środa, 31 lipca 2019

Mała Wojna, część 1: Łyse, Myszyniec 1915

Po dłuższej przerwie udostępniam kolejne notatki spisywane z kronik. Ostatnio zakończyłem na treściach z kronik 37 Dywizji Piechoty, tuż przed letnią ofensywą w 1915r. I miałem do wyboru popracować nad terenem na zachód od Omulwi, lub na wschód od rzeki Szkwa. A że udało się skompletować większość kronik z 75 Rezerwowej Dywizji, los zadecydował, że można popracować nad wschodem.
Ale na początek podam notatki co działo się wcześniej na tym terenie, zanim naciągnęła 75 Dywizja.

Mała wojna,
na placówkach w rejonie wsi Myszyniec i Łyse.

9 lutego 1915 roku 3. Regiment Strzelców Konnych (Jäger-Regiment zu Pferde Nr. 3) zostaje załadowany w Thorn (Toruń) do pociągu. Już następnego dnia Regiment rozładuje się w Ortelsburgu (Szczytno) i w Puppen (Spychowo). Tego samego dnia w zamieci śnieżnej maszeruje ku południowej granicy Prus Wschodnich.
Znajduje się tam już 37. Dywizja Piechoty, która zabezpiecza południową granicę Prus Wschodnich od wsi Olszyny aż po Cieciory nad rzeką Pisą. Ponieważ to spory obszar, Wschodniopruska Dywizja wzmocniona jest jednostkami Landszturmu. Sztab Dywizji znajduje się Myszyńcu. Pozycje obok 37-ej zajmuje 10. Dywizja Landwehry, której prawe skrzydło znajduje się w Skrodzie. Ustawiona jest ona frontem do Łomży, na wschód od niej.
W tych rejonach rozpoczyna się czas małej wojny, bogatej w różne epizody, co wyraźnie dowodzi niezastąpionej roli kawalerii w zadaniach ukrywania się i rozpoznania, nawet w trudnym, zalesionym terenie. W operacjach pod dowództwem Hindenburga kawaleria była nieodzownym narzędziem. To, co zostało tu osiągnięte, przy licznych aktach heroizmu, nie zostało jeszcze należycie opisane przez Febera. Zawsze w mniejszej liczebności, przeciwko przeciwnikowi, który bardzo umiejętnie walczył w tej Małej Wojnie, nasi dzielni Jäger'si nie mieli łatwo.
_________________________
Jedną z pierwszych akcji było wysłanie 2. Szwadronu na Zalas i Więcki z rozkazem wysunięcia plutonu do wsi Wanacja, skąd musieli oczyścić rejon Cieciory - ujście rzeki Turośl do rzeki Pisa. Z kolei 3. Szwadron otrzymał rozkaz przemarszu do wsi Łyse i nawiązania kontaktu z oddziałami 37. Dywizji Piechoty w rejonie Myszyńca. Prawie nic nie wiedziano wtedy o wrogu.
Szwadrony wyruszyły około południa 11 lutego 1915 . Była mroźna pogoda, suchy i wschodni wiatr. Wszystkie meldunki od wysuniętych oddziałów miały trafiać do punktu zbiórki, który miał utworzyć 14. Regiment Dragonów we wsi Łączki.
2. Szwadron zgodnie z rozkazami osiągnął cele we wsiach Zalas, Więcki i wysłał wieczorem pluton Leutnanta Mandela do Wanacji. 11 lutego, podczas zamieci śnieżnej, 3. Szwadron osiągnął wieś Dęby, a 12 lutego zajmuje wieś Łyse. Tegoż też dnia pozostałe dwa szwadrony przemieszczają się do wsi Łyse. Wieś przez najbliższe dni pełni bazę operacyjną Regimentu.

Łyse to wydłużona wieś z kilkoma murowanymi domkami, większość zabudowań to drewniane chaty zamieszkane przez Panje (chłopi wg wojskowego żargonu). Od wschodu do zabudowań podchodzi suchy las sosnowy z gęstym poszyciem. Pas lasu jest szeroki na około kilometr, w lesie znajduje się parę piaskowych wydm. Na wschód od niego leżą Bagna Serafin, które obecnie można uznać za nieprzekraczalne. Mimo to trzeba założyć, że las od wschodu wsi jest podatny na penetracje ze strony nieprzyjaciela. Z drugiej strony las ma tę zaletę, że chroni wieś przed widokiem ze strony wroga. 4 km na południowy wschód od wsi Łyse rozpoczyna się duży rejon leśny w pobliżu wsi Serafin, co było dość niewygodne dla obrony wsi. Z tych lasów w kolejnych dniach wyłaniały się duże wrogie formacje konne, a czasami małe oddziały piechoty, tak więc w każdej chwili nasze oddziały musiały być przygotowane na niespodzianki. To nie był idealny teren dla naszej kawalerii. Ważne było również niewielkie wzgórze około 4 km od wsi Łyse, słynne wzgórze 131, gdzie zderzały się dwa obszary leśne, zaś po prawej i teren był stosunkowo odsłonięty. Dlatego też był to zawsze popularny punkt wypadowy dla obu stron. Kto wstał pierwszy danego dnia, ten rządził wzgórzem i miał dobrą bazę dla operacji patrolowych.
Zdjęcie z: Handbuch von Polen : Beiträge zu einer allgemeinen Landeskunde. Wydanej w Berlinie w 1917 roku.

4. szwadron nawiązuje kontakt z oddziałami 37. Dywizji Piechoty w Lipnikach.
12 lutego 2. Szwadron doszedł do zgrupowania „Bacmeister”, składającego się w większości z oddziałów Landszturmu, zabezpieczającego rejon wsi Cieloszka i połączenia z 10. Dywizją Landwehry.
Z nadchodzących wieczorem raportów wynika, że Serafin, Świnia (obecnie Charubin), Kuzie, Popiołki, Turośl i Krusza są wciąż wolne od wroga. Późnym popołudniem pluton z 5. Szwadronu Leutnanta von Eschwege przesunięto do Pupkowizny. Na podstawie meldunków z poprzedniego dnia, na dzień 13 lutego zlecono liczne patrole w celu rozpoznania trasy przed dalszym marszem w kierunku przepraw na rzece Pisa. Tam patrol Vizewachtmeisters'a Liedtke z 5. szwadronu miał swój pierwszy kontakt Rosjanami.
W swoich notatkach Hackemack opisał to tak:
“Liedtke z przydzielonymi pięcioma żołnierzami miał rozpoznać przejście przez rzekę Pisa we wsi Cieciory. W szpicy jechali Jägersi Grunert i Hackemack, którzy zgłosili się na ochotnika. Po przejechaniu około 15 km zobaczyli przed sobą wieś Cieciory. Grunert zauważył jeźdźca za wzgórzem. Obaj ruszyli szybko na wzgórze i zobaczyli sześciu rosyjskich jeźdźców galopujących wąwozem w ich kierunku. Ponadto, na tyłach wioski zauważają kolejnych 25-30 rosyjskich jeźdźców. Dowódca sześciu rosyjskich jeźdźców, oficer w ciemnozielonym mundurze, zatrzymuje swojego konia blisko Hackemack'a i woła "Hände hoch". Hackemack atakuje lancą. Niestety oficer paruje cios szablą, Hackemack więc uderza go w głowę, chce zadać kolejny cios, ale lanca zostaje podbita od tyłu. Jednocześnie dwóch Rosjan wyprowadza ciosy szablą na jego hełm.
Widać, że Grunert dźgnął jednego przeciwników lancą. Hackemack chce teraz wyciągnąć swoją szablę, ale dostaje cios w ramię płazem klingi. Na domiar złego, oficer tnie szablą jego lejce. Hackemack próbuje wykierować swojego konia udami w kierunku patrolu, który został z tyłu, ciągle jednak dostaje ciosy w hełm i ramiona. Rosjanie ściągają Grunert'a z konia. Rosjanin próbuje zwalić z siodła także Heckemack'a, Niemiec jednak odpycha go uderzeniem z łokcia w twarz, jego koń dostaje cios po zadzie i wyrywa się galopem ku własnemu patrolowi. Rosyjski oficer ściga go i uderza kilkakrotnie szablą w plecy, na szczęście karabin przejmuje ciosy. W międzyczasie Liedtke wydał rozkaz ataku i prowadzi swoich nielicznych ludzi w kierunku Rosjan. Ci uciekają. Liedtke próbuje ich ścigać, ale salwa z karabinów zmusza go od odwrotu. Hackemack ocalony, niestety Rosjanie uprowadzili Grunert'a. Hełm Hackemack'a jest mocno wgnieciony, jego płaszcz pocięty, ale poza kilkoma czerwonymi pręgami na ciele, nic mu jest, a to najważniejsze.”
Patrol chorążego Kuhfuß'a również dociera w okolice wsi Cieciory. Nie ma kontaktu z wrogiem, zauważa jednak, że most na rzece Pisa został zniszczony. W drodze powrotnej patrol przypadkowo został ostrzelany przez kompanię Landszturmu, która dotarła wcześniej na wzgórze 131. Raniono konie Jägers'a, Buttighofer'a i sierżanta Pinnow'a. Na szczęście, Landszturmiści nie wyrządzili więcej szkód, byli wtedy trochę przestraszeni bliskością dzikich, prastarych lasów!
Z meldunków patrolowych z 13 lutego wyłonił się następujący obraz:
wieś Ptaki jest zajęta przez wroga, podobnie jak Kozioł. Na skrzyżowaniu Dawia - Łyse - Lipniki - Serafin został ostrzelany patrol Unteroffiziers Weiß'a z 4. Szwadronu. Punkt obserwacyjny 4. Szwadronu (sierżant Freund) zameldował ok. 14:30 o czternastu jeźdźcach koło Serafina. Jednak wieczorem, Serafin nie był zajęty przez wroga. Vizewachtmeister Liedtke doniósł, że wieś Cieciory zajęła rosyjska jazda. Wieczorem nadeszła wiadomość z sąsiedniej sekcji, że 4. Kompania 147. Regimentu wróciła ze wsi Szafranki do Lipnik i że wieś Golanka została opuszczona.
Straty dnia były następujące: jeden człowiek pojmany (Grunert), jeden lekko ranny, jeden ciężko ranny. 

Zdjęcie z: Handbuch von Polen : Beiträge zu einer allgemeinen Landeskunde. Wydanej w Berlinie w 1917 roku.
 Strzelec Konny Valentin z patrolu chorążego Kuhfuß'a został zaskoczony przez rosyjski patrol konny. Jego koń padł martwy, zaś strzelca Rosjanie biją, zabierają mu cały prowiant, a następnie gnają ku własnym pozycjom. Na szczęście zauważa ich patrol Dragonów. W krótkim starciu Rosjanie zostają zmuszeni do ucieczki. Valentin zostaje uwolniony. Trzymając się oporządzenia jednego z Dragonów wraca na własne pozycje i na miejscu zgłasza się do swojego szwadronu.
Czasami w Małych Wojnach robi się ciekawie, jak widać! 14 lutego 1915 Regiment Strzelców Konnych został wzmocniony przez Szwadron von Grimm'a z 14. Regimentu Dragonów. Rozkaz dla Regimentu z tego dnia, z godziny 13:00 głosił:
Zauważono oddziały nieprzyjaciela w Siarczej Łące i Babie. Wróg zajął wsie: Golanka, Czarnia, Kuzie, Cieciory, Ptaki, Wazki, Serafin i Świnia. Wygląda na to, że wróg nadciąga z południa sporymi siłami, obserwowana jest duża aktywność wrogiej kawalerii na południowym wschodzie.
Nasze oddziały w najbliższej okolicy to część 147. Regimentu Piechoty oraz dwa szwadrony Dragonów i dwie kompanie 147. IR w Pupkowiznie. Na wieczór zarządzono:
5. Szwadron zastępuje oddziały w punktach obserwacyjnych. Szwadron von Grimm'a (Dragoni) ma chronić zachodnią część wsi Łyse oraz utrzymać kontakt z oddziałami ze wsi Lipniki i Szafranki.
Pozostałe Szwadrony dostały zadania patrolowe, z tym że granica rozpoznania terenu nie miała przekraczać linii Czarnia-Dobrylas. W ciągu dnia z zebranych raportów ustalono, że zajęte przez wroga są: Serafin i las na zachód od niego, Cieciory, patrole wroga pod Kruszą, przeprawia się przez Pisę we wsi Ptaki, wróg we wsi Sul (na południowy zachód od Szafranek),
Zauważono patrole wroga: na drodze Łyse-Serafin do wsi Dawia (25 jeźdźców),
w zagrodzie przy drodze Kuzie-Lipniki,
w lesie na wschód od skrzyżowania Lipniki-Kuzie-Łyse-Dawia,
przy drodze Kuzie-Lipniki (26 jeźdźców), na drodze Łyse-Serafin niedaleko wsi Serafin.

Słynne wzgórze 131 było tego dnia w rękach Rosjan.
Z patrolu chorążego Endlich'a szeregowy Heise z 5. szwadronu został ciężko ranny i schwytany.
Z sąsiednich sekcji były następujące meldunki:
Ze 147. Regimentu Piechoty: 2. Kompania obsadza Lipniki, 3. Kompania Szafranki, 1. Kompania Tartak. Szafranki zostały zaatakowane przez Rosjan.
Z powodu braku oficerów, 3. Szwadron wysłał na patrol weterynarza Ebner'a. Dało to pozytywny skutek, gdyż jego patrol zestrzelił rosyjskiego jeźdźca i przywiózł trofeum w postaci rosyjskiej lancy Dragona.
Wieczorem słychać było odgłosy walk od strony wsi Lipniki, na pozostałych kierunkach było cicho, choć to była "niedziela". Potęgowało to wrażenie, że Rosjanie coś kombinują. Tym bardziej zadziwiający dla Strzelców Konnych był rozkaz z 37. Dywizji, zgodnie z którym jeden Szwadron przeniósł się do Groß- i Klein- Leschienen (Lesiny Wielkie i Lesiny Małe) na ziemię niemiecką. Tego dnia tylko jeden strzelec konny został lekko ranny.
Regiment, bez 2. i 5. eskadry, przenosi się rejon Myszyniec – Pełty. Wczorajszy atak na Lipniki przez oddziały rosyjskiej dywizji kawalerii został odparty.
16 lutego to dzień odpoczynku zarówno dla szwadronów, jak i sztabu Regimentu.
17 lutego przemarsz do wsi Zdunek i Charciabałda. 5. Szwadron, który został we wsi Łyse zostaje podporządkowany 73. Brygadzie Piechoty. We wsi Zdunek Regiment otrzymał uzupełnienia z Ersatztransport'u.
Następnego dnia Regiment zawraca do wsi Łyse, gdzie przybywa po południu, a 5. Szwadron wraca pod dowództwo Regimentu. Dodatkowo Regimentowi zostaje podporządkowana 3. Kompania 147. Regimentu Piechoty, stacjonująca w Łysych oraz 2. i 3. Kompania z Batalionu Landszturmu „Bitterfeld”, które przybywają do wsi Łyse po godz. 17:00.
Rozkaz Regimentu wydany wieczorem 18 lutego stwierdza:
Wieś Szafranki, wzgórze 131, Serafin i Cieloszka są w rękach wroga, Pupkowiznę obsadza nasz 14. Regiment Dragonów i kompania piechoty, a w Lipnikach jest nasz batalion piechoty.
Regiment został przeniesiony do wsi Łyse ze względów strategicznych. W przypadku wrogiego ataku Łyse muszą zostać utrzymane.
19 lutego, patrolowi Leutnanta rezerwy Schalke z 3. Szwadronu udaje się najpierw dotrzeć pod wzgórze 131, gdzie zdejmuje dwóch Rosjan.
Pozycje wokół wsi Łyse są od rana atakowane. Po południu Rosjanie otrzymują posiłki i wznawiają ataki. Regiment wysyła patrole w celu rozpoznania nieco większego rejonu: 5. Szwadron ma zadanie rekonesansu w kierunku Szafranki - Czarnia - Wyk – Zbójna; 4. Szwadron: Kuzie - Gawrychy – Zbójna; 3. Szwadron: Serafin – Popiołki – Gawrychy – Dobrylas
Zadaniem ich było ustalenie, czy nadciągają silniejsze siły wroga znad Narwi i Pisy, czy są przygotowania do natarcia. 2. Szwadron zgłosił, że zajął Cieloszki. Patrol Leutnanta Mehl'a doniósł wieczorem, że Szafranki są wolne od wroga i że w kierunku Czarni przemieszczał się szwadron wroga.
Dostępne wieczorem meldunki głosiły, że oddziały rosyjskie wszystkich rodzajów broni są aktywne w rejonie wsi Krobia na południowy zachód od Lipnik. Krusza została zajęta przez wrogą kawalerię. Sztab i dwa szwadrony Regimentu Dragonów zostają przeniesione do Lipnik, reszta i Landszturm dalej mają bronić Pupkowizny.
Rankiem 20 lutego sytuacja uległa zmianie. Dawia – Serafin - Krusza - Turośl zostały zajęte przez Rosjan. Regiment ma rozpoznać teren Cieciory - Kozioł. Zadanie to podejmują patrole 2. Szwadronu. Landszturm z Pupkowizny ma zadanie oczyścić teren do Serafina, później wyruszają patrole z celem rozpoznania: 3. Szwadron na Świnię - Cieciory, 4. Szwadron na Serafin – Kruszę - Cieciory. 5. Szwadron ma nawiązać kontakt z 2. Szwadronem we wsi Cieloszka.
2. Szwadron wysyła patrol oficerski w kierunku wsi Nikowizna, aby skontaktować się z naszymi oddziałami ma skrzydle XX Korpusu w Skrodzie. 2. Kompania Landszturmu „Bitterfeld” przemaszerowała do Lipnik, ich miejsce zajęła nowo przybyła 1. Kompania Landszturmu „Aschersleben”. 5. Szwadron dostał rozkaz z dowództwa 39. Brygady Kawalerii, by obsadzić wieś Serafin.

Dwie kompanie Landszturmu przy wsparciu dwóch dział atakują Rosjan na wzgórzu 131. W akcji bierze także udział oddział chorążego Kuhfuß'a z 3. Szwadronu. Atak udaje się. Rosyjscy Dragoni oddają wzgórze, droga zostaje otwarta. Rusza nią 5. Szwadron i dociera aż do wsi Kuzie, gdzie zatrzymuje ich silny ogień zaporowy. Napotykają wrogą Gwardyjską Dywizję Kawalerii, m. in, Huzarów na białych koniach, Dragonów i Kozaków. Szwadron ponosi straty w ludziach i koniach. 4. Szwadron przez Serafina udaje się w rejon wsi Krusza i rozpoznaje teren aż do rzeki Pisa. Wieczorem wraca do wsi Łyse.
Wczesnoporanne meldunki z 22 lutego:
Nieprzyjaciel reperuje most we wsi Cieciory, atakuje wieś Szafranki i zajmuje wieś Świnia (ob. Charubin). W związku z tym, 3. Szwadron rozpoznając swój rejon, zagrożony jest odcięciem. O 10:00 chorąży Kuhfuß melduje, że Dawia jest wolna od wroga, ale w Złotej Górze dostrzeżono silny patrol rosyjski. Wieczorem 3. Szwadron wraca przez Serafin do wsi Łyse. Postępują prace przy przygotowaniu pozycji obronnych na wschód od wsi Łyse, powstały ciągłe okopy i przeszkody z drutu kolczastego.
W rozkazach Regimentu z dnia 23 lutego, 3:40 rano, zawarto takie informacje.
Wróg zajmuje umocnione pozycje na północ od wsi Gleba, w pobliżu wsi Piasecznia i Siarcza Łąka. Z tych pozycji na prawym skrzydle wyszedł wczoraj atak czterech-pięciu batalionów z 10. Dywizji Strzelców Syberyjskich. Zostali oni odparci przy dużych stratach przez II Batalion ze 147. Regimentu Piechoty i 3. Dywizjon 73. Regimentu Artylerii Polowej.
14. Regiment Dragonów zajmuje Szafranki. 10. Dywizja Landwehry ma zaatakować wieś Cieciory z prawego brzegu Pisy. 4. Szwadron Strzelców Konnych wzmocniony plutonem z 5. Szwadronu ma rozpoznać rejon Serafina.
3. Szwadron dostaje zadanie nawiązania kontaktu z atakującymi oddziałami 10. Dywizji Landwerhy. Ten dzień nie przyniósł żadnych szczególnych rezultatów. Patrole zwiadowców nie wyszły poza Serafin, w lesie pełno było patroli nieprzyjacielskich. 24 lutego 1915 – 3. Szwadron wzmocniony plutonem z 5. Szwadronu wyrusza w teren o 7:00 rano. Serafin obsadza kompania Landszturmu. Wokół wioski krąży mnóstwo jeźdźców na białych koniach, którzy są widziani wszędzie, jak duchy.

Dowódca Szwadronu wysyła do wsi Świnia i Kuzie dwa patrole po sześciu ludzi na piechotę i dwóch jeźdźców pod kierunkiem Leutnanta rezerwy Schalke i Vizewachtmeister'a Tietje, aby dowiedzieć się, co rzeczywiście roi się w diabelskim lesie. O 9:30 rano Vizewachtmeister Guder na zgrzanym koniu przybywa do Serafina i melduje, że w lasach w pobliżu Świni w ukryciu są dwa rosyjskie szwadrony, jeden na białych koniach, a drugi na brązowych. Leutnant Schalke przekazuje meldunek, że blisko wsi Świnia zauważył 25 rosyjskich jeźdźców i zatrzymał się na wzgórzu 116. Vizewachtmeister Guder ruszył z dwunastoma konnymi do wsi Kuzie, aby wyjaśnić aktualną sytuację. O 13:00 sierżant Vedder ledwo dysząc melduje, że Guder zajechał z tyłu 22-osobowy patrol wroga zdążający do wsi Serafin. Szwadron ma więc okazję okrążyć ten oddział. Dowódca Szwadronu zrywa oddział i galopem ruszają w kierunku wskazanym przez Veddera. Zauważono dwóch zwiadowców rosyjskich w lasku, 2 km na południowy wschód od Serafina. Rusza za nimi w pościg czterech jeźdźców, ale Rosjanie nie dali się złapać. Wkrótce potem nasz 30-osobowy oddział dostaje się pod salwę około dwudziestu karabinów, z bliskiej odległości. Na szczęście strzelali niecelnie. Powstaje małe zamieszanie, które szybko zostaje opanowane. Oddział zsiada z koni i naciera na gęste krzaki, gdzie ukrywają się Rosjanie. Zostaje jednak odparty.
Nadchodzi meldunek ze rosyjska kawaleria dociera do wsi Serafin, więc dowódca decyduje o powrocie do wsi. W trakcie odwrotu odnalazł się zaginiony już patrol Vizewachtmeister'a Tietje. Tietje odkrył wspomnianą wcześniej wrogą kawalerię na obrzeżach wsi Kuzie, gdzie zastrzelili jednego z wrogów, a następnie wrócili kryjąc się w gęstszych połaciach lasu.
Pamiętając o doświadczeniach sierżanta Pinnow'a z oddziałami Landszturmu, dowódca tuż przed ich posterunkiem zarządził śpiew, metoda okazała się skuteczna. 25 lutego na zwiady ruszają 3. i 1. pluton z 4. Szwadronu: Offiziersstellvertreter Schorr rusza na Świnię, Poręby, a później na Dobrylas; Chorąży Kuhfuß ma kierunek Dawia-Kuzie-Popiołki-Gawrychy-Zbójna i na Nowogród.
O godzinie 11 rano dowódca szwadronu w Serafinie dostaje meldunek, że wieś Kuzie jest wolna od wroga. Szwadron natychmiast rusza w tamtym kierunku drogą obok wzgórza 131. Na skraju lasu na południowy wschód od wzgórza widać mnóstwo śladów końskich i pełno nawozu po nich. Musiały tu stacjonować ze dwa szwadrony. O 13:00 Kuzie zostają zajęte, a stanowiska na podejściach do wsi obsadzone. Patrole meldują, że również wsie Baba, Czarnia i Wyk są wolne od wroga. To podejrzane. Wczoraj w Czarni wpadł w zasadzkę patrol 14. Regimentu Dragonów. Stracili oficera i większość ludzi.
Ze strony denkmalprojekt - Kurmärkisches Dragoner-Regiment Nr. 14

Wg. verlustlisten.

Żołnierze polskojęzyczni rozmawiają z mieszkańcami, którzy informują że we wsi Kuzie przez pięć dni stacjonował Pułk Huzarów i Sotnia Kozaków. Odjechali wczoraj rano. Panjes są na nich bardzo źli, bo wyjedli im wszystko. We wsi Gawrychy stał Pułk Kozaków oraz sześć dział. 23 lutego wymaszerowali na południe.
Rosjanie we wsi Kuzie mieli czterech zabitych, trzech rannych i siedem rannych koni.
Przy drodze ze wsi Kuzie na północny zachód można zobaczyć świeże żołnierskie groby z napisami. Panjes informują ponadto, że Rosjanie byli bardzo nerwowi i mieli mnóstwo posterunków, nawet na drzewach.
Patrol Kuhfuß'a wraz z patrolem Dragonów zastrzelili wrogiego jeźdźca. Po 15:00 do wsi Kuzie wkraczają dwie kompanie Landszturmu oraz Armierungssoldaten (żołnierze z oddziałów roboczych, do budowy umocnień, zaplecza), więc Szwadron o godzinie 17:00 wyrusza w drogę powrotną do wsi Łyse, gdzie docierają w pełnych ciemnościach o 19:00.
Zgodnie z otrzymanymi informacjami, 25 lutego wieczorem sytuacja wyglądała następująco: Dwa rosyjskie Pułki - Huzarzy i Kozacy (według informacji mieszkańców), którzy wcześniej stacjonowali we wsi Kuzie i Gawrychy, wycofali się do Zbójnej 24 lutego, ale Gawrychy jeszcze 25 lutego były przez nich zajęte. We wsi Suchy Borek schwytano żołnierza z 2. Rosyjskiego Pułku Ułanów, który zeznał, że jego pułk znajduje się na południe od wsi Poremby (możliwe ze chodzi o Poredy?). Ponadto Dobrylas został zgłoszony jako zajęty przez wroga, na południe od wsi wykryto działa. Kompanie piechoty przechodziły przez Dobrylas 24 lutego w kierunku południowym.
Po drugiej stronie Pisy znajduje się 10. Dywizja Landwehry, we wsi Rudka Skroda jest jej prawe skrzydło, we wsi Łosewo lewe.


26 lutego o godz. 7:00 rano 2. i 5. Szwadron zostają oddane do dyspozycji 37. Dywizji i przemieszczają się na Lipniki, skąd w ciągu dnia są przenoszą do wsi Olszyny.
3. i 4. Szwadron muszą teraz podzielić się zadaniami w zakresie obrony wsi Łyse i patroli rozpoznawczych w okolicy. Według meldunków otrzymanych 26 lutego, Gawrychy zostają zajęte przez kawalerię nieprzyjaciela i karabin maszynowy, północna krawędź lasu na południe od wsi Poremby zajęta jest przez wroga. Jest to piechota (według jeńców – 40. Pułk Piechoty ściągnięty z Warszawy). O 12.00 na rozkaz dywizji cały już Regiment Strzelców Konnych rusza na Olszyny. 3. i 4. Szwadron docierają do Myszyńca na kwatery. O 12:30 sztab Regimentu ma już szczegółowe informacje o rozwoju sytuacji na froncie: "Na froncie na zachód od naszego rejonu działania stoi I. Rezerwowy Korpus Armijny z przydzieloną 3. Dywizją Piechoty na lewym skrzydle w Bartnikach. Dywizja ta zaangażowana jest w walki z przeciwnikiem we wsi Krępa. 1. Rezerwowa Dywizja atakuje od strony wsi Oględa w kierunku wsi Krępa." XX. Korpus Armii zaatakował prawym skrzydłem las na południe od Leśniewa i do tej pory wziął 600 jeńców. Na rozkaz Regimentu, 5. i 2. Szwadron mają przenieść się do wsi Żelazna i Parciaki, w połowie drogi do Przasnysza, 3. i 4. do wsi Olszyny. W Łysych, oba ostatnie szwadrony zostawiły po jednym słabym patrolu.
__________________
Tu dodam jeszcze fragment z działań 2. Szwadronu podczas ich nieobecności w Regimencie (11.2.1915 do 20.2.1915). Szwadron ten podlegał zgrupowaniu Bacmeister. Szwadron stacjonował we wsiach Zalas-Więcki i miał za zadanie rozpoznanie i oczyszczanie rejonu Cieciory-Turośl, aż po rzekę Pisa.
Zgrupowanie Bacmeister operowało na osi Dęby-Leman. Od 12 do17 lutego patrole meldowały, że Cieciory zajęte są przez wroga (kawalerię).
We wsi Leman stoi szwadron von Roques'a z 14. Regimentu Dragonów. 19 lutego szwadron ten wspierany plutonem karabinów maszynowych z Zalasu, uderza na Cieloszkę i po słabym oporze wroga zdobywa wieś.
Patrol Offiziersstellvertreter Schorra donosi, że Krusza jest zajęta przez rosyjski szwadron.
Offiziersstellvertreter Schorr wraz z 30 Jägers'ami i 30 landszturmistami uderza w południe na wieś, bez powodzenia jednak. Na rozkaz dowództwa rejonu, 20 lutego dochodzi do kolejnego ataku na wieś. W głównym ataku bierze udział kompania landszturmu Zarnikow'a, wsparta plutonem karabinów maszynowych i 30 spieszonymi Jägers'ami. Zaś sam szwadron objechał wieś od wschodu i atakując z tego kierunku wyparł okopanych Rosjan. W południe tego samego dnia szwadron powrócił pod rozkazy swojego Regimentu.
___________________
Alarmujące meldunki przychodzące z frontu 37. Dywizji Piechoty powodują, że rozkazy wydane wcześniej dla Regimentu Strzelców Konnych, po południu, 28 lutego zostały unieważnione. 4. Szwadron, bez plutonu Conzen'a, pozostaje do dyspozycji 37. Dywizji w Myszyńcu. Pluton Leutnanta Conzen'a ma rozkaz zabezpieczać most na rzece Szkwa w Krysiakach.
3. Szwadron odesłano do wsi Wykrot pod rozkazy generała Küstera. Tam szwadron znalazł się pod bezpośrednim dowództwem 39. Brygady Kawalerii. Do wsi przybyli w pełnych ciemnościach, jednak wszystkie zagrody były już zatłoczone wojskiem, także szwadron rozlokował się początkowo na ulicy wioski. Gdy nadciąga jeszcze batalion Landwehry, szwadron dostaje rozkaz udania się do znanej im wsi Łyse. Rano, w wiosce oddział powitano, bo pod nieobecność Regimentu wydarzyły się tam tragikomiczne wydarzenia.
Poza Regimentem Dragonów stacjonującym w Lipnikach, brygada miała po jednej kompanii Landszturmu we wsiach Kuzie i Pupkowizna. Kawaleria wroga nie napierała tam mocno, ale objeżdżała wsie i koncentrowała się na tyłach. Po rozkazach z brygady, by do takich sytuacji nie dopuszczać, kompania obsadzająca Pupkowiznę, zniknęła. Wysłani zwiadowcy nie potrafili zlokalizować Landszturmistów. Przy bardziej aktywnych działaniach Rosjan mogłoby się to źle skończyć. Pozostawieni bez osłony Armierungssoldaten pospiesznie wycofali się z wioski, porzucając swój cały sprzęt budowlany. Są całkowicie usprawiedliwieni z tej decyzji, swoimi narzędziami pracy nie obroniliby się przed atakiem wroga. Teraz Rosjanie mieli korzystniejsze pozycje do ostrzeliwania wsi Łyse, tak że pozostawiony tam Landszturm również wykazywał tendencję do załamania się i odwrotu. Z trudem i z ostatniej chwili udało się temu zapobiec. Niestety, północna część wsi Łyse spłonęła.
Straciliśmy w ten sposób sporo kwater dla wojska. Na szczęście patrol sierżanta Wallenborn'a z 3. Szwadrony zgłasza, ze Pupkowizna nie jest zajęta przez wroga. Zostaje więc tam wysłany 3. Pluton Strzelców Konnych. Wróg nie wykazuje aktywności. 2 marca zaginiona kompania Landszturmu wróciła do Pupkowizny.
Pojawiły się patrole Huzarów z 4. Dywizji Kawalerii. Są zdezorientowani, mają rozkazy rozpoznać teren, tyle że ich cele są bardzo daleko, głęboko na terytorium zajętym przez Rosjan. Zostają więc odpowiednio poinformowani przez nas o sytuacji w rejonie. Zaś od Husarów dowiadujemy się, że czołówki 4. Dywizji Kawalerii są już w Wanacji i Nowej Rudzie i zdążają na południe. 3 marca na rozkaz 37. Dywizji, sztab Brygady (39) wraz 3. Szwadronem przenosi się do Wykrotu.
W Wykrocie jednak poza 3. Szwadronem i sztabem Strzelców Konnych nie ma innych jednostek tegoż Regimentu. 4. Szwadron jest w Myszyńcu, zaś 2. i 5. Szwadron odesłano pod Przasnysz. Wieś Lipniki zostaje wzmocniona przez dwa szwadrony Dragonów. A dawne stanowiska wokół wsi Łyse obsadza nowo-przybyła Brygada Huzarów z 4. Dywizji Kawalerii. Tego dnia było bardzo zimno. Około godziny 16.00 adiutant Regimentu Dragonów, Leutnant Düvelius telefonicznie informuje, że Tartak został opanowany przez Rosjan i że Rosjanie napierają z północy na Lipniki. Stojąca tam kompania Landwehry zaciekle się broni. Od rana Lipniki są pod ostrzałem wrogiej artylerii. Kiedy zapadła ciemność z Wykrotu było widać płonące Lipniki.
Adiutant ponownie dzwoni i składa szybkie meldunki, jeden po drugim:
"Rosjanie atakują",
"Nie możemy dłużej się utrzymać",
"Są we wsi",
"Aus".
(koniec)

Co teraz? Brygada wydaje rozkaz, by Rittmeister Obkircher pojechał do wsi Dęby i wsparł oddziały wycofujące się ze wsi Lipniki. Jest to niełatwe zadanie, ponieważ jego oddział liczył tylko stu ludzi. Mimo to szwadron wyrusza w ciemnościach nocy. We wsi Dęby spotyka żołnierzy ze szwadronów Dragonów, jednak niektóre siodła w ich szeregach są puste. Na południowy wschód od wsi Dęby są przygotowane stanowiska obrony, które przechodzą przez środek lasu.
Stanowiska te zostają obsadzone. W kierunku wsi Lipniki zostają wysłane patrole, by sprawdzić czy nadciągają Rosjanie. Konie Strzelców Konnych, którzy obsadzili okopy, zostają odesłane na tyły. Dragoni z 6. Regimentu Dragonów, w tym jeden ranny w ramię, wycofujący się linii frontu meldują że zabrakło im amunicji, mówią ze trakcie odwrotu ze wsi, po jej wschodniej stronie, napotkali Rosjan.
Co się tam teraz działo? Czy Regiment von Flotow'a nadal był w Lipnikach, czy nie? Powracający Unteroffizier Landwehry informuje, że słyszał różne sprzeczne meldunki. Zjawia się patrol oficerski z 7. Regimentów Ułanów, którym dowodzi Leutnant Holzhauser . Ma rozkaz z 4. Dywizji Kawalerii, by udać się do wsi Lipniki. Ma także się dowiedzieć o sytuacji w Szwadronie Strzelców Konnych. Leutnant Schalke melduje mu, że ostrzelano go z bliskiej odległości od wschodniej części Lipnik. Niedługo później przybywa 35 strzelców z 7. Regimentu Ułanów, którzy zgłaszają się pod rozkazy Rittmeister'a Obkircher'a. Brygada jest informowana o sytuacji i zamiarze utrzymania stanowisk koło wsi Dęby. Oberstleutnant von Schoenaich, dowódca 14. Regimentu Dragonów, wysyła rozkaz podporządkowania wszystkich oddziałów we wsi Dęby dowódcy Szwadronu Strzelców Konnych. Ogarnięcie wojsk nocą było prawie niewykonalne. Ale przybycie na pozycje obronne 60 strzelców z kompani Landwehry i Landszturmu, było sporym wsparciem. O godzinie 22.00 Feldwebelleutnant Grote z 7. Jäger-Batalion 4. Dywizji Kawalerii melduje się z dwiema kompaniami i plutonem karabinów maszynowych. Ma rozkaz przemarszu do Lipnik. Ponieważ jego ludzie przeszli już 25 km, a sytuacja w Lipnikach jest nadal zupełnie niejasna, Rittmeister Obkircher zatrzymuje go, by żołnierze mogli odpocząć we wsi Dęby. Leutnant Schalke i jego patrol ponowie podkradają się do Lipnik. Kolejny raz meldują, że zostali ostrzelani z bliskiej odległości, ponowie po wschodniej stronie wsi, ale tym razem trochę dalej na zachód. Po tym raporcie dowódca Szwadronu Strzelców Konnych (Obkircher) wraz ze wszystkimi podporządkowanymi oddziałami, postanawia podejść do wsi Lipniki, zaatakować i uwolnić odcięte tam niemieckie oddziały. Po przegrupowaniu wyruszają między godziną 23:00 a północą w mroźną marcową noc. W czołówce idą Jäger-kompanie, następnie strzelcy z 3. Szwadronu Ułanów, dalej pluton karabinów maszynowych, Landwera i jako ostatni Landszturm. To była nieco urozmaicone zgrupowanie.
Koni zabrano tylko kilka, resztę pozostawiono we wsi Dęby. Bez rozkazów dołączyło jeszcze kilkunastu żołnierzy ze wsi. Na pytanie dowódcy o szczegóły, Unteroffizier Bedder odpowiedział, że nie chcieli zostać przy koniach, gdy ich Rittmeister szedł na akcję.
Tuż przed Lipnikami grupa zostaje ostrzelana z rosyjskich pozycji na wzgórzu. Rittmeister Obkircher nakazuje atak na wzgórze bez ostrzału, na bagnety. Rosjanie uchodzą, w lesie gdzie były ich okopy, znaleziono szable kozaków. Oddziały skradają się z wierzchołka wzgórza do wioski. Z bliska pada niecelny ostrzał. Żołnierze atakują stodołę z której strzelano. Wychodzi z niej sześciu Rosjan i poddaje się. Od wschodu pojawia się jeszcze dwudziestu żołnierzy, którzy szybko zostają rozbici. Wszyscy jeńcy zostają odesłani do kawalerzystów, którzy mają utrzymać niedawno zdobyty las. Ten rejon wsi zdaje się nie był przygotowany do obrony. Tu i ówdzie zaskoczeni Rosjanie wywlekani są z chałup. Z niektórych domów padają strzały, ale obrona szybko jest dławiona. Płonące chaty dają sporo światła. Zajmowany jest dom po domu w kierunku zachodnim. Niestety, trwa to bardzo długo. Aby więc zabezpieczyć lewą flankę i drogę powrotną, dowódca szwadronu przerzuca Landwehrę i Landszturm w okolicę drogi Kuzie-Lipniki. Na drodze Dęby-Lipniki karabiny maszynowe i część ułanów, a także część spieszony Strzelców Konnych wzmacnia oddziały oczyszczające wioskę. Tymczasem Iwan przebudził się i zaczął być dokuczliwy. Z południowego rejonu wioski wychodzą ataki z lewej i prawej flanki. Niektórzy żołnierze są już ranni. Dowódca spieszonych Strzelców Konnych, Feldwebelleutnant Grote, ze spokojem ogarnia zmęczonych już żołnierzy i odpiera atak. Najwyraźniej we wsi są niewielkie siły Rosjan. Ale ukrywają się wszędzie, w domach, stodołach i dołach na ziemniaki i ostrzeliwują się, dopóki nie zostaną wygarnięci.
Plebania zostaje zdobyta, odnaleziony tam telefon Dragonów zostaje zabrany.


W innym domu znaleziono dwudziestu ciężko rannych Rosjan, z których część umiera. Ale nikogo nie znaleziono z Regimentu von Flotow'a.
Jest godzina 4:00 rano. Z północy słychać silną detonację. (Jak się później okazało, to wycofujący się Regiment von Flotow'a wysadził za sobą most na rzece Szkwa, na północny zachód od wsi Lipniki). Dowódca zgrupowania stoi przed niełatwą decyzją, co ma zrobić tuż przed nadchodzącym świtem. Lipniki to duża wieś, 161 kominów (gospodarstw), od wschodu i południa otoczona lasami, skąd może nadejść zagrożenie. Teren jest trudny do utrzymania. W pewnym momencie odezwały się karabiny maszynowe i okrzyki „Urra“ z północnego wschodu. Nasz przyjaciel Iwan rozpoznał sytuację i chce zamknąć kocioł wokół wsi. Dowódca niechętnie wydaje rozkaz powrotu, ponieważ Dragonów von Flotow'a nie ma we wsi. Rosyjskie oddziały wokół wolno, ale już się obudziły, zajmują coraz lepsze pozycje z dobrymi polami ostrzału. Rozpoczyna się niewyobrażalny szabat czarownic (Hexensabbat).
Rosjanie atakują ze wszystkich stron. Droga powrotna została odcięta. Oddział zostaje zmuszony udać się przez otwarte tereny na północ. Na szczęście bagna są zamarznięte. Niestety, są straty, ranni i polegli. W krótkich skokach oddziały przebijają się do obsadzonego na samym początku wyprawy lasu. Znajdujący się tam strzelcy i karabiny maszynowe, osłaniają i przejmują powracających ze wsi Lipniki. Rosyjskie patrole wdarły się już na wysunięte na wschód i zachód obrzeża wsi. Spieszeni strzelcy konni zostają w lesie. Przygotowują się do obrony, frontem na południe. Pozostałe oddziały kawalerii są grupowane i odprawiane do wsi Dęby, dokąd Landwehra i Landsturm wyruszyły już na własną rękę. Ich dowódcy tłumaczyli się, że chcieli walczyć z atakującymi Rosjanami, których okrzyki Urra były słyszane w Lipnikach, ale musieli ustąpić pod silną presją przeciwnika. To dlatego Rosjanie tak szybko dotarli do wschodniej części Lipnik. Tak czy inaczej, ten opis nie wydawał się całkiem wiarygodny. Ludzie byli przemęczeni i nie mogli być dłużej poważnie wykorzystywani. Jednak Jäger (strzelcy konni) i Kavallerieschützen (strzelcy z Regimentu Ułanów) skutecznie odpierali ataki, chociaż większość nocy byli na nogach bez jedzenia i odpoczynku.

Jeńcy z rosyjskiej 10 Dywizji Strzelców Syberyjskich byli wartościową zdobyczą tej wyprawy.
Regiment von Flotow'a (który wcześniej został wyparty z Lipnik) miał sporo zabitych i rannych (m.in. Rittmeister'a Harlan'a), ale przynajmniej udał im się odwrót, choć nie było łatwo. Z 14 Regimentu Dragonów Oberleutnant Strandes był lekko ranny, byli zabici i ranni. Rittmeister Obkircher, który dotarł do wsi Dęby około godziny 8 rano, pieszo z ostatnimi żołnierzami, wyczerpany, streścił przybyłemu tam Oberstleutnant'owi von Schoenaich nocną wyprawę. Leutnant Holzhauser z 7 Regimentu Ułanów, nieustraszony oficer, dotarł w nocy do von Flotow'a, ale niestety nie poinformował Obkircher'a o swoim sukcesie. Było to bolesne, ponieważ wtedy wycofanie się oddziałów Majora von Flotowa spod Lipnik (i wysadzenie mostu) byłoby prawdopodobnie niepotrzebne. W walkach tych Rosjanie mieli tak duże straty, że nie byli w stanie w pełni wykorzystać swego sukcesu.
3 Szwadron (z 3 Regimentu Strzelców Konnych) dostał rozkaz pozostania i odpoczynku we wsi Dęby. Około południa do wsi Dęby przybyły oddziały 75 Dywizji i wyrzucili strzelców konnych z kwater które zajmowali na zasłużonych odpoczynek. 75 Dywizja jeszcze tego samego dnia zaatakowała i odbiła wsie Tartak i Lipniki, ale nie dali już rady atakować dalej na południe, szybko też stracili wieś Tartak. Podczas następnych walk wojny pozycyjnej, front pozostawał w tym samym kształcie przez długi czas.
6 marca 1915 r. wszystkie oddziały Regimentu ponownie znajdowały się pod dowództwem 39. Brygady Kawalerii i 37. Dywizji Piechoty. 3. Szwadron i sztab kwaterowali aż do odwołania we wsi Myszyniec Stary, 4. Szwadron w samym Myszyńcu, a Szwadrony 2. i 5. we wsi Świdwiborek.
Część strzelców konnych w najbliższych dniach brała udział w zaciekłych walkach we wsi Wach. 9 marca o godz. 7.00 Regiment zgromadził się Zdunku i przekazał pięćdziesięciu Strzelców Konnych pod dowództwem Leutnanta rezerwy Zander'a do 151. Regimentu Piechoty pod dowództwo Oberst Keller'a. Kolejnych dwudziestu pięciu Strzelców Konnych wysłano do wsi Olszyny pod dowództwem Leutnant Conzen'a, by wesprzeć II Batalion 151. Regimentu Piechoty. Reszta Regimentu wróciła na poprzednie kwatery.
Wczesnym rankiem, 9 marca Rosjanie uderzyli na Regiment Hindenburga (147. I.R) i przełamali front (walki o Zawady), dwa bataliony rosyjskie usadowiły się w luce niemieckiej obrony, tak, że trzeba było jak najszybciej odzyskać utracone pozycje.
Strzelcy Konni wobec zaistniałej sytuacji zostali wysłani do zagrożonego regionu. Kontratak Dywizji rozbił Rosjan pod Zawadami, chwytano 1000 jeńców, a 3. Szwadron 11 marca otrzymał rozkaz odprowadzenia postawnych, porządnie umundurowanych Strzelców Syberyjskich do Prus. 14 marca 1915 – 3. Regiment Strzelców Konnych zostaje zluzowany przez 11. Regiment Dragonów i przez Prusy Wschodnie wysłany w inne rejonu teatru wojennego.
Żołnierze z 150 Regimentu piechoty pod Myszyńcem

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz