Notatki
z kronik 251. Rezerwowego Regimentu Piechoty
26 sierpnia 1915. Z
karabinami w rękach oczekiwano poranka. O świcie wznowiono
natarcie. III. Batalion/251 przez las dotarł do dworca Starosielce,
II. Batalion/251 dotarł tam nacierając przez wieś Ogrodniki.
251. Regiment wkraczał do Białegostoku jako zwycięzca. Z dworca
kolejowego oddziały udały się na kwatery do wsi Starosielce,
by w kilka godzin przygotować się do schludnego wkroczenia do
miasta: prano i porządkowano mundury, żołnierze myli się, golili
itp. Wszędzie panował wesoły zgiełk i wrzawa. Na wojnie jednak
nie należy cieszyć się zbyt wcześnie. Około południa przyszedł
rozkaz, aby pomaszerować na południe, obejść Białystok i
zabezpieczyć miasto od wschodu. III. Batalion/251, który szedł w
przodu, został ostrzelany od strony Dojlid, prawdopodobnie
przez oddziały kozaków, które wkrótce się wycofały. Niedługo
później napotkano przednie oddziały I. Korpusu Armii i padł
rozkaz, by nie podejmować dalszych działań, ponieważ I. Korpus
miał przejąć osłonę miasta od południa. Po godzinie przyszedł
kolejny rozkaz, aby kontynuować marsz, by oczyścić las. II.
Batalion/251 zajął Dojlidy, a następnie przeszedł przez
las do wsi Zaścianki. Po lewej stronie maszerował III.
Batalion/251. Teren był gęsto zaludniony i urozmaicony.
Rozkazy były kilkakrotnie
zmieniane, więc minęło trochę czasu, zanim rozrzucone kompanie
zostały ponownie złączone. Wróg stawiał tylko krótki opór 12.
Kompanii. Wkrótce również wrogi ogień artyleryjski ustał.
Przekroczono linię kolejową prowadzącą na Baranowicze i tutaj, na
północnym skraju lasu, III. Batalion/251 zajął pozycje obronne
stając frontem do wsi Pieczurki. II. Batalion/251 pozostał w
rezerwie. 6. Kompania/251 została przydzielona do III. Batalionu/251
jako rezerwa. Po godzinie 23:00 nie padły już żadne strzały.
To był dla naszego 251.
Regimentu koniec bitwy Narew-Biebrza.
Kiedy rankiem 27 sierpnia
1915 rozejrzeliśmy się, po Rosjanach nie było już śladu.
Zgromadzono oddziały regimentu i odbyły się uroczystości z
udziałem dowódcy, który wyraził swoje uznanie dla osiągnięć
regimentu od dnia 13 lipca, wspomniał poległych i wręczył Krzyże
Żelazne. Później pomaszerowaliśmy do Białegostoku ze
śpiewem na ustach. Niestety nie przedostaliśmy się przez główne
ulice. Mieszkańcy stali na ulicach i byli szczęśliwi, częściowo
z powodu wycofania się Rosjan, a częściowo z powodu nowych
perspektyw biznesowych, które się przed nimi otwierały.
Rozsiedliśmy się na ławkach w dużym budynku z cesarskim orłem i
piękną szkołą.
Białystok – sierpień 1915. Brama przed cesarskim pałacem. Pałac Branickich. Zdjęcie wykonał: Leutnant rezerwy Freiherr von Palombini |
Białystok – sierpień 1915. Pałac Branickich. Pałac cesarski.
Instytut imperatora Mikołaja. Zdjęcie wykonał: Leutnant rezerwy Freiherr von Palombini |
Bataliony zostały
zakwaterowane na przedmieściach: na osiedlu Białostoczek,
położonym na północnych obrzeżach miasta. Każda kompania zajęła
po kilka domostw.
Białystok to
piękne miasto według rosyjskich standardów. Liczyło około 100
000 mieszkańców, było ważnym węzłem kolejowym, to handlowe i
przemysłowe miasto. Niezwykle piękny był kościół
rzymskokatolicki. Po południu na ulicach tętniło życiem.
Żołnierze odwiedzali sklepy i restauracje, kupowano to, czego dawno
nam brakowało, a zwłaszcza dobrą rosyjską czekoladę. Dostępne
było również piwo, ale nie budziło ono naszego zaufania. Sklepy
często były małe i ciemne, z nędznymi witrynami sklepowymi. Nie
było żadnych pocztówek. Komunikacja nie była trudna, ponieważ
biznesmeni mówili dość dobrze po niemiecku. O 18:00 prawie
wszystkie sklepy były już zamknięte. To był piątek. Zaczął się
szabat.
Białystok – sierpień 1915. Życie biznesowe na ulicach Białegostoku Zdjęcie wykonał: Oberleutnant rezerwy Grieshaber |
Białystok – sierpień 1915. Ulica Suraska. |
28 sierpnia 1915. 251.
Regiment o godzinie 8:00 rano pomaszerował w kierunku północnym
przez Jurowce do wsi Rybniki, małej wsi w lesie nad
strumykiem. Droga była trochę mozolna, bo piasek był głęboki,
ale prowadził przez przepiękny las, „klejnot w nieco kiepskiej
polskiej koronie”, jak to określił stary pruski leśniczy. O
godzinie 11:20 przed południem osiągnięto punkt docelowy i był
jeszcze czas dla żołnierzy na dokładne umycie się w małym
strumyku. Pogoda była dobra.
Następnego dnia wyruszyliśmy o 7:30 … Regiment maszerował na Grodno.
Następnego dnia wyruszyliśmy o 7:30 … Regiment maszerował na Grodno.
Notatki
z kronik 249. Rezerwowego Regimentu Piechoty
11 i 12 sierpnia marszem
przez wsie Wygoda i Wyrzyki regiment dociera do wsi
Cieciorki.
W ciągu
najbliższych dni wpada w nasze ręce linia obrony Rosjan na rzece
Ślina. 13 sierpnia regiment dociera do wsi Chojane, gdzie
schwytano w niewolę część Rosjan. Zostają zdobyte wsie
Kalinowo-Solki i Nowe Kalinowo.
14 i 15 sierpnia regiment
przebywa we wsi Wnory-Wypychy, bez przydzielonych zadań. W
międzyczasie Rosjanie cofają się przed naszą dywizją na wschód,
aby zatrzymać nas na nowej linii obrony nad Narwią, która płynie
tu szerokim łukiem z południa na północ.
Podobnie jak w przypadku
poprzedniej przeprawy przez Narew, również tu czekało artylerię
niezbędne przygotowanie terenu przed natarciem. Część wojsk
rosyjskich przed naszymi siłami na północy, broniła się jeszcze
po tej stronie Narwi.
16 sierpnia regiment
zajmuje pozycje na linii Pszczółczyn – Jeżewo z
zadaniem rozpoznania terenu i sytuacji. 18 sierpnia I. Batalionowi
udaje się zająć wieś Pajewo. Natomiast II. i III.
Batalionowi/249 nie powiodło się zajęcie drogi Tykocin -
Radule, gdyż Rosjanie stawiali zaciekły opór.
Przygotowanie
artyleryjskie w następnych dniach zostały wykorzystane do
szczegółowego rozpoznania terenu i sił rosyjskich. 22 sierpnia,
gdy zdobyto Tykocin na północ od nas, Rosjanie cofnęli się
również przed naszymi pozycjami.
22 sierpnia dowódca
regimentu Laue został awansowany na stopień Oberstleutnant'a. W tym
samym czasie Major von Voigt przejął II. Batalion/249, a Hauptmann
Fitzet III. Batalion/249.
Ponieważ most pod wsią
Kruszewo został zniszczony [w miejscu zwanym Zerwany
Most], patrole przeprawiły się przez Narew brodami. 23 sierpnia
reszta regimentu przekracza rzekę po odbudowanym moście i staje
obozem na wypoczynek we wsi Pańki. W pierwszych godzinach 25
sierpnia, aby opóźnić niemiecki marsz na Białystok,
Rosjanie rozpoczęli kontratak na 251. Regiment, który znajdował
się na przodzie.
Z pomocą
ruszył II. Batalion/249, a przeciwnik ostatecznie został odrzucony
za wzgórza pod miasteczkiem Choroszcz przez wspólny atak
250. i 251. Regimentu. Wróg rozpoczął odwrót, a nasze oddziały
ruszyły na Białystok. 26 sierpnia wkroczono do miasta, a
nasz regiment wykonał uroczystą defiladę przed Dowódcą Korpusu i
Dowódcą Dywizji. Regiment przenosi się na kwatery na
przedmieściach Skorupy. Miasto wciąż znajdowało się
niedaleko linii frontu. Po tygodniach trudów frontowych, prawie
ciągłego przebywania na świeżym powietrzu w fatalnych warunkach,
przyjemnością było zobaczenie solidnych domów, łóżek,
korzystanie z pralek i możliwość kupowania naczyń, jedzenia i
napojów, chociaż ta radość, regeneracja trwała krótko.
Białystok – 26 sierpień 1915. Rynek Kościuszki. Czołowe oddziały 75. Rezerwowej Dywizji Piechoty wkraczają do Białegostoku Zdjęcie wykonał: Leutnant rezerwy Freiherr von Palombini |
Notatki
z kronik 107. Regimentu Piechoty
26 sierpnia. O świcie
patrol oficerski z 4. Kompanii stwierdził, że wieś Fasty
jest wolna od wroga, a oba mosty (kolejowy i drogowy) na
północny-zachód od wsi zostały zniszczone. Na rozkaz dowódcy
brygady, 107. Regiment Piechoty po prawej i 106. Regiment Piechoty po
lewej o godzinie 5:00 rano miały być gotowe do natarcia. Rozkaz
dotarł jednak za późno, tak że natarcie nie mogło być
rozpoczęte w nakazanym czasie.
O godzinie 7:45 rano, I.
Batalion/107 rusza po prawej stronie szosy, a II. Batalion/107 po
lewej stronie i wchodzą w lasy na wschód od wsi Nowosiółki.
III. Batalion/107 i obie Kompanie Karabinów Maszynowych zostają na
szosie w Nowosiółkach w każdej chwili gotowe do natarcia. O
godzinie 8:00 rano oddziały 106. Regimentu w końcu dotarły na lewą
flankę 107. Regimentu. O 8:45 rano rozpoczęło się zgodne z
rozkazem pełne natarcie. O godzinie 10:15 osiągnięto brzeg rzeki
Biała. Bataliony zatrzymują się tam, a silne patrole i 2. Kompania
jako wsparcie rozpoznania, ruszyły w kierunku Białegostoku.
Po południu dowódca
dywizji, Generalleutnant von Gersdorff, przybył do III.
Batalionu/107 w lasach na wschód od wsi Łyski i wręczył
Krzyże Żelazne podoficerom i żołnierzom za wykazaną dzień
wcześniej odwagę. O godzinie 16:00 oddziały 107. Regimentu
Piechoty razem ze 116. Regimentem Artylerii Polowej wmaszerował do
Białegostoku z rozkazem, aby przejść przez miasto, by
dotrzeć i zająć wieś Bagnówka oraz punkt 173 na północ
od wsi Pietrasze, gdzie miał dołączyć 106. Regiment
Piechoty, zaś 75. Rezerwowa Dywizji Piechoty w tym czasie wkraczała
do miasta od południowego zachodu.
Kiedy czołówka dotarła
do dworca Białystok, straż przednia (z I. Batalionu/107)
doniosła, że cmentarz i wzgórze przy północno-wschodniej drodze
wyjazdowej z miasta zajmują tylne straże Rosjan. Oddziały idące w
awangardzie otrzymały rozkaz ataku na cmentarz i fabrykę
włókienniczą we wsi Wygoda. W tym samym czasie I. Dywizjon
ze 116. Regimentu Artylerii Polowej dotarł i obsadził pozycje w
punkcie 142 na północny-zachód od Białegostoku. Reszta
oddziałów zajmowała Białystok, a III. Batalion idący na
końcu zorganizował marszową kapelę. Żołnierze z
zainteresowaniem rozglądali się po pierwszym dużym mieście, odkąd
trafili na front wschodni. Za wyjątkiem mocno uszkodzonych obiektów
dworcowych, miasto poniosło mniejsze szkody, niż można było się
spodziewać po pożarach widocznych poprzedniego wieczoru i w
nocy.
Posuwające się na przedzie oddziały są witane radosnymi
okrzykami i kwiatami, głównie przez żydowską, niemieckojęzyczną
ludność. Setki osób tłoczyło się na źle wybrukowanych ulicach,
część z nich znała emblematy 107. Regimentu, jak się okazało,
przyjeżdżali na coroczne jarmarki w Lipsku [miasto garnizonowe 107.
Regimentu].
Białystok – sierpień 1915. Ulica Suraska Zdjęcie wykonał: Leutnant rezerwy Freiherr von Palombini |
W międzyczasie, I. Batalion/107 zajął cmentarz, 2. Kompania wzięła 40 jeńców, a przed wieczorem już gdy batalion zajął zakłady włókiennicze Wygoda, znalazł się pod ciężkim ostrzałem piechoty i artylerii wroga. W rezultacie, dowódca 107. Regimentu wydał rozkaz, aby o 18:40 oddziały zaatakowały pozycje wroga na linii wieś Bagnówka - punkt 173 - punkt 152. II. Batalion/107 (5. i 7. Kompania) został rozmieszczony na lewo od I. Batalionu/107, natomiast III. Batalion/107 i Kompanie Karabinów Maszynowych pozostały w północno-wschodniej części Białegostoku. Od zachodu i na północ do miasta, teren przejmowały oddziały 106. Regimentu Piechoty. 116. Regiment Artylerii Polowej rozstawiał działa na pozycji w punkcie 149, na południe od kolejowego dworca towarowego, ale ze względu na zbliżające się ciemności nie miał już możliwości prowadzenia ognia.
Dwa bataliony, I. i
II./107, kontynuowały jednak atak pod intensywnym ogniem kozaków,
którzy obsadzili wzgórza. Pierwsze wymienione w rozkazie punkty
zdobyto po godzinie 21:00. Ponieważ w mieście setki radosnych
białostoczan otoczyło oddziały III. Batalionu, Kompanie Karabinów
Maszynowych i tabory, wydano rozkaz, by przeniosły się one na
kraniec miasta wzdłuż linii kolejowej prowadzącej na
północny-wschód, skąd mogli swobodnie zareagować na walki o
Bagnówkę. Sztab regimentu dotarł tam o 20:00. Dopiero, gdy
oddziały osiągnęły ten cel, dotarł do nich rozkaz, aby nie
angażować się w dalsze walki, ponieważ 58. Dywizja zostanie
wycofana z miasta następnego ranka. Kompanie z linii frontu okopały
się. Pozostałe oddziały regimentu założyły obozy na
północno-wschodnim skraju miasta. Łuny pożarów na kierunku
północno-wschodnim wskazywały, że Rosjanie kontynuują odwrót.
Byłe rosyjskie koszarach kawalerii na północnym skraju miasta
zostały oczyszczone do ostatniego gwoździa do podków, co
oznaczało, że Rosjanie starannie przygotowali się do odwrotu.
27-29 sierpnia 1915.
Wczesnym rankiem I. i II. Batalion/107 zostały zluzowane przez
oddział I. Korpusu Armii. W następnych dniach regiment maszerował
w kierunku granicy niemieckiej przez Bacieczki i Knyszyn.
Po walkach w ostatnich dniach żołnierzom dano dwukrotnie większą
ilość godzin niezakłóconego nocnego odpoczynku i obfite racje
żywnościowe. We wsi Fasty przekroczono rzekę Narew po
zniszczonym moście stalowym, na którym pionierzy umiejętnie
zbudowali drewnianą kładkę. Kiedy bataliony, po bardzo mozolnym
marszu spowodowanym upałem, wkroczyły do spalonego w dużym stopniu
Knyszyna, odnalazły tu główny tabor regimentu z m.in.
swoimi bagażami osobistymi, które musieli porzucić 24 lipca 1915
[pod Kolnem].
29 sierpnia 1915. Trzy
bataliony i dwie Kompanie Karabinów Maszynowych w palącym upale
wmaszerowały do twierdzy Osowiec i obozowały w wewnętrznym
pasie fortecznym, który w dużym stopniu legł w gruzach.
30 sierpnia 1915. Oddziały
w ulewnym deszczu kontynuowały marsz w kierunku wsi Ruda, ale
ponieważ droga nie była utwardzona, a właściwie maszerowano przez
głęboki piasek, marsz był bardzo uciążliwy. Wyczerpane bataliony
w końcu dotarły do Rudy, ale w drodze wykorzystano tory
kolejowe biegnące wzdłuż drogi, gdyż maszerowało się po nich
znacznie wygodniej. Po południu, gdy we wsi założono obóz,
regiment dostał świeże uzupełnienia w postaci osiemnastu
podoficerów i 299 żołnierzy, którzy natychmiast zostali
przydzieleni do poszczególnych kompanii. W tym samym czasie
rozpoczęto pierwsze szczepienia przeciwko cholerze. Wieczorem znów
pojawiły się ulewne deszcze, które trwały do następnego dnia
rano.
Sierpień. Marsz przez Białostocki Las Zdjęcie wykonał: Leutnant rezerwy Völker |
Notatki
z kronik 116. Regimentu Artylerii Polowej
Ponieważ wielki most nad
Narwią pod Żółtkami został całkowicie zniszczony i nie
mógł być odbudowany w krótkim czasie, cała artyleria została
zmuszona do wykonania objazdu o długości prawie 30 kilometrów,
gdzie w drodze towarzyszył im kurz i ogromny upał. Po wykonaniu
objazdu już przez zdobytą Choroszcz artyleria dotarła do
Białegostoku.
Idący w awangardzie II.
Dywizjon mijał przez całą drogę uchodźców. To ciężki cios dla
człowieka, który musiał zostawić swoją własność wrogowi.
Kobiety płakały i ze swoimi małymi dziećmi przedstawiały nędzny
widok. Łatwiej było widzieć zabawniejsze obrazy uchodźstwa. Np.
dwa ładne małe koniki, zaprzęgnięte do tzw. panjewagon
[chłopskiego wozu], a na nim wszystkie nędzne rzeczy, które
trzymano w środku rosyjskiej drewnianej chaty.
Siano i słoma, łóżka,
ubrania, walizki i krzesła, naczynia z jedzeniem, a wśród
wszystkich tych rzeczy zwykle siedziała stara babcia lub młoda
kobieta z dzieckiem. Za wozem, prowadzonym niekiedy przez starego
Rosjanina z długą brodą, maszerowali przeważnie bardzo liczni
członkowie rodziny, boso, ale w kolorowych strojach. Szczególnie
dziwne było, że wielu z tych ludzi nosiło grube, owcze kożuchy
nawet w palącym słońcu. Stado bydła i świń zazwyczaj tworzyło
koniec takiej rodziny uchodźców.
Ile z tych rodzin po
powrocie odnajdzie jeszcze swój majątek w dobrym stanie? Na pewno
niewielu, bo rosyjscy żołnierze w trakcie odwrotu palili wszystkie
wsie. Chłopi bali się własnych żołnierzy, uciekli, a z lasu
wyszli dopiero, gdy zajęliśmy teren. W jednej z zagród
zauważyliśmy kobietę siedzącą na resztkach muru, który pozostał
z jej domu. Jej wzrok był skierowany gdzieś w dal. Ani mrugnięcia
okiem, nie drgnęła nawet, wydawała się bez życia; być może
straciła rozum po tym, czego doświadczyła.
Radość opanowała
wszystkich, kiedy dowiedzieli się, że mają zdobyć Białystok.
Jak błyskawica wieść ta pędziła od ust do ust, niwelując
zmęczenie ciężkich marszów i rozpaliła na twarzach uczucie
oczekiwania na nadchodzące wydarzenia. Po dniach mniejszych i
większych walk, po marszach przez niekończące się piaszczyste
trakty, ogromne ciemne lasy, po obrazach dymiących ruin biednych
wiosek i ich zrozpaczonych mieszkańców, mieliśmy przed sobą
konkretny cel. Ta Rosja wydawała się nam niezmiernie wielka.
A teraz mieliśmy dotrzeć
do prawdziwie dużego miasta, zobaczyć cały jego urok, cieszyć się
jego dogodnościami? Poczucie wdzięczności i radości ogarnęło
nas, jak pustynnego wędrowca, który wie, że zbawienna oaza jest
już blisko.
Z tymi myślami,
mimowolnie spojrzeliśmy w dół na nasz brudny sprzęt. Nagle
zobaczyliśmy, jak jesteśmy zakurzeni i pokryci błotem, my, konie
oraz broń i zdaliśmy sobie sprawę, że nasze pojazdy, mocno
obciążone wszelkiego rodzaju artykułami potrzebnymi i
niepotrzebnymi na wojnie, sprawiają bardziej wrażenie wędrownego
cygańskiego taboru niż Królewskiej Wirtemberskiej Baterii.
Nie pozwolono nam tak
pokazywać się pięknym polskim kobietom. Więc spieszyliśmy się
przepakować ładunki na pojazdach, wyrzuciliśmy niepotrzebny sprzęt
i oczyściliśmy nadwozie.
Musieliśmy też dogonić
naszą piechotę, która przeprawiła się przez Narew
prowizorycznymi kładkami i nie musiała robić wielkiego objazdu. -
W drodze zauważyliśmy ekipy remontowe, które wpinały się po
słupach, naprawiały i rozciągały nowe linie telefoniczne, które
Rosjanie zniszczyli ledwo parę godzin wcześniej.
Zabudowa gęstniała.
Dobrze utrzymane ogrody z kolorowymi klombami cieszyły oko znawców.
W jednym ogrodzie stała polska rodzina i witała nas trochę
niepewnie, ale z widoczną radością. Zdejmując hełmy
odwzajemniliśmy pozdrowienie.
Minęliśmy piękny las,
ostatni zakręt i przed nami, w głębokiej depresji, leżał
"Białystok", otoczony czarnymi słupami dymu,
pamiątką po cofających się Rosjanach. Przed stacją kolejową
padła komenda: "Stać! Kanonierzy z siekierami i szpadlami do
przodu”.
Wiadukt nad linią
kolejową Warszawa-Petersburg został wysadzony przez
uciekających Rosjan, blokując tym samym jedyną drogę z zachodu do
wnętrza miasta.
Białystok, sierpień 1915. Zniszczony wiadukt na linią kolejową. |
Białystok – 26 sierpień 1915. Spalony dworzec kolejowy Zdjęcie wykonał: Główny farmaceuta dywizji Schirmer |
Zrobiliśmy prowizoryczne
przejście przez tory kolejowe, po nasypie z desek, ziemi i kamieni.
Przy pracach, bez żadnej zachęty, pomagała nam okoliczna ludność.
- Przy wejściu do miasta na czoło kolumny wysunął się oddział
orkiestry z regimentu piechoty i od tej pory przy dźwiękach muzyki
maszerowaliśmy dalej. Minęliśmy wciąż płonący dworzec
kolejowy, mijaliśmy szeregi domów ozdobionych kwiatami i flagami,
mieszkańcy wiwatowali a my maszerowaliśmy w kierunku rynku. Całe
zmęczenie odeszło, mięśnie napięły się, kierujący pojazdami
wyciągnęli głowy wyżej, kanonierzy jak na defiladzie szli
bardziej wyprostowani i z żywszym wzrokiem patrzyli na świat wokół
nich.
Można było poczuć, jak
miasto odetchnęło z ulgą od opresji rządów rosyjskich, które
jeszcze rano ciążyły mieszkańcom bardziej niż kiedykolwiek,
można było poczuć jak nowe życie wstąpiło w mieszkańców. To
było tak, jakbyśmy wyzwolili niemieckie miasto od wrogiej okupacji.
Zwłaszcza po usłyszeniu opowiadań o historii miasta, głównie od
żydowskich mieszkańców, którzy znali język niemiecki.
Przyszły stare kobiety i
powiedziały: „Od dawna modliłyśmy się do Boga, by Niemcy
przyszli i wybawili nas od plagi Rosjan. Kozacy obrabowali nam
mieszkania i zamknęli nas w piwnicach na cztery tygodnie, torturując
tych, co mówili po niemiecku." Wiele osób prosiło o
niemieckie gazety, ponieważ nie mieli pojęcia, co się dzieje na
świecie. Zapytali też: „Jak sądzicie, czy Białystok pozostanie
niemiecki?”
Białystok. Sierpień 1915. Hotel Ritz. Siedziba sztabu dywizji. Zdjęcie wykonał: Leutnant rezerwy Freiherr von Palombini |
Białystok. Sierpień 1915. Postój dorożek przed hotelem Ritz. Zdjęcie wykonał: Leutnant rezerwy Freiherr von Palombini |
Z rynku, część baterii
przekierowano na obozowisko na wschodnim skraju miasta, a drugą
część skierowano do ogrodów, jako wsparcie.
Kiedy zrobiło się
ciemno, nadeszły rozkazy, aby 58. Dywizja Piechoty była gotowa do
nowych zadań.
Front skrócił się,
czyli jednostkę można było zwolnić. Dywizja dostała pochwały za
swoje osiągnięcia, a jednocześnie ogłoszono wiadomość o upadku
Brześcia Litewskiego [Brześć nad Bugiem]. Radość
nie miała końca: okrzyki rozproszyły nocny spokój - wszyscy
pomyśleli: „Teraz wojna na pewno wkrótce się skończy!”
Następnego dnia rano
żołnierze rotacyjnie otrzymywali przepustki na wyjście do miasta.
Niewiele zobaczyli z wielu pięknych kościołów z kopułami,
ratuszem i innych ciekawych budynków; mieli na to zbyt mało czasu,
a ich umysły były zbyt skupione na korzystaniu z bardziej
materialnych dóbr. Jeżeli komuś czegoś dawno brakowało, to teraz
miał możliwość by to kupić. Najważniejszy był biały chleb
kupowany w takich ilościach, że ci, którzy mieli więcej
zaoszczędzonych pieniędzy, kupili sobie pieczywa na kilka dni.
Oszczędzane tygodniami
pieniądze topniały do zera w ciągu kilku godzin, gdy szło o
smakołyki i owoce. Można było też zdobyć wszelkiego rodzaju
przedmioty codziennego użytku. Z polskimi Żydami spokojnie dało
się porozumiewać, a jeśli ktoś miał trudności z komunikacją,
to na każdym rogu ulicy stali młodzi ludzie z biało-zielonymi
opaskami, którzy w razie czego służyli za tłumaczy.
Czas jednak mijał zbyt
szybko. Baterie otrzymały rozkaz wyjazdu. Około południa, 116.
Regiment Artylerii Polowej przemaszerował ponownie tą samą drogą
przez miasto, a którą stale nadciągały nowe oddziały.
Następnie rozpoczął się
marsz ku granicy niemieckiej przez
Kruszewo-Broniszewo-Tykocin-Knyszyn. Marsze były niezwykle
męczące, gdyż brnięto przez głęboki piasek w palącym słońcu.
Oddziały przemaszerowały przez potężna Twierdzę Osowiec,
z jej wysadzonymi murami i mostami. Postój wyznaczono we wsi
Ciemnoszyje. Trzeciego dnia regiment przez piękne lasy i po
nieco lepszych drogach pod Grajewem, dotarł do
przygranicznego niemieckiego spalonego przez Rosjan miasta Prostken
[Prostki].
Białystok – sierpień 1915. Oddziały z II. Dywizjonu 116. Regimentu Artylerii Polowej na placu opuszczonych koszar kozaków. |
Notatki
z kronik 250. Rezerwowego Regimentu Piechoty
Wczesnym
rankiem 26 sierpnia 1915 roku 250. Regiment wyruszył z Choroszczy
w kierunku wsi Krupniki i Starosielce. Zauważono tam,
że obiekty infrastruktury kolejowej zostały częściowo zniszczone.
O godzinie 14:30 regiment pomaszerował dalej drogą biegnącą na
południe od Białegostoku, aby zająć rejon Dojlidy i
Zaścianki, gdzie natrafiono na rosyjskie jednostki
osłaniające odwrót. Gorzkim rozczarowaniem dla regimentu był
rozkaz, który pozbawiał jednostkę udziału w szturmie 75.
Rezerwowej Dywizji na Białystok, szczególnie, że dzień
wcześniej regiment w znacznym stopniu przyczynił się do
przełamania linii obrony Rosjan i otwarcia drogi na Białystok.
Ale taka jest fortuna wojenna!
27 sierpnia o godz. 9:00
rano 250. Regiment został zluzowany przez nadchodzące z południa
czołowe oddziały 1. Korpusu (Gallwitz). Około południa 250.
Regiment wkroczył do Białegostoku i dołączył do
stacjonującej już tam 75. Rezerwowej Dywizji Piechoty.
Miasto nosiło jedynie
niewielkie ślady wojny i momentalnie odżyło zaraz po wkroczeniu
wojsk niemieckich. Po tygodniach ofensywy, żołnierze mogli
skorzystać z prawie wszystkich walorów miasta i znaleźć to co
tylko chcieli, o ile posiadali jakąś przyzwoitą gotówkę.
Sytuacja prawie jak w bajce.
Po niezliczonych dniach,
gdy dachem było niebo, ziemia służyła za łoże, nagle pojawiły
się prawdziwe ulice, domy, łóżka, przybory toaletowe i inne
przydatne rzeczy. Regiment otrzymał w Białymstoku dwa
zasłużone dni odpoczynku.
Gefreiter Wecks z 11.
Kompanii otrzymał Krzyż Żelazny I. Klasy za często udowodnioną
odwagę i dobre raporty patrolowe.
Gefreiter Wecks z 11. Kompanii otrzymał Krzyż Żelazny I. Klasy za często udowodnioną odwagę i dobre raporty patrolowe. |
Notatki
z kronik 120. Rezerwowego Regimentu Piechoty
23 i 24 sierpnia regiment
wkroczył do lasów na zachód od wsi Złotoria i pozostał
tam gotowy do akcji. W tym czasie nie uczestniczył w walkach.
Następnie przemaszerował przez Żółtki do wsi Antoniuk
pod Białymstokiem. Most na Narwi został spalony przez
Rosjan, przeprawiano się zatem mostem, a właściwie kładką
zbudowaną przez saperów, po której można było przechodzić tylko
gęsiego. Pojazdy i konie przeprawiły się przez rzekę w innym
punkcie, robiąc duży objazd. Żołnierze 120. Regimentu
wykorzystali oczekiwanie, by drugi raz na swoim szlaku walk wykąpać
się w Narwi.
We wsi Antoniuk
przydzielono nam dzień odpoczynku.
Wielu żołnierzy
wykorzystało ten dzień do zwiedzania Białegostoku i na
zakupy na mieście. Miasto robi bardzo słabe wrażenie, również
pałac carski wyglądał na dość zaniedbany. Wszędzie na ulicach
roiło się od Żydów, którzy wyrażali radość z powodu wycofania
się armii rosyjskiej, a jednocześnie oszukiwali przy handlowaniu z
Niemcami.
Ale także Rosjanie
mieszkający w Białymstoku, którzy nie byli Polakami, byli
wyraźnie zadowoleni z klęski swojej armii i powrotu do
cywilizowanych warunków, które nastąpiły po przejęciu miasta
przez Niemców. Często nawet zaprzeczali, że są Halbasien.
Chodniki na ulicach były
nierówne, a często całkowicie ich brakowało. W witrynach okien
lokalne burdele reklamowały zupełnie nagie dziewczyny.
Ponieważ na froncie sytuacja nie była zbyt klarowna dla niemieckiej armii, postanowiono więc, że 58. Dywizja Piechota jest zbędna w Białymstoku i postanowiono wyznaczyć jej kolejne cele.
Ponieważ na froncie sytuacja nie była zbyt klarowna dla niemieckiej armii, postanowiono więc, że 58. Dywizja Piechota jest zbędna w Białymstoku i postanowiono wyznaczyć jej kolejne cele.
Z ogromnym wysiłkiem, w
ciągu 3 dni przemaszerowała przez Fasty, Osowiec do
Grajewa i Rudy, aby tam dotrzeć do linii kolejowej. Na
głębokich piaszczystych drogach i przy ciągłym braku wody, trzeba
było przeciskać się przez kolumny pojazdów zdążających w drugą
stronę i robić wiele objazdów z powodu zniszczonych mostów.
Między Grajewem a
Rudą znajdował się duży rosyjski poligon szkoleniowy, w
którego barakach i stajniach rozmieszczono bataliony 120. Regimentu
oraz Kompanię Karabinów Maszynowych. Jeden batalion w Rudzie,
sztab i pozostałe bataliony w Grajewie.
Tamtejsi
mieszkańcy to głównie Żydzi. Widzieliśmy bose Żydówki, które
uważały się za damy z wyższych sfer. Żołnierze kupowali wodę
gazowaną, ze względu na niebezpieczeństwo epidemii. Od dawna picie
zwykłej wody uważano za zagrożenie. Popyt na lemoniadę
przekroczył zatem podaż, dlatego też Żydzi w krótkim czasie
zaczęli jej produkcję we własnych domach. Te napoje z „nowych”
dostaw składały się z nędznego wywaru z jakiejś lury zamiast
wody gazowanej i barwione były odrobiną soku, warte były od 1 do 3
fenigów, ale żądano 15 fenigów, jak za oryginalne napoje. Dlatego
nasi ludzie wstrzymywali się z zapłatą Żydom do czasu, aż
spróbowali napoju z butelki. Jeśli to była woda mineralna, to
płacili pieniędzmi, w przeciwnym razie ... ciosami.
Żydzi
najwyraźniej uznawali to za coś normalnego, ponieważ uważali, że
w tym kraju to ich się oszukuje i bije za ich pracę.
Ci sami ludzie
uważali się za nosicieli kultury w regionie. Prawie wszyscy
potrafią czytać i pisać, rozumieli języki obce; wszyscy są
kupcami i rzemieślnikami, prawie wszyscy rzemieślnicy to Żydzi, a
Polacy w okolicy to tylko niewykształceni chłopi. Ale kiedy
słyszymy słowo "nosiciele kultury", musimy odłożyć na
bok nasze środkowoeuropejskie definicje kultury.
Oto kilka przykładów z tej kultury.
Oto kilka przykładów z tej kultury.
Na przykład w miasteczku spotkaliśmy 22-letnią Żydówkę, którą nazwano profesorem, ponieważ ukończyła gimnazjum i była dumą gminy. Że była matką czworga nieślubnych dzieci, z czego dwójkę urodziła jeszcze jako uczennica, było dla tego środowiska czymś naturalnym.
Któregoś dnia w
jednym z domów dowódca regimentu usłyszał krzyk rozpaczy, więc
wbiegł tam. Zobaczył jak podłodze wije się gospodyni, ojciec i
dzieci lamentują i ciągną się za włosy, bo armia odbiera im
ostatni kawałek chleba i umrą z głodu. Pół godziny później ten
sam Żyd, ojciec, przychodzi do dowódcy regimentu i mówi mu:
"Widzę, że brakuje wam chleba i zboża; ile zapłacisz, jeśli
w ciągu 10 godzin dostarczę 100 kwintali zboża?”
Pod Grajewem 120.
Regiment przebywał do 30 i 31 sierpnia, kiedy w tych dniach
poszczególne oddziały udały się na dworce kolejowe, aby wyruszyć
pod Kowno.
Białystok. Sierpień 1915. Marsz prze Jurowce w kierunku wsi Supraśl Zdjęcie wykonał: lekarz sztabowy Dr. Bayr |
Siepień 1915. Zalesie koło Sokółki. Zdjęcie wykonał: Offiziersstellvertreter Josepf |
Poprzednie części cyklu, zapraszam pod linki:
Mała Wojna, część 1: Łyse, Myszyniec 1915
Mała Wojna, część 1: Łyse, Myszyniec 1915
Mała wojna, część 12: Saksończycy nad rzeką Ruż
Mała wojna, część 13: Szarża artylerii pod wsią Uśnik
Mała wojna, część 13: Szarża artylerii pod wsią Uśnik
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz