środa, 31 lipca 2019

Mała wojna, część 2: Jaminy 1915

Tytuł “Mała wojna” zaczerpnięty z treści kroniki opisanej w poprzednim poście postanowiłem zachować i podpisywać tak całą nową serię postów. Tym razem post jest o 75. Rezerwowej Dywizji Piechoty a właściwie o walkach, w których uczestniczyła dywizja, zanim wkroczyła w rejon walk nad rzeką Szkwa. 
Notatki na podstawie kronik 250. Rezerwowego Regimentu Piechoty.
Walki nad Biebrzą. W końcowej fazie ofensywy niemieckiej (Winterschlacht in Masuren) armia zmuszona jest do przegrupowań oddziałów. Rosjanie wychylili się z fortec w Osowcu i Łomży i sporymi siłami zaatakowali prawe skrzydło armii niemieckiej.
250. Rezerwowy Regiment Piechoty maszerujący szosą z Augustowa na Grajewo i Kolno, zatrzymuje się na kwaterach w Bargłowie.
22 marca Regiment nie kontynuuje dalej marszu na Grajewo i zostaje zawrócony na wschód, w kierunku na Kolnice, ponieważ wojska rosyjskie przekroczyły rzekę Biebrza między Osowcem a Grodnem w rejonie Sztabina.

75. Dywizja, która wcześniej tworzyła rezerwę 10. Armii, została skierowana do odrzucenia sił rosyjskich, które przebiły się przez Biebrzę.
Następnego dnia Regiment zostaje skierowany w tamten rejon i przez Polki (Rzepiski) przemaszerował do wsi Huta. Odwilż, która utrzymywała się od kilku dni, sprawiła, że drogi stały się nieprzejezdne. W trakcie marszu niektóre oddziały były skrajnie wyczerpane brnięciem przez głęboką po kolana wodę.
Wieczorem Regiment staje w pełnej gotowości bojowej na kwaterach we wsi Huta, jednak Rosjanie w nocy nie atakowali placówek wokół wsi.
Czarniewo.
24 lutego od rana 75. Dywizja napiera na wieś Jaminy, skąd Rosjanie popołudniu zostają odrzuceni przez 251. Rezerwowy Regiment Piechoty (251 R.I.R).
250. Regiment skierowano w kierunku wsi Czarniewo na flankę wycofującego się wroga. Rosjanie w obawie przed szybko nacierającymi oddziałami opuścili płonącą wioskę, wykorzystując zapadające ciemności i wycofali się nad rzekę Biebrza. Wspierający cofających się Rosjan ostrzał z karabinów maszynowych z drugiego brzegu rzeki, nie powstrzymał atakujących oddziałów Regimentu. Po zostawieniu placówek osłonowych w dolinie rzeki, Regiment przeniósł się na nocne kwatery do wsi Czarniewo.
W nocy, adiutant III. Batalionu, który przejął dowodzenie placówkami zabezpieczenia nad rzeką, został wezwany do dowódcy Regimentu i poinformowany o rozkazie dywizji, aby przeprawić się przez Biebrzę pod Czarniewem i uchwycić przyczółek na drugim brzegu, tak aby Dywizja mogła przejść rzekę z samego rana.
Rozpoznania przeprowadzone przez Batalion wieczorem i w nocy pokazały, że przed głównym korytem rzeki biegną cztery mniejsze cieki wodne, a nieprzyjaciel zniszczył prowadzące nad nimi kładki uciekając na drugi brzeg.
Most prowadzący przez rzekę, którego długość oszacowano na około 80 metrów, również został zniszczony przez wroga na długości około 30 metrów. Pozostały tylko filary z nielicznymi belkami nośnymi.

Wszyscy więc orientowali się, jakie będą konsekwencje otrzymanego z Dywizji rozkazu.
Była to akcja, w której cały Batalion mógł zostać zmasakrowany, ale gdyby się powiodła, dałaby możliwość ofensywy po drugiej stronie rzeki dla wojsk niemieckich.
Nie tracąc czasu, kompanie III. Batalionu zostały poderwane, a z wioski zebrano wszystkie użyteczne materiały, które mogły się przydać do budowy mostu. O 4 rano Batalion był gotowy do akcji.
Na szpicy była 10. Kompania z oddziałem Pionierów. 11. i 9. Kompania rozwinęły się na prawo i lewo, aby w razie potrzeby móc wesprzeć ogniem akcję 10. Kompanii.
Zadanie polegało na odbudowie mostu w ciemnościach nocy w jak najkrótszym czasie, zaskoczeniu rosyjskich żołnierzy osłaniających przeprawę, wybiciu ich bagnetami i uchwyceniu przyczółku na drugim brzegu.

Kompania Pionierów przysłana przez Dywizję dotarła do Batalionu w ostatniej chwili i została przydzielona do pomocy przy budowie mostu. 12. Kompania miała przejąć most po tym jak 10. przeprawiłaby się na drugą stroną. Bateria dział zajęła pozycję w Czarniewie w celu wsparcia nacierającego Batalionu.
Niestety, dzień wcześniej nie było w ogóle możliwe wstrzelanie artylerii i rozpoznanie pozycji wroga po drugiej stronie rzeki, gdyż gdy zdobyto Czarniewo było już ciemno. Spodziewano się więc, że na drugim brzegu Rosjanie będą dobrze okopani.
10. Kompania wraz Pionierami bez trudu odbudowała zniszczone kładki nad mniejszymi ciekami wodnymi i dotarła do głównego mostu.
W pełnej ciszy podjęto gorączkowe starania, aby dostępne prowizoryczne materiały przerzucić nad ocalałymi filarami mostu.
Wydawało się, że wszystko idzie dobrze. Możliwość zaskoczenia wroga była w zasięgu ręki, gdyby tylko udało się ułożyć deski nad ostatnią przepaścią oddzielającą filary zniszczonego mostu.
O 5:30 rano, ciszę nocną rozdarł huk dziesiątków rosyjskich karabinów maszynowych, huraganowy ogień spadła na oddziały Batalionu.
10. Kompania z oddziałem pionierów Batalionu oraz dywizyjną Kompanią Pionierów nie mieli żadnej osłony przed ostrzałem z wrogich pozycji.
Pozostałe kompanie również miały słabą osłonę w dolinie Biebrzy. Okopanie się było niemożliwe, ponieważ woda szybko wypełniała kopane dołki.
Bateria, która otworzyła ogień do osłony Batalionu, w bardzo krótkim czasie została ostrzelana przez rosyjską artylerię i uciszona.

Ciężkie straty zmusiły 11., 12. i 9. Kompanię do cofnięcia się na tyle daleko, by można było się okopać i otworzyć ogień w kierunku pozycji nieprzyjaciela.
Co do 10. Kompanii, to sytuacja stawała się coraz bardziej rozpaczliwa z każdą godziną. Żołnierze leżeli pośród martwych i rannych przy moście oraz prowadzących do niego kładkach, w lodowatej wodzie, zmrożeni, ledwo mieli siłę operować swoją bronią.
Przed nim była rzeka, za nimi kilometrowy, całkowicie otwarty teren, każdy kto próbował się wycofać na bezpieczniejsze pozycje, padał martwy od wrogiego ostrzału.
W tych okolicznościach dowódca Batalionu postanowił nakazać 10. kompanii, aby w miarę możliwości pozostała na pozycjach i w miarę możliwości próbowała znaleźć tam osłonę. Przekazanie tego polecenia na odległość około 1000 metrów zajęło cztery godziny.
Mimo rozkazu, co chwilę ktoś próbował wykorzystać przerwy w ostrzale i wyrwać się z piekła.
Przez cały dzień pozycje III. Batalionu i wieś Czarniewo były pod silnym ostrzałem artylerii rosyjskiej. Podejście do mostu, ostrzeliwane przez wrogą piechotę, karabiny maszynowe i artylerię, usiane było rannymi i poległymi.
W pewnym momencie rosyjskiej artylerii udało się wstrzelać w początek mostu i 10. Kompania została poczęstowana szrapnelami.
Ich sytuacja stała się całkowicie beznadziejna. Pod osłoną karabinów maszynowych Rosjanie przeszli przez niedokończony most i brali do niewoli tych żołnierzy, którzy przeżyli z najbardziej wysuniętych oddziałów kompanii przy moście.
Wśród nich był ciężko ranny dowódca Kompanii, Oberleutnant Becker, który później zmarł w rosyjskiej niewoli w wyniku odniesionych ran.
Batalion stracił połowę swojej siły bojowej. Oprócz Beckera, rannych zostało dwóch dowódców 11. i 12. Kompanii. Straty wyniosły siedmiu oficerów i ponad 300 podoficerów i szeregowych.
Tych, którzy przeżyli ten koszmarny dzień, umieszczono w gospodarstwach wsi Czarniewo najdalej odsuniętych od rzeki, a ich pozycję przejął II. Batalion.

Ponieważ pierwsza próba pokonania rzeki nie powiodła się, dowództwo generalne próbowało w kolejnych dniach osłabić rosyjską obronę po drugiej stronie rzeki, przez ostrzał lekkiej i ciężkiej artylerii dwóch dywizji. Nie zdało to egzaminu z braku amunicji oraz z powodu stacjonujących tam poważnych sił rosyjskich. W następnych dniach postanowiono podjąć kolejne próby przeprawy, do której przeznaczono pozostałe dwa bataliony 250. Regimentu.
25 lutego I. Batalion skierowano na lewe skrzydło 75. Rezerwowej Dywizji Piechoty w kierunku wsi Czarny Las – Janówek na teren działania 4. Dywizji Kawalerii, gdzie wspierał 266. Rezerwowy Regiment Piechoty w zażartych walkach z Rosjanami.
Batalion poniósł tylko niewielkie straty. Został więc wykorzystany, by 26 lutego zluzować II. Batalion w Czarniewie, tak aby następnego dnia podjąć kolejną próbę przejścia przez Biebrzę.
Silny opór, jaki nieprzyjaciel był w stanie stawiać w tym miejscu, jak również w innych, gdzie podejmowano próby przejścia przez Biebrzę, spowodował, że Najwyższe Dowództwo porzuciło ten plan.

Rosjanie wszędzie podciągali nowe masy wojska i pokazali, że są gotowi bronić za wszelką cenę linii rzek Biebrza i Narew, nie tylko za naturalnymi przeszkodami, które stanowiły obie rzeki, ale również dzięki twierdzom, które na nich zbudowano. Poza tym Rosjanie zaczynali napierać na dywizje skierowane na południe od granic Prus Wschodnich w trakcie zimowej bitwy na jeziorach mazurskich.

Tam właśnie trzeba było jak najszybciej ustabilizować sytuację. Dywizja (75.) została więc oderwana z walk nad Biebrzą i skierowana w kierunku Kolna, jako rezerwa 8. Armii. Na dotychczasowych pozycjach zluzował ją 253. R.I.R z 76. Rezerwowej Dywizji Piechoty. Nastąpiło to w nocy 27 lutego.
250. Regiment przez wieś Wrotki pomaszerował do Bargłowa, gdzie stanął na wypoczynek.
Marsz kontynuowano 28 lutego z wypoczynkiem we wsi Bełda i Miecze. A w kolejny dniu dotarto do Szczuczyna.
2 marca Regiment przez Łubiane dotarł do wsi Czernice koło Kolna.
Po ostatnich dniach, w których pogoda była cieplejsza, wróciły mrozy i zawieje śnieżne. Marsz był trudny, a droga mocno obciążone przez różne wojska.
Tegoż dnia w Regimencie w wyniku strat bojowych i chorób było tylko 44 oficerów i 1991 podoficerów i szeregowych.
75. Rezerwowa Dywizja Piechoty dalej była w rezerwie 8. Armii, gdy nadeszły wieści o nacierających Rosjanach na prawym skrzydle Armii, w rejonie Serafina. 3 marca skierowano tam 250. Regiment.

______________________________________________________________

W pobliżu 250. Regimentu walczył siostrzany 251. Rezerwowy Regiment Piechoty. (notatki z kronik 251. Regimentu)

24 lutego 1915
O 5:00 rano oddziały rozpoczęły marsz ze wsi Kopiec przez Wrotki do wsi Jaminy.
Kiedy o godzinie 7:15 rano przednie oddziały dotarły do krawędzi lasu na zachód od wsi Jaminy, dostały się pod ogień z wrogich okopów na północ i zachód od wsi.
II. Batalion 251. Regimentu rozwija swe szyki na krawędzi lasu, III. Batalion ustawiono na lewo, a I. Batalion z prawej. Zauważono, że wróg doskonale okopał się na obrzeżach lasu wokół wsi Jaminy i Lipowo.

Stopniowo coraz więcej gniazd karabinów maszynowych ujawniało swoje pozycje, jednak minęło kilka godzin, aż stanowiska wroga zostały wystarczająco rozpoznane. Artyleria do której ochrony wyznaczono 1. Kompanię z I. Batalionu, pod ostrzałem zajęła pozycji we wsi Mogilnice.
O 10:45 dowódca Dywizji daje rozkaz ataku. O 11:15 rano II. i III. Batalion 251. R.I.R wynurzyły się z lasu na otwarty teren pod wsią Jaminy. O 11:45 również I. Batalion ruszył na wieś Lipowo.
Obie wioski zostały zajęte około 12:00.

III. Batalion 251. R.I.R jednak utknął w walkach na południowy wschód od wsi Jaminy, gdzie przeciwnik nie chciał oddać swoich pozycji. Pozostałe dwa bataliony zostały skierowane na ten odcinek jako wsparcie. Przy dużych stratach zdobywano tam teren.
Dopiero jak artyleria zaczęła ostrzeliwać wieś Czarniewo, przełamano obronę Rosjan i ok 16:30 zajęto także ostrzeliwaną wioskę. Wróg wycofał się w kierunku rzeki Biebrza.
O 17:45 zdobyto także wieś Czarny Las. Robiło się już ciemno i zaczęto szykować sobie kwatery, gdy do wsi Czarny Las nadciągnęła jeszcze jedna kompania, która przez omyłkowo sądząc, że wieś jest jeszcze zajęta przez Rosjan, zaatakowała. Doszło do strzelaniny.
Sytuację wykorzystali Rosjanie i uderzyli. Błąd wkrótce zauważono, ale kontratak wroga był tak silny, że trzeba było wycofać się z wioski. Oddziały Regimentu wycofały się do wsi Jaminy, gdzie osiągnięto pozycje około 21:00.
Niektóre domy we wsi jeszcze płonęły. Nadciągnęły jednak kuchnie polowe i tabory, tak że można było zająć się rannymi. Policzono także straty. Raporty tego dnia informowały o 50 zabitych, 245 rannych, 205 zaginionych.
Regiment stracił oficerów: Major v. Graeve, Hauptmann Bechke, Hauptmann v. Knobelsdorf, Leutnant Bohnenkamp zginęli, Leutnanci Deike, Selbmann, Meienborn zostali ranni.
Grób na cmentarzu we wsi Jaminy. Fot. Małgorzata Karczewska


Płonące zabudowanie wsi Jaminy. Marzec 1915

Rankiem 25 lutego była wręcz wiosenna pogoda, kiedy Regiment wyruszył o 6:30 rano na Czarny Las. O godzinie 8.00 I. i II. Batalion 251. Regimentu wsparte Kompanią Karabinów Maszynowych uderzyły na wieś, którą zajęto bez walki o 8:45.
Dzień przebiegł bez strat, chociaż artyleria prowadziła dokuczliwy ostrzał. O zmierzchu wioska była już ufortyfikowana. Zbudowano rowy i schrony, pozycja ta miała służyć jako wsparcie kolejnych ataków. Patrol oficerski ustalił jednak, że przez Biebrzę nie da się przeprawić. Odwilż ostatnich dniach sprawiła, że teren stał się niedostępny.
W dniu 26 lutego II. Batalion 251. R.I.R zluzował pozostałe dwa bataliony. Sztab Regimentu i I. Batalion zakwaterowano we wsi Jaminy, III. Batalion udał się obozu zbudowanego przez II. Batalion między wsiami Jaminy i Czarny Las.
Wieczorem nadszedł rozkaz z Dywizji, że 75. Rezerwowa Dywizja zostanie zluzowana przez 76. Rezerwową Dywizję Piechoty.
Przeprawa przez Biebrzę okazała się niemożliwa, gdyż zamiast spodziewanego mrozu nadciągnęły deszcze. Operacje skierowane na Osowiec zostały wstrzymane, a 8. armia wycofana na przygotowane stanowiska.

Wymiana Dywizji nastąpiła w nocy 27 lutego około godziny 4 rano. A następnie 251. Regiment w deszczu przemaszerował przez Lipowo, Mogilnicę do do wsi Jaziewo. Stamtąd udano się przez Wrotki, Kopiec, Promiski do Netty. Potem obrano kierunek kilkudniowego marszu na Łyse.
28 lutego osiągnięto Rajgród.
1 marca Bęćkowo
2 marca Wyszowate
3 marca Cieloszka
Tu Dywizja miała znowu kontakt z wrogiem. Rosjanie ściągnęli w ten rejon duże siły znad Narwi i walki z dywizjami niemieckimi, które wdarły się między rzekami Szkwa i Orzyc stopniowo narastały.
Rosjanie stale atakowali z Nowogrodu, a zwłaszcza z Ostrołęki, tak, że trzeba było ściągać nowe wojska z rejonu Bitwy Zimowej na Mazurach. Nadciągnęła tu również 10. Dywizja Landwehry.
Kiedy Regiment dotarł do Cieloszki, wieś była jeszcze pod ostrzałem wrogiej artylerii. Postanowiono poczekać w lesie i na kwatery w północnej części wsi przeniesiono się dopiero około godziny 20:30.
Po krótkim odpoczynku, 4 marca o 3:30 nad ranem Regiment wyruszył dalej. O 6:00 rano osiągnięto wieś Łyse. O 7:30 regiment obsadził ufortyfikowaną pozycję na skraju lasu na południe od wsi.
Zaczęło się.
_______________________________________________________________
249. Rezerwowy Regiment Piechoty nie brał udziału w opisanych wyżej walkach 250. i 251. Regimentu. Notatki z kronik 249. Regimentu.
Od 21 lutego 1915 r. 249. Rezerwowy Regiment Piechoty podporządkowany jest 8. Armii i tego dnia przemieszcza się przez Białobrzegi do Rajgrodu, gdzie staje na nocleg. Następnego dnia (22 lutego) Regiment dotarł do Grajewa.
Tam wydano rozkazy, że Regiment ma być wykorzystany przy oblężeniu Twierdzy Osowiec. 23 lutego Regiment przesunięto w kierunku wsi Łojki i Ruda, bliżej twierdzy, gdzie rozmieszczono go za oddziałami 5. i 18. Regimentu Landwehry.
Po korekcie pozycji tego ostatniego Regimentu (18.), 24 lutego 249. R.I.R. zluzował ich na dotychczasowych pozycjach na Kanale Rudzkim pod Osowcem. W tych pozycjach pozostał aż do nocy 27 na 28 lutego. Nie dochodziło tam do poważnych walk, z wyjątkiem kilku starć na patrolach.
W międzyczasie rozpoczęło się bombardowanie Twierdzy Osowiec przez niemiecką ciężką artylerię i austriackie moździerze. Ostrzał odniósł pewien sukces, ponieważ 26 lutego spłonęły centralne składy i Fort III. twierdzy.
Rosyjska odpowiedź z Twierdzy skupiała się na pozycjach niemieckiej artylerii, dlatego 249. Regiment w tym czasie miał względny spokój.
Dopiero 27 lutego rosyjskie oddziały zaatakowały I. Batalion 249. Regimentu i 76. Regiment Landwehry, zostali jednak pokonani, tracąc stu zabitych.
28 lutego 249. Regiment zostaje zluzowany przez 18. Regiment Landwehry i pozostaje w okolicy jako rezerwa tegoż odcinka frontu.
Oddziały rozmieszczono we wsiach: Łojki, Gackie i Pieniążki.
1 marca w trakcie sporych zawiei śnieżnych i silnego mrozu Regiment przesunięto około 30 km na południe w rejon wsi Obrytki, Borawskie, Przytuły i Kubra, gdzie stacjonował do 3 marca podporządkowany Dywizji Landwehry.
Wieczorem 3 marca III. Batalion został przeniesiony do wsi Chyliny i Biodry, aby wesprzeć 3. Dywizję Landwehry, a następnego dnia na front we wsi Mocarze.
Zmasowane ataki Rosjan w dniu 4 marca na stanowiska III. Batalionu zostały odparte ogniem karabinów. Tego samego dnia, dwa pozostałe bataliony dostały rozkaz wzmocnić 3. Dywizję Landwehry we wsi Supy, gdzie front był mocno zagrożony.
I. Batalion zluzował część oddziałów 2. Regimentu Grenadierów we wsi Witynie, ponieważ Regiment ten był ciągle ostrzeliwany przez artylerię nieprzyjaciela. Wieczorem, 5 marca, 3. Dywizja Landwehry wróciła na pozycje we wsi Mocarze, w ten sposób III. Batalion mógł w końcu odpocząć na kwaterach we wsi Chyliny, a następnego dnia (6 marca) objąć pozycje w Siestrzankach wspierając 34. Regiment Landwehry.
W nocy z 7 na 8 marca, gdy II. Batalion luzował kolegów z I. Batalionu nastąpił niespodziewany i silny atak Rosjan. Wróg został jednak odparty.
W walkach tych wyróżnił się Sanitätsunteroffizier Lahnstein, który przejął dowodzenie plutonem z 8. Kompanii, gdy jednostka ta straciła swego dowódcę. Poderwał oddział do kontrataku, zadał Rosjanom spore straty i zmusił ich do ucieczki.
I. Batalion przerzucono do wsi Pieńki-Grodzisko, a pozostałe dwa bataliony zostały na swoich stanowiskach do 12 marca.
W kolejnych dniach nastąpiło przegrupowanie wojsk na froncie.
I. Batalion przemaszerował 12 marca do wsi Skroda Mała, a 13 marca przez Kolno do wsi Kozioł, 14 marca do wsi Tyczek, 15 marca przez Dęby do wsi Wykrot, a 16 marca zajął stanowiska we wsi Wach, której wkrótce bronił przed atakami nieprzyjaciela.
II. Batalion maszerował przez wsie Kubra i Barzykowo, a III. Batalion przez Konopki i Koziki by 18 marca dotrzeć do wsi Tyczek.


________________________________________________________________

Jaminy - cmentarz wojenny z Wielkiej Wojny


Na cmentarzu wojenny wg dokumentów z archiwalnych pochowano 65 Niemców i 18 Rosjan.
Przetrwało tylko część grobów, reszta uległa zniszczeniu.
Jaminy cmentarz wojenny. Fot. Małgorzata Karczewska
Jaminy cmentarz wojenny. Fot. Małgorzata Karczewska

Jaminy cmentarz wojenny. Fot. Małgorzata Karczewska

Jaminy cmentarz wojenny. Fot. Małgorzata Karczewska

Czarniewo - cmentarz wojenny z Wielkiej Wojny


Na cmentarzu wojennym we wsi Czarniewo wg dokumentów z archiwalnych pochowano 46 Niemców i 25 Rosjan.
Oficjalnych wersjach na bazie przestarzałego zestawienia cmentarzy, który ma prawie 20 lat podaje się liczbę o połowę mniejszą, ale widać urzędy nie widzą potrzeby poprawienia tego stanu.
Nie ma zdjęć z tego cmentarza, które mógłbym udostępnić.
________________________________________________________________
Zdjęcia z kronik 
Rynek w Augustowie. 1915
Suwałki 1915

Jeńcy Rosyjscy. Suwałki 1915

Marsz 250. Regimentu nad Biebrzę.

Austro-węgierski, 305. milimetrowy moździerz Škody na pozycji ogniowej pod twierdzą Osowiec w lutym 1915 r. Fot. A. Kühlewindt, „Königsberger Woche”, J.7, Nr. 29, 15. April 1915.

Austro-węgierski, 305. milimetrowy moździerz Škody na pozycji ogniowej pod twierdzą Osowiec w lutym 1915 r. Fot. A. Kühlewindt, „Königsberger Woche”, J.7, Nr. 29, 15. April 1915.
Przemarsz jeńców przez Augustów. Między oficerami kozacki generał. Fot. A. Kühlewindt

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz