. Kompania, którą dowodził Hauptmann Hartmann w pościgu za uchodzącym wrogiem dociera do wsi Zalesie [Zalesie Poczynki].

O 14:00 oddziały 107. Regimentu przekroczył drogę Radgoszcz-Wierzbowo. Sztab Brygady oddaje III. Batalion/107, który rzucony na szerokiej linii frontu na prawe skrzydło zajmuje wieś Wypychy [Zalesie Wypychy] . Za nimi podąża I. Batalion/107, Kompania Karabinów Maszynowych i II. Batalion/107. Kompanie z I. Batalionu/107 w celu ochrony prawej flanki obsadzają pozycje wzdłuż torów linii kolejowej.

Już bez walki, o 15:00, III. Batalion/107 dociera do rozwidlenia dróg ze wsi Wypychy na Chomentowo i skręca w lewo w kierunku rejonu działania 106. Regimentu. Ale tylko 12. Kompania pod dowództwem Leutnanta Kunze dotarła na folwarku Chomentowo, ponieważ wykonano już nowe rozkazy w dowództwa brygady i dalsze natarcie wstrzymano. Regiment po 19:10 rozstawia się we i w okolicach wsi Zalesie, w tym tabory ze sprzętem bojowym pod ochroną 5. Kompanii/107 zatrzymują się majątku Radgoszcz.
10 sierpnia. Noc przebiegła spokojnie, jednak patrole wykryły posterunki wroga wzdłuż szosy Śniadowo-Łomża. Dzień też nie przyniósł żadnych specjalnych wydarzeń, no może pochmurną pogodą. Chociaż po południu wieś Mężenin i Stare Jemielite zastano niezajęte przez wroga, to początkowo zakładano, że Rosjanie zajęli nowe pozycje obronne w górzystym obszarze leśnym Czerwonego Boru. O 19:15 nadszedł rozkaz, by I. Batalion/107 natychmiast przeniósł się do wsi Mężenin. A o 19:35 przychodzi kolejny rozkaz z dowództwa brygady, by I. Batalion/107 oraz 106. Regiment jeszcze tego samego wieczoru przemaszerowały do wsi Bacze Mokre i Bacze Suche. Kolejny rozkaz o 20:15, nakazywał, by III. Batalion/107, z dwoma ułanami, przeszedł przez górzysty teren Czerwonego Boru, mimo, że już robiło się ciemno, a teren był nierozpoznany i nie znano dróg.

11 sierpnia. Choć trzeba było przejść tylko około 12 km, III. Batalion/107 dotarł do wsi Bacze Mokre mocno wyczerpany dopiero o 5:30 rano. W czasie marszu w ciemnościach nocy, to pod górę, to w dół, przez grząskie piaski, często mylono drogę, ponieważ zaufano niezbyt wiarygodnym mapom i nie zabrano lokalnych przewodników.
O 4:00 rano ze wschodniej części
Śniadowa z zadaniem przekroczenia Czerwonego Boru wyruszyła reszta oddziałów 107. Regimentu wraz ze 116. Regimentem Artylerii Polowej, jedną Baterią 58. Batalionu Artylerii Pieszej oraz połową 116. Kompanii Pionierów.
Ponieważ rowerzyści na głębokich piaszczystych drogach do niczego się nie nadawali, wyznaczono pięciu ułanów do rozwożenia rozkazów. Marsz był bardzo powolny. Bardzo często pojazdy grzęzły i można je było ruszyć z miejsca dopiero z pomocą żołnierzy piechoty. Wbrew przewidywaniom, dobrze rozbudowane pozycje obronne nieprzyjaciela na zachodniej krawędzi pasma wzgórz były nieobsadzone. Tak więc Regiment dotarł do wsi Bacze Mokre o 6:30 rano bez żadnego oporu. We wsi kolumna zatrzymała się, by wypocząć. W tym czasie nawiązano kontakt na prawej flance z 9. Batalionem Landszturmu znajdujący się Sbzhesnitzie [Zbrzeżnica].

Kiedy o 8:10 Regiment ruszył w dalszy marsz, od strony wsi Modzele-Wypychy na kierunku wschodnim i południowo-wschodnim słychać było wyraźnie odgłosy walk. W tym samym czasie nadszedł rozkaz dowództwa dywizji, by Regiment dotarł do krzyżowania linii kolejowej z szosą, 2 km na zachód od wsi Modzele-Wypychy. Artyleria przydzielona do 107. Regimentu na czas przemarszu przez Czerwony Bór pod osłoną 5. Kompanii/107 przemieściła się do wsi Polki-Teklin i zaczęła ostrzeliwać rosyjskie dywizje znajdujące się nad bagnistą równiną rzeki Jabłonka.

Najwyraźniej przeciwnik zamierzał się bronić na linii rzeki. O 15:00 Regiment został przeniesiony do wsi
Modzele-Skudosze, zaś połowa 116. Kompanii Pionierów podlegająca do tej pory regimentowi została oddana 106. Regimentowi Piechoty. II. Batalion/107 rozpoznał w rejonie wsi Polki-Teklin możliwości przejścia przez nizinę Jabłonki i przygotował materiały przeprawowe. Reszta Regimentu stanęła obozem w lesie na południe od wsi Modzele-Skudosze.
 
Bieżeńcy. Obóz polskich uchodźców, zdjęcie z kronik pułkowych 58. Dywizji Piechoty.





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz